Wiem że najgorsze jest pierwsze 2 tyg. Ale i tak zrobiłbym to 3. Mam tyle innych zainteresowań ale i tak gdzieś sięgnę myślą. Mam motocykl jeżdżę rowerem , siłownia czasami ale mniej się chce bo brak sił i motywacji. Hmm wcale nie musi być weekend. Aktualnie mam urlop i w zeszła środę aplikowałem czwartek podtrzymuje do wieczora i spać. Wtedy weekend mam już trzeźwy bo z reguły kilka dni dochodzę do siebie twierdząc że tym razem mi się uda. Weekend całkiem aktywnie. Piątek sauna sobota siłownia i sroda basen. Pływając w myślach dziękowałem Bogu za dobre samopoczucie i powatrzając afirmację w głowie że jest stopniowo coraz lepiej że uda mi się itd. A po basenie co zrobiłem pojechałem prosto do kolegi. I jak zwykle musiałem to zepsuć. Zauważyłem że zazwyczaj po zdrowym trybie tygodniowym właśnie na weekend rozpiera mnie energia i załącza mi kombinowanie. Ten impuls którego nie potrafię przeczekać a kiedyś potrafiłem wystarczy że mi przejdzie za kilka min. Impuls który ogarnia moje całe ciało i myśli. Gdy go próbuje blokowac siła woli podnosi mi się ciśnienie, zaczyna mnie nosić , nie mogę pozbierać myśli. Ta automatyczna maszyna sama za mnie decyduje dopóki nie dostanie tego czego chce.