Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Aga12

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Aga12's Achievements

Początkujący forumowicz

Początkujący forumowicz (1/14)

  • Jest tu ponad tydzień
  • Twórca Konwersacji

Recent Badges

0

Reputacja

  1. Witam Mam 43-letnią matką 20 letniej córki , jestem w stałym związku małżeńskim.Mąż prowadzi wraz z braćmi dobrze prosperująca firmę rodzinną.Ja również pracuję.Prowadzę własną małą działalność gospodarczą.Obecnie znalazłam się w ciężkiej ,przytłaczającej mnie sytuacji.Mam poczucie ,że nikomu nie jestem potrzebna.Nikomu na mnie nie zależy.Córka jest już dorosła.Ma chłopaka ,studiuje.Czesto jest poza domem.Nie zamierzam jej obarczać moimi problemami,bo ona jest młoda i ma prawo korzystać z życia,a nie siedzieć w domu i dotrzymywać mi towarzystwa.Z mężem raczej żyjemy w dwóch osobnych światach.W życiu codziennym mijamy się tylko w domu.Kiedy już gdzieś razem jesteśmy ,czy wyjedziemy mało mamy wspólnych tematów.Chętnie bym się z nim rozwiodła,ale niestety nie zarabiam na tyle dobrze ,aby zapewnić sobie zupełną niezależność finansową.Nie stać by mnie było na życie na takim poziomie na którym żyję teraz.W dodatku jestem jedynaczką i osobą bardzo introwertyczną.Mój mąż przeciwnie.To dusza towarzystwa.Mam pełno znajomych, kolegów itd.Ja natomiast nie mam żadnej koleżanki,żadnej przyjaciółki.Nigdy zresztą takiej nie miałam,nawet w czasach szkolnych a później studenckich.Całe życie byłam sama.Generalnie mam wielki problem z nawiązywaniem kontaktów.Poza tym mój introwertyzm też mi w tym nie pomaga.Moi rodzice ,nigdy mnie nie wspierali.Zawsze byłam nie dość dobra.Wszelkie moje inicjatywy były wyśmiewane , sprowadzane do faktu ,że albo to nie dla mnie ,albo i tak sobie nie dam rady.Generalnie zawsze kazano mi być cichą ,grzeczną,potulną,bez żadnych wymagań córką i wnuczką.I taką byłam i jestem do tej pory.Ale to też nie do końca dobrze wg.moich rodziców,bo wyrosłam na odludka i osobę która wszystkiego się boi.Ale tak jest ,bo tak mnie wychowano.Kółko się zamyka.Ale do moich rodziców coś takiego nie trafia.Gdybym im to powiedziała to by odpowiedzieli ,że mam się leczyć na głowę......Kiedy to wszystko analizuję,mam poczucie kompletnego osamotnienia,bezsensu życia.Komu ja jestem potrzebna?Córce?Nie.Wychowałam ją najlepiej jak potrafiłam i wyrosła na bardzo mądrą,zaradną inteligentną dziewczynę.Ma fajnego chłopaka.Dużo znajomych.Generalnie gdzie się nie obróci wszystko załatwi, wszyscy ją lubią.Czy jestem potrzebna mężowi?Nie.Ma olbrzymią firmę,zarabia bardzo dobrze.Jest kompletnie niezależny.Ma tabun znajomych i przyjaciół.Mnie może od czasu do czasu potrzebować na imprezach, iventach,kiedy trzeba się z jakąś panią u boku pokazać i żeby jeszcze ta pani dobrze wyglądała.Dobrze wyglądam (przepraszam to nie chwalenie się),więc spełniam standardy.Można mnie pokazać w towarzystwie.Skończyłam studia ,więc tym bardziej jest też ze mną o czym porozmawiać.Czy potrzebują mnie moi rodzice?Nie.Dobiegają wprawdzie 70-tki ale są w takiej formie,że na oko każdy im daje przynajmniej 10 lat mniej.Tata jest czynny zawodowo,prowadzi własną firmę,w której i ja mu pomagam.Mama nie pracuje.Oboje dużo podróżują,bo mają czas i lubią to.W tym czasie ja przejmuję stery w firmie taty.I jakoś mi to wychodzi.Ale póki co to nie leżące w pampersach staruszki,które wymagają mojej opieki.Zatem im też przynajmniej teraz do niczego nie jestem potrzebna.Są dni ,że przychodzę do pustego domu i płakać mi się chce.Umiem się zając sama sobą,ale wszystko robię sama.Sama idę do kina,sama na nordic walking.Nawet pogadać tak o pierdołach nie mam z kim.Ostatnio były moje urodziny.Gdyby nie rodzina męża,to z mojej strony przyszliby tylko moi rodzice i córka.Generalnie od dłuższego czasu jestem sfrustrowana,przybita,nie chce mi się żyć.Mam poczucie bezsensowności i beznadziejności mojego życia.Nie umiem wyjść z tego przytłaczającego stanu.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.