Jestem z moim partnerem 9 lat , od 5 lat jesteśmy w małżeństwie. Zacznijmy od tego , że nigdy nie był osobą wylewną uczuciowo (nie mówił często sam od siebie , że kocha, rzadko podchodził, żeby przytulić) . Mąż jest marynarzem od 8 lat. Wszystko było dobrze do czasu ostatniego wyjazdu kontraktowego. Będąc na statku pisal jak zawsze - do pewnego momentu. Wiem , że miał strasznie dużo pracy, wiem , że spał bardzo mało godzin, wiem , że miał dodatkowy stres bo 2 dni przed całą sytuacją załatwiał prace na statku dla swojego brata (który niestety ma aktualnie duże problemy). A więc po 1,5 tygodnia na statku urwał nam się kontakt , tzn. Był, ale nie taki jak zawsze. Ja pierwsza pisałam, prosiłam o rozmowę (gdzie wcześniej on do mnie wydzwaniał i w ogóle). Przyjechał do domu jako inny czlowiek. Był zimny, powiedział, że rzucił pracę, no i nie wie co się dzieje, ale między nami się wypaliło i chce to ratować, idąc na terapię. Że pierwszy raz ma sytuację, w której nie wie co czuje , że jest pusty. Na drugi dzień pojechal do lekarza, do którego nie trafił, rzekomo przez to , że zapomniał dokumentów. Zamiast tego spotkał się z koleżanką z pracy. Przyznał mi się na drugi dzień, zapewniając, że mnie nie zdradza , że mogę być spokojna i w ogóle. Rozmawiał ze mną, że brakuje mu wypadów ze znajomymi ( nigdy mu ich nie ograniczałam, raczej on sam nam) , że brakuje mu wyjazdów sam na sam ze mną bez dzieci (nie raz proponowałam, to zawsze było, że nie chce mu się nigdzie wychodzić bo w domu ma Wszystko ) , oznajmił , że nie mamy tematów do rozmów , że może jak pójdę do pracy to się zmieni (aktualnie dopiero skończył mi się macierzyński, mam 6 letnią córkę i rocznego syna). Zaczął pić, stał się bardzo nie odpowiedzialny. W końcu zdecydowaliśmy się na poradę u psychoterapeuty dla par. Ja powiedziałam, to co tu, że nie wiem co się dzieje , że jestem w szoku, no i po skrócie opowiedziałam naszą sytuację. Mąż znowu powiedział jedynie to, że czuję do mnie jakbym byla jego siostrą, że powinnam iść do pracy , że zaczęło się między nami psuć już ponad rok temu, etc. (Mąż bardzo dobrze gra, kto go nie zna ten nie pozna tego po nim. Psychoterapeuta niestety nam się trafił bardzo słaby). Dom mamy na kredyt , teraz przed kontraktem Mąż wziął drugi kredyt. Wszystkie obowiązki domowe , włącznie z opieka nad dziećmi czy koszeniem ogrodu robie ja. Gotuje , sprzątam, etc. Zawsze chciałam jak najlepiej dla niego, żeby wracał z pracy i odpoczywał, bo wiem jak miał strasznie ciężko. Jeśli chodzi o sex , to jest on cały czas. Jedynie przed wyjazdem mieliśmy dużo więcej obowiązków bo doszło sporo remontów (praktycznie cały miesiąc pobytu męża w domu). Nie wiem, czy może sytuacja finansowa go przytłoczyła , natłok w pracy ? Pierwsze 3 tygodnie jak Był w domu to był dramat, cały czas alkohol, ja byłam na tabletkach uspokajających, starałam się go wspierać, a przy tym nie pokazywać, że ze mną jest źle. Nie mogę uwierzyć w to, że nagle przestał do mnie coś czuć. Z resztą, kto nas zna ten to samo mowi. Mąż powtarza tylko , że jest pusty, nie wie co się z nim dzieje, że to co robi to robi dla nas , że najlepiej by było gdyby się zabił.
Aktualnie Mąż znów wyjechał, z nowej firmy. Jest tydzień na statku. 4 dni przed wyjazdem był taki jak zawsze , tulił, całował , był taki jak zawsze - mój. Teraz znowu boję się, że to wroci , bo o kontakt przez odległość dbam jedynie ja. Strasznie się o niego martwię. Nie wiem już jak mu pomóc. Ja jestem w totalnej rozterce, rodzina w szoku . Wyczytałam że Mąż może przechodzić jakieś załamanie nerwowe. Tylko dlaczego zwala Wszystko na małżeństwo? Gdzie naprawdę było między nami bardzo dobrze ? Mowil , że ukrywał to, ale proszę mi uwierzyć, że znam go na tyle dobrze , że wiem kiedy gra, przede mną nie jest w stanie nic ukryć. Co do nas nie mam wątpliwości. Bardzo się martwię o naszą przyszłość, o dzieci.... ja go strasznie mocno kocham, życia bez niego nie widzę. Wiem, że on też mnie kocha, ale coś się stało tylko co.... niby jest lepiej, ale co w jego głowie siedzi aktualnie jeden Bóg wie. On ma bardzo dobre serce, ale nie wiem co z tym jego serduchem się teraz stało:(