Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Kytrap

Użytkownik
  • Zawartość

    17
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Kytrap

  1. Dlatego myśle nad spotkaniem z nim. Powiem ci szczerze ze ja nie należę do tych co leczą się rozstaniem wchodzą w relacje z kimś drugim. Ta dziewczyna która mógłbym poznać mogla by się poczuć tak samo zraniona jak ja gdybym ja zostawił. Dlatego tego bym nie zrobił. Pracuje, staram się jak najwiecej. Ale tez nie mogę kosztem zdrowia czegoś robić 

  2. Z chęcią bym poszedł na terapie ale aktualnie mnie najzwyczajniej w świecie na nią nie stać. Potrzebowałbym osoby której mógłbym się wyżalić i usłyszeć jakaś radę, niby minął dopiero miesiąc ale jest mi bez niej cholernie ciężko. Tak jak pisałem wyżej, wiem ze jak tu zostanę to może jeszcze uda mi się coś zdziałać, a jak wrócę do Polski i zostawię ja tutaj na lodzie bez pieniędzy to wiem ze wtedy nie mam na co liczyć. Najdziwniejsze jest to ze cały czas mam to poczucie ze wrócimy do siebie. Powtarzam sobie w głowie cały czas ze muszę spiąć dupe i wszystko jakoś się ułoży, ze jeszcze będziemy szczęśliwi. Nie można zbudować szczęścia na czyimś nie szczęściu. Nie życzę jej źle broń boze, ale mam nadzieje ze jego szlag trafi i karma za chwile do niego wróci z hukiem za to jak wbił mi nóż w plecy. Bo sam traktował mnie jak kumpla, a takich rzeczy się nie robi 

  3. Twierdził jedynie ze on nic nie może doradzić, i ze musimy sami to ułożyć ale mam wrażenie ze wykorzystał to przeciwko mnie. Wątpię ze spotykają się jako przyjaciele. Wiem tylko ze doszło do seksu między nimi kiedy już nie byliśmy razem. Poczułem się wtedy jakbym dostał ze szmaty prosto w ryj. Tak naprawdę od momentu kiedy nie jesteśmy razem nie mogę nic jej powiedzieć na ten temat bo tylko wywołam nie potrzebne spięcia. Przyjaciółmi już nie jesteśmy po tym jak zacząłem zauważać co robi. Zastanawiam się tylko czy nie napisać do niego. Już raz to zrobiłem ale nie podkreśliłem za bardzo jak odbieram jego zachowanie. Sam nie wiem co robić. Chce jej dać ta przestrzeń, żeby mogła sobie to przemyśleć itd ale z drugiej mam w głowie ze tak naprawdę może mnie mieć już w dupie i trzymać tylko z litości ze mnie tu ściągnęła. Zawsze zaczynam nadmiernie myśleć kiedy wiem ze z nim wychodzi. Popieprzone to wszystko jest trochę. Chce dobrze dla siebie i dla niej. Jednego razu mówię sobie ze będę zachowywał się tak samo jak ona a drugiego się zastanawiam czy rzeczywiście dobrze zrobię jeśli zacznę tak się zachowywać. Wiem ze powroty do siebie to jest proces który trwa jakis czas, ale ciężko być przy jej boku patrząc na to ze nie jesteśmy razem ale nadal mieszkamy razem, widząc kiedy wychodzi, kiedy się szykuje. Najgorsze jest to ze tak naprawdę nie mam tu znajomych. Jej może i jest przez to łatwo przejść bo tak naprawdę(chyba) nie myśli o tym bo gdzies tam ma ciagle zajęcie. A ja zostaje z tym wszystkim sam ze sobą. 

  4. Nawet jesli nie uda się wszystkiego naprawić to powiedziałem jej ze w taki sposób kocha się tylko raz. W jej kwestii mogę powiedzieć ze ma ciężki charakter. Ja jestem „woda” ona „ogień”. W sumie to przechodziliśmy przez gorsze sytuacje i zawsze dawaliśmy sobie radę. Ale teraz nie wiem jak mam temu zaradzić. Próbowałem rozmawiać ale słyszę tylko ze ona na chwile obecna nie chce nic 

  5. A co do kwestii zmiany, dla mnie to żaden problem bo mi wystarczy impuls w postaci terapii szokowej. Wiesz tez jak to się mówi, ze czujesz w kościach czy to jest ta jedyna. Ja właśnie to czuje, mimo tego ze mam 20 lat. Kwestia jest tez taka ze nigdy w życiu nie dostawałem miłości, ani od rodziny ani od kogokolwiek innego. A przy niej poczułem się innym człowiekiem, stałem się innym człowiekiem. Dostałem to czego nigdy nie miałem. Dlatego tez jestem do niej tak bardzo mocno przywiązany 

  6. Znaczy powiem ci szczerze ze już trochę lepiej się czuje, zaczynam wszystko układać w głowie itp. zauważyłem co źle zrobiłem i co było ze mną nie tak. Tylko akcja polega na tym ze zostawiła mnie z dni na dzień tak naprawdę. Powiedziała mi ze przestała czuć to coś. Minął już miesiąc w sumie. Pomimo tego ze się kłóciliśmy w tym czasie (teraz jest w porzadku, rozmawiamy ze sobą ale na stopie koleżeńskiej) ale pomimo tego ona nie chce żebym się od niej wyprowadził. A co do kwestii naszego wieku, ona tez dużo przeszła i zawsze byliśmy starsi emocjonalnie niż ludzie w naszym wieku. Mieszkaliśmy razem już 3 lata tez. Wydaje mi się ze za bardzo ja osaczyłem i zbyt chciałem mieć tylko na wyłączność 

  7. Witam. Mam 20 lat, przez 4 lata byłem w cudownym związku. Jestem bardzo przywiązany do mojej kobiety z tego względu ze od 14 roku życia miałem depresje z której ona potem mnie wyciągnęła. Poznaliśmy się w szkole, chodziliśmy nawet do jednej klasy 😅 gdy zaczęliśmy być razem moja mama wyjechała i zostałem sam z nią i w wieku 17 lat zaczęliśmy razem mieszkać aż do dnia dzisiejszego. Patrząc na to przez przyzmat tego co teraz się dzieje widzę że nie było to takie super jak wtedy. Weszliśmy w dorosłe życie dość szybko jak na tak młody wiek. Ale wracając do tego o co mi chodzi. Od 30 maja mieszkamy w Niemczech u siostry mojej (byłej już) narzeczonej. Po 2 tygodniach od wyprowadzki powiedziała mi ze przestała do mnie czuć „to coś” i ze chce przerwy, ze chce odpocząć od tego wszystkiego. A ja jako ze jestem bardzo uczuciowy mogę powiedzieć teraz ze bardzo się upokorzyłem. Robiłem sceny, płakałem, błagałem żeby mnie nie zostawiała, próbowałem kontrolować co robi. Zawsze byliśmy zamknięci tylko na siebie i patrząc na to teraz widzę ze to był błąd ze odcięliśmy się od innych. Problem jest tez w tym ze pomimo tego ze mnie zostawiła mieszkamy nadal razem ona sama chce żebym został, nie mogę wynająć tu jeszcze mieszkania, do polski nie mam po co wracać. Wiem ze pomimo młodego wieku to tak naprawdę jeszcze nie koniec z nami. Szczerze mówiąc to czuje ze prędzej czy później do siebie wrócimy. Pozwoliliśmy żeby wtracily sie między nas osoby trzecie które tez namieszały. Z jedna z tych osób aktualnie moja była się spotyka. Bardzo ale to bardzo chciałbym do niej wrócić. Mam bardzo duży mętlik w głowie bo nie wiem co mam zrobić sam ze sobą.Chciałbym móc podejść do tego tak samo jak ona, czyli bez emocji. Wiem ze wtedy było by inaczej. Chciałbym pokazać ze chce się zmienić ze wszystko naprawić. Nie kryje tez tego ze w momencie gdy zostałem tak naprawdę sam, w obcym państwie, bez znajomych itd to zaczęły wracać dawne stany z czasów gdy miałem depresje. Wiem ze złe się zachowywałem i zaczęło to do mnie docierać jak ode mnie odeszła. Proszę o pomoc 

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.