Skocz do zawartości
  • PODCASTY.jpg

Chloe

Użytkownik
  • Zawartość

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Chloe

  1. Ciężko mi opisać całą sytuację... wykorzystam wzór podany tu na stronie i wypunktuję to wszystko.. Jestem matką, mam 26 lat Mój mąż zdradził mnie ze swoją uczennicą (ona 21 lat). Minęło 5 miesiecy, nadal się z nią spotyka, rzadko widuje się z dzieckiem, co jakiś czas pojawia się w moim życiu. Razem z mężem pracowaliśmy występując, jednak z czasem po ciąży ciężko mi było wrócić do pełnej sprawności, brak pewności siebie, którą podburzał, brak czasu i miejsca do treningów ze względu na małe dziecko (aktualnie już uczęszcza do zerówki). Mimo to, nic nie zapowiadało tej sytuacji. Mąż kazał nam się wynieść z domu i urwał kontakt na pewien czas, twierdząc, że moja obecność szkodzi na jego stan zdrowia i samopoczucie. Po 4 miesiącach, gdy znalazłam nową pracę i przeprowadziłam się razem z dzieckiem, mąż zaczął się częściej pojawiać. Mówi, że tej drugiej nie kocha, a jest jedynie zastępstwem za mnie, trenuje razem z nią i postawił mi warunek- gdy wrócę do pełnej sprawności ruchowej, wtedy do siebie wrócimy. Przez te 4 miesiące przygotowywałam się psychicznie do sprawy rozwodowej i byłam zdecydowana na zakończenie związku. Teraz (wiem, że to irracjonalne) liczę na nasz powrót, nie tylko ze względu na dobro dziecka. Mimo, że mąż nadal spędza większość czasu z tą drugą, czasem się widujemy, a nawet zachowujemy podczas spotkania jakby nic się nie stało. Zastanawiam się na ile da się wybaczyć coś takiego i budować związek na nowo. Wiem, że sama popełniłam wiele błędów, ale gdyby mówił co jest nie tak, to nie doszłoby do takiej sytuacji. Ostatni czas wytrącił mnie z równowagi psychicznej i zdrowotnej. Pojawiły się problemy z sercem. Mąż pomagał mi po wizycie w szpitalu. Nadal szukam z nim kontaktu i mam nadzieję, że do siebie wrócimy, jednocześnie cała sytuacja mnie rozrywa od środka. Nie radzę sobie, mam świadomość, że sytuacja jest chora i toksyczna, mimo to, w to brnę. Staram się znaleźć sobie zajęcie, staram się nie myśleć. Byłam u psychiatry i dostałam leki na depresję, niestety teraz nie mogę ich brać ze względu na serce. Boję się iść na psychoterapię, czuję że mówienie o tym wszystkim w gabinecie zniszczy mnie jeszcze bardziej psychicznie. To prawie pewne, że przez uczucie miłości jestem uzależniona od tej relacji. Mam tego po części świadomość, ale.. nie umiem sobie z tym poradzić. Co powinnam zrobić? Czy próbować ratować tę relację... jak sobie poradzić z napadami paniki i jak pozbyć się chęci kontaktu z nim. Jestem zupełnie bezradna, a on nie chce sam ode mnie odejść (psychicznie) i miesza mi w głowie.
×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.