Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Kojot

Użytkownik
  • Zawartość

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kojot

  1. Psycholog zasugerował psychoterapię, pewnie skorzystamy. Na szczęście nie mieszkamy razem, ma do nas parę kilometrów, ale na tyle blisko, że jej toksyczność obejmuje nas zasięgiem. Ja z nimi nigdy nie dyskutowałem bo wiedziałem, że to nie ma sensu i od początku to sugerowałem swojej żonie, ale ten wewnętrzny 'wkurw' na matkę gdzie przez lata tamta wmawiała jej różne głupoty całkowicie przysłania myślenie. Nawet wczoraj próbowała jej tłumaczyć, ale nie miało to najmniejszego sensu, ja w pewnym momencie sam powiedziałem na głos, że do nich kompletnie nic nie trafia, szybciej dogadamy się z workiem suchego makaronu niz z nimi. Oczywiście opuściła mieszkanie w przeświadczeniu, że jej nienawidzimy i jest taka smutna, ale będzie się za nas modlić... jak można mieć tak zwichrowaną psychikę?! No nic, dziękuje za rady, ale gdyby ktoś miał podobne przeżycia i jakieś może prawne rozwiązania to będę wdzięczny. Ja ze swojej strony postaram się za jakiś czas wrócić z informacją, czy do jej głowy chociaż szczypta tego co jej powiedzieliśmy dotarło (chociaż wątpię).
  2. Rozmowy nagrywają. Od jakiegoś czasu robię to samo. Na mój temat mogą mówić cokolwiek bo nawet w ich rodzinie ich nie tolerują. Sam im powiedziałem skoro jestem taki zły to niech idą na policję albo niech składają wniosek do sądu - "my tacy nie jesteśmy", a na jej pytanie czy ma mówić coś co ona wie na mój temat, kiedy odpowiadam "tak, proszę" mięknie i odpowiada, że zachowa to dla siebie, albo że "niech mnie to nie obchodzi", szok. A psycholog powiedział, żeby być stanowczym, jak coś postanowimy to to egzekwować. Padło pytanie czy kiedykolwiek matka się przejmowała płaczem mojej żony - nigdy, jej samopoczucie zawsze jest najważniejsze. Planuje nas zapisać jeszcze do innego psychologa, może podpowie coś sensownego. Chciałbym żeby ktoś ją przebadał pod katem zdrowia psychicznego, ale sami wiecie, to nie jest taki proste.
  3. Dziękuję za odpowiedź i pewnie w końcu tak się to skończy. To co napisałem to oczywiście tylko mała część, którą mógłbym napisać. Swoją drogą mój umysł nie jest w stanie ogarnąć skali (nie chce pisać głupoty) problemu... Wyżej napisałem, że sobie jakoś z tym radzę, ale prawda jest taka że nie potrafię pozbyć się tego czegoś z głowy, a jedyne czego chce to święty spokój. A jak radziłem sobie do tej pory? Jestem ugodowym człowiekiem i dopóki coś mi mocno nie przeszkadza to przymykam oko i przytakuje (dla spokoju). Sytuacja się zmieniła kiedy przestałem przytakiwać... zostałem wrogiem numer jeden, który próbuje ich skłócić, pijakiem, złodziejem, satanistą, itd. Dodam, że razem z synkiem wszystko nagrywają (jak na moje oko to kręcą baty na własne tyłki, bo sądzą, że robią dobrze). Synek zawsze bierze stronę matki, wykształcony gość, ale jak go słucham to niedowierzam w to co słyszę. Śmiać mi się chce jak czytam to co piszę, bo sam nie wierzę, że to się dzieje.
  4. Cześć, Od paru lat jestem w związku z K, od roku jesteśmy po ślubie, a niedawno urodziło nam się dziecko. Między nami jest wszystko w porządku. W każdym aspekcie życia dajemy sobie doskonale radę. Nie mamy wrogów tylko sporo znajomych, którzy jak my w życiu radzą sobie całkiem nieźle. Ja (M) jestem optymistą, który zanim podejmie decyzję musi ją przeanalizować, ale do różnych spraw podchodzę stanowczo i z zimną krwią. Moja żona trochę stwarza pozory pewnej siebie kobiety, ale w środku jest zupełnie odwrotnie, ale w towarzystwie jest bardzo lubiana jako sympatyczna dziewczyna z którą można pogadać. Do sedna, moja teściowa to despotka z urojeniami - ludzie ja śledzą, podkładają podsłuchy, itp. do tego nie mam pewności czy nie trapi ja jeszcze inną psychiczna przypadłość, ale o tym dalej. Całe życie wmawiała w swoim domu, że to rodzina jest najważniejsza, stworzyła taką kopułę pozorów, że są doskonałą rodziną, a tak serio to z każdym z kim miala dłuższy kontakt popada w konflikty. Kłamię w żywe oczy, wypiera się swoich słów, rozmawiając z nią ma się wrażenie, że to co się do niej mówi, całkowicie omija jej uszy - wyłapie jedno słowo z całego zdania i do tego nawiązuje resztę swojej wypowiedzi całkowicie ignorując to co się do niej wcześniej powiedziało. Manipuluje, odwraca kota ogonem, mnie oskarża o jakieś wyssane z palca rzeczy, moją rodzinę. Ale ja sobie z tym jakoś radzę, ale najgorsze dla mnie jest to, że wiele razy moja żona przez nią płakała. Jednak ostatnio miarka się przebrała, żona 'pękła'. Przed porodem żona nie chciała jej mówić gdzie rodzimy bo wiedziała, że zacznie wydzwaniać po lekarzach, albo przyjedzie bo 'ona potrzebuje informacji, bo to jej córka' - nie wspominałem, że jest baaardzo wścibska? Ja stwierdziłem (w sumie nie wiem dlaczego?) że powiem... i to był błąd. Oczywiście wydzwaniała, chociaż wcześniej obiecała, że nie będzie tego robić. Ostatecznie dwa dni po porodzie wpakowała się na oddział i zażądała rozmowy z lekarzem bo my jej o niczym nie informujemy (kłamstwo, sam do niej dzwoniłem). Żona po tej sytuacji napisała żebym do niej zadzwonił bo ja szlag trafi. Ja zadzwoniłem, opieprzylem, ona mnie oskarżyla o jakieś głupoty i na tym byłby koniec. Żona musiała dostać środki uspakajające, a potem miała rozmowę z psychologiem. Dziś mieliśmy spotkanie, temat przez teściową zamieciony pod dywan, ale my go wyciągnęliśmy. 2,5 h rozmowy (kłótni) nie przyniosło żadnych rezultatów. Do tego ma prawie 3dziesto letniego synka, który ją wspiera... Jej mąż jak zaczęła się rozmowa, wyszedł - zawsze był bierny. "Z wnukiem będzie się widywać czy to nam się podoba czy nie" - nigdy jej nie zabranialem, ale ostatnio mam wątpliwości... Co począć? Wydaje mi się że ona jest chora, ale przecież nie pośle jej do psychiatry, bo niby jak skoro ona z synkiem uważają się za okazy zdrowia, a to cały świat się na nich uwzial. Zakazać kontaktu? Tylko tu wchodzi w grę tylko niewpuszczanie do mieszkania. Kroki prawne? Chodzi mi głównie o zdrowie żony, synek i tak jeszcze niczego nie rozumie. Ps. Mówi o sobie, że jest głęboko wierząca katoliczką, spowiada się co miesiąc, sumienie ma czyste, śpi dobrze, kościół to jej priorytet, a psycholodzy to czarodzieje, którzy się nie znają, lepiej iść do księdza... Przepraszam za długi tekst. Pozdrawiam, M
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.