Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Cośtam

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Cośtam's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Cześć. To mój pierwszy post. Pracuję jako dojeżdżająca opiekunka do osób starszych, niepełnosprawnych. Pomagam im w życiu codziennym, robię zakupy, sprzątam, rozmawiam, spędzam z nimi czas. Jestem lubiana, empatyczna i moi podopieczni wyczekują mojego przyjścia. Problem w tym, że każdego dnia, od kilku osób, po kilka razy wysłuchuje jak bardzo życie jest straszne i chcieliby umrzeć. Mam 27 lat, jestem bardzo wrażliwa i mam wrażenie jakbym chłonęła ich emocje jak gąbka. Po przyjściu z pracy bardzo często odsypiam, przeżywam ich losy i bardzo dużo płaczę. Nie mam siły cieszyć się młodym życiem. Zawsze lubiłam towarzystwo osób starszych i czuć się im potrzebna, ale teraz chyba mnie to przerasta. Zarazem mam poczucie winy, że nie potrafię się zdystansować i przejść do porządku dziennego, że życie jest cierpieniem i starość jest naturalną koleją rzeczy. Dlaczego wybrałam tę pracę? Prawie rok temu przeprowadziłam się do innego miast. Było ciężko coś znaleźć w czasie pandemii. Oferta wydawała się atrakcyjna ze względu na różnorodność czynności i kontakt z ludźmi. Jestem po bardzo trudnym dla mnie rozstaniu. Usłyszałam rady, żeby pomagać innym, wolontariat. Pomyślałam, że opieka nad starszymi jest rodzajem pomocy. Jednak czuję się jeszcze gorzej. Staram się uśmiechać. Znajomi twierdzą, że świetnie się nadaję do roli pocieszycielki, słychacza i wsparcia. A ja Walczę każdy dzień by nadać temu całemu życiu sens. Wiem, że powinno się skłonić nad niedolą innych, ale ja jestem wyczerpana emocjonalnie. Sama nie wiem czy szukam dziury w całym?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.