Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Lawenda

Użytkownik
  • Zawartość

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

Lawenda's Achievements

Forumowicz

Forumowicz (2/14)

  • Jest tu ponad miesiąc
  • Jest tu ponad tydzień
  • Reacting Well Rare
  • Pierwszy Wpis
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam. Jakiś czas temu pisałam o trudnych przejściach z mężem (przechodził załamanie nerwowe) . Mija prawie rok, mam wrażenie, że jest z nim już dobrze. Obawiam się, że tamte przejścia spowodowały, że... Gorzej jest poprostu ze mną... Od tamtej pory nie wiem co się dzieje. Mam zmiany nastroju, po kątach płaczę, często się denerwuje , wręcz wybucham. Problemy z pamięcią, brak koncentracji. Myśli samobójcze również były, mam 2 cudownych dzieci i dla nich o siebie próbuje walczyć. Gdyby nie dzieci to bym w ogóle z łóżka nie wstała. Jestem na tabletkach uspokajających... Mąż jest człowiekiem specyficznym. Doprowadza odkąd pamiętam do kłótni, nie potrafi wyciągnąć ręki żeby przeprosić. Często "karze" mnie ciszą. Ja go wysłuchuje, zawsze wspieram. Od pewnego czasu chcialam się wziąć za siebie . Robię kursy z ksiegowosci . Cieszę się z tego, ale dzieląc się tym szczęściem z mężem słyszę jedynie- a nie rozumiem tego. Też potrzebowałabym takiej rozmowy podnoszącej na duchu, chociaż by glupie "jestem z ciebie dumny" , "ale w domu czystko". Zdążyło się , że powiedział do mnie , że jeśli mi się nie podoba to mam wypierdalać. Nie raz po alkoholu się ze mnie nabijał do znajomych, a gdy zwróciłam się do niego , żeby tak nie robił to się obrazil i czekał, aż do niego pierwsza podejdę.. On nie jest złym człowiekiem, zawsze go bronie. Mam wrażenie, że to ze mną jest coś nie tak. Moja samoocena jest poniżej krytyki, z mało jakich rzeczy potrafię się cieszyć. Dom, dzieci , ogrod - wszystko na mojej głowie. Mąż pracuje za granicą 3 tygodnie na 3 tygodnie, ja pracuje na 1/5 etatu a od września chce pójść do innej pracy (mam dwójkę dzieci, w tym jedno małe). Gdy wraca do domu to nie robi nic. Ja go rozumiem , bo ma też prawo odpocząć. Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć, chciałabym żeby było dobrze , nawet pisząc to to płaczę. Mam wrażenie, że jestem złą matką, złą żoną... Daje z siebie 200% , ale i tak to za mało... a najgorsze , że moje samopoczucie i problemy jakie w sobie widzę się chyba coraz bardziej pogłębiają... Z porady specjalistycznej nie chce korzystać, wstydzę się. Wstydzę się też z kimś o tym porozmawiać. Nie daje po sobie poznać , że jest coś ze mną nie tak. Uśmiecham się - ale ile dam radę tą maskę nakładać? Mam nadzieję, że trafie na forum na kogoś, kto może przechodził taki okres i podpowie mi co robić. Anonimowo łatwiej...
  2. Może ktoś przechodził z tego forum podobną sytuację?
  3. Zszokowało nie tylko mnie, ale wszystkich. Wiem, że natłok wszystkiego mógł doprowadzić do jakiegoś zalamania u niego. Ostatnio też mniej rozmawiał na temat pracy, rzadko się żalił. Zazwyczaj pokazywał, że jest ok , że wszystko "udźwignie ". Od 4 miesięcy po powrocie z pracy miał mocne bóle karku, może to byly nerwobóle? Sama nie wiem, człowiek dopiero po takiej sytuacji próbuje wszystko w całość złączyć. Teraz planujemy wspólny wyjazd za granicę, z resztą nie mieliśmy nawet podróży poślubnej, więc wydaje mi się, że mu zależy. Tym bardziej , że pierwsze co po powrocie do domu i jego zmianie oznajmił mi , że chce iść na terapię małżeńską, że chce wszystko naprawić, że osoba obca może zauważy co między nami jest nie tak. Ale jak pisałam wyżej, terapeuta trafił nam się słaby i mąż nie wziął go w ogóle na poważnie. Później mi tylko oznajmił, że chyba z nim jest coś nie tak , bo wie że ja cały czas daje z siebie ile mogę. Te 3 pierwsze tygodnie to były takie skoki nastroju. Po paru dniach od powrotu, próbowałam rozweselić go, żeby się uśmiechnął (nie jest w stanie być przy mnie poważnym jak go rozśmieszam) to próbował ukrywać, że się chce uśmiechnąć odwracając głowę. Więc jakby się emocje jakieś ukazywały... Wczoraj w nocy do mnie dzwonił, dlugo rozmawialiśmy, dzisiaj też dzwonił. Rozmawialiśmy jak zawsze , jakby nic się nie wydarzyło przez ostatnie tygodnie (zaznaczam, że ma nową pracę, w której nie ma wysiłku fizycznego) . Może tej odskoczni potrzebował? O kryzysie małżeńskim bym mogła się wypowiedzieć gdyby się u nas nie układało, a proszę mi uwierzyć, kto nas zna ten mówił tylko, że zazdrości nam tego jak między nami się układa. Zresztą sami ciągle powtarzaliśmy, że najpiękniejsze są powroty męża do domu, że możemy za sobą tęsknić, a ta tęsknota bardzo nas zawsze zbliżała. Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi. Nie wierzyłam, że się komuś tak otworzę. Jednak anonimowo jest trochę łatwiej, mimo, że ostatnią moją myślą było pisanie na forum.
  4. I jeszcze poruszał to , że nie osiągnął zawodowo tego co chciał, że nie ma szkoły. On naprawdę sobie świetnie radzi, ma dobre stanowisko , bardzo dobre zarobki, ma bardzo dużo kursow, ale ciągle mu mało... stracił jakby wiarę w siebie
  5. Mówił jedynie, że było bardzo ciężko, że natłok obowiązków, mało godzin snu, dużo załadunku... tam coś w nim pękło... Wiadomo , że łatwiej byłoby się spakować i ułożyć sobie życie na nowo (zresztą żyjemy w czasach gdzie lepiej wszystko rzucić niż próbować naprawiać), jednak chciałabym mu pomóc. Z drugiej strony jak ostatnio był w domu to miał takie zmiany nastrojów, raz , że nie da się nic naprawić, po chwili , że wszystko się da naprawić, że będzie dobrze , jednak nie chce być dla mnie ciężarem, gdy on będzie przez to przechodził. Że wie , że mi ciężko i że go kocham , ale on nie wie co czuje... wiem , że jest rozbity, pierwsze 3 tygodnie to była masakra. Widzę poprawę, zresztą moja siostra też go obserwuje i powiedziała, że widzi poprawę. Zaczęliśmy wypady bez dzieci, żeby mieć więcej czasu dla siebie. Zresztą pochodzimy z dwóch różnych rodzin. W mojej rodzinie - rodzina była najważniejsza, a w rodzinie męża - trochę inaczej to wyglądało. ahh ciężko o tym pisać nawet
  6. Jestem z moim partnerem 9 lat , od 5 lat jesteśmy w małżeństwie. Zacznijmy od tego , że nigdy nie był osobą wylewną uczuciowo (nie mówił często sam od siebie , że kocha, rzadko podchodził, żeby przytulić) . Mąż jest marynarzem od 8 lat. Wszystko było dobrze do czasu ostatniego wyjazdu kontraktowego. Będąc na statku pisal jak zawsze - do pewnego momentu. Wiem , że miał strasznie dużo pracy, wiem , że spał bardzo mało godzin, wiem , że miał dodatkowy stres bo 2 dni przed całą sytuacją załatwiał prace na statku dla swojego brata (który niestety ma aktualnie duże problemy). A więc po 1,5 tygodnia na statku urwał nam się kontakt , tzn. Był, ale nie taki jak zawsze. Ja pierwsza pisałam, prosiłam o rozmowę (gdzie wcześniej on do mnie wydzwaniał i w ogóle). Przyjechał do domu jako inny czlowiek. Był zimny, powiedział, że rzucił pracę, no i nie wie co się dzieje, ale między nami się wypaliło i chce to ratować, idąc na terapię. Że pierwszy raz ma sytuację, w której nie wie co czuje , że jest pusty. Na drugi dzień pojechal do lekarza, do którego nie trafił, rzekomo przez to , że zapomniał dokumentów. Zamiast tego spotkał się z koleżanką z pracy. Przyznał mi się na drugi dzień, zapewniając, że mnie nie zdradza , że mogę być spokojna i w ogóle. Rozmawiał ze mną, że brakuje mu wypadów ze znajomymi ( nigdy mu ich nie ograniczałam, raczej on sam nam) , że brakuje mu wyjazdów sam na sam ze mną bez dzieci (nie raz proponowałam, to zawsze było, że nie chce mu się nigdzie wychodzić bo w domu ma Wszystko ) , oznajmił , że nie mamy tematów do rozmów , że może jak pójdę do pracy to się zmieni (aktualnie dopiero skończył mi się macierzyński, mam 6 letnią córkę i rocznego syna). Zaczął pić, stał się bardzo nie odpowiedzialny. W końcu zdecydowaliśmy się na poradę u psychoterapeuty dla par. Ja powiedziałam, to co tu, że nie wiem co się dzieje , że jestem w szoku, no i po skrócie opowiedziałam naszą sytuację. Mąż znowu powiedział jedynie to, że czuję do mnie jakbym byla jego siostrą, że powinnam iść do pracy , że zaczęło się między nami psuć już ponad rok temu, etc. (Mąż bardzo dobrze gra, kto go nie zna ten nie pozna tego po nim. Psychoterapeuta niestety nam się trafił bardzo słaby). Dom mamy na kredyt , teraz przed kontraktem Mąż wziął drugi kredyt. Wszystkie obowiązki domowe , włącznie z opieka nad dziećmi czy koszeniem ogrodu robie ja. Gotuje , sprzątam, etc. Zawsze chciałam jak najlepiej dla niego, żeby wracał z pracy i odpoczywał, bo wiem jak miał strasznie ciężko. Jeśli chodzi o sex , to jest on cały czas. Jedynie przed wyjazdem mieliśmy dużo więcej obowiązków bo doszło sporo remontów (praktycznie cały miesiąc pobytu męża w domu). Nie wiem, czy może sytuacja finansowa go przytłoczyła , natłok w pracy ? Pierwsze 3 tygodnie jak Był w domu to był dramat, cały czas alkohol, ja byłam na tabletkach uspokajających, starałam się go wspierać, a przy tym nie pokazywać, że ze mną jest źle. Nie mogę uwierzyć w to, że nagle przestał do mnie coś czuć. Z resztą, kto nas zna ten to samo mowi. Mąż powtarza tylko , że jest pusty, nie wie co się z nim dzieje, że to co robi to robi dla nas , że najlepiej by było gdyby się zabił. Aktualnie Mąż znów wyjechał, z nowej firmy. Jest tydzień na statku. 4 dni przed wyjazdem był taki jak zawsze , tulił, całował , był taki jak zawsze - mój. Teraz znowu boję się, że to wroci , bo o kontakt przez odległość dbam jedynie ja. Strasznie się o niego martwię. Nie wiem już jak mu pomóc. Ja jestem w totalnej rozterce, rodzina w szoku . Wyczytałam że Mąż może przechodzić jakieś załamanie nerwowe. Tylko dlaczego zwala Wszystko na małżeństwo? Gdzie naprawdę było między nami bardzo dobrze ? Mowil , że ukrywał to, ale proszę mi uwierzyć, że znam go na tyle dobrze , że wiem kiedy gra, przede mną nie jest w stanie nic ukryć. Co do nas nie mam wątpliwości. Bardzo się martwię o naszą przyszłość, o dzieci.... ja go strasznie mocno kocham, życia bez niego nie widzę. Wiem, że on też mnie kocha, ale coś się stało tylko co.... niby jest lepiej, ale co w jego głowie siedzi aktualnie jeden Bóg wie. On ma bardzo dobre serce, ale nie wiem co z tym jego serduchem się teraz stało:(
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.