Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Mika 322

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Mika 322's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam, mam 32 lata. W związku małżeńskim jestem od 8 lat. Natomiast ogólnie para jesteśmy 13 lat. Mamy dwie córki. Znamy się z mężem kupę lat. Poznaliśmy się jako dzieci. Natomiast długo nie utrzymywalismy ze sobą kontaktu. Pewnego dnia wybrałam się z koleżankami na imprezę. Okazało się, że mamy wspólnych znajomych w tym mojego obecnego męża, którego nie widziałam kilka dobrych lat, a podobał mi się jak byłam dzieckiem. Koleżanki doprowadziły do Naszego spotkania. I tak jakoś wyszło, że postanowiliśmy stworzyć parę. Początkowo wszystko niby było ok. Chociaż jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Wiecznie chodził pijany. Zakochanie robi swoje i tłumaczyłam to sobie tym, że zmarła mu mama i się załamał, a poza tym jesteśmy w takim wieku, że wszyscy imprezujemy. Nie ma w tym nic złego (mieliśmy po 19-20 lat). W pewnym momencie pokłóciłam się z rodzicami i zamieszkałam u niego. Chwilę później okazało się, że jestem w ciąży. A on dalej pił, bawił się, włóczył się z koleżankami i kolegami. Nie raz podejrzewałam go o zdradę, ale się nie przyznawał. Przepraszał i nawet kilka dni się starał, a potem znowu pił, balował, tracił pracę, znikał na noce. Rozstaliśmy się na jakieś 2 miesiące. Wróciłam z dzieckiem do rodziców. Spotkaliśmy się, obiecał, że postara się zmienić i dałam mu szanse. Pojechał na tzn. Zaszycie. Było ok. Urodziła się druga córka. W pewnym momencie mąż wydrapywal piguły, które miał wszyte i pił na nowo. Zabieg powtarzał kilka razy. Gdy już młodsza córka mogła iść do przedszkola postanowiłam zadbać o siebie i znaleźć pracę. Zaczęłam pracę urzędnika. W pewnym momencie jego pijackiego ciągu obudził mnie wracając nad ranem do domu i skacząc nago, po pijaku po barierce balkonu i grożąc, że skoczy bo mnie krzywdzi. Uspokoiłam go, zabrałam dzieci do przedszkola i poszłam do pracy dzwoniąc do teścia i prosząc o pomoc. Po powrocie do domu oznajmiłam mu, że za kilka dni idę obejrzeć mieszkanie na wynajem bo mam dosyć. Nie zdążyłam nic zrobić bo poprosił szefa i jego siostrę o pomoc i na drugi dzień zgłosił się do AA. Uczęszczał na mitingi i do psychologa. Zaczął mnie zmuszać do mitingów al-anon. Robił awantury gdy tam nie chodziłam. Zrezygnował z towarzystwa, z którym kiedyś pił. Natomiast zbliżył się bardzo do siostry szefa, którą uważa za przyjaciółkę i przy każdej awanturze leci i opisuje swoją wersję wydarzeń. Parę razy się napił. Obarczając wina mnie. Nie pije 3 lata. Z wpadkami. Od tego czasu ucieka do znajomych, jeździ na koncerty nie zważając na moje ale. Nie zabierając ze sobą. Zaczynam się zastanawiać czy nie ma romansu skoro tak mnie odsuwa. Nie dokłada się finansowo dopóki go o to nie poproszę. W domu nic nie robi bo nie ma czasu. Wiecznie gdzieś wybywa. Cały czas tylko nakazuje mi pójscie do psychologa i na al anon. Uważa, że zamykam go w klatce. Pracujemy oboje co oznacza, że się mijamy w domu. On cały czas wolny spędza ze znajomymi. Od dwóch miesięcy nie ma między nami, ani pożycia małżeńskiego, ani w zasadzie żadnych relacji. Po prostu leżymy w jednym łóżku po jego dwóch stronach. Wieczorem, nie zamienimy nawet jednego słowa bo cały czas wisi na komunikatorze w telefonie (messanger). Albo zjemy razem kolację, albo wyjdzie do kolegi. Miałam niedawno urodziny. Kilka dni przed urodzinami zadzwonił z pytaniem o weekend. Dzieci w tym czasie były z dziadkami na wakacjach. Ucieszyłam się. Mając nadzieję, że coś zaplanował i będzie już dobrze. Okazało się, że chciał nad ranem w sobote pojechać na koncert, a mnie zawieźć w piatek na weekend do dzieci i przyjechać po mnie w niedzielę wieczorem jak będzie wracał z koncertu. Byłam mega zla, rozczarowana, zrozpaczona i wygarnęłam mu, że nie wierzę w żaden koncert. Ostatnio postanowiłam wyjaśnić co się dzieje i usłyszałam : że jestem błędem jego pijackiego życia. W tym momencie się rozwodzimy. Dąży do opieki naprzemiennej. Jestem zrozpaczona, załamana i bez humoru. Obawiam się, że od córek się dowiem o nowej cioci i emocje wezmą górę. Bardzo chciałabym się pogodzić, ale widzę, że ma to gdzieś. Boję się co będzie dalej. Ze będzie chciał zmanipulować starsza córkę, której wszystko nagle kupuje aby mi sprawić ból. Albo że będzie chciał zabrać obie. Robiąc ze mnie psychopatke, która robi jazdy z niczego. Nie wiem co robić. Jak sobie poradzić. Szybko wpadam w gniew, łatwo mnie wyprowadzić z równowagi i doprowadzić do płaczu lub gniewu. Boję się, że mam depresję. Boję się, że zostanę sama już na zawsze.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.