Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

polamana

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez polamana

  1. Dzień dobry, przychodzę z problemem, który sprawia, że nie mogę znieść sama siebie. Mam problem ze stosunkiem do własnego zdrowia. Krótko mówiąc są we mnie dwa wilki- oba niespełna rozumu. Ale od początku. Choruję na PCOS, co wiąże się z tym, że miesiączka pojawia się rzadko, a jak już się pojawi to trwa dwa tygodnie. Zwykle wystarczą tabletki, wszystko się normuje i wtedy wilk hipochondryk przegrywa z wilkiem mającym na wszystkie wywalone, a ja żyję sobie jak gdyby nigdy nic, aż znów pojawia się problem i dowodzenie przejmuje lęk przed chorobą. Tym razem panika spowodowała, że wybłagałam wizytę u ginekologa na jutro. I oczywiście nie mogę znaleźć sobie miejsca, bo oczyma wyobraźni widzę siebie w trumnie i panicznie boję się diagnozy, chociaż te moje resztki rozsądku próbują opanować chaos w głowie i racjonalizować to wszystko. Że już tak miałam, że wystarczą tabletki, że hormony sprawiają, że się zachowuję jak panikara, że naprawdę nie dzieje się nic strasznego. Ale to nie pomaga. Stresuję się do tego stopnia, że dziś nic nie jadłam, boli mnie głowa, chodzę i płaczę i zamiast cierpliwie poczekać na to, co powie lekarz, to ja już wmawiam sobie raka wszystkiego i zastanawiam się, kto się zaopiekuje moim dzieckiem. Czuję, że nerwowo nie wytrzymam do wizyty, mam ochotę tylko płakać. Wstydzę się sama przed sobą takiej postawy, ale nie umiem inaczej. Toczy się we mnie wewnętrzna walka. Nawet kiedy chcę myśleć pozytywnie, to karcę się za to w głowie w obawie, że przecież zawsze myślę negatywnie i wychodzi ok, więc jak teraz będę spokojna to na pewno spotka mnie jakaś przerażająca diagnoza. Jak nad tym zapanować?
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.