-
Zawartość
1175 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
114
Typ zawartości
Profile
Fora
Galeria
Sklep
Pliki
Kalendarz
Artykuły
Blogi
Wszystko napisane przez psycholog Rafał Marcin Olszak
-
Przede wszystkim należy wziąć odpowiedzialność za własne emocje. O tyle, o ile obwiniamy za ich wystąpienie, intensywność wszystkich dookoła, sytuację, o tyle mniejszy jest nasz wpływ na to, jak się czujemy. Nie to, co się wydarza, nie surowe doświadczenie, obiektywna rzeczywistość, ale to, jak ją interpretujemy, oceniamy, widzimy przesądza o emocjach. Istotnym jest również zweryfikowanie swoich przekonań na temat emocji. Czasami na przykład ludzie doświadczają smutku i pogarszają sprawę mając to jeszcze sobie za złe, uznając za objaw słabości, coś ze wszech miar niepożądanego. Takie podejście utrudnia dostrzeżenie, jaką funkcje pełni smutek, co sygnalizuje, jaką ma wartość. Niektóre osoby mają przekonanie, że gniew jest czymś złym, choć przecież pełni bardzo cenną funkcję – chociażby mobilizuje do obrony tego, co dla nas ważne i w tym sensie jest pożyteczny (o ile tylko nie osiąga poziomu furii, bo człowiek jest przeświadczony, iż gniew nie podlega żadnej kontroli). Szczególnie ważną kwestię jest coś, co w psychologii określa się słowem – uprawomocnienie. Polega ono na uznaniu, że emocja jest faktem i miała prawo się pojawić wziąwszy pod uwagę sposób odbierania tego, co ma miejsce w życiu osoby. Jest to rodzaj akceptacji emocji, polegającej na uznaniu jej istnienia, co jest punktem wyjścia do poddania jej refleksji i dania wyrazu. Niektóre osoby mają duże problemy z tzw. regulacją emocji (wpływaniem na to, jakie się pojawiają, ile trwają i jak są intensywne w zależności od funkcji, jaką mają spełnić w kontekście celów danego człowieka). Dotyczy to często ludzi, którzy dojrzewali w unieważniającym środowisku, gdy w odpowiedzi na przeżywanie trudnych emocji byli krytykowani, nie liczono się z ich uczuciami, uznawano je arbitralnie z nieodpowiednie, jakby mówiono im „nie czuj tak”. Emocja chce spełnić swoją funkcję, coś zakomunikować, zaakcentować pewną potrzebę lub stan, zwrócić na coś uwagę, do czegoś zmobilizować – jeśli nie uwzględnia się, że ma coś do przekazania, wzmaga się, by mimo wszystko dotrzeć do nas z tym przekazem. Brak uprawomocnienia, akceptacji istnienia emocji nierzadko pogarsza sprawę. Przykładem może być smutek odbierany jako niepożądany, a więc taki, który koniecznie trzeba jakoś tłumić, albo wymagający unikania, np. uciekając w ruminacje (nadmierne zamartwianie się), zażywanie substancji czy inne destrukcyjne sposoby radzenia sobie z emocjonalnym cierpieniem, co stosowane przewlekle powoduje różne trudności, miewa bardzo poważne konsekwencje w kontekście zdrowia psychicznego. Podsumowując, uprawomocnienie, czyli akceptacja emocji takiej jaka jest, to warunek jakiejkolwiek zmiany samopoczucia. Tylko widząc coś takim, jakie jest, można to – mówiąc metaforycznie – wziąć na warsztat, coś z tym realnie zrobić. Akceptowanie pewnej jakość, nie oznacza, że się ją aprobuje. Kwestionowanie jej istnienia zupełnia pozbawia szansy na zmianę. Jakie są konstruktywne sposoby radzenia sobie z emocjami? Kontaktując się z kimś gotowym, by słuchać, można asertywnie wyrazić emocję, co czasami okaże się wystarczające... Można podjąć aktywność zmierzającą do pozytywnej zmiany sytuacji, by poczuć ulgę (np. uczyć się więcej, by doświadczać mniejszego lęku przed egzaminem)... Można zastosować ćwiczenia głębokiej relaksacji, by zaznać częściej wewnętrznego spokoju i generalnie zmniejszyć podatność na drażliwość, gniew, stres... Można praktykować uważność, by nieosądzająco, z ciekawością obserwować swoje stany emocjonalne, które niczym fale z reguły narastają do pewnego poziomu, po czym nieuchronnie opadają... Można poddać refleksji, co się czuje i dlaczego, by wziąwszy pod uwagę inne interpretacje tego, co się dzieje, poczuć się inaczej. Jak widać konstruktywnych sposobów regulacji emocji nie brakuje, a lista ta bynajmniej nie wyczerpuje tematu. Połowa sukcesu to nie pogarszać sprawy – w miarę możliwości nie stosować destrukcyjnych, krótkowzrocznych sposobów, które co najwyżej dają doraźnie ulgę. Toksyczne sposoby radzenia sobie z trudnymi emocjami bywają różne: uciekanie w zamartwianie się, przejadanie się, uporczywe tłumienie emocji, odmawiania sobie prawa do ich przeżywania, odurzanie się alkoholem lub innymi substancjami, stosowanie innych, niż chemiczne, używek jak ma to na przykład miejsce u osób nadużywających pornografii lub wręcz od niej uzależnionych, rozładowywanie emocji w sposób rujnujący relacje z otoczeniem, obwinianie innych, a nawet stosowanie samookaleczania. Dobrze jest pamiętać, że jeśli doświadcza się przytłaczających emocji, z którymi nie udaje się sobie w satysfakcjonujący sposób poradzić, warto rozważyć kontakt z psychologiem, psychoterapeutą, by opanować optymalne sposoby postępowania z emocjami. Regulacja emocji często bywa jednym z bardzo istotnych tematów podczas psychoterapii, ponieważ trudności w tym zakresie (tzw. dysregulacja emocji) współwystępują z różnymi problemami psychologicznymi. Dla przykładu, choć zaburzenia odżywiania pojawiają się w efekcie takich czynników jak obraz samego siebie, perfekcjonizm, trudności interpersonalne, to liczne dowody wskazują na to, że niebagatelną rolę odgrywa tu też nieadaptacyjna regulacja emocji. Innym przykładem może być problematyczny gniew, nad czym pracuje się podczas psychoterapii pod kątem tzw. zarządzania gniewem. Potrzebujesz dodatkowych wskazówek? Skorzystaj z darmowej porady na forum. Możesz też umówić się na płatną sesję z psychologiem online przez Skype.
-
Z czego wynika samotność u kobiet i u mężczyzn? Samotność bierze się - w szczególności w przypadku kobiet, choć nie tylko - z nieadekwatnej samooceny, która nasila postawę roszczeniową, nierealistyczne oczekiwania, ale też z braku asertywności, natomiast zwłaszcza w wypadku mężczyzn z braku kompetencji społecznych wskutek izolowania się, nadmiernego używania gier komputerowych, komputera i urządzeń pokrewnych, pornografii, zamykania się w męskich kręgach. Istotnym czynnikiem predysponującym osobę do samotności jest współcześnie, w dobie kultu ciała, odbieganie od bieżącego kanonu piękna fizycznego, brak wysportowanej sylwetki, u mężczyzn wzrost niższy niż 170 cm, u kobiet duża nadwaga bądź nieproporcjonalnie mały biust. Mężczyzn dodatkowo naraża na samotność brak prestiżowego zawodu, wyższego wykształcenia, zarobków większych od zarobków potencjalnej partnerki, natomiast ryzyko samotności kobiety wzrasta drastycznie po 30 roku życia, a także rośnie gdy kobieta wykazuje się biernością i niekompetencją w ars amandi, ma postawę konsumpcyjną względem wypracowywanych przez mężczyznę zasobów, samotnie wychowuje dzieci. Udawanie, że problemu nie ma, powiększa go By nie mieć poczucia przegranej ludzie mają tendencje do tłumaczenia sobie porażki matrymonialnej w kategoriach wyboru bycia singlem, bądź tokiem myślenia w stylu „lepiej być samemu niż z byle kim” - tego typu strategia unikania, udawania, że problemu nie ma, doraźnie zmniejsza przykre odczucia, ale jest przeciwskuteczna, bo nie powoduje zmiany postępowania, a wręcz niekiedy wpędza w bierność. Ze zrozumiałych względów zmniejsza to szanse powodzenia. Nie inaczej jest z racjonalizacją polegającą na zrzucaniu odpowiedzialności na innych („kryzys męskości, nie ma normalnych facetów”, „baby są jakieś inne”). Poczucie własnej wartości może skomplikować sprawę Czynnikiem, który może pojawić się w odpowiedzi na przedłużającą się samotność i zwrotnie jeszcze podtrzymywać ten stan, jest niskie poczucie własnej wartości. Czasami prowadzi ono do rezygnacji z prób stworzenia związku. Niekiedy kompensowane jest nadmierną, nieadekwatną pewnością siebie, wielkimi oczekiwaniami, których samemu się nie spełnia, np. oczekuje się podczas flirtu czy randki atrakcyjnej konwersacji, do której samemu się nie przykłada. Pycha to czynnik, który w ogromnym stopniu zakłóca relacje inteprersonalne, często je wręcz udaremnia. Media wyolbrzymiają różnice między płciami Media wydają się pogarszać sprawę promując na potęgę nierealistyczne wizje idealnych partnerów i partnerek lub nastawiając do siebie wrogo wzajemnie kobiety i mężczyzn. Trudno o porozumienie w atmosferze nieufności, wzajemnych pretensji, a nawet strachu. Bynajmniej nie ułatwia to nawiązywania nowych znajomości. Wprost przeciwnie: generuje rozliczne przekonania poróżniające ludzi, stawiające ich w opozycji do siebie. Od przybytku, głowa nie boli, ale... Uważa się, że współcześnie czynnikiem, który w pewien sposób wzmaga narastający stale problem samotności, jest skutek uboczny zbyt dużego wyboru (lub domniemanego wyboru). W obliczu wielu opcji przeżywa się zagubienie i w rezultacie z dużą dozą prawdopodobieństwa następuje sytuacja, w której nie wybiera się niczego. Zjawisko to dotyka zwłaszcza kobiet, których profile w serwisach i aplikacjach randkowych bywają dosłownie oblegane przez mężczyzn, bombardowane niezliczonymi wiadomościami, zauroczeniami itp. Trudno jest wybrać spośród wielu opcji, których pula w dodatku stale się powiększa o nowe, potencjalnie jeszcze atrakcyjniejsze, a jest tak w dobie internetowego poznawania potencjalnych partnerów. Jeszcze trudniej jest ludziom rozstać się z łechcącą ego możliwością przebierania spośród wielu nadchodzących propozycji... Pozbawianie się wyboru bywa bowiem czymś bardzo niekomfortowym. Atrakcyjne osoby wpadają w tą pułapkę najczęściej, trwają w stanie zawieszenia najdłużej. Wyśrubowane standardy pozbawiają wyboru Odrębną kwestią jest poziom oczekiwań, który w przypadku wielu opcji (lub domniemanych opcji) staje się niebotycznie wysoki, znacznie wyższy od poziomu oferowanego osobiście. Widząc rozliczne oferty dochodzi się do przeświadczenia, że należy drastycznie podwyższyć poprzeczkę i prowadzić jeszcze ostrzejszą selekcję, wymagania stają się niezwykle precyzyjne i wyśrubowane. W rezultacie często dochodzi do zblazowania, a ostatecznie pozostaje się z niczym, bo wszystkie osoby nie spełniające restrykcyjnych kryteriów są błyskawicznie skreślane, choć niektóre zapewne mogłyby stanowić dobry wybór. Zbyt wiele (opcji) do stracenia, by z kimś być Stale przybywa nowych okazji do poznawania ludzi. Jest coraz więcej portali społecznościowych i towarzyskich, serwisów i aplikacji randkowych, imprez dla singli, przedsięwzięć w stylu szybkie randki. Wielość tych rozwiązań i liczba potencjalnych kandydatów bynajmniej nie poprawia sytuacji, a można by wręcz domniemywać, że wprost przeciwnie, pogarsza sprawę. Częstym zjawiskiem jest obecność na serwisach randkowych całymi miesiącami, a nawet latami, lub odchodzenie w fazie kryzysu i wracanie z nową nadzieją, gdy rozczarowanie nieco słabnie. Z takim samym podejściem skazującym na powtórkę. Im dłużej samemu, tym trudniej z kimś być Przedłużająca się samotność może powodować, że osoba bardzo przywiązuje się do osobistego porządku dnia i stylu życia, do swoich specyficznych nawyków, żyjąc w izolacji dziwaczeje, nie ma kompetencji budowania i podtrzymywania dobrego kontaktu, relacji. Pozbawiona okazji do rozwoju tych umiejętności może mieć bardzo dużą trudność w budowaniu satysfakcjonującego związku. Problem ten często dotyka osoby, które całe lata poświęciły karierze zawodowej, pochłaniającej je bez reszty, osoby fizycznie bardzo atrakcyjne, a także ludzi nadmiernie skoncentrowanych na seksie, oraz osoby zmagające się długotrwale z różnymi trudnościami osobistymi, i w nie mniejszym stopniu osoby żyjące w środowisku z dalece ograniczoną pulą potencjalnych partnerów. Epidemia samotności trwa i zbiera żniwa Coraz więcej osób doświadcza nawet stanów depresyjnych w obliczu przedłużającego się osamotnienia. Poniekąd ku pokrzepieniu można by skonstatować, że na szczęście samotność nie musi wiązać się z bolesnym, dojmującym uczuciem osamotnienia. Viktor Frankl w książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu” pisze „Człowiekowi zabrać można wszystko z wyjątkiem ostatniej z ludzkich wolności: możliwości wyboru działania w danych okolicznościach, możliwości wyboru własnej drogi. Nie możemy zmienić sytuacji? Jeśli nie możesz zmienić czegoś, co sprawia ci ból, zawsze możesz wybrać sposób, w jaki stawiasz czoło cierpieniu.” Nic nie stoi na przeszkodzie, by cieszyć się życiem pozostając w danym okresie życia bez pary.
-
Nie każdy mężczyzna jest wysoki jak brzoza a nie każda kobieta ma duży biust. Nie każdy mężczyzna ma „kaloryfer” zaś nie każda kobieta – talię osy. Nie każdy jest gładki i młody, a nawet młodzi i gładcy nie zawsze mają tzw. dobre geny. Czy to czyni nieatrakcyjnym? NIE. Prawdziwym piętnem jest poczucie nieatrakcyjności. Emanuje nim ktoś, kto czuje się brzydki, myśli, że jest niewystarczający, gorszy. Ktoś taki staje się nieatrakcyjny, bo nieświadomie podkreśla swoje niedoskonałości i kamufluje atuty. Plaża to piekło dla takich osób tak samo jak każda okazja do ekspozycji siebie. Na szczęście nie musi tak być. „Jak zaakceptować swój wygląd” to jedna z niezwykle często wpisywanych w wyszukiwarki fraz... Spróbujmy rozgryźć ten temat! W dobie serwisów społecznościowych młode kobiety i młodzi mężczyźni nierzadko mierzą swoją wartość liczbą polubień ich zdjęć i profilów. Nic więc dziwnego, że kwestia wyglądu urasta do tak ogromnych rozmiarów. Zdjęcia retuszowane są na potęgę, ludzie spędzają całe godziny robiąc fotografie i wybierając najlepsze ujęcia. Cała ta kultura kultu urody przyczynia się do różnorodnych problemów. Przede wszystkim jest źródłem narastającego niezadowolenia z własnego wyglądu u coraz liczniejszej grupy ludzi. Skłania mężczyzn do morderczych treningów i brania sterydów, kobiety do nie mniej bezwzględnej walki o nienaganną sylwetkę – na siłowni czy w ramach morderczej diety. Bigoreksja, ortoreksja i inne zaburzenia odżywiania są coraz częstszymi problemami. Nierzadko ludzie popadają też w stany przygnębienia z powodów pośrednio lub bezpośrednio związanych z własnym wyglądem. Poczucie własnej wartości a wygląd Gdy mowa o akceptacji wyglądu należy zwrócić uwagę na poczucie własnej wartości. Jak sama nazwa wskazuje, jest to uczucie, pojawiające się w odpowiedzi na ocenę samego siebie, czyli po prostu samoocenę. Poczucie własnej wartości to temat rzeka. Istnieją opasłe podręczniki temu poświęcone. W tym miejscu zatrzymajmy się na dłużej przy jednej, szczególnie ważnej kwestii. Wartość. Wartość jest czymś względnym, zależy od relacji. Zilustrujmy to przykładem. Dolar amerykański zupełnie co innego znaczy w Meksyku, a co innego w, powiedzmy, Wielkiej Brytanii. A przecież nadal jest to dokładnie ten sam dolar – banknot o tym samym nominale. Nasuwa się więc istotne, choć jeszcze nie najważniejsze, pytanie: w jakiej ty jesteś relacji. Takiej, która dodaje ci skrzydeł, wspierającej, życzliwej, wyrozumiałej, motywującej, czy wprost przeciwnie, pełnej krytycyzmu, niechęci, braku uwagi, surowej albo wręcz okrutnej. Czytając te słowa być może zakładasz, że chodzi o relację z kimś innym. Nie, chociaż to też istotne. Najważniejsze pytanie brzmi jednak w jakiej relacji jesteś sam lub sama ze sobą. Twoje poczucie własnej wartości, to jak się czujesz z własnym ciałem zależy właśnie od tego, jaką masz relację ze sobą, jak ze sobą się obchodzisz. Czy aby na pewno nie jest to relacja toksyczna? Połowa sukcesu to nie pogarszać sprawy Ludzie, którzy są na etapie niechęci czy wręcz nienawiści do własnego wyglądu dodatkowo mają do siebie pretensje o to, że nie potrafią siebie zaakceptować. W tej kwestii nie ma jednak drogi na skróty, a przeskok z „nie znoszę siebie” do „w pełni siebie akceptuję” jest niezwykle trudny. Te dwa stany dzieli przepaść. W istocie zatem nie chodzi nawet o to, żeby od razu całkowicie wszystko w sobie zaakceptować. Na dobry początek warto przynajmniej przestać siebie nieakceptować, spróbować być wobec siebie neutralnym, zakwestionować myśli pełne negatywnych komentarzy pod własnym adresem, odpierać samokrytycyzm, pracować nad nowym dialogiem wewnętrznym. Dla niektórych osób to jak nauka nowego języka. Nie dlatego, że używa się zupełnie nieznanych słów. Po prostu to całkiem świeży sposób komunikowania się ze sobą samym, wyrażania miłości własnej. Czasami wręcz nieodzowna jest pomoc psychoterapeuty, innym razem psycholog przyśpiesza ten proces nie inaczej niż nauczyciel języka obcego.
-
Skąd czerpać motywację do terapii dla par / małżeńskiej? Na przykład z powodu troski o własne dobro – by mieć lepiej funkcjonujący związek, który pełniej zaspokaja potrzeby. Innym źródłem motywacji może być świadomość tego, jak problemy w relacji mogą odbijać się negatywnie na dzieciach, które otrzymują przecież od swoich rodziców obraz tego, jak wygląda związek intymny dwojga ludzi. W przyszłości będzie to rzutować na ich własne relacje. Kolejnym źródłem motywacji może być powodowana uczuciem do partnera troska o to, by nie wyrządzać mu krzywdy, nie ranić go w żaden sposób, gdyż jest to osoba, którą darzy się miłością. Terapia małżeńska - co ją utrudnia? Co może stanowić przeszkodę w terapii? Czasami jest to niewiara w możliwość pozytywnej zmiany, lęk przed czymś nowym, blokada przed ujawnianiem swoich problemów komuś spoza rodziny, terapeucie. Niekiedy problemem jest silne przeświadczenie, że z absolutnie wszystkim należy radzić sobie samemu, bez żadnego wsparcia. Warto w tym miejscu na marginesie zaznaczyć, że co do zasady psycholog nie wyręcza klienta w zakresie wprowadzania zmian – bazując na wiedzy psychologicznej podsuwa możliwe rozwiązania, które mają szansę zadziałać lub naucza pewnych umiejętności ułatwiających wprowadzanie korzystnych zmian. Poważną przeszkodą w terapii bywa zwlekanie z jej rozpoczęciem do momentu, aż kryzys w relacji urasta do ogromnych, bardzo poważnych rozmiarów. To, że nigdy nie jest za późno na poprawę sytuacji to mit. W istocie lepiej nie odkładać pracy nad związkiem w nieskończoność – warto w miarę możliwości wcześnie zgłosić się po pomoc po tym, gdy uzna się, że samemu nie bardzo udaje się rozwiązać problemy. Kłopotem bywają też indywidualne trudności poszczególnych partnerów, które mogą wymagać psychoterapii sam na sam z terapeutą, a nie we troje podczas terapii par. Można tu wymienić na przykład zaburzenia osobowości, niskie poczucie własnej wartości, problematyczny gniew, uzależnienia czy też zaburzenia depresyjne, czyli takie zagadnienia, które wymagają przede wszystkim terapii indywidualnej. Czasami terapia dla pojedynczej osoby może odbywać się równolegle do terapii małżeńskiej, innym razem wskazane jest, by ją poprzedzała. Psychoterapia dla par - jakie są przyczyny problemów w związku? Psychoterapia małżeńska znana również jako psychoterapia dla par jest wybierana z różnych powodów. Czasami są to częste kłótnie, brak porozumienia w zakresie tego jak wychowywać dzieci, trudności w zakresie komunikacji, problemy seksualne (zwłaszcza po okresie paru lat, gdy namiętność ulega zmianie), oddalenie się od siebie. Niekiedy zdarza się, że po okresie pierwszych kilku upojnych lat i okresie względnie pokojowego docierania się pary następują poważniejsze zgrzyty, gdy różnice charakterów dają o sobie znać w bardziej dosadny sposób. Bywa, że problemy wynikają z różnego rodzaju założeń i przekonań wyniesionych z domu rodzinnego, które są sprzeczne u każdego z partnerów. Bywa, że dopóki ludzie rzeczywiście nie zaczynają żyć ze sobą, być „pełnoetatową parą” nie ujawniają się w całości przekonania na temat ról kobiety i mężczyzny w związku. Niektóre z tych idei da się zweryfikować lub zmienić, zastąpić bardziej korzystnymi, a w każdym razie lepszymi w tym sensie, że pozytywnie wpływają na jakość relacji zamiast ją utrudniać. Czasami psychoterapia dla par wybierana jest wtedy, gdy partnerzy czują, że dzieje się coś złego, związek słabnie, a chcą temu zapobiec, skutecznie przeciwdziałać zanim sytuacja dobitnie pogorszy się. Niejednokrotnie zdarza się również, że na terapię małżeńską umawiają się pary, w których pojawiła się jakiegoś rodzaju nielojalność, kłamstwo lub zdrada seksualna, romans. Crane pisząc o wskazaniach do terapii zwraca uwagę, że terapia jest możliwa w następujących sytuacjach: Psychoterapia małżeńska - nie sztuką jest nie mieć problemów, bo to niemożliwe, sztuką jest umieć je rozwiązywać Psychoterapia dla par oferowania w gabinecie ocalsiebie.pl koncentruje się na poszukiwaniu konkretnych, namacalnych rozwiązań. Czerpie również w pewnym stopniu z protokołu terapii poznawczo-behawioralnej w szczególności w kontekście pracy nad przekonaniami, sposobami myślenia o tym, co ma miejsce w związku. Zazwyczaj nie przekracza liczby 10-15 sesji. Psychoterapia małżeńska z Gabinetem Ocal Siebie może odbywać się online, przez Skype, co stanowi bardzo wygodne rozwiązanie. Nie trzeba dojeżdżać do gabinetu, można mieć psychologa z dala od miejsca zamieszkania, mieć psychologa, psychoterapeutę mówiącego po polsku podczas gdy mieszka się poza granicami Polski. Terapia online pozwala także po prostu oszczędzić czas, bo nie trzeba wychodzić z domu. Psychoterapia przez internet jest równie skuteczna jak terapia stacjonarna - przebiega analogicznie, bo różnica polega w zasadzie tylko na tym, że psychologa widzi się na ekranie monitora, a nie na fotelu w gabinecie. Jak już wspomniano, lepiej spróbować późno niż wcale, ale zdecydowanie korzystniej jest nie traktować terapii małżeńskiej jak ostatnia deska ratunku, lecz stosowane w porę rozwiązanie mające pomóc poprawić jakość relacji.
-
Zaciekawienie motywami osób, które korzystają z usług takich jak terapia online czy psychoterapia przez Skype skłania do zadania pytania: Kiedy do psychologa, psychoterapeuty? Częstokroć do gabinetu psychoterapii zgłaszają się ludzie chcący skonsultować się w celu uzyskania informacji jak zachowywać się w kontakcie z osobą chorą, cierpiącą, przechodzącą trudne chwile, wymagającą wsparcia. W tym sensie wizyta w gabinecie nie ma więc związku z leczeniem, a raczej jest formą psychoedukacji – poszerzania wiedzy na tematy związane ze zdrowiem psychicznym, uwzględniwszy specyfikę i kontekst konkretnego przypadku. Część osób odwiedza gabinet psychoterapii szczególnie ceniąc sobie możliwość dyskusji na każdy temat, bez tabu, bez udawania i kreowania się na kogoś innego, niż są. Terapeuta nie jest wprawdzie spowiednikiem i nie daje rozgrzeszenia, ani też kimś w rodzaju doradcy, ale prowadząc rozmowę w szczególny sposób prowadzi do przepracowania, "obgadania" pewnych kwestii w taki sposób, by klient uzyskał satysfakcjonujące rezultaty - podjął optymalne decyzje, zweryfikował swoje zapatrywania i uporał się z dręczącymi go dylematami. Osoby zgłaszające się do gabinetu uskarżają się na różnorakie dolegliwości: objawy lękowe, depresyjne, doznania bólowe, zaburzenia snu, zaburzenia jedzenia, trudności w skupieniu i utrzymywaniu uwagi oraz inne. Zgłaszane problemy mogą dotyczyć pogorszonego codziennego funkcjonowania w wyniku nieustępującego zmęczenia, chronicznego uczucia wyczerpania i braku motywacji do działania, trudności w wykonywaniu obowiązków domowych lub zawodowych. Często zgłaszanymi trudnościami są problemy w życiu rodzinnym - konflikty z członkami rodziny wynikające na przykład z braku odpowiedniej troski lub ze względu na nadopiekuńczość. Bywa, że ludzie doświadczają bardzo obciążającego poczucia winy z racji krzywdy wyrządzanej rodzinie lub poczucia krzywda w związku ze złym traktowaniem przez domowników. Skargi dotyczą także niesatysfakcjonujących relacji emocjonalnych zarówno towarzyskich jak i partnerskich, małżeńskich. Problemem bywa poczucie niemożności zaufania albo wprost przeciwnie - przeświadczenie, że zanadto zawierzyło się partnerowi, który teraz to wykorzystuje. Niektórzy klienci uskarżają się na lęk w sytuacjach społecznych, poczucie bycia nieadekwatnym bądź odrzucanym, nieatrakcyjnym towarzysko. Część osób zgłasza się z problemem polegającym na braku umiejętności stworzenia trwałego związku uczuciowego pomimo nieradzenia sobie z samotnością. Nierzadko do gabinetu trafiają również osoby, które stoją przed jakimś trudnym dylematem, zmagają się z wątpliwościami, utrudniającymi podjęcie konkretnej decyzji. Psychoterapeuta oczywiście nie jest wszystkowiedzącym ekspertem, który mówi, jak należy postąpić. Posiada jednak umiejętności takiego kierowania rozmową, by proces podejmowania decyzji przez klienta był możliwie najbardziej efektywny i zakończył się optymalnym rozstrzygnięciem. W poradniach i gabinetach omawiane są także kwestie związane z rodzicielstwem i wzywaniami, jakie ono stawia. Bywa, że klienci zgłaszają się z trudnościami przy wychowywaniu dzieci, doświadczają nadmiernego lęku z powodu przeświadczenia o własnej niekompetencji i obaw, że nie zrealizuje się prawidłowo obowiązków rodzicielskich. Dorosłe dzieci zmagają się niekiedy z trudnościami, które wynikają z nadmiernego angażowania się rodziców w ich życie czy sposób wychowywania własnego potomstwa. Tak dorosłe dzieci jak i ich rodzice uskarżają się na trudności wynikające z niespełniania wzajemnych oczekiwań: dzieci mają żal za "złe" wychowanie, które nie przygotowało ich do dorosłego życia, dorośli miewają pretensje do dzieci, że marnują swój potencjał i nie chcą kroczyć ścieżką, którą dla nich zaplanowali. Klientami gabinetów psychoterapii i poradni psychologicznych są także osoby, które zmagają się z trudnościami w związkach małżeńskich - z niewiernością, nieudanym współżyciem seksualnym, niedopasowaniem fizycznym bądź psychicznym. Czasami pary decydują się na pracę nad swoim małżeństwem gdy spostrzegają, że bezczynność w końcu najpewniej doprowadzi do rozwodu. Inny rodzaj problemów, z jakimi ludzie zgłaszają się do psychoterapeutów, to problemy zawodowe. Poczucie błędnego wyboru zawodu, własnych niekompetencji, trudności w używaniu swoich umiejętności, przekonanie o byciu niedocenianym i nieadekwatnie wynagradzanym, gniew z powodu braku awansu, poczucie krzywdy w związku z trudnymi warunkami pracy czy specyficznym traktowaniem przez współpracowników i pracodawcę. Kolejnym przykładem motywu wizyty w gabinecie jest chęć uzyskania fachowej pomocy w zrywaniu z nałogiem. Na przykład coraz więcej ludzi usiłuje rzucić palenie, ale mimo wytężonych starań i licznych eksperymentów wciąż prędzej czy później znowu sięgają po papierosa. Psychoterapia jest w stanie wydatnie wpłynąć na motywację do rzucenia nałogu oraz znacząco ułatwić zerwanie z paleniem. Nie inaczej jest w przypadku innych złych nawyków i uzależnień – kompulsywnego jedzenia, zakupów, hazardu. Z psychoterapeutą spotykają się także osoby przeżywające kryzys, przechodzące zawirowania życiowe, narażone na duży stres lub trudne emocjonalnie doświadczenia. Z jednej strony mają szansę uzyskać praktyczne wskazówki, w jaki sposób wydajnie radzić sobie z przeżywanymi stanami, by nie paść ich ofiarą. Z drugiej strony mogą uzyskać wsparcie, pomoc psychologiczną, co ułatwia im utrzymanie wewnętrznej równowagi, a to sprzyja sprostaniu wyzwaniom codzienności. W gabinecie pojawiają się też klienci, którzy zauważają u siebie niepokojące sygnały, więc chcą się upewnić, czy nie są to zwiastuny jakiegoś problemu. Przykładem mogą być osoby borykające się z nawracającymi dolegliwościami, które zdaniem lekarza medycyny nie wynikają z choroby organizmu, lecz prawdopodobnie mają podłoże psychiczne – być może są objawami somatycznymi (fizycznymi) nerwicy. Wsparcia szukają osoby, które samodzielnie rozpoznały u siebie trudności natury psychicznej w oparciu o informacje na przykład znalezione w Internecie. Psychoterapeuta jest w stanie na podstawie prawidłowo rozpoznanych objawów postawić fachową diagnozę oraz przedstawić jakie są możliwości leczenia. Innym motywem wizyty jest swoista forma profilaktyki zdrowia psychicznego – chęć zapobiegania trudnościom poprzez możliwie najwcześniejsze interweniowanie niejako z wyprzedzeniem. W tym wypadku chodzi o to, by w porę przyjąć odpowiednią postawę, nabyć potrzebne kompetencje, żeby w razie pojawienia się kryzysu być na niego lepiej przygotowanym, móc mu lepiej podołać. Przykładem mogą być osoby rozpatrujące rozwód bądź spodziewające się w swoim życiu fatalnego biegu wydarzeń w najbliższej przyszłości. Nierzadko na psychoterapii korzystają też osoby, które: pragną większej pewności siebie gdyż nieśmiałość nadmiernie utrudnia im normalne funkcjonowanie i spełnianie potrzeb, chcą ulepszyć swoje umiejętności komunikacyjne, asertywność, by lepiej radzić sobie w kontakcie z innymi. Tematem przewodnim psychoterapii bywają problemy w bliskich związkach, kłopoty w relacjach rodzinnych, trudności w kontaktach z ważnymi z punktu widzenia klienta osobami w jego życiu. Częstym motywem rozpoczęcia psychoterapii jest pragnienie rozprawienia się z chronicznie obniżonym nastrojem, uczuciem rezygnacji, depresją. Zaburzenie depresyjne jest jednym z najpowszechniejszych problemów psychicznych, z jakim zmagają się ludzie w każdym wieku, częściej kobiety niż mężczyźni. Co piąta matka cierpi na depresję poporodową. Poza depresją, psychoterapia generalnie sprawdza się w przypadku rozpoznawania i leczenia różnorakich zaburzeń i chorób psychicznych jak na przykład schizofrenia, zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia), lęk uogólniony, fobia społeczna, zaburzenia nerwicowe, zaburzenia osobowości. Psychoterapia jest użyteczna również w przypadku osób, które doświadczyły skrajnie trudnych przeżyć, wypadków, krytycznych zdarzeń, nadużyć bądź przemocy, albo wciąż są narażone na fatalny wpływ choćby ze strony toksycznych partnerów. Trauma, skrajnie wysoki stres to powody, z których ludzie decydują się na skorzystanie z pomocy profesjonalistów w dziedzinie psychoterapii. Psychoterapia nie jest tylko leczeniem zaburzeń, ale także sposobnością do rozwijania umiejętności niezbędnych do realizacji zamierzeń i osiągania upragnionych celów wykraczających poza bieżące możliwości jednostki. Ludzie uczą się lepiej radzić sobie ze stresem, frustracją, trudnymi emocjami... pokonują własne wewnętrzne blokady i przełamują schematy, które ich ograniczały. To tylko część powodów, dla których ludzie zgłaszają się do gabinetu psychoterapii. Jak widać część z wymienionych powyżej motywów dotyczy właściwie każdego człowieka - z niektórymi problemami jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej, a część osób po prostu uczy się z nimi żyć. Są jednak i tacy, którzy czują potrzebę rozwiązywania swoich trudności, dylematów przy wsparciu osoby, która fachowo wesprze ich w tych staraniach bazując na aktualnej wiedzy psychologicznej i bieżących wynikach badań. W gabinecie psychoterapii mogą liczyć na tego rodzaju wsparcie.
-
- psychoterapia
- samoocena
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Depresja to negatywizm w organicznej postaci. Człowiek dosłownie odczuwa w ciele psychiczne cierpienie, które rzeczywiście pozbawia fizycznych sił, spłyca oddech, wywołuje bladość, spowalnia reakcje lub, dla niepoznaki, zdradliwie pobudza, wywołuje rozdrażnienie. Ciało zresztą przeżywa także metamorfozę – w ciągu miesiąca masa ciała potrafi się zmienić o 5% lub więcej z powodu spadku apetytu lub „zajadania smutku”. Brak sił witalnych wynika poniekąd z problemów ze snem – jest związany z płytkim, złym snem, trudnością z zasypianiem, albo chroniczną ospałością, niewyspaniem. Objawem bywa częstokroć niemożność skoncentrowania uwagi, obniżona sprawność intelektu. To z kolei wydatnie utrudnia zmianę sposobu myślenia na sprzyjający, a nasila skupienie na mrocznych aspektach każdej sytuacji. W rezultacie pesymizm narasta. Towarzyszą temu: poczucie napięcia, przeżywanie niepokoju, niewiara w przyszłość, przeświadczenie o bezsensowności życia. Nawet prozaiczne wyzwania rzeczywistości zaczynają przytłaczać. Coraz więcej sił potrzeba na wykonywanie rutynowych czynności i obowiązków. Zlekceważenie tego rodzaju sygnałów, próby „przeleżenia”, przeczekania lub ignorowania depresji lub zaleczenia jej alkoholem bądź innymi używkami nie pomagają, a wręcz pogarszają sprawę. Z czasem nawet wstanie z łóżka czy higiena osobista może stanowić nadmierne obciążenie. Poczucie niemocy, niedostrzeganie szansy na pozytywną zmianę, brak energii do podjęcia pracy nad sobą powodują jeszcze większe cierpienie. Lista – obarczających trudną do zniesienia winą – oskarżeń, które przyczyniły się do wejścia w ten ponury stan, zostaje wydłużona o skargi rodziny, współpracowników, a także kolejne osobiste pretensje do samego siebie. Przygnębiający, skrajnie krytyczny dialog wewnętrzny robi się coraz głośniejszy, nękając osobę w depresji w sposób bezwzględny. Człowiek doświadcza dojmującej pustki, bólu wewnętrznego, traci zainteresowanie życiem, a czasem wręcz zaczyna się interesować śmiercią, postrzegając ją nawet jako swego rodzaju wybawienie. Trudność lub niemożność doświadczania przyjemności, zniechęcenie wobec dotychczasowych pasji i hobby, zwątpienie w siebie oraz w przyszłość sprawiają, że życie jawi się jako jałowa udręka. Wizja trwania w tym stanie wydaje się nie do zaakceptowania – około 10% osób cierpiących na depresję podejmuje decyzję ostateczną i ginie śmiercią samobójczą. Warto interweniować we własnej sprawie w porę nim sytuacja tak się pogorszy, że na ratowanie samego siebie może zabraknąć sił. Wychodzenie z ciężkiej depresji wymaga dużego zaangażowania i trudu, ale nawet w tym wypadku szanse na poprawę stanu i zapobieżenie nawrotom są realne. Osoby chorujące na depresje zmagają się z wątpliwościami odnośnie zasadności leczenia. W głębi czują bezsensowność swojej egzystencji, więc niezwykle trudno jest im przyjąć bardziej konstruktywną perspektywę. W wielu wypadkach konieczna jest profesjonalna pomoc psychologiczna i medyczna – psychoterapia oraz przyjmowanie leków przeciwdepresyjnych. Te ostatnie mają ogromną wartość, zwłaszcza, gdy stan pacjenta znacząco ogranicza jego możliwości współpracy z psychologiem. Problem z lekarstwami przeciwko depresji polega jednak na tym, że tolerancja na dany preparat zmienia się z upływem czasu. Po pewnym okresie konieczne może się okazać zwiększenie dawki lub zmiana preparatu. Co gorsza cały okres leczenia depresji farmakologicznie może być dla pacjenta uciążliwy ze względu na różnorakie skutki uboczne. Psychoterapia także stanowi swego rodzaju wyzwanie – wymaga aktywnego udziału, przepracowywania problemów, rzeczywistej, ciężkiej pracy nad sobą. Efekty są jednak warte wysiłku! Współczesne metody psychoterapeutyczne fachowo wykorzystane w pracy z klientem mogą nie tylko wydobyć go z depresji, ale również nauczyć kompetencji pozwalających skutecznie zapobiegać nawrotom i w przyszłości samodzielnie radzić sobie sprawniej z kryzysami. Należy zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do zażywania tabletek, psychoterapia jest czymś w rodzaju podróży, jest procesem psychologicznej przemiany. Dla wielu osób bywa impulsem skutecznie mobilizującym do zgłębiania siebie, poprawy jakości swojego życia, nabywania nowych umiejętności, poprawiania relacji z innymi ludźmi. Bywa początkiem pasjonującej wędrówki ku lepszemu poznaniu siebie i pozytywnej zmiany życia. Trud nie tylko zatem popłaca w ten sposób, że stan pacjenta wraca do normy, ale może wręcz podnieść poprzeczkę ustanawiając wyższy standard, zapoczątkowując psychiczny wzrost. Ta wizja bez wątpienia dodaje otuchy – to ważne, gdyż podczas pracy nad depresją podczas psychoterapii bardzo istotna jest starannie pielęgnowana nadzieja. Jeśli cierpisz, ale trafiłeś na niniejszą stronę, to najwyraźniej jest w Tobie wiara w możliwość poprawy własnego stanu, ufność, że warto interweniować. To może być dobry początek nowego etapu! Ocal siebie.
-
Jako psycholog pisuję różne teksty. Choć ludzie są sami odpowiedzialni za własne emocje, to jednak nie jest mi to całkiem obojętne, jak reagują na moje artykuły. Wiadomo mi, że niektóre bulwersują kobiety, a inne – mężczyzn, choć rzecz jasna nie są pisane po to, by kogokolwiek wytrącać z równowagi. Mają zwrócić uwagę na pewne zjawiska, nad którymi warto pracować, by je ograniczać. Rozmowa o przemocy może wywołać gorące emocje, ale warto mieć na względzie, że celem poniższego artykułu jest omówienie tego zagadnienia po to, by ograniczać przemoc, która rujnuje relacje. W tym wypadku stosowaną wobec mężczyzn przez kobiety. Jeśli jesteś kobietą, a chcesz przeczytać niniejszy artykuł nie biorąc go nadmiernie do siebie, wyobraź sobie, że te rzeczy miałyby spotkać twojego syna. Prawdopodobnie pozwoli to podejść do tematu bardziej empatycznie. Mężczyzna w naszej kulturze od dziecka wychowywany jest na człowieka, który nie donosi, swoje sprawy załatwia samemu, szerokim łukiem omija rolę ofiary w ostateczności dzielnie znosząc ciosy bez robienia wokół tego szumu, bo „chłopaki nie płaczą”. Nie znaczy to bynajmniej, że nie bywa ofiarą przemocy ze strony płci przeciwnej. Nie ma po prostu wewnętrznej zgody ani społecznego przyzwolenia na afiszowanie się z tym. Kobiecie mogłoby przynieść to pewien pożytek, i często jest kartą przetargową w walce o różne przywileje. Mężczyźnie o ile w ogóle dałoby to jakiekolwiek korzyści, to wiązałoby się z większymi stratami. Feministki twierdzą, że przemoc ma płeć, oczywiście męską, na poparcie tej tezy przywołując statystyki przemocy fizycznej wobec kobiet. Na podstawie tych statystyk nie można niestety wysnuć logicznego wniosku, jakoby mężczyźni rzadziej bywali ofiarami przemocy fizycznej, a jedynie taki, że bez wątpienia rzadziej to zgłaszają. Co więcej, należy również podkreślić, że przemoc fizyczna nie jest jedynym istniejącym rodzajem nadużycia. Nie mniej raniące są inne formy przemocy, na które przynajmniej w zaciszu gabinetu psychoterapeutycznego i w anonimowych relacjach zwracają uwagę jej ofiary, w tym równie często mężczyźni. Przyjrzyjmy się niektórym rodzajom kobiecej przemocy wobec mężczyzn. Przemoc słowna oraz tzw. werbalne kastrowanie – „mężczyzna zaczyna się od 190 cm”, „gdybyś był prawdziwym mężczyzną nie miałbyś problemu ze znalezieniem pracy”, „co to za facet bez samochodu”, „co z ciebie za chłop skoro masz depresję”, „jak mogę traktować cię jak mężczyznę, głowę rodziny, skoro mniej zarabiasz ode mnie”, „jesteś gorszy niż twój ojciec”, „do niczego się nie nadajesz”, „co to za man bez kaloryfera”, „gdybyś zarabiał tyle, ile powinien prawdziwy facet, nie mielibyśmy takich trudności”, „mój były mógł robić to kilka razy przez całą noc, więc ciesz się, że z tobą jestem” – oto przykłady przemocy słownej oraz tzw. werbalnego kastrowania, którym często towarzyszą obelgi. Generalnie kobieca przemoc słowna najczęściej wymierzona jest w poczucie godności, honor, dobre imię, męskość. Czasami ogranicza się do okresu, gdy związek trwa, ale nierzadko nasila się dopiero po jego zakończeniu, by zniszczyć reputację mężczyzny. Bywa, że przyjmuje formę pieniactwa – w sądzie mężczyzna jest oskarżany o najgorsze rzeczy (nawet molestowanie własnych dzieci, przemoc wobec małżonki bądź wręcz o gwałt), szkalowany pod pozorem respektowania prawa. Stosunek sądów do tych kwestii – nie licząc dobrych wyjątków, gdy kobieta naprawdę zostaje ukarana za fałszywe oskarżenia i pomówienia – jest niestety bardzo pobłażliwy. Bierna agresja – istotą biernej agresji jest celowe, ale dobrze zakamuflowane wyrażanie złości. Bierno-agresywna osoba na przykład specjalnie ociąga się w realizacji wspólnych planów choć deklarowała ich poparcie, obraża się i milczy by tak dokuczyć partnerowi, demonstracyjnie okazuje chłód emocjonalny, niby przypadkiem zapomina o ważnych dla partnera kwestiach, ewentualnie perfidnie sabotuje działania mężczyzny żeby mu dopiec, uprzykrzyć życie. Czasami bierna agresja przyjmuje wręcz formę instytucjonalną, gdy na przykład kobieta wykorzystuje swoją uprzywilejowaną w polskim prawie pozycje i, choć systematycznie otrzymuje alimenty, mimo to i tak zgłasza sprawę do komornika, by narazić mężczyznę na większe koszty i niedogodności, wstyd. Bierna agresja nierzadko przybiera formę gry mającej na celu wytrącenie partnera z równowagi, by kobieta mogła z czystym sumieniem otwarcie wybuchnąć niejako odpowiadając na atak, co czyni taką odpowiedź usprawiedliwioną. Na przykład bierna agresja może być celowo nadmierną reakcją na dostrzeżenie u partnera gniewu. Typowy przykład to użycie słów „Nie unoś się, czego się wściekasz” w sytuacji, gdy uzasadniona złość partnera jeszcze jest całkowicie pod kontrolą, a jedynie widać, że jest zdenerwowany. Takie komunikaty nierzadko mają charakter prowokacji, unieważniają uczucia mężczyzny, co oczywiście w końcu może prowadzić do wybuchu. Wtedy kobieta osiąga swój cel i mogąc o to obwinić stronę, która pierwsza otwarcie okazała gniew, odpowiada ogniem i wreszcie wygarnia to, o co jej tak naprawdę chodziło, dumna, że nie zaatakowała pierwsza. W razie czego może wtedy o wszystko obwiniać partnera. Hejt płci – częstym zjawiskiem, zwłaszcza w Internecie, choć bynajmniej nie tylko, jest atakowanie męskości jako takiej werbalnie lub postawą, z domieszką stereotypizacji... „mężczyzna powinien móc zawsze”, „wszyscy faceci są tacy sami”, „facet to świnia”, „każdy facet zdradza”, „oj jacy mężczyźni są biedni, rozczulające, do roboty by się wzięli, żeby przynajmniej płacić alimenty, tylko do tego się nadają”, „mężczyźni to duże dzieci”, „gdzie ci mężczyźni?!”, „prawdziwych facetów już nie ma!”, „wszystko na barkach kobiet, na facetów nie ma co liczyć”, „faceci myślą tylko o jednym”, „wszyscy macie horyzonty ograniczone do szerokości rozporka” to komunikaty lub podejście do mężczyzn, które oczywiście może dotykać, bulwersować, ranić. Przemoc ekonomiczna – presja, by mężczyzna ponosił wszystkie koszty spotkań, atrakcji, randek, czy czerpanie profitów poprzez perfidne wykorzystanie obowiązku alimentacyjnego poprzez żądanie wsparcia wyższego, niż rzeczywiście niezbędne, to formy nadużyć wobec mężczyzn, jakich dopuszczają się czasami niektóre kobiety dla korzyści majątkowych. Mężczyzna bywa bezwzględnie sprowadzany do roli bankomatu pod groźbą etykietowania jako niemęski, nie dość dobry, gorszy, rodzic drugiej kategorii. Problematyczne bywają również podwójne standardy w kontekście pieniędzy: jeśli mężczyzna jest tymczasowo bez pracy lub zarabia mniej niż kobieta, ona źle na niego patrzy lub wręcz daje mu do zrozumienia, że jest nieudacznikiem, a kiedy to jej się zawodowo nie powodzi, surowo oczekuje opieki. Zatrważająca jest zuchwałość niektórych pań w zakresie stosowania tej strategii. Na pewnym zgrupowaniu kobiet jedna z prelegentek powiedziała „Drogie panie, pamiętajmy, pieniądze kobiety są kobiety, a pieniądze męża są nasze” i otrzymała owacje na stojąco. To jest właśnie wypaczony, seksistowski sposób, w jaki wiele współczesnych kobiet pojmuje równouprawnienie, co oczywiście prowadzi je do stosowania przemocy ekonomicznej względem mężczyzn. Manipulacja – na przykład w wielu miejscach w Internecie można znaleźć krótkie i bardziej obszerne dyskusje bądź artykuły na temat tego „jak złapać faceta na dziecko”; na serwisach aukcyjnych można kupić pozytywne testy ciążowe czy zdjęcia płodu, które mają ułatwić oszukanie mężczyzny. Szacuje się również, że około 10-12% ojców w Polsce wychowuje nie swoje dzieci nie mając o tym bladego pojęcia, bo ich partnerki to celowo zatajają. Systemowo podwójne standardy – przyjęło się, że mężczyzna jest też pozbawiony prawa głosu w pewnych sprawach, w których ma decydować kobieta. Na przykład gdy partnerka zachodzi w ciążę – o konsekwencjach ma decydować wyłącznie ona. Może urodzić lub przeprowadzić aborcję, a mężczyzna nie ma nic do powiedzenia i jest zdany na jej łaskę lub niełaskę. Kobieta może zrezygnować z konsekwencji macierzyństwa, a mężczyzna nie – jeśli kobieta tak zdecyduje, ma zostać jej wierzycielem na lata i koniec dyskusji. Trudno się dziwić, że ktoś potraktowany jak śmieć bez prawa głosu potem sabotuje spłatę alimentów... Szantaż emocjonalny – różne rodzaje przemocy wobec mężczyzny od stawiania ultimatum („Jeśli spróbujesz się ze mną rozwieść, to nigdy już nie zobaczysz dzieci!”, „alimenty cię wykończą”, „jak wyjdziesz do kolegów to zapomnij o miłej atmosferze”), poprzez groźby („jeśli odejdziesz, załamię się”), cierpiętnictwo (na pytanie co kobiecie dolega mężczyzna słyszy „nic”, a potem robi się chłodna i nieprzyjazna), a skończywszy na manipulacjach związanych z gratyfikacjami („między nami będzie jak dawniej pod warunkiem, że...”). Pieniactwo – mężczyźni w trakcie rozwodów bywają bezzasadnie oskarżani przez byłe partnerki o przeróżne czyny od przemocy fizycznej, poprzez zarzuty ukrywania dochodów, próby uprowadzenia własnych dzieci, a na ich rzekomym molestowaniu kończąc. Wszystko po to, by dokuczyć, narazić na jak największy stres, oczernić mężczyznę, ugrać jak największe alimenty lub odizolować od dzieci. Nastawianie dzieci przeciwko ojcu bądź utrudnianie ojcu kontaktu ze swoim potomstwem – to problem, który dotyka wielu mężczyzn w trakcie rozwodów lub po nich. Przemoc emocjonalna – ma na celu wywoływanie trudnych stanów psychicznych i napięcia, zwykle ma służyć podporządkowaniu, wywarciu presji, spowodowaniu takim chwytem pożądanej zmiany zachowania. Przejawia się na przykład poprzez oskarżanie mężczyzny przez kobietę o jej własne gwałtowne zachowania lub wręcz twierdzenie, że mężczyzna na takie traktowanie zasługuje. Często polega na umniejszaniu, podkopywaniu poczucia własnej wartości, wywoływaniu poczucia winy lub złości (co czynione systemowo, tydzień po tygodniu, razem z innymi oddziaływaniami, nieuchronnie prowadzi do zmęczenia materiału, sprowokowanego wybuchu, który jest triumfem kobiety, bo daje jej kolejne argumenty możliwe do wykorzystania podczas konfliktów na całe tygodnie, a nawet miesiące). Przemoc seksualna (w tym kontrola seksu, szantaż seksualny, deprywacja seksualna) – polega na tym, że niektóre kobiety traktują seks jak kartę przetargową, stosują pewien rodzaj szantażu, bezwzględnie wywierają presję na mężczyznę, świadomie deprywując jego seksualne potrzeby, by realizować własne cele w małżeństwie (rano uwodzicielsko „jeśli to zrobisz, popieszczę cię tak, jak lubisz”, wieczorem ewidentnie fałszywie i z uczuciem triumfu na twarzy: „nie mam dzisiaj jednak ochoty, bo źle się czuję”; „dla kobiety gra wstępna trwa cały dzień, kotku...”). Zdarza się również dotykająca mężczyzn przemoc seksualna w formie niewłaściwych zachowań kobiet w miejscu pracy, prowokacji seksualnych, wykorzystywania pozycji w hierarchii firmy. Formą przemocy seksualnej bywa epatowanie seksapilem w niewłaściwych okolicznościach, a potem odwracanie kota ogonem i oskarżanie mężczyzny o brudne myśli, które zostały oczywiście wywołane z premedytacją. Rażąco nieasertywna komunikacja – ma miejsce gdy kobieta na przykład nie mówi o swoich potrzebach, a potem okazuje niezadowolenie, że mężczyzna ich nie zaspokoił, albo zamiast powiedzieć wprost, że czegoś nie akceptuje, mści się przy najbliższej okazji, ewentualnie zamiast powiedzieć, w czym tkwi problem, nie odbiera telefonu, by dokuczyć mężczyźnie, wywołać w nim przykre odczucia. Seksizm – nawet kobietom z wykształceniem psychologicznym zdarzają się niestety komentarze w stylu „mężczyzna też człowiek”, a znanym dziennikarkom „kobiety są ciekawsze, ładniejsze i bardziej barwne niż mężczyźni”. Są to delikatne przykłady seksistowskich tekstów. Wystarczy udać się w weekend do dowolnego baru, gdzie grupki młodych kobiet opowiadają sobie nawzajem z dosłownie wszystkimi szczegółami o mężczyznach, na których się natknęły w minionym tygodniu. „Ciachem” nazwany zostanie przystojny, ale już mężczyzna, który ośmielił się nie opłacić rachunku w całości, może liczyć na najgorsze obelgi. Pewną formą seksizmu są zachowania kobiet towarzyszące narzucaniu ich wymogów mężczyznom na zasadzie „facet powinien...”, a jeśli tych kryteriów nie spełnia, otrzymuje werbalny lub niewerbalny komunikat, że coś z nim nie tak. Kobieta traktuje mężczyznę jak przedmiot, który ma działać zgodnie z jej instrukcją – jeśli tak się nie dzieje, to... Najwyraźniej ten pan jest kolejnym dowodem, że trwa kryzys męskości! Przemoc fizyczna – wbrew pozorom kobiety również bywają sprawcami przemocy tego rodzaju, jakkolwiek mężczyznom, o ile w ogóle postrzegają siebie jako ofiarę, jest niezwykle trudno przemóc się, by sprawę tą zgłosić, ponieważ w naszym społeczeństwie to piętnujące i stanowi tabu. Zarzuty źle adresowane – kobiety miewają pretensje do mężczyzn za sytuacje, na które same się zdecydowały, obwiniają mężczyzn za role, które samodzielnie przyjmują, okazują gniew na mężczyzn za to, na co same przystały. Okazują rozczarowanie, kiedy partner po pracy potrzebuje odpoczynku, a jednocześnie same nie zamierzają iść do pracy, by tak wzmocnić budżet domowy i by partner nie był tym w całości obarczony w pojedynkę i w efekcie wyczerpany. Często kobiety w nadmiernym stopniu obwiniają także mężczyzn za swoje własne emocje, które pojawiły się głównie w odpowiedzi na sposób myślenia kobiety, a nie postępowanie partnera. Coraz powszechniejszym i bardziej dającym się mężczyznom we znaki jest też zjawisko dyskryminacji mężczyzn, o którym więcej informacji można znaleźć w artykule Co niszczy współczesnego mężczyznę. Na zakończenie warto również zasygnalizować, iż teza, jakoby przemoc miała płeć (męską) wydaje się bezzasadna również w świetle rozlicznych badań na ten temat. Na przykład badania przeprowadzone w USA dostarczają wiedzy, że kobiety dwa razy częściej stosują przemoc wobec dzieci. Więcej informacji o przemocy w rodzinie można znaleźć tutaj: http://www.niebieskalinia.pl/pismo/wydania/dostepne-artykuly/4961-mezczyzna-ofiara-przemocy Podsumowując, feministyczna teza, że przemoc ma płeć, jest niebezpiecznym stereotypem - to bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe stwierdzenie, przez co właściwie samo w sobie stanowi najlepszy dowód na to, iż jest fałszywe. Niezależnie od tego, kogo dotyczy przemoc, jest to zjawisko, przed którym należy się bronić. Wprawdzie mężczyźni rzadziej w ogóle postrzegają siebie jako ofiarę przemocy, ale jeśli już ktoś rzeczywiście jest w ten sposób traktowany, warto by niezwłocznie podjął kroki na rzecz przeciwdziałania temu zjawisku.
- 5 komentarzy
-
- relacje
- swobodne refleksje
- (i 2 więcej)
-
Jednym z kluczowych czynników decydujących o jakości życia człowieka jest jego poczucie własnej wartości. Rozstrzyga, na co osoba się porywa, do czego aspiruje, do jakiego szczęścia daje sobie prawo, o co zabiega, z jakimi wyzwaniami decyduje się mierzyć, jakie niepowodzenia zaryzykować, o co postanawia zabiegać i w jakie działania się angażuje... Czy widzi tylko efekty czy docenia siebie za sam fakt zmagania się... Czy raczej siebie buduje czy w dłuższej perspektywie postępuje wbrew sobie... Obdarza siebie miłością własną czy gorączkowo zabiega o poklask, aprobatę, pozorne dowody wysokiej wartości... Szuka w życiu miłości czy wygody bądź prestiżu zapewnianych przez partnera... Czy z własnymi trudnymi emocjami obchodzi się z troską czy traktuje je jak złe psy, które trzeba trzymać z dala od siebie, za ogrodzeniem. Poczucie własnej wartości - od tego wszystko się zaczyna. Wersja audio: Poczucie własnej wartości to stan psychiczny, pojawiający się w odpowiedzi na negatywną samoocenę. Samoocena jest to stosunek do samego siebie wyrobiony na podstawie wiedzy na swój temat. Dotyczy zarówno fizyczności jak i cech psychicznych oraz tego, jak jednostka widzi siebie na tle społeczeństwa oraz w interakcji z ludźmi. Innymi słowy fundamentem samooceny jest samowiedza. Bywa, że ludzie są – mówiąc metaforycznie – niedoinformowani w kwestii tego, jacy są, bo na przykład unikają wyzwań, rezygnują z okazji do zgłębiania własnej natury, nie poddają siebie dogłębnej refleksji lub poprzestają na monitorowaniu własnych zachowań tylko pod kątem negatywów. W efekcie poczucie własnej wartości z większym prawdopodobieństwem jest niskie. Skutki niskiego poczucia własnej wartości mogą być bardzo poważne i widoczne są w różnych obszarach życia. Celem tego tekstu jest przybliżenie, jakie mogą być konsekwencje niskiego poczucia własnej wartości. Osoba nie czuje się dobrze we własnej skórze i to niezależnie od tego, jak wygląda i jak obiektywnie wypada na tle populacji. Nie ma dobrego zdania o sobie, wprost przeciwnie, ma sobie wiele za złe, często odczuwa z tego powodu poczucie winy lub złość, frustrację. Osoba z niskim poczuciem własnej wartości nie darzy siebie sympatią, nie lubi siebie, stale ma do siebie o coś pretensje, sama sobie dokucza, rzuca kłody pod nogi, jakby była własnym przeciwnikiem. Sabotuje własne działania i cele, ma tendencję do trwania w niechcianych sytuacjach, wchodzenia w konteksty, w których jest unieważniana, jej potrzeby uchodzą za mniej ważne. Niekiedy angażuje się w ewidentnie szkodliwe konteksty, jak toksyczny związek czy uzależnienia. Osoba nie myśli o sobie jak o kimś dobrze rokującym, w kim drzemie obiecujący potencjał. Raczej skłonna jest uważać, że na nic dobrego nie zasługuje i nie ma prawa czerpać z życia tego, co naprawdę byłoby dla niej korzystne. Może wręcz lawirować między okazjami, unikać szans rozwoju czy sensownych relacji z innymi ludźmi ze względu na poczucie, iż nie jest to pisane komuś takiemu jak ona. Człowiek z niskim poczuciem własnej wartości nie traktuje siebie jak kogoś cennego. Bywa, że nie obchodzi się ze sobą, jak z podmiotem godnym dobrego traktowania. Pozbawia się troski na różnych płaszczyznach: nadmiernie się eksploatuje lekceważąc potrzebę wypoczynku, relaksu, zabawy, nie dba o racjonalną dietę, ignoruje potrzebę ruchu, zaniedbuje potrzebę snu, a czasami także higienę, zdrowie. Niskie poczucie własnej wartości może przekładać się na uniżoną, nieasertywną postawę wobec innych ludzi, uznawanych za ważniejszych, bardziej godnych uwagi, o istotniejszych potrzebach. Może charakteryzować się specyficznym nastawieniem do ludzi – uważać, że nie ma prawa na ich czas, troskę, obecność, uwagę, a w interakcji z nimi zachowywać się jakby „przepraszała, że żyje”. Osoba może przywiązywać bardzo dużą wagę do swoich wad, słabości, a nieznacznie lub niemal wcale nie uwzględniać zalet. Może być nieprzeciętnie surowa wobec siebie i nadmiernie wyrozumiała dla innych. Może być niezwykle samokrytyczna, a nawet złośliwa dla siebie lub wręcz szydzić z siebie, w skrajnych przypadkach wręcz siebie nie znosić. Człowiek z niskim poczuciem własnej wartości może odmawiać sobie tego, czego najbardziej potrzebuje: życzliwego wsparcia, zdrowej troski o siebie, swój byt, potrzeby i oczekiwania. Może wpędzać się w negatywny nastrój, jakby na lepszy nie zasługiwał. Osoba może nadmiernie odwlekać lub zaniedbywać ważne dla niej sprawy (odwlekanie może wręcz przybrać rozmiaru prokrastynacji). Preferując przebywanie w uporządkowanym otoczeniu, może otaczać się bałaganem, stale odwlekając sprzątanie mieszkania i zaniedbując rutynowe obowiązki dnia codziennego. Ceniąc kontakty towarzyskie, może się izolować w przeświadczeniu, że nie powinna zawracać innym sobą głowy. Mając świadomość, że potrzebuje środków do życia, pomimo dobrych wyników w pracy nie prosi o podwyżkę, choć inni ją dostali. Wiedząc, że potrzeba jej wypoczynku, zostaje po godzinach, nie prosi o urlop, nie wykorzystuje dni wolnych od pracy do tego, by się zregenerować. Osoba z niskim poczuciem własnej wartości może mieć tendencje do uprzykrzania sobie życia, wywoływania negatywnych nastrojów, użalania się nad sobą (zamiast współczucia sobie czy wspierania siebie), krytykowania bądź wręcz hejtowania samego siebie (zamiast konstruktywnej krytyki bądź bycia dla siebie podporą), prowokowania odrzucenia w relacjach, bo nie wierzy, by na dłuższą metę ktokolwiek mógłby z nią wytrzymać, nie wierzy, że zasługuje na udany, bezproblemowy związek, który nie byłby źródłem frustracji. Może mieć skłonność do stwarzania problemów, bo w takich sytuacjach, gdy przytrafia się jej coś złego, czuje, że przystaje do rzeczywistości, natomiast gdy jest względnie spokojnie i nic dramatycznego się nie dzieje, może odczuwać wzmożony lęk przed czymś przykrym i bolesnym, co w jej ocenie nieubłaganie nastąpi, a będzie tym gorsze, im później nadejdzie. Warto odnotować, że niskie poczucie własnej wartości może być objawem depresji, ale może również stanowić czynnik podatności na depresję. Niektórzy specjaliści są zdania, że próba samobójcza jest między innymi przejawem drastycznie niskiego poczucia własnej wartości, gdy osoba uważa, że wręcz nie powinna żyć, nie zasługuje by żyć lub jej życie jest tak bezwartościowe, że nie ma sensu go kontynuować. Nad poczuciem własnej wartości można pracować we współpracy z psychologiem lub psychoterapeutą.
-
Depresja = fatalna relacja z samym sobą O depresji można mówić uwzględniając różne aspekty. Tym razem przyjrzyjmy się kwestii relacji z samym sobą. Niektórych Czytelników może zaskoczyć taka perspektywa, ponieważ przywykli myśleć o relacji wyłącznie w kontekście kontaktów z innymi ludźmi. Warto jednak zwrócić uwagę, że sami ze sobą także pozostajemy w kontakcie – prowadząc dialog wewnętrzny, oddziałując na siebie poprzez określone postępowanie, poddając się pewnym bodźcom (sytuacjom, ludziom, doświadczeniom), a innych unikając. Jaką mamy ze sobą relację cierpiąc na depresję? Krótko mówiąc fatalną. Można powiedzieć, że depresja jest odzwierciedleniem tego, jak źle człowiek siebie traktuje, jak ponuro o sobie myśli, jak bardzo odmawia sobie wsparcia, kibicowania, a zamiast tego atakuje siebie i wpędza w niepokój oraz przygnębienie. Depresja w pewnej mierze, choć nie tylko, bierze się ze zniekształconych myśli na własny temat – okrutnego oceniania, etykietowania, przygnębiania i straszenia siebie katastroficznymi wizjami. Jak taka postawa wobec siebie podtrzymuje lub pogłębia depresję? Podtrzymywana bywa również nieprzyjaznym postępowaniem, między innymi: - brutalnym, skrajnie obwiniającym podejściem do swoich niepowodzeń, - pozbawianiem siebie możliwości do przyjemnego spędzania czasu, - odmawianiem sobie otuchy i wsparcia, - pogrążaniem się poprzez roztrząsanie przeszłości i kreowanie negatywnych wizji o tym, co człowieka czeka, - izolowaniem się, pozbawianiem chwil radości w towarzystwie innych ludzi, - osądzaniem siebie w sposób bezwzględny i kierowaniem w stosunku do siebie dalece niekonstruktywnej krytyki, - brak troski o własne zdrowie poprzez lekceważenie lub wręcz wpędzanie się w dolegliwości wskutek nieprzestrzegania zaleceń lekarskich lub krańcowo niezdrowy tryb życia bez ruchu, odpowiedniej diety, - korzystaniem z doraźnych, a szkodliwych w dłuższej perspektywie „pomocy” jak używki, wysokokaloryczne potrawy, - reagowaniem smutkiem i przygnębieniem zamiast zdrowym gniewem na sytuację, sprzeciwem i aktywnym poszukiwaniem rozwiązań. Jak naprawić relację z samym sobą? Wiele można robić samemu, ale bardzo pomocna bywa psychoterapia. To właśnie w kontakcie z psychoterapeutą można bowiem obiektywnie ocenić, jak konkretnie i w jaki sposób należy postępować. Wspierający kontakt z terapeutą może być też, mówiąc metaforycznie, wzorem do naśladowania ilustrującym to, jak dobrze do siebie samego podejść… Jak podać sobie dłoń w trudnej chwili… Jak pokrzepić siebie… Kiedy i jak zakwestionować własne myśli, by przywrócić równowagę zamiast zatruwać swój umysł… Jak postępować względem siebie w sposób życzliwy, nie okrutny, straszący lub pozbawiający nadziei. Psychoterapia jest także źródłem wiedzy i użytecznych umiejętności dotyczących oczyszczania swojego sposobu myślenia ze zniekształconych, depresyjnych myśli. W trakcie sesji można praktykować nowe sposoby postępowania, eksperymentować z potencjalnie lepszymi wariantami siebie, by ostatecznie naprawić relację z własną osobą. Korzyścią będzie między innymi wychodzenie z depresji. Jak sobie pomóc? Skorzystaj z psychoterapii indywidualnej oraz skontaktować się z lekarzem psychiatrą.
-
Ruminacja to słowo, które psychologia zaczerpnęła z biologii. Dotyczy "przeżuwania" myśli na jakiś temat. Wydaje się, że ta nazwa jest szalenie trafna. Niektóre zwierzęta (na przykład antylopy) pochłaniają w pośpiechu pożywienie, które następnie trafia do jednej z komór żołądką. Robią tak, bo w każdej chwili może się pojawić zagrożenie - drapieżnik. Dopiero w bezpiecznych warunkach, np. wieczorem, tak powstała miazga pokarmowa "wraca" z tej komory z powrotem do paszczy, gdzie jest przeżuwana. Wracając do psychologii, o ruminacjach mówimy wtedy, gdy "wyciągamy" z głębi umysłu częściowo przetworzone doświadczenie i "przeżuwamy" je ponownie. "Niesmak", który to powoduje, może być wyjątkowo przykry - przygnębienie, niepokój, obniżone poczucie własnej wartości... Możliwe strategie radzenia sobie z natrętnymi myślami (ruminacjami w depresji): - zamknięcie tematu poprzez przywołanie zawczasu przygotowanej odpowiedzi na dręczący dylemat („znam już odpowiedź, mam już wyjaśnienie, nie ma sensu tego dalej przerabiać, są inne sprawy do przemyślenia”) - zaplanowanie, jak się postąpi w przypadku, gdyby doszło do bardzo podobnej sytuacji, by być przygotowanym, gotowym („gdyby wydarzyło się coś podobnego, zareaguję asertywnie / zaripostuję / spojrzę na kogoś w taki sposób…”), - aby odetchnąć od natrętnych myśli można zająć uwagę czymś innym, ale powinna to być jedna czynność umysłowa, ponieważ przeciążony umysł jest bardziej podatny na obsesyjne myśli; przykłady czynności umysłowych: rozwiązywanie krzyżówek, gra logiczna online, liczenie od 1000 co 3, uważna lektura...), - pozwolenie sobie na „przemyśliwanie”, „przeżuwanie” danej sprawy lub kwestii, ale tylko przez określony czas, na przykład 10-30 minut, zawsze w tym samym miejscu i o tej samej porze, by poza miejscem i obranym terminem temat nie powracał. Możliwe strategie radzenia sobie z obsesyjnymi myślami (ruminacjami) występującymi w zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym: - uzmysłowienie sobie i wytłumaczenie, że myśl jest tylko myślą, przemyka przez umysł, ale do niczego nie musi prowadzić, niczego nie musi wywoływać, jest zaledwie jedną kroplą w stale płynącym potoku innych myśli, - zwiększenie tolerancji na natrętne myśli poprzez wykorzystanie zjawiska habituacji (oswajając się z czymś, co nas niepokoi, w końcu stajemy się na to obojętni; można więc minimum 3 godziny dziennie przez 10 dni z rzędu całkowicie zająć się daną myślą wypisując ją w notesie w różnych wariantach, albo nagrać ją na dyktafon i odtwarzać [np. w słuchawkach] aż stanie się niesłyszalnym tłem, jak dźwięk wydychanego powietrza, szum za oknem, których to dźwięków nie słyszymy, bo do nich przywykliśmy); w tym czasie należy powstrzymać się od wszelkich kompulsji, które łagodzą niepokój podczas doświadczania natrętnych myśli. Możliwe strategie radzenia sobie z obsesyjnymi myślami (ruminacjami) występującymi w zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym oraz z ruminacjami w depresji: - praktykowanie mindfulness (uważność), dzięki której – mówiąc metaforycznie – traktujemy umysł jak pogodę, a myśli jak przemijające zjawiska atmosferyczne… natomiast emocje traktujemy jak fale, które, jeśli tylko im na to pozwolimy, narastają do krytycznego poziomu a potem nieuchronnie maleją; myśli nie osądza się i nie ocenia, uznaje się po prostu, że są – jak kolejne wagony długiego pociągu przesuwają się przez naszą uwagę, i nic ponad to.
-
Jak wybrnąć z depresyjnego stanu utknięcia? W depresji czasem człowiek ma wrażenie jakby utknął na mieliźnie niczym statek. Charakterystyczne dla takiego położenia jest to, iż wydaje się, że nic nie można zrobić. Utknęło się, nic nie zmieni się na lepsze, co najwyżej sytuacja pogorszy się. Człowiek czuje się jak w potrzasku, jakby miał związane ręce albo był osaczony. W dodatku dotkliwie wini się za to, gdzie się znalazł i okrutnie osądza siebie za to, że nie zdołała uniknąć tej pułapki. Bezradność, trudność z podejmowaniem nawet prozaicznych decyzji, obezwładnienie – oto skrótowy opis „depresyjnej mielizny”. Potrzebne jest wsparcie, bo samemu niezwykle trudno wybrnąć z takiej sytuacji. Nie wystarczą jednak słowa „weź się w garść”, „otrząśnij się”, „wszystko będzie dobrze”. Niezbędna jest specjalistyczna pomoc, która umożliwi przebrnięcie przez mieliznę i utrzymanie wiatru w żaglach. Takie wsparcie oferuje psychoterapia niekiedy uzupełnione także farmakoterapią. Bywa że częścią terapii musi być skoncentrowanie się na poszukiwaniu rozwiązań. Depresja jest chorobą, która może wystąpić u osób funkcjonujących zawodowo i społecznie, ale jest szczególnie zagrażająca w przypadku ludzi mających poważne trudności w tym zakresie. Szczególnie narażone na trudny przebieg choroby są osoby bezrobotne lub w bardzo niepewnej sytuacji zawodowej, mające problemy finansowe, doświadczające samotności lub wręcz opuszczenia, izolacji. Wprawdzie psychoterapia, mówiąc metaforycznie, „nie wyleczy z problemów życiowych”, ale w pewnym zakresie może pomóc w mierzeniu się z nimi, zwłaszcza gdy ktoś ma poczucie, że zabrnął w ślepą uliczkę. Terapia ułatwia także przeformułowanie nadawanego problemom znaczenia, by człowiek pomimo trudności mógł w określonych sferach swojego życia spełniać się, doświadczać satysfakcji i przyjemności. Nie jest to niestety takie proste gdy depresja zmniejsza zdolność do odczuwania pozytywnych emocji tego typu. Niezwykle ważna jest zmiana sposobu myślenia, która pociąga za sobą modyfikację postępowania. Zachowując się inaczej oraz działając z innym nastawieniem można liczyć na odmienne niż dotychczas efekty. Początkowo nie są one diametralnie różne od wcześniejszych, ale stopniowo nabierają wyrazistości. A razem z tym życie odzyskuje smak i urok. Jedzenie przestaje być wyjałowione z walorów smakowych „jak siano”, sztuka odzyskuje poruszające walory artystyczne, codzienność przestaje być pasmem mechanicznie wykonywanych z niechęcią i oporem czynności. Niestety nie zawsze udaje się w porę uprzytomnić sobie, przypomnieć, że kochało się życie, cieszyło się nim i posiadało nadzieję. Niestety wyobrażane perspektywy bywają tak przytłaczające, przerażające i nie do zniesienia, że niektórzy decydują się realizować najbardziej ponure myśli… Właśnie z tego względu, aby pokonać „depresyjną mielizną” absolutnie nie należy lekceważyć myśli samobójczych, które są alarmującym sygnałem, że bezzwłocznie należy szukać pomocy.
-
Początkowo do terapii poznawczo-behawioralnej specjaliści podchodzili sceptycznie. Były to jeszcze czasy, gdy dominowała psychoanaliza. Można jednak powiedzieć, że sceptycyzm wyszedł terapii poznawczo-behawioralnej na dobre. Poddawano ją licznym badaniom pod kątem skuteczności. I jest tak do teraz. Właściwie to jeden z ważnych aspektów tej formy psychoterapii – używa się sprawdzonych technik o potwierdzonej naukowo wydajności. Jakie jeszcze są cechy tej formy psychoterapii? [1] Przejrzystość i prostota założeń teoretycznych Psychoterapia poznawczo-behawioralna stanowczo NIE jest uskutecznianiem czarnej magii lub mąceniem wody, by się zdawała głębsza. Podstawowym założeniem jest pogląd, że zmieniając sposób myślenia człowieka można skutecznie wpłynąć na jego nastrój i postępowanie. Psychoterapia ma również przejrzystą strukturę – około 50-minutowe sesje odbywają się zwykle raz w tygodniu, w większości przypadków nie dłużej niż przez 12 tygodni. W trakcie sesji stosowane są techniki o potwierdzonej naukowo skuteczności. [2] Odwoływanie się do zdrowego rozsądku i przystępność Psychoterapia poznawczo-behawioralna odbywa się w taki sposób, by pacjent mógł z niej wynieść jak najwięcej. Terapeuta nie używa specjalistycznego żargonu, lecz stara się mówić językiem klienta, w przystępny sposób skłaniać go do wprowadzania określonych zmian w postępowaniu i do pracy nad swoim sposobem myślenia. Z psychoterapii poznawczo-behawioralnej może korzystać niemal każdy. [3] Optymizm Terapia zakłada, że choć człowiek nie ma pełnej kontroli nad tym, co się dzieje, to jednak nie pozbawia go to możliwość świadomego oddziaływania na swoje życie. Psychoterapia poznawczo-behawioralna kładzie nacisk na wiarę w sens i możliwość zmiany na lepsze. Zakres zmian często nie jest nieograniczony, ale nawet w takich wypadkach możliwa poprawa może być wydatna i napawać optymizmem. [4] Orientacja na cel Już na pierwszych sesjach określa się, jaki konkretnie ma być cel psychoterapii oraz w jaki sposób mierzone będą postępy. Terapeuta uczciwie od początku określa przybliżony czas współpracy i informuje, co w tym czasie będzie do zrobienia. Pacjent wie, że w ogromnej mierze wynik terapii zależy od jego zaangażowania i wysiłku włożonego w pracę nad sobą oraz realizację zaleceń. [5] Krótkoterminowość Psychoterapia poznawczo-behawioralna jest dobrze zabezpieczona przed zjawiskiem „dryfu terapeutycznego” (ciągnięcia się psychoterapii bez końca w bliżej nieokreślonym kierunku). Cele i przybliżony czas współpracy ustala się na wstępie. Terapia poszczególnych zaburzeń z reguły nie przekracza 12-20 sesji. [6] Nastawienie na teraźniejszość Choć doświadczenia z przeszłości pacjenta nie są bagatelizowane, nacisk kładziony jest na to, co tu i teraz. Punktem wyjścia dla diagnozy jest zawsze teraźniejszość. Celem jest zmiana, która urzeczywistniła by się w optymalnym czasie i była trwała. Nie analizuje się w nieskończoność przeszłości ani nie duma bez końca nad możliwymi powodami zaistnienia problemu (których zwykle może być bardzo wiele). Ważne, by wziąć trudność na warsztat i skutecznie uporać się z nią oraz zapobiec nawrotom. [7] Aktywność W terapii poznawczo-behawioralnej ma miejsce interakcja pacjenta i psychoterapeuty. Nie jest tak, że pacjent tylko słucha wykładu terapeuty, ani nie jest też tak, że to terapeuta siedzi w kącie i jedynie biernie wysłuchuje pacjenta. Obie strony są aktywne, uczestniczą w dyskusji. Jak trafnie stwierdza Jacek Kubitsky: „Terapeuta traktuje pacjenta jako kompetentnego współpracownika, który stara się rozwiązać problem”. Ponadto aktywność dotyczy też czasu między sesjami – pacjent wykonuje prace osobiste i wdraża w życie umiejętności oraz wiedzę wyniesioną ze spotkań z psychoterapeutą. Terapia to nie tylko „posiedzenia” raz w tygodniu, ale cały czas od pierwszej do ostatniej sesji. [8] Indywidualizacja terapii Podręcznikowe opisy różnorakich zaburzeń oraz kryteria diagnostyczne to jedno, ale realne problemy konkretnych jednostek to co innego. Każdy jest indywidualnością – choroby psychiczne mają bardzo różny obraz i przebieg. Każdorazowo psychoterapeuta dostosowuje repertuar swoich działań i przebieg psychoterapii do potrzeb i możliwości konkretnej osoby. [9] Wgląd Nie jest tak, że pacjent pozostaje zupełnie niewtajemniczony, nie wie co, po co i dlaczego, ale na bieżąco jest informowany o diagnozie, o znaczeniu i powodach stosowania określonych procedur, technik, ćwiczeń itd. [10] Weryfikacja metod leczenia W toku psychoterapii stosowane są procedury o sprawdzonej skuteczności. W trakcie pacjent także ocenia swoje postępy i bieżący stan – na przykład stosując kwestionariusze lub wypełniając testy psychologiczne. [11] Psychoterapia z przyszłością Psychoterapia poznawczo-behawioralna jest wciąż doskonalona, rozwija się. Niedawne badania dowiodły, że terapia poznawcza w wielu wypadkach wpływa na zmiany mózgu człowieka analogicznie jak środki farmakologiczne (Ledley et al., 2010). Formuła psychoterapii poznawczo-behawioralnej umożliwia pomoc psychologiczną także przez Internet, z wykorzystaniem narzędzi online oraz darmowego programu do wideorozmów Skype. Usługi takie świadczy także nasz gabinet - psychoterapia przez Internet z pisemnymi raportami po każdej sesji oraz dostępem do platformy online z pracami osobistymi i codziennym kontaktem z terapeutą.
-
Fobia społeczna jest zaburzeniem lękowym, które zaczęto solidnie badać w latach osiemdziesiątych XX wieku, czyli stosunkowo niedawno. Fobia społeczna to przede wszystkim lęk przed oceną ze strony innych ludzi. Fobia społeczna (znana również jako lęk społeczny) jest zaburzeniem lękowym, w którym występuje "wyraźny i uporczywy lęk przed sytuacjami społecznymi lub sytuacyjnymi, w których może wystąpić zawstydzenie". Fobia społeczna zwykle ma wczesny początek; zaczyna się około 16-tego roku życia. Przebieg fobii społecznej wydaje się być przewlekły, z długim okresem choroby i niskim tempem powrotu do zdrowia. Fobia społeczna ma wysoki stopień współwystępowania z innymi zaburzeniami psychicznymi. Osiemdziesiąt jeden procent osób cierpiących na fobię społeczną cierpi często na co najmniej jedno inne zaburzenie psychiczne. O zaburzeniu możemy mówić wtedy, kiedy lęk ten dramatycznie utrudnia codzienne funkcjonowanie, ponieważ chory usilnie unika różnego rodzaju sytuacji społecznych. Ze zrozumiałych względów wydatnie ogranicza to jego możliwości, ponieważ musi lawirować między takimi sytuacjami zamiast osiągać swoje cele przechodząc przez nie tak samo, jak inni. W fobii społecznej ważną rolę odgrywa strach przed własnymi reakcjami fizjologicznymi – lęk przed zaczerwienieniem się, spoceniem, naturalnymi odgłosami towarzyszącymi jedzeniu i trawieniu. Fobia społeczna a zaburzenie osobowości – osobowość unikająca Jest subtelna, ale ważna różnica między osobą cierpiącą na fobię społeczną, a osobą z zaburzeniem osobowości. W przypadku osobowości unikającej unikanie ludzi ma bardziej ogólny charakter – chory odsuwa się od ludzi z powodu generalnego poczucia, że nie pasuje, że jest nieprzystosowany, albo z powodu silnej obawy przed dyskomfortem wynikającym ze znalezienia się wśród ludzi. Fobia społeczna bardzo często współwystępuje z osobowością unikającą – w takim wypadku leczenie jest trudniejsze. Dana osoba może chcieć jakichś kontaktów, ale z drugiej strony ma trudność w odczuwaniu przyjemności i satysfakcji w kontaktach z ludźmi. Może pragnąć związku, ale z powodu dyskomfortu w towarzystwie innych i wycofania mieć ogromne trudności ze znalezieniem odpowiedniej osoby. Fobie społeczne a lęk społeczny Kryteria diagnostyczne ICD-10 zawierają wskazówki diagnostyczne na temat rozpoznania fobii społecznych, natomiast DSM-IV-R wskazówki na temat fobii społecznej nazywanej tamże również lękiem społecznym. Istnieją znaczne podobieństwa w obu kryteriach, ale są też subtelne różnice. ICD-10 zwraca większą uwagę na obawy przed reakcjami wegetatywnymi (lęk przed zaczerwienieniem się, zwymiotowaniem lub problemami żołądkowymi). DSM-IV-TR koncentruje się raczej na wskaźnikach psychologicznych (osoba obawia się, że zachowa się w sposób upokarzający lub wstydliwy, przy czym obawy te oceniane są jako nadmierne lub nieracjonalne i prowadzą do wyraźnego unikania znalezienia się w sytuacjach związanych z obawą; ponadto osoba unika sytuacji potencjalnie zagrażających i ma lękowe oczekiwania oraz odczuwa silny dyskomfort, gdy już znajdzie się w sytuacji społecznej). Myśli osób z fobią społeczną W trakcie psychoterapii „wychodzą na jaw” myśli oraz przekonania osób, które zmagają się z lękiem społecznym. Te myśli i przeświadczenia wymagają przepracowania, gdyż z jednej strony wzmagają lęk, a z drugiej podtrzymują dyskomfort w sytuacjach społecznych. Myśli tego rodzaju to na przykład „Żeby zrobić na kimś dobre wrażenie trzeba bez przerwy być błyskotliwym…”, „Jeśli ktoś okazuje lęk, to znaczy, że jest nieprzygotowany, niekompetentny…”, „Najważniejsze jest to, co inni o mnie myślą…”, „Jeśli coś zrobię nie tak to wyjdzie na jaw jaka jestem beznadziejna i zostanę odrzucona…”, „Jeżeli się zaczerwienię to wszyscy dowiedzą się, ze brakuje mi obycia…”, „Jeśli zabraknie mi słów w gębie i znowu będę miała pustkę w głowie to się zaczerwienię i wszyscy dowiedzą się jaka jestem pusta i głupia”. Osoby cierpiące na fobię społeczną często w głębi duszy skrywają okrutne myśli na własny temat – etykietują się jako głupie, nudne, nieatrakcyjne towarzysko, niedostosowane. Fobia społeczna a otoczenie Osoba cierpiąca na fobię społeczną jest bardzo uwrażliwiona na pewne reakcje innych ludzi. Uważa, że są to sygnały, wskazówki na temat tego, jaka jest. Na przykład dostrzega znudzony wyraz twarzy u słuchacza w ostatnim rzędzie i na tej podstawie wnioskuje o nieatrakcyjności swojego wystąpienia oraz niekompetencji własnej osoby. Można powiedzieć, że człowiek cierpiący na lęk społeczny stale przyjmuje pozycję obserwatora, który bacznie przygląda się sobie oraz reakcjom innych na własną osobę. Nie jest to obserwator przychylny, lecz wprost przeciwnie – bezwzględnie wytykający wszelkie potknięcia i okrutnie osądzający za każdy przejaw domniemanego niedostosowania. Grzechem jest zaczerwienienie się, zająknięcie, dłuższe zastanowienie się, nie dość błyskotliwa reakcja, niewiedza, jak odpowiedzieć lub brak odpowiednio zabawnego komentarza. Będąc tak okrutnie osądzanym człowiek w końcu zaczyna unikać sytuacji, w których do tego dochodzi – stara się nie uczestniczyć w sytuacjach społecznych. Fobia społeczna – leczenie Leczenie fobii społecznej przede wszystkim polega na psychoterapii. Psychoterapia indywidualna koncentruje się na zmianie dysfunkcjonalnych, pogrążających sposobów myślenia (w tym także przekonań) oraz na motywowaniu pacjenta do stopniowego przerywania unikania. Z technicznego punktu widzenia skuteczna psychoterapia lęku społecznego jest na szczęście relatywnie prosta, nie znaczy to jednak bynajmniej, że w praktyce jest łatwa. Wprost przeciwnie – bywa wręcz dramatyczna i dlatego wymaga bardzo dużo zaangażowania terapeuty oraz bardzo mocnej relacji terapeutycznej. Niezwykle trudno jest dotrzeć do osoby, która boi się ludzi, więc nawiązanie takiej głębokiego, silnego przymierza terapeutycznego jest wyzwaniem. Bez tego terapia niestety częstokroć jest jednak przerywana w bardziej niekomfortowych dla pacjenta momentach, gdy musi mierzyć się z lękiem. Obawy i dyskomfort są bowiem nie do zaakceptowania, a poczucie, że nie sprostało się oczekiwaniom terapeuty niekiedy powoduje, że pacjent przerywa leczenie. Jest to dramat, ponieważ przerwanie psychoterapii w takim wypadku jest dla pacjenta bardzo szkodliwe – utrwala w nim wzorzec unikania, czyli właśnie ten mechanizm, który powinien być przepracowany. Wszystkie wytyczne dotyczące leczenia fobii społecznych zalecają połączenie leczenia farmakologicznego i psychologicznego w celu optymalnego leczenia pacjentów z fobią społeczną. Z podejść psychoterapeutycznych terapia poznawczo-behawioralna lub jego wariant wydaje się najskuteczniejszym sposobem leczenia psychologicznego. Ma największą bazę dowodową i do tej pory okazała się lepsza w bezpośrednich porównaniach z innymi ostatnio opracowanymi, opartymi na dowodach metodami leczenia zaburzeń psychicznych. Wydaje się również, że CBT zapewnia lepszą ochronę przed nawrotem po zakończeniu leczenia w stosunku do leczenia lekami. Psychoterapia fobii społecznej przez Internet Fobia społeczna może być leczona przez Internet, a czasami jest to jedyne rozwiązanie. Osoby, które bardzo unikają kontaktów z innymi mogą być niezdolnego do wizyty w gabinecie. W takim wypadku kontakt przez Internet (z pomocą forum dyskusyjnego lub wideorozmów przez Skype) jest w zasadzie jedynym rozwiązaniem. Z czasem, gdy sytuacja ulega poprawie, pacjent sam coraz częściej konfrontuje się ze swoimi lękami i wobec tego jest też w stanie wykonywać zadania terapeutyczne albo przynajmniej uczestniczyć w psychoterapii stacjonarnej, w gabinecie. Psychoterapia fobii społecznej często wychodzi też poza gabinet: psychoterapeuta wraz z klientem planują pewne formy konfrontowania się z lękiem w miejscach publicznych i wspólnie przeprowadzają takie działania. Fobia społeczna – jak sobie pomóc? Jak sobie radzić po rozpoznaniu u siebie objawów fobii społecznej? Rozwiązaniem jest psychoterapia indywidualna. Ze względu na specyfikę tego problemu interakcja z drugą osobą jest kluczem do sukcesu, pomaga przerwać ciąg unikania oraz przekonać się, że kontakt z drugim człowiekiem może być komfortowy. W trakcie psychoterapii, ale i we własnym zakresie, nabywa się też umiejętności asertywnego kontaktu z ludźmi. Asertywność jest bardzo użyteczna, ponieważ osoba czuje się pewniej, wiedząc jak konkretnie może się zachować w określonych sytuacjach. To niebagatelne zwłaszcza w przypadku osób, które przez lata unikały sytuacji społecznych, więc brakuje im umiejętności na temat tego, jak się w takich okolicznościach zachowywać.
-
Niektórzy ludzie są bardziej niż inni skłonni do dokładności i starannego wykonywania zaplanowanych działań. Takie postępowanie może być użyteczna w pracy i w życiu. Jeśli jednak wymyka się spod kontroli, jest dalece przesadne, wówczas zamiast sprzyjać, przeszkadza. Sprawdzanie, porządkowanie, kontrolowanie, układanie, przestrzeganie pewnego porządku może zacząć pochłaniać tyle czasu, że zdezorganizuje codzienne życie. Człowiek wykonuje jednak te czynności, bo w przeciwnym wypadku odczuwa niepokój, dyskomfort, lęk, że coś pójdzie nie tak lub skończy się groźnie. Jeśli czynności wykonywane w celu załagodzenia tego niepokoju zaczynają zajmować więcej niż godzinę dziennie można podejrzewać zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne (dawniej "nerwica natręctw"). Niektórzy ciągle myją ręce, unikają dotykania klamek z obawy przez zakażeniem, wykonują osobliwe rytuały, by wszystko poszło zgodnie z planem, a więc dobrze. Inni popadają w skrajność w kontekście sprawdzania – wielokrotnie wracają, by sprawdzić czy zamknęli drzwi, pozakręcali kurki, odłączyli urządzenia z prądu. Inni zmagają się z obsesyjnymi myślami, których nie znoszą i szczerze się obawiają. Sądzą, że mogą się ziścić (np. matce przychodzi do głowy, że skrzywdzi dziecko). Uważają je za skrajnie dokuczliwe (np. natrętne myśli o podtekście seksualnym). Obsesje a kompulsje W obu przypadkach chodzi o utratę kontroli nad czynnością – umysłową w przypadku obsesji, behawioralną (dotycząca zachowania) w przypadku kompulsji. Obsesje to natrętne myśli narzucające się danej osobie, natomiast kompulsje to odbierane jako przymusowe czynności, które osoba musi wykonać, by załagodzić niepokój. Szacuje się, że 20% chorych zmaga się tylko z obsesjami. Częściej osoba, u której zdiagnozowano zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne ma obsesje i kompulsje. Są też osoby cierpiące głównie z powodu kompulsji, choć na ogół daje się u nich rozpoznać także pewne nawyki myślowe. Diagnoza różnicowa Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne zaliczane jest do zaburzeń lękowych, tak samo jak hipochondria (lęk o zdrowie). Różnica jest subtelna, ale znacząca. Jeśli nawracające, dolegliwe myśli dotyczą wyłącznie strachu przed poważną chorobą, wówczas stawia się diagnozę hipochondrii. Jeśli natomiast towarzyszą im rytuały lub sprawdzanie, wskazana może być dodatkowa diagnoza zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego (OCD, Obsessive-Compulsive Disorder). Należy także odróżnić myśli obsesyjne (zwykłe ruminacje) od depresyjnych ruminacji. W obu przypadkach są to natrętne czynności umysłowe, ale w depresji mają więcej wspólnego z JA oraz nastrojem przygnębienia (roztrząsanie przeszłości, niepowodzeń, porażek, zakładanie czarnych scenariuszy w przyszłości), natomiast myśli obsesyjne zwykle są sprzeczne z JA, a nawet wobec niego intruzywne (niepożądane natrętne myśli o wyrządzeniu komuś krzywdy, o tym, że jest się homoseksualistą, że jest się zdolnym do podpalenia swojego domu, że popadnie się w obłęd i zrobi coś potwornego, że odbędzie stosunek seksualny z przypadkową osobą). Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne a inne dolegliwości Z zaburzeniem obsesyjno-kompulsyjnym często współwystępują zaburzenie osobowości (osobowość obsesyjno-kompulsyjna) oraz depresja. Depresja nierzadko bywa wtórna, to znaczy pojawia się niejako w odpowiedzi na długotrwający i nieleczony problem obsesji i kompulsji. Jeśli ktoś zmaga się z taką dolegliwością i nie otrzymuje adekwatnej pomocy psychoterapeutycznej i psychiatrycznej, objawy stają się coraz bardziej dokuczliwe, a to w końcu doprowadza do depresji. Rodzaje obsesyjnych myśli Obsesje związane ze skażeniem (nadmierny lęk lub obrzydzenie rzeczami i sytuacjami takimi jak: odchody i wydzieliny, brud lub zarazki, lepkie substancje, chemikalia i środki czystości, substancje zanieczyszczające środowisko, dotykanie zwierząt, insekty, choroba spowodowana skażeniem, specyficzne choroby jak żółtaczka, opryszczka, AIDS). Obsesje związane z syllogomanią („nie wyrzucę, bo to mi się przyda”), oszczędzaniem, zbieraniem (obawy przed wyrzuceniem bezużytecznych i bezwartościowych rzeczy do śmieci, przemożne pragnienie zbierania tego rodzaju przedmiotów, niepokój na widok pustych, niezagospodarowanych przestrzeni w mieszkaniu, skłonność do nabywania kilku takich samych rzecz, dążenie do utrzymywania zakupionych przedmiotów w nienaruszonym stanie, skłonność do podnoszenia z ziemi niepotrzebnych przedmiotów). Obsesje związane z porządkowaniem (niezdrowe wręcz zainteresowanie symetrią, precyzją, ładem, przesadna troska, żeby pismo ręczne wyglądało idealnie, układnie wszystkiego wedle założonych reguł z ogromnym przejęciem). Obsesje związane z religią (doświadczanie natrętnych, bluźnierczych myśli, odmawianie w „idealny” sposób modlitwy aż się uda, tracenie nad sobą kontroli w miejscach kultu). Obsesje związane z wyglądem ciała (nadmierne skupienie na faktycznych, ale i RZEKOMYCH defektach swojego ciała, częstokroć w ogóle niedostrzegalnych przez nikogo innego). Obsesje związane ze zdrowiem (związane z obawą zachorowania na straszną chorobę lub obawą spowodowania takiej choroby u kogoś bliskiego). Obsesje związane z przemocą (natrętne myśli nt. ryzyka, że straci się nad sobą panowanie i wyrządzi komuś lub sobie krzywdę, obsesyjne rozmyślanie na temat swojej RZEKOMEJ odpowiedzialności za jakiś wypadek). Obsesje związane z seksem (natrętne, dokuczliwe obrazy i impulsy, myśli dotyczące napastowania, obmacywania innych osób, dotyczące bycia homoseksualistą lub zmiany orientacji). Inne, różne obsesje (np. bezsensowna potrzeba wyszukiwania i zapamiętywania bezużytecznych informacji, poddawanie się irytacji pod wpływem pewnych dźwięków jak tykanie zegara czy brzęczenie, przesadne zainteresowanie przesądami). Rodzaje kompulsji Sprzątanie i mycie (rytualne, częste, długie mycie rąk i odczuwanie niepokoju, gdy nie można tego zrobić, unikanie dotykania przedmiotów uznawanych za nieczyste, skażone, zatrute, przymus porządkowania, czyszczenia, sprzątania). Sprawdzanie (czy nieświadomie kogoś się nie skrzywdziło, czy nie popełniło się błędu, czy nie stało się coś złego, sprawdzanie zamków, drzwi, okien, kurków, urządzeń domowych). Kompulsyjne oszczędzanie, gromadzenie (zachowywanie niewątpliwie bezużytecznych przedmiotów, trudność z wyrzucaniem do kosza zbędnych rzeczy, jeżdżenie pół dnia po różnych sklepach, by dzięki promocjom zaoszczędzić bardzo mała kwotę). Kompulsyjne powtarzanie, liczenie, porządkowanie (zbyt częste czytanie tego samego, powtarzanie rutynowych czynności, liczenie w trakcie rutynowych czynności jak mieszanie herbaty, czesanie się, układanie książek, ołówków i innych przedmiotów wedle pewnego schematu). Kompulsje dotyczące wyglądu ciała (przesadne analizowanie swojego wyglądu pod kątem defektów, nadmierne zaabsorbowanie maskowaniem rzekomych defektów, zmiana wyglądu w celu ukrycia lub pozbycia się rzekomych defektów). Kompulsje związane ze zdrowiem (ciągłe poszukiwanie potwierdzenia, że nie jest się chorym, przeprowadzanie ciągle badań, ciągłe przeglądanie Internetu w poszukiwaniu informacji o chorobie). Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne – leczenie Leczenie odbywa się głównie w ramach psychoterapii. Pomocna bywa także farmakoterapia (głównie lekami przeciwdepresyjnymi z grupy SSRI). Często najlepsze efekty daje połączenie psychoterapii poznawczo-behawioralnej z leczeniem lekami. Terapia wymaga od pacjenta pełnego zaangażowania – często należy uznać psychoterapią za priorytet na danym etapie życia, ponieważ między sesjami każdego dnia pacjent musi od 1 do 3 godzin poświęcić na pracę nad sobą w zaplanowany sposób. Ważne, by podjąć odpowiednie leczenie – niewłaściwe może być nie tylko niepomocne, ale wręcz okazać się szkodliwe. Należy nastawić się, że w toku psychoterapii pojawią się wyjątkowo trudne momenty, gdy objawy mogą stać się nawet bardziej dokuczliwe. Nie należy w tym momencie samemu bez konsultacji ze specjalistą rezygnować z terapii. Taki etap jest przejściowy, a jedyne rozwiązanie, to przebrnąć przez to nie rezygnując z procesu zdrowienia. Poznawczo-behawioralna psychoterapia zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, przy pełnym zaangażowaniu pacjenta, trwa około 2-3 miesięcy. Terapia nie należy do łatwych, ale każdy dzień jest postępem, drogą ku lepszemu. W wielu wypadkach udaje się ograniczyć objawy do szeroko pojętej normy (wszyscy ludzie miewają niekiedy natrętne myśli lub odczuwają przymus zrobienia czegoś, ale nie tak dotkliwie, intensywnie i często, jak w przypadku osób chorych). Część osób poprawia swój stan wydatnie, redukuje dotkliwość objawów do 20% poziomu wyjściowego. Jeśli zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne współwystępuje z innym problemem natury psychologicznej, wówczas czas terapii może być dłuższy (zwłaszcza, jeśli osoba cierpi na zaburzenie osobowości). PRZYKŁADY Pacjent 1 – lęk przed zarazkami nasilał się tak bardzo, że pacjent mył ręce 120 razy dziennie Pacjent 2 – nękany myślą „a jeśli…” ciągle sprawdzał, czy pozamykał drzwi, okna, wyłączył wszystkie urządzenia, tracąc na to tyle czasu, że nie był w stanie w porę docierać do pracy, albo musiał wstać tak wcześnie, że przez resztę dnia był nieprzytomny Pacjent 3 – potwornie bał się, że jego natrętne myśli o zranieniu własnego dziecka w końcu się ziszczą, więc ciągle prosił partnerkę o zapewnienie, że do tego nie dojdzie, że to tylko myśl Pacjent 4 – nie był zdolny funkcjonować, jeśli coś poszło nie po jego myśli, jego porządek w domu został jakoś naruszony, gdy przesunięto jakikolwiek przedmiot Pacjent 5 – wychodząc z domu zawsze musiał przejść przez cały rytuał, między innymi najpierw dotykając lewej, potem prawej framugi drzwi, ale jeśli w trakcie pojawiała się jakaś niewłaściwa myśl, czuł przymus, by wszystko robić od początku Pacjent 6 – nie miał miejsca w mieszkaniu, ponieważ przeświadczony, iż „wszystko może się kiedyś przydać” nagromadził taką ogromną ilość zbędnych przedmiotów, przede wszystkim gazet Pacjent 7 – miał ciągle poczucie winy, gdy przychodziła mu do głowy „zła myśl” (coś bluźnierczego, erotycznego) modlił się; modlitwa musiała być jednak wykonana doskonale, by mogła „zadziałać” Pacjent 8 – był nękany natrętnymi myślami, które wciąż odtwarzały się w jego głowie niczym powtarzany w kółko film; wciąż się obawiał, że popada w obłęd; bał się, że myśli mogą się ziścić
-
Mnóstwo osób skarży się na to, że nie może znaleźć partnera do stałego związku. W pewnym momencie frustracja osiąga taki poziom, że człowiek przestaje trzeźwo oceniać sytuację i obwinia nawet całą płeć przeciwną. „Wszyscy faceci są do niczego”, „kobiety są beznadziejne”, „kobiety nie szukają partnera, tylko sposobu żeby się ustawić”, „mężczyźni są niedojrzali emocjonalnie, zmieniają kobiety jak tylko po paru latach zmniejsza się w związku pożądanie” – takie stwierdzenia dowodzą, że rozczarowanie osiągnęło duże rozmiary. Problem polega na tym, że częstokroć owe rozczarowanie powodujemy samemu. Przyjrzyjmy się częstym powodom niemożności stworzenia relacji. Odreagowywanie frustracji i gniewu na płci przeciwnej Niepowodzenia, zranienia, cierpienie – to część ludzkiego życia. Nie wszyscy radzą sobie z tym w sposób dla nich korzystny; niektóre osoby biorą odwet na płci przeciwnej za wcześniej doznane krzywdy „z rąk” eks lub niedoszłych partnerów. Zrażeni, zgryźliwi podchodzą do drugiej płci w sposób w zasadzie uniemożliwiający nawiązanie zdrowej relacji, bo nikt „normalny” nie zaakceptuje takiego traktowania. Próba łatania poczucia własnej wartości atrakcyjnym partnerem Niektóre osoby szukają potwierdzenia własnej wartości w związku z atrakcyjnym partnerem albo przyjmując roszczeniową postawę na etapie nawiązywania znajomości („zabiegaj o mnie!”). Utopijność pierwszej strategii polega na tym, że „dziura” w poczuciu własnej wartości zostaje zasklepiona jedynie na jakiś czas, a potem, gdy widzi się, że partner jest jednak człowiekiem z krwi i kości, ma swoje wady i niedostatki, zaczyna się potrzebować kogoś innego, kto byłby ich pozbawiony. Dostrzega się też inne, uznawane za atrakcyjniejsze osoby. Nie jest się w związku z daną osobą, lecz w dziwnej relacji z luką we własnym poczuciu własnej wartości. Luką, która ciągle domaga się zasklepienia, więc wciąż szuka się „lepszego modelu”, coraz częściej zmienia, goni i tak bez końca, a pustka powraca. Problem z drugim podejściem polega na tym, że w pewnym momencie trzeba szukać kogoś nowego, kto zapewni świeżą, nową dawkę podziwu i uwagi. Więcej informacji można znaleźć w tej książce.
-
Najczęściej kobiety. Na pierwszy rzut oka czarujące, przebojowe i kipiące pozytywną energią. Zadbane i podkreślające swoją atrakcyjność fizyczną (częstokroć solidnie poprawianą w gabinetach chirurgów plastycznych). Brylujące w towarzystwie, skupiające na sobie uwagę na różnorakich serwisach społecznościowych, a także w realnym świecie. Bardzo wyraziście eksponujące własną seksualność, uwodzicielskie, często wręcz w nieodpowiednich okolicznościach. Kobiety, które „mogą mieć każdego”. Z pozoru szczęśliwe, na fali, mające mnóstwo znajomych i jeszcze większe grono fanów, mające na koncie liczne, brawurowe przygody… Internetowe celebrytki, gwiazdy każdej imprezy, „królowe lansu”. Pozory bardzo mylą Na scenie gwiazda, za kulisami samotna Atrakcyjne, podziwiane, skrycie cierpią z braku autentycznej miłości Szczęście jest jednak pozorne – ich relacje są krańcowo nietrwałe, uwaga i aprobata są dla nich jak narkotyk bez którego doświadczają dotkliwego cierpienia, nic je na dłuższą metę nie cieszy, mają skłonności do nadużywania substancji psychoaktywnych, nadrabiają przesadnie teatralnymi gestami brak autentycznego wglądu we własne emocje, stale lub okresowo doświadczają depresji, która ma swoje źródło w poczuciu pustki, nudy czy utraty bezpiecznej, autentycznej i głębokiej więzi. Najsłynniejszą bodaj osobą z histrionicznym zaburzeniem osobowości była Merlin Monroe, która w ostatecznym rozrachunku skutecznie targnęła się na własne życie ginąc śmiercią samobójczą. Dla wszystkich było to ogromnym szokiem, nikt się tego nie spodziewał, domniemywano nawet, że to było morderstwo. Na tym właśnie polega tragizm tego zaburzenia – dla osoby tak ważny jest dobry wizerunek, że nie może się przemóc i poprosić o pomoc, wyjawić, że doświadcza cierpienia, pustki lub chronicznego i dojmującego poczucia, że czegoś jej w życiu brak. Nigdy nie wychodzi z roli i w końcu brakuje jej szansy, by tworzyć autentyczne związki, traci kontakt z samą sobą i już tylko skrajnie negatywne uczucia przypominają jej, że coś jest nie tak. Czasem uczucia te bywają nie do zniesienia. Ludzie z osobowością histrioniczną rzadko zgłaszają się na psychoterapię, ponieważ mają słaby wgląd w naturę swoich problemów. W naszym społeczeństwie forma mylona jest z treścią, więc osoby dobrze wyglądające, towarzyskie i śmiałe skupiają na sobie uwagę, ale w istocie jej jakość niczym nie różni się od tego, która pojawia się w ludziach na widok pięknego, rzadkiego samochodu. To nie jest ten typ uwagi, którym ludzie obdarzają się w bliskich związkach – miłości lub w przyjaźni. Niemal wszyscy mężczyźni, z jakimi mają styczność tak emanujące seksapilem kobiety chcą je tylko zdobyć – posiąść seksualnie lub mieć u swego boku przez kilka miesięcy, by mieć się czym pochwalić na Facebooku lub w tanich mediach śledzących życie celebrytów. Kobiety z osobowością histrioniczną wpadają w pułapkę atrakcyjności i wygodnego życia na cudzy rachunek Kobieta z osobowością histrioniczną wpada w pułapkę własnej atrakcyjności – onieśmiela zdolnych do zaangażowania, ale mniej brawurowych mężczyzn, natomiast przyciąga tych najbardziej wprawionych w podbojach, którzy jednakże bynajmniej nie zamierzają tworzyć stałych relacji. Więcej informacji można znaleźć w tej książce.
-
Lęk to jedna z najbardziej przykrych emocji. Czasami ludzie określają go jako niepokój, strach lub zdenerwowanie. Bywa kompletnie nieracjonalny. Zaburzenia lękowe - objawy Zaburzenia lękowe, będące przedmiotem pracy podczas psychoterapii to najczęściej: fobie swoiste (lęk przed określonymi obiektami jak wysokość, otwarte przestrzenie, ludzie), napady paniki (uczucie lęku doświadczane razem z myślą, że zaraz się zemdleje, umrze lub wręcz zwariuje), zespół stresu pourazowego (powtarzające się wspomnienia okropnych przeżyć z przeszłości i bardzo silny niepokój z tym związany), zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne, dawniej nerwica natręctw (obsesyjne myślenie o określonych rzeczach lub przymus wykonywania pewnych czynności jak mycie rąk, sprawdzanie), zespół lęku uogólnionego („rozlany”, utrzymujący się przez dłuższy czas lęk współwystępujący z nieustannym zamartwianiem się). Psychoterapia wymaga, by pacjent zdawał sobie sprawę z tego, kiedy konkretnie doświadcza lęku. Pomocna jest więc świadomość, jakie są jego przejawy. Uznaje się, że objawy lęku to: spocone dłonie, napięcie mięśni, przyspieszone bicie serca, zarumienione policzki, uczucie pustki w głowie, przecenianie zagrożenia, nie docenianie własnej umiejętności radzenia sobie z problemem, nie docenianie dostępnej pomocy, zamartwianie się i zmaganie z katastroficznymi wizjami. Osoba mająca problem z lękiem unika sytuacji, które go wywołują, wycofuje się z określonych sytuacji, gdy zaczyna odczuwać lęk, podejmuj próby kontrolowania wszystkiego lub wykonywania czynności perfekcyjnie, żeby zapobiec niebezpieczeństwu. Takie podejście wyostrza wzrok na wszelkie najdrobniejsze nawet błędy i przejawy braku kontroli, co tylko pogarsza sprawę. Osoby zgłaszające się na psychoterapię z powodu problemów z lękiem uskarżają się na doświadczanie takich odczuć jak niepokój, rozdrażnienie, zdenerwowanie w pewnych szczególnych sytuacjach, drażliwość oraz inne przykre, kłopotliwe nastroje. W obliczu lęku człowiek z reguły stosuje jedną z trzech strategii – „walcz, uciekaj lub stój”. Są to typowe reakcje lękowe, które niekiedy bywają bardzo pomocne. W obliczu niebezpieczeństwa mobilizacja do walki bywa użyteczna, gotowość do ucieczki lub zachowanie bezruchu także. Gorzej, gdy tego typu reakcje pojawiają się w dużym, nieadekwatnym natężeniu w okolicznościach, które wymagałyby innego postępowania. Zaburzenia lękowe - leczenie Leczenie zaburzeń lękowych podczas psychoterapii odbywa się poprzez rozpoznanie mechanizmów, wywołujących lęk, zmianę struktur poznawczych (praca nad sposobem myślenia), trening technik relaksacji ogólnie zmniejszający napięcie jak równie ułatwiający minimalizowanie fizjologicznych objawów lęku, gdy się pojawiają. W ramach psychoterapii osoba zmagająca się z problematycznym lękiem uczy się też konfrontowania z sytuacjami, które go wywołują, wzmagają, czyli innymi słowy oducza się unikania takich okoliczności. Psychoterapia może być wspierana farmakoterapią w sytuacjach wyjątkowo trudnych, gdy pacjent wręcz jest paraliżowany lękiem i nie może nawet zacząć pracy nad sobą. Leki jednak łagodzą objawy – nie leczą przyczyny toteż psychoterapia jest nieodzowna. W wielu wypadkach przystępna cenowo psychoterapia przez Internet (online) z wykorzystaniem programu Skype daje bardzo dobre rezultaty, ale niekiedy szczególnie pomocny okazuje się bezpośredni kontakt z psychoterapeutą. Niekiedy konfrontowanie się z lękiem wymaga na przykład przeprowadzenie eksperymentu behawioralnego, czyli wspólnego przebywania w miejscach wzbudzających lęk. W takim wypadku psychoterapia przez Internet może pomóc tylko o tyle, o ile pomocne okażą się techniki wyobrażeniowe. Psychoterapia zaburzeń lękowych – podsumowanie Częste zaburzenia lękowe to fobie, zespół lęku napadowego (ataki paniki), zaburzenie lękowe uogólnione (lęk uogólniony), zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne (dawniej znane jako nerwica natręctw), zaburzenie stresowe pourazowe (PTSD). Objawy stanów lękowych to między innymi: drażliwość, napięte mięśnie, potliwość, przyśpieszone bicie serca, pustka w głowie, unikanie wzbudzających lęk sytuacji, poszukiwanie otuchy w celu załagodzenia niepokoju, uwrażliwienie na wszelkie oznaki lęku. Zaburzeniom lękowym towarzyszą myśli mające zniekształcenia poznawcze, katastroficzne zapatrywania, koncentracja na zagrożeniu, poczucie własnej niezaradności, bezbronności, poczucie niebezpieczeństwa. Myśli współwystępujące ze stanami lękowymi często zaczynają się od „co jeśli…, „a jeżeli…”, „jeśli tego nie zrobię, to…”, „to oznaka, że zraz… (stanie się coś strasznego)”. Zaburzenia lękowe można wydatnie zmniejszyć lub wręcz całkowicie wyleczyć. Psychoterapia zaburzeń lękowych z technicznego punktu widzenia jest na szczęście stosunkowo prosta, choć nie znaczy to bynajmniej, iż jest łatwa. Wymaga determinacji pacjenta i niekiedy uznania psychoterapii priorytetem na danym etapie życia. Niektóre zaburzenia lękowe są czasochłonne w leczeniu – wymagają praktykowania zaplanowanych podczas sesji psychoterapii ćwiczeń nawet do paru godzin dziennie. Leczenie, jeśli psychoterapia jest priorytetem, systematycznie poprawia stan chorego. Ze względu na czasochłonność procesu leczenia oraz fakt, że czasami konieczne jest zaangażowanie psychoterapeuty znacznie wykraczające poza standardowe sesje refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, niekiedy psychoterapia jest wymagająca finansowo, wymaga wzięcia kredytu lub ekonomicznego wsparcie ze strony rodziny. Gdzie uzyskać pomoc? Skuteczna psychoterapia zaburzeń lękowych Gabinet psychoterapii Ocal Siebie oferuje wsparcie terapeutyczne online.
-
Lista pomocnych lektur na temat jakim jest uzależnienie od seksu (uzależnienie od pornografii, nałogowy seks, seksoholizm). Jak pokonać uzależnienie od seksu? Trening. Większość z nas myli się co do tego, jakie miejsce zajmuje w naszym życiu seks. Błąd polega na założeniu, że nie można być dobrym partnerem, nauczycielem, lekarzem czy politykiem i jednocześnie mieć problemy z seksualną samokontrolą. Takie myślenie prowadzi do ukrywania wszelkich zaburzeń natury popędowej. Jeśli dla Ciebie lub kogoś z Twoich bliskich ciągłe napięcie zmysłów i dręczące fantazje stanowią głód nie do zaspokojenia, to wiesz, jak to jest, kiedy seks nie stanowi już synonimu rozkoszy. Wciąż kuszą nowe romanse, dziewczyny na telefon, przygodne znajomości, imprezy oraz internetowe strony pornograficzne oferujące wszystko, co masz ochotę zobaczyć. Jeżeli szukasz sposobów na skuteczniejsze panowanie nad zachowaniami seksualnymi, niniejsza książka pozwoli Ci na wprowadzenie radykalnych zmian w Twoim życiu. Autorzy rzeczowo i życzliwie przedstawiają naukowe techniki pomagające w podejmowaniu bardziej przemyślanych decyzji, zgodnych z Twoim własnym systemem wartości. Korzystając z zawartych tu formularzy, będziesz w stanie określić poziom problemu z seksualną samokontrolą. Postępując zgodnie z zaproponowanymi programami działań, nauczysz się kształtować zadowalające pod względem seksualnym życie, dające jednocześnie poczucie bezpieczeństwa, stabilizację i spokój ducha. Tytuł oryginału: The Sex Addiction Workbook: Proven Strategies to Help You Regain Control of Your Life Tłumaczenie: Cezar Matkowski ISBN: 978-83-246-1623-7 Oprawa: miękka CIEMNA STRONA SEKSU Gdy seks staje się nałogiem Jedną z najpowszechniejszych chorób społecznych XXI wieku są uzależnienia. A uzależniamy się niemal od wszystkiego: alkoholu, nikotyny, narkotyków, kofeiny, słodyczy czy wydawania pieniędzy. Coraz częściej po pomoc do terapeutów zgłaszają się osoby uzależnione od seksu. Seksoholizm to poważne i przewlekłe uzależnienie, utrudniające codzienne funkcjonowanie i podstawowe czynności życiowe. Książka, obok informacji naukowych na ten temat, zawiera także opisy przypadków i zalecenia autora, który jako psychoterapeuta pracuje z osobami uzależnionymi od seksu. Dzięki niej: - poznasz mity i stereotypy dotyczące seksoholizmu - zyskasz rzetelną wiedzę dotyczącą tego uzależnienia - dowiesz się, jak rozpoznawać jego symptomy - zyskasz cenne wskazówki dotyczące efektywnej terapii "Im więcej seksu, tym lepiej – taką wizję na co dzień podsuwają nam media, reklamy i seksbiznes. W naszym społeczeństwie osoby uprawiające mało seksu uznaje się za takie, które należy leczyć. W rzeczywistości jednak seksoholizm jest poważnym schorzeniem (…). Stanowi on najczęstsze zaburzenie kompulsywne występujące u mężczyzn. Nieujawniona liczba przypadków jest wysoka, ponieważ seksoholizm to temat tabu: uzależnieni nie mówią otwarcie o swoim „wstydliwym” nałogu, a osoby postronne się z niego podśmiewają. Nie dostrzega się cierpienia seksoholików i ich najbliższych." - Kornelius Roth EAN: 9788374894425 RothAutor: Kornelius Roth Wydawnictwo: GWP 2013 Oprawa: broszurowa Strony: 256 Seks czy uzależnienie od seksu? Seksoholizm jest jednym z najcięższych i najszybciej rozwijających się nałogów. Sprzyja temu rozwój przemysłu pornograficznego i łatwa, m.in. dzięki Internetowi, dostępność do treści związanych z seksem (filmów, czatów, portali społecznościowych). Jak każde uzależnienie, tak i to niszczy psychikę, związki, pozostawia uczucie pustki, rozpacz, wstyd i poczucie winy. W związku z przekraczaniem norm, nie tylko obyczajowych, ale i prawnych, towarzyszą temu konsekwencje prawne. Autor: Serafin Olczak ISBN: 978-83-61849-75-9 Okładka: Miękka Liczba stron: 16 Rok wydania: 2010 Miejsce wydania: Warszawa Uzależnienie od seksu. Kiedy seks może zabić Książka ta rzetelnie i z dbałością przedstawia uzależnienie trudne do zrozumienia ze względu na delikatną sferę, której dotyczy. Autor tłumaczy w sposób przystępny dla każdego cały szereg pojęć nie zawsze łatwych do zrozumienia. W prezentowanej książce Cesare Guerreschi wyjaśnia, w jaki sposób seks staje się prawdziwym uzależnieniem, opisuje jego najprzeróżniejsze formy (w tym wirtualne – jak uzależnienie od cyberpornografi i i cyberseksu, co wcale nie umniejsza ich powagi), przedstawia sposoby leczenia oraz świadectwa nadziei byłych pacjentów, którzy zdołali pokonać uzależnienie i powrócić do normalnego życia. Uzależnienie od seksu (sex addiction) to bardzo rozpowszechniona i trudna w rozpoznaniu choroba. Polega na chorym stosunku do seksu pod każdą postacią: mamy z nią do czynienia, kiedy ludzka skłonność do przeżywania seksualności jako całkiem naturalnego przejawu zmienia się w nieokiełznaną aktywność, cechującą się niekontrolowanym nasileniem pożądania, które trzeba za wszelką cenę zaspokoić. Nawet za cenę poważnych szkód (psychologicznych, emocjonalnych, uczuciowych, jak również fizycznych i ekonomicznych) u osoby uzależnionej i jej rodziny. ISBN 978-83-7485-220-3 Liczba stron: 176, format: 130x210 Oprawa: miękka Wydanie: Bratni Zew 2013 Droga do zdrowia seksualnego Podręcznik „Droga do zdrowia seksualnego”, uważany za klasyczny w swojej dziedzinie, oferuje pomoc dla ofiar wykorzystania seksualnego. Pozwala poprawić ich obecne związki i odkrywać radość z intymności seksualnej. Wendy Maltz krok po kroku prowadzi ich przez proces zdrowienia, proponując specjalne ćwiczenia i techniki. Bazując na własnej pracy klinicznej, przeprowadzonych wywiadach i warsztatach, autorka prezentuje osobiste relacje wielu osób z poszczególnych etapów zdrowienia. Książka ta pomaga: • rozpoznać seksualne skutki wykorzystania • wyeliminować negatywne zachowania seksualne i rozwiązać specyficzne problemy • zdobyć kontrolę nad uciążliwymi automatycznymi reakcjami na dotyk i seks • rozwinąć zdrowy seksualny wizerunek własnej osoby Chociaż podręcznik jest skierowany głównie do ofiar wykorzystania seksualnego, dostarcza również cennych informacji dla ich partnerów, terapeutów, przyjaciół i członków rodziny, którzy chcą dowiedzieć się więcej na temat zdrowienia seksualnego, jak również pragną wspierać osoby pracujące nad tym problemem. Wiele pomysłów i ćwiczeń zawartych w tej książce pozwala też poradzić sobie z problemami seksualnymi wynikającymi z innych powodów, na przykład z antyseksualnego wychowania, stresu, kłopotów w związkach, chorób czy urazów fizycznych, a także z uzależnień seksualnych oraz innych negatywnych doświadczeń seksualnych niebędących wykorzystaniem. Data wydania: październik 2011 Liczba stron: 416 ISBN: 978-83-933076-0-9 EAN: 9788393307609 Wymiary: 21.5x30.5 cm
-
Lista pomocnych lektur na temat problemu jakim jest uzależnienie od hazardu (hazard patologiczny, problem z hazardem, destrukcyjny hazard). Hazard. Zabawa czy zagrożenie? Hazard kojarzy się przede wszystkim z grą w kasynie, tymczasem gra w totolotka, zdrapki, gra na giełdzie czy licytacje na Allegro to także forma hazardu, którą powszechnie traktuje się jako niegroźną zabawę. Patologiczny hazard zalicza się według międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-10 do kategorii zaburzeń nawyków i popędów (impulsów). Szkody zdrowotne związane z nadmiernym graniem są nieporównywalnie wysokie w stosunku do przyjemności, jakie ludzie czerpią z hazardu. Autor: Barbara Wojewódzka ISBN: 978-83-89566-89-8 Okładka: Miękka Format: 150 x 150 mm Liczba stron: 16 Rok wydania: 2008 Miejsce wydania: Warszawa Numer wydania: I Patologiczny hazard Poradnik odwołuje się do rozumienia patologicznego hazardu jako uzależnienia i w tym też kontekście opisuje samą chorobę oraz określone sposoby jej leczenia. Jest to więc publikacja zarówno dla osób cierpiących na to schorzenie, jak i dla ich rodzin. Autorka starała się zawrzeć wiele wskazówek, sugestii, czy porad, mających zachęcać do poszukiwania pomocy oraz zapoczątkowywania zmian przez każdą zainteresowaną osobę. Zebrana wiedza wynika z doświadczenia i przeżyć wielu ludzi chorujących na nałogowy hazard i ich rodzin, którymi to doświadczeniami chcieli oni podzielić się z innymi, informacji od terapeutów którzy zetknęli się z tym schorzeniem i podjęli próby leczenia pacjentów z taką diagnozą, naukowych publikacji (przede wszystkim zagranicznych) zajmujących się tym problemem, stron internetowych poświęconych temu zagadnieniu (głównie amerykańskich i australijskich) tworzonych przez specjalistów, ale również przez samych hazardzistów, którzy podjęli trud zdrowienia z tej ciężkiej i groźnej choroby. ISBN: 978-83-7641-274-0 Data wydania: 2010 Liczba stron/format: 176/B5 Okładka: miękka Jak uniknąć problemu z hazardem? Większość początkujących graczy traktuje gry hazardowe jako zabawę niosącą nadzieję wygranej, sprawiającą przyjemność, pozwalającą przeżyć dreszczyk emocji, w ekscytujący sposób spędzić czas wolny, odreagować stres, uciec od monotonii codziennego życia. Grający wierzą, że zawsze będą kontrolować granie. Jednak im bardziej zwiększa się ich wiara w wygraną i rośnie ich zaangażowanie, im częściej grają, tym więcej doświadczają negatywnych konsekwencji uprawiania hazardu. Narastają problemy finansowe, psują się relacje z bliskimi, pogarsza się samopoczucie psychiczne i fizyczne. Autor: Maria Pomierna ISBN: 978-83-61849-94-0 Okładka: Miękka Format: 150 x 150 mm Liczba stron: 16 Rok wydania: 2010 Miejsce wydania: Warszawa W sieci hazardu Hazard w ogólnym tego słowa znaczeniu oznacza gry pieniężne, w których o wygranej decyduje przypadek. Słowo "hazard" pochodzi z języka arabskiego i oznacza kostkę albo grę w kości. W języku angielskim (w tłumaczeniu dosłownym) oznacza ryzyko, niebezpieczeństwo. Hazard obecny był we wszystkich starożytnych cywilizacjach. Dowody na gry hazardowe są też w inskrypcjach na piramidzie Cheopsa w Egipcie. Podobnie było w Rzymie za czasów Chrystusa; rzymscy żołnierze grali o Jego szaty ("rzucili o nie los, czyją ma być"), gdy Ten umierał na krzyżu. Bez wątpienia hazard nie jest "taką sobie" grą. Hazard wciąga. Człowiek, który wpada w sidła hazardu często uzależnia się od niego. Hazard uzależnia podobnie jak narkotyki, alkohol czy tytoń. Człowiek stacza się na margines życia społecznego, bez przysłowiowego "grosza przy duszy", a co gorsze - bez człowieczeństwa; często staje się wrakiem człowieka. Jaka jest historia hazardu? W jaki sposób gry hazardowe uzależniają? Co zrobić, by nie dać się wciągnąć w hazard? Gdzie szukać pomocy i w jaki sposób wyjść z tego uzależnienia? Autor: Zwoliński Andrzej Rok wydania: 2011 Wydawca: Petrus ISBN / EAN: 978-83-7720-180-0 Format: 14,5 x 20,5 cm, 140 str. Oprawa: miękka HAZARD historia, zagrożenia i drogi wyjścia Autorami książki są psychiatra, specjalista psychoterapii uzależnień dr B.T. Woronowicz (publikacją ta jest pod redakcją doktora), mieszkająca w Stanach Zjednoczonych psycholog, specjalistka leczenia hazardu Anita Pindiur, psycholog, pedagog i terapeuta Roman Pomianowski oraz światowej sławy specjalista w zakresie badań nad hazardem i leczenia patologicznego hazardu oraz propagator idei odpowiedzialnego hazardu Aleksander Błaszczyński, profesor Uniwersytetu w Sydney. Gra, zabawa czy nałogowe granie? Poradnik dla rodzin hazardzistów Nadmierne uprawianie hazardu przypomina objawy uzależnienia od alkoholu czy narkotyków. Hazardziści cechują się niskim poczuciem własnej wartości, które wraz z pogłębianiem się problemów powoduje stratę szacunku do siebie. Poczucie winy, zaniedbywanie obowiązków, brak pieniędzy, huśtawka nastrojów, zaniedbywanie wyglądu i zdrowia, izolacja od bliskich i znajomych - są to sygnały, które świadczą o tym, że hazard przestał być dla danej osoby rozrywką, a stał się problemem. Autor: Barbara Wojewódzka, Kama Dąbrowska ISBN:978-83-61849-98-8 Okładka: Miękka Format: 145 x 205 mm Liczba stron: 192 Rok wydania: 2010 Hazard. Problemy, zagrożenia, pomoc Wiele osób ma mieszane uczucia odnośnie hazardu. Może nie chcą rzucić hazardu. Jednocześnie widzą, jakie wyrządza szkody. Taki chaos emocjonalny może być bardzo dezorientujący i wyczerpujący. Z czasem pojawia się obawa o utratę kontroli nad swoim życiem. Uprawianie hazardu może powodować problemy rodzinne i finansowe. Może ucierpieć na tym zdrowie. Są to niemałe problemy. Niniejszy poradnik jest adresowany do osób, które właśnie mają problemy z hazardem. ISBN: 978-83-7760-025-2 Okładka: Miękka Format: 145 x 205 mm Liczba stron: 36 Rok wydania: 2011 Problem hazardu. Poradnik dla rodzin Ktoś bliski Tobie może uprawia hazard w sposób, który Cię martwi. Być może uprawianie hazardu przez członka rodziny jest przyczyną kłopotów finansowych i rodzinnych. To może powodować, że czujesz się rozgniewany lub nie wiesz, co robić. Specjalnie przeszkoleni terapeuci, w tym autorzy tej książki, pomogli tysiącom osób zaprzestać grania lub kontrolować uprawianie hazardu. Większość rodzin dotkniętych problemem hazardu chce wiedzieć, w jaki sposób odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Mamy nadzieję, że niniejszy przewodnik okaże się w tym pomocny. ISBN: 978-83-7760-026-9 Okładka: Miękka Format: 145 x 205 mm Liczba stron: 48 Rok wydania: 2011
-
Jak oswoić lęk? Jak poskromić lęk? Pamiętajmy, że myśli to nie fakty. Jeśli przychodzi nam do głowy w trudnej chwili „Nie zniosę tego, wpadnę w panikę” to postarajmy się mieć na względzie, że to jedynie myśl, wstępna opinia na temat tego, co się dzieje. Opinia, którą można zmienić. Opinia, której nie trzeba przyjmować jako jednoznacznie prawdziwą ani uznawać za dowód. Równie dobrze możemy zastąpić tego rodzaju myśli zupełnie innymi przemyśleniami jeśli tylko postanowimy, by nie poprzestawać na pierwszej refleksji. Uspokajający dialog wewnętrzny zamiast bezkrytycznej wiary w straszące myśli obarczone zniekształceniami poznawczymi. Zamiast przewidywać straszne konsekwencje i wyobrażać sobie nieprawdopodobne następstwa należy starać się adekwatnie i wiarygodnie ocenić sytuację. Zamiast wyolbrzymiać ryzyko fatalnych skutków raczej trzymać się faktów i rzetelnych danych. Przyzwolenie na to, by lęk wybrzmiał do końca. bez prób tłumienia go lub unikania, ponieważ tylko w ten sposób można go oswoić. W przypadku gdy bezpośrednie skonfrontowanie się z lękiem jest zbyt trudne – stawienie mu czoła najpierw w wyobraźni. Zamiast walczyć z lękiem i próbować go ujarzmić albo zmienić na inne uczucie, można go po prostu „przetrzymać”, znieść, przyjąć do wiadomości. Kiedy wybrzmi do końca nieuchronnie zacznie milknąć. Raz za razem będzie natomiast coraz cichszy. Umiejętność konstruktywnego wyrażania emocji. pozwoli łatwiej przejść przez chwile, gdy ich rodzaj lub natężenie są trudne. Lepiej powiedzieć o swoich emocjach nawet ryzykując krytykę lub odtrącenie niż tłamsić je w sobie, za wszelką cenę udawać nieustraszonych. Każdy ma prawo odczuwać pełne spektrum różnych emocji. Wypieranie uczuć może dawać efekty odwrotne od zamierzonych – wzmagać je zamiast koić. Kiedy emocje rosną warto spróbować ochłonąć, odprężyć się i zwolnić tempo. Chodzi o spowolnienie zarówno działania jak i myśli. Łatwiej jest „wyłączyć” automatycznego pilota, gdy na spokojnie monitoruje się treść swoich myśli pod kątem ewentualnych zniekształceń poznawczych. Lęk wydaje się słabszy gdy mniej dokuczliwe są jego fizjologiczne objawy – warto zatem praktykować techniki relaksacyjne. Przykładem może być oddychanie torem przeponowym (oddech tak, że podnosi się brzuch, a nie klatka piersiowa). Do ośmiu powolnych oddechów na minutę – wolno wdychając powietrze i powoli je wypuszczając. Nauka technik relaksacyjnych może być przedmiotem sesji terapeutycznej - doskonale sprawdza się do tego typu psychoedukacji przystępna cenowo psychoterapia online. Na dłuższą metę poskromić lęk pozwoli podejmowanie ryzyka zamiast unikania sytuacji i miejsc, które go wywołują. Tylko mierząc się z lękiem możemy zacząć zyskiwać nad nim przewagę. W razie konieczności podejmowanie ryzyka dobrze jest sobie podzielić na małe kroki, zaplanować, by działać stopniowo, ale konsekwentnie i regularnie. Zmagając się z lękiem warto wiedzieć jak najwięcej o swoim „przeciwniku”. Dobrze jest zatem odrobić lekcje i zorientować się, z czym ma się do czynienia (czytaj: lęk, fobia). Warto nazwać swoje zaburzenie i być gotowym do przyznania się do niego. Wiedza odtajnia sekrety problemu, pozbawia go otoczki tajemniczości, nadaje konkretną formę i dzięki temu łatwiej wziąć ją na warsztat i uporać się z nią. Nie jest czymś nieuchwytnym, niedookreślonym, ale czymś nad czym można pracować stosując konkretne techniki. W razie potrzeby pomocna bywa diagnoza kliniczna na przykład psychoterapeuty. Pogodzenie się z tym, że leczenie wymaga czasu. umożliwia wytrwanie w systematycznej praktyce koniecznych metod postępowania. Osoby łudzące się możliwością natychmiastowej, rewolucyjnej wprost zmiany mogą się łatwo zniechęcić do pracy nad sobą i przedwcześnie zrezygnować z narzędzi o potwierdzonej skuteczności, ale wymagającej systematycznego wykorzystywania przez dłuższy czas. Z tego względu pomocna bywa psychoterapia - terapeuta wspiera klienta, pomaga mu wytrwać w pracy nad sobą, pełni poniekąd funkcję osobistego trenera. Dzieje się tak zarówno w trakcie psychoterapii stacjonarnej jak i terapii online. Łatwiej wytrwać w systematycznej praktyce także wtedy, gdy akceptuje się swoje niepowodzenia. Pewne sposoby początkowo mogą przynosić bardzo małe, niezauważalne efekty i zacząć solidnie działać dopiero po jakimś czasie. Ważne by przyjąć do wiadomości, że potknięcia i niepowodzenia mają prawo się przytrafić, i kontynuować pracę nad sobą wedle planu. Aby lepiej radzić sobie z chorobą warto nie myśleć niecierpliwie o zakończeniu leczenia lecz przyjąć, iż tak zdrowienie jak i podtrzymywanie zdrowia to proces bez sprecyzowanej granicy. Niekiedy może zdarzyć się powrót do wcześniejszych etapów – nie należy się tym zrażać, lecz konsekwentnie iść naprzód. Wychodząc na prostą warto odrzucić myśli o nadchodzących atakach lęku. Wypatrując ich człowiek czyni siebie bardziej na nie podatnym. Uwrażliwia się na to, co je wywołuje.
-
Płeć psychoterapeuty - wybrać psychoterapeutę czy psychoterapeutkę? Co do zasady nie powinno to mieć znaczenia, czy psychoterapię prowadzi osoba płci żeńskiej czy męskiej, ponieważ taki sam program szkolenia przechodzą kobiety i mężczyźni. Te same obowiązują obie płcie zasady i procedury. W wielu wypadkach płeć psychoterapeuty nie będzie miała zatem znaczenia. Ważne by złapać dobry kontakt – a czy to będzie kontakt z terapeutą – mężczyzną czy terapeutką – kobietą, to sprawa niejako drugorzędna. Można jednak wyobrazić sobie pewne specyficzne sytuacje, gdy płeć będzie odgrywała potencjalnie istotną rolę. Jeśli na przykład klientka (kobieta) przeżywa różne trudności w relacjach z płcią przeciwną może się okazać, że właśnie kontakt z terapeutą będzie szczególnie owocny, ponieważ pacjentka właśnie w relacji z mężczyzną najszybciej ujawnij problematyczne postawy i myśli, więc sprawnie będzie można je wziąć na warsztat. Z drugiej strony, w innym wypadku, klientka mogłaby mieć mniejsze opory i łatwiej otworzyć się na relację terapeutyczną w kontakcie z drugą kobietą, gdyby problemy do przepracowania dotyczyły kobiecych – w potocznym rozumieniu – spraw. Jeszcze inna sytuacja mogłaby mieć miejsce, gdyby pacjentka lub pacjent czuli się szczególnie zmobilizowani do pracy nad sobą w kontakcie z taką czy inną płcią, co także przecież może mieć miejsce. Wiele zależy również od specyfiki problemu. Gdy ktoś doświadcza problemów w relacji z ojcem a mimo to poszukuje psychoterapeutki kobiety, nasuwa się pytanie, czy aby na pewno jest to najlepszy sposób. Jeśli dana osoba odczuwa nieśmiałość w obecności płci przeciwnej może szczególnie dużo wynieść właśnie z kontaktu z osobą takiej płci. Mogłaby oswoić się z kontaktem z kimś takim, co ominęłoby ją w terapii z osobą tej samej płci. Jeżeli w historii pacjentki istotną rolę odgrywa fakt, że została porzucona przez ojca (który był nieobecny emocjonalnie, niedostępny lub rzeczywiście zniknął z życia córki), wówczas może uznać za wyjątkowo owocny kontakt z terapeutą mężczyzną. W wypadku, gdy kobieta ma za sobą pasmo nieudanych relacji z mężczyznami, może właśnie w kontakcie z psychoterapeutą, a nie psychoterapeutką, spojrzeć na ten temat z innej perspektywy (często z tego powodu z terapeutami kontaktują się panie z tzw. syndromem kobiety kochającej za bardzo, który znany jest też jako podatność na zranienie). Podsumowując, dobór terapeuty jest sprawą indywidualną i choć płeć osoby prowadzącej psychoterapię nie ma zasadniczego znaczenia, w niektórych przypadkach może odegrać pewną rolę w kontekście nawiązywania relacji terapeutycznej, co niekiedy może przebiegać sprawniej w pracy z mężczyzną, a czasem z kobietą. To zależy od specyfiki problemu i tego, jakie przekonania na temat płci ma pacjent. Czasem rozstrzygnięciem jest psychoterapia z udziałem dwojga terapeutów – rozwiązanie takie bywa stosowane w niektórych gabinetach oferujących psychoterapię par. Wówczas żadna płeć nie czuje się faworyzowana, bo w spotkaniu bierze udział czworo ludzi: para lub małżeństwo oraz dwoje terapeutów.
-
Przezwyciężanie poczucia braku własnej wartości jest szczególnie istotne w przypadku osób przechodzących depresję, ale problem ten może dotykać także ludzi, u których nie diagnozuje się zaburzeń psychicznych. Zła relacja z sobą samym, negatywna samoocena, przykra ocena na własny temat to w praktyce okrutne sądy i opinie na własny temat. Tego typu przekonania wpływają na sposób postępowania w taki sposób, że na przykład osoba z niską samooceną może unikać pewnych zadań lub kontakt z ludźmi gdyż jest przekonania, że nie podoła, nie nadaje się lub jest nieodpowiednia mimo to, że nic obiektywnie na to nie wskazuje. W skrajnej formie osoba może mieć odczucie, że jest nic niewarta, wybrakowana, wadliwa, skrajnie niekompetentna. W rezultacie może wycofywać się z różnorakich aktywności, unikać ich albo kompensować sobie niskie poczucie własnej wartości w problematyczny sposób (kupując zbędne, ale drogie przedmioty, żyć ponad stan, na kredyt, usilnie zabiegać o uwagę aż do przesady). Konsekwencje niskiego poczucia własnej wartości: Uważa się, że aby podnieść poczucie własnej wartości należy: [1] Systematycznie odpierać słowa wewnętrznej krytyki. W tym celu warto poznać swojego „Okrutnego Krytyka” i pracować nad bardziej sprzyjającą mową wewnętrzną. Niezbędne jest opanowanie umiejętności wykrywania pogrążających myśli, a więc warto monitorować swój sposób myślenia, by w porę korygować myśli obarczone zniekształceniami poznawczymi lub przytłaczające. Pomocna w tym bywa metoda trzech kolumn, która pozwala weryfikować myśli i w razie potrzeby zastępować je bardziej realistycznymi zapatrywaniami. [2] Pomocna jest metoda o nazwie „Sprzężenie zwrotne”. Chodzi w niej o to, by monitorować pojawiające się negatywne myśli na swój temat. Można na przykład odnotowywać każdy taki przypadek albo zliczać je przy pomocy licznika. Pod koniec dnia warto podsumować wynik. O ile metoda ta jest używana równolegle z odpieranie Okrutnej Mowy Wewnętrznej, przynosi zadziwiające rezultaty. Nie do końca wiadomo dlaczego skuteczność jest tak wyraźna, ale faktem pozostaje, że wyłączenie automatycznego pilota i zaprzestanie przyjmowania bezkrytycznie swoich negatywnych myśli wzmaga samokontrolę – umożliwia zaprzestanie dręczenia się ponurymi myślami na swój temat. [3] Poznaj swoje mocne i słabe strony, aby mieć jasny obraz własnej osoby. Traktuj swoje atuty jak coś, co można rozwijać, zaś wady, jako coś, nad czym można pracować. Wady nie są piętnem, ciężarem nie do pokonania, lecz czymś, co można stopniowo poprawiać. Nawet jednak w określonym „stadium rozwoju” cechy nie muszą ograniczać – można działać mimo niedoskonałości. [4] Działaj zamiast pogrążać się w czarnych myślach. Sytuacje jawiące się jak wyzwanie są do przejścia – trzeba jednak wykonać ruch. Zamiast koncentrować się problemie (niedostatku jakiejś umiejętności, przeświadczeniu o braku jakiejś cechy) można próbować zrealizować swój cel starając się wynieść z takiego doświadczenia jak najwięcej dla siebie niezależnie od tego, czy akcja zostanie zwieńczona sukcesem czy nie. Potknięcia uczą łapania równowagi, upadki uczą stawania do pionu – niepowodzenia dają pewność, że można przez nie przejść, a poza tym są okazją do nauki radzenia sobie z problemami. Jeśli nawet jakiś problem raczej nie powtórzy się w przyszłości to może przynajmniej inny uda się rozwiązać przez analogię? [5] Poznawaj siebie, by mieć adekwatny obraz swojej osoby. Zdobywając samowiedzę, orientując się w swoich zasobach poczujesz się pewniej, bardziej ufnie wobec siebie. Nie dość, że poprawi to poczucie własnej wartości to jeszcze ułatwi radzenie sobie z ewentualnymi trudnościami. Na dobry początek możesz rozwiązać jakiś test mocnych stron lub zapisać się na warsztaty poświęcone takiej tematyce. [6] Daj sobie prawo do bycia niedoskonałym. Nie trzeba perfekcji, by być człowiekiem wartościowym. Brak spektakularnych osiągnięć o niczym nie świadczy. Wartość emanuje z wnętrza – jest cechą każdej osoby, bo każdy ma niezbywalne prawo do bycia własnym przyjacielem, do pozostawania z samym sobą w dobrej, wspierającej relacji. Chcij być własnym sprzymierzeńcem, bądź po swojej stronie, asertywnie odpieraj niekonstruktywną krytykę, by chronić siebie w zdrowy sposób tak, jakbyś chronił swojego przyjaciela. [7] Podejdź do tematu zadaniowo. Jeśli działając w pojedynkę robisz postępy zbyt wolno albo masz poczucie, że nie robisz ich wcale, skorzystaj z psychoterapii. Pozytywna samoocena to coś nad czym da się i warto pracować. Pamiętaj że wybór należy do Ciebie.
-
Problematyczny gniew, wymykająca się spod kontroli złość, nieadekwatna drażliwość rozrastająca się aż do wybuchu… Oto niektóre problemy osób, korzystających z psychoterapii. Kiedy człowiek jest wściekły, jego organizm mobilizuje się do walki, myśli krążą wokół potrzeby „wyrównania rachunków”. Złość sama w sobie jest funkcjonalną, pożyteczną emocją – usprawnia nasze działanie, gdy wymagana jest stanowcza reakcja w obronie własnych granic, dóbr, dobrego imienia, wartości. Kiedy jednak wściekłość zaczyna się pojawiać w nieadekwatnych momentach, drastycznie nam szkodzi, rujnuje nasze relacje z innymi, a nawet z samym sobą, wtedy jest złością destrukcyjną. Problematycznie gniew jest emocją, która wprawdzie nasila się w wybranych momentach, ale trudności tej towarzyszy zwykle ogólne podenerwowanie, drażliwość. Człowiek ma słabe punkty, które łatwo wyprowadzają go z równowagi, jakby stale trwał w pozycji narażającej go na taki obrót sprawy. Czym jest złość? Złość, gniew to emocja, której towarzyszą zwykle następujące objawy: napięcie mięśni, podwyższenie ciśnienia krwi, przyśpieszenie akcji serca, długo utrzymująca się drażliwość, podminowanie, epizody wściekłości. Gniewowi towarzyszą myśli dotyczące tego, że inni są zagrażający lub ranią, łamią zasady albo postępują nieuczciwie, nie w porządku. Zachowania towarzyszące złości to działania obronne, związane z oporem lub ofensywne, kłótliwe, atakujące, a czasami wycofywanie się (aby kogoś ukarać lub samemu się obronić). Schemat gwałtownych i częstych ataków złości częstokroć wynika z przekonania, że można się obronić poprzez konfrontację. Warto też podkreślić, że w przypadku osób, które w przeszłości wielokrotnie doświadczały przemocy, problem ze złością może mieć inny charakter (zamiast reagować adekwatnym gniewem osoba może się wycofywać i reagować smutkiem, poczuciem winy, depresyjnością). Leczenie problematycznego gniewu - psychoterapia i zarządzenie gniewem Psychoterapia osób, które zmagają się z „toksyczną” złością, stwarzającą problemy i wpędzającą człowieka w różnorakie tarapaty, odbywa się poprzez: Zmianę struktur poznawczych (zmiana swojego sposobu myślenia, przekonań, interpretacji różnych zdarzeń i zachowań innych osób). Uczenie przewidywania i przygotowywania się do sytuacji, które mogą wzbudzić gniew. Uczenie rozpoznawania oznak, że „zanosi się na gniew”, by w konstruktywny sposób zareagować w porę, nim dojdzie do wybuchu wściekłości. Uczenie doraźnych technik radzenia sobie z intensywną złością w sytuacjach awaryjnych (gdy szansa na zapanowanie nad sobą jest nikła). Uczenie asertywności, by wyrażać gniew w adekwatny, nieagresywny sposób i radzić sobie bez nadmiernej złości w sytuacjach konfliktowych, spornych. Jak radzić sobie z destrukcyjnym gniewem, złością - wstępne porady: Gdzie szukać pomocy? Użyteczny bywa udział w warsztatach asertywności i treningach relaksacji (która ogólnie obniża napięcie, a więc podatność na wybuchy złości). Najważniejsze jest jednak przepracowanie własnego sposobu myślenia i w tym celu warto skorzystać z psychoterapii indywidualnej. Gabinet psychoterapii Ocal Siebie oferuje psychoterapię także przez Internet z wykorzystaniem darmowego programu Skype z pisemnymi raportami po każdej sesji oraz dostępem do platformy online z zadaniami do prac osobistych.
-
Jednym z czynników odgrywających kluczową rolę w zaburzeniach nastroju (jak depresja), zaburzeniach lękowych (jak lęk uogólniony, lęk o zdrowie) lub zaburzeniach somatomorficznych (jak hipochondria) jest specyficzny sposób myślenia. Osoba traktuje myśli jako fakty i często przyjmuje je wprost bezkrytycznie. Konsekwencje mogą być bardzo poważne, gdy mowa o myślach takich jak na przykład: „nigdy mi się nie ułoży”, „jestem nieudacznikiem”, „nie zasługuję na miłość”, „nigdy nie znajdę sensownej pracy”, „nic dobrego mnie już nie spotka”, „kiedy tam pójdę to spanikuję i zrobię z siebie pośmiewisko”, „to z pewnością objawy poważnej choroby”, „lekarz nie ma racji, mój stan na pewno jest bardzo poważny”, „teraz już na pewno się rozchoruję”. Czasem osoba nawet nie uzmysławia sobie w pełni tego typu myśli – dopiero po bardziej wnikliwej analizie swojego toku rozumowania dostrzega, że odegrały one ważką rolę. Kiedy już ma się pełną świadomość, że tego typu refleksje przychodzą do głowy, można zacząć nad nimi pracować. Aby podważyć tak pogrążające zapatrywania warto zebrać dowody na rzecz bardziej realistycznych, adekwatnych i trafnych spostrzeżeń niż te krańcowo przytłaczające i obarczone zniekształceniami poznawczymi. W zbieraniu dowodów pomocne mogą się okazać następujące pytania. Czy przypominam sobie jakiekolwiek doświadczenie, które sugeruje, że dana myśl nie zawsze jest w stu procentach trafna? Gdyby bliska mi osoba była dręczona przez taką myśl, jaka byłaby moje reakcja, co bym jej powiedział? Gdyby bliska, troskliwa i sprzyjająca mi osoba wiedziała, że dręczy mnie taka myśl, co by powiedziała, albo co by powiedział mój terapeuta? Gdy czuję się inaczej niż obecnie, czy myślę inaczej? Jak? Czy w przeszłości w jakiś sposób udało mi się zmienić tego typu myśli na mniej pogrążające? Jak? Czy znajdowałem się już w tego typu położeniu, jak teraz? Co mogę o tamtej sytuacji powiedzieć z perspektywy czasu? Czy była taka, jak mi się wówczas wydawało? Czy mogę z tego wyciągnąć jakieś wnioski, które mi teraz pomogą? Czy są jakieś fakty, które obecnie pomijam, a które z pomogłyby mi podważyć zasadność tej myśli? Czy za kilka tygodni, miesięcy lub lat obecna sytuacja mogłaby być przeze mnie interpretowana inaczej? Jak? Czy pomijam jakieś ważne aspekty sytuacji skupiając się tylko na wybranych kwestiach? Jakie to aspekty i co z nich wynika? Jak widać, w wielu przypadkach tego typu analiza własnych zapatrywań może się okazać bardzo konstruktywna, uspokajająca lub nawet dodająca otuchy. Istotne, by „wyłączyć automatycznego pilota” i czynnie monitorować swój sposób myślenia pod kątem tego, czy można by uwzględnić alternatywne, bardziej adekwatne lub użyteczne refleksje. Chodzi o to, by na bieżąco optymalizować swoje zapatrywania pod kątem tego, na ile są realistyczne, nieobarczone błędami (jak zniekształcenia poznawcze), prawdopodobne i czy nie ma innych przemyśleń, które też warto uwzględniać. Pomocna w opanowaniu tego rodzaju bardziej stabilizującej i realistycznej mowy wewnętrznej jest psychoterapia.
-
Depresja jest efektem działania trzech różnych rodzajów schematów. Jedną z przyczyn powstania tych schematów są specyficzne doświadczenia w przeszłości, ale w tym ćwiczeniu skupimy się tylko na rozpoznaniu różnych schematów, a nie na ich genezie. Rozpoznanie i ocenienie nateżenia (np. w skali od 1 do 10) umożliwi następnie pracę nad nimi podczas terapii. SCHEMATY UMYSŁOWE: Oskarżanie siebie Postulowanie kary Obwinianie siebie Deprecjonowanie siebie (wyzywanie, określanie jako z małą wartością lub niekompetentną) Straszenie siebie Katastroficzne myślenie o przyszłości Tworzenie zagrażającej wizji świata i ludzi Pogrążające myślenie pesymistyczne i negatywne Myślenie o sobie jako o kimś gorszym od innych Odbieranie sobie nadziei Branie na siebie odpowiedzialności za złe postępowanie innych SCHEMATY BEHAWIORALNE (związane z postępowaniem): Zachowanie będące karaniem siebie Zaniedbywanie własnych potrzeb Branie na siebie nadmiaru obowiązków Odmawianie sobie przyjemności Odmawianie sobie wypoczynku Zaniechanie obrony, gdy jest się niesłusznie atakowanym Poddawanie się innym lub bierna postawa wobec losu Ustępowanie, unikanie konfrontacji Wycofywanie się i unikanie ludzi Wchodzenie w destrukcyjne relacje Narażanie się na przemoc lub stosowanie przemocy SCHEMATY EMOCJONALNE: Tendencja do automatycznego reagowania smutkiem Tendencja do automatycznego reagowania lękiem Tendencja do automatycznego reagowania poczuciem słabości i wyczerpania Tendencja do automatycznego reagowania utratą nadziei Tendencja do niewyrażania asertywnie gniewu (zamiast tego próby tłumienia go) Tendencja do automatycznego reagowania poczuciem winy Tendencja do automatycznego reagowania wstydem Tendencja do automatycznego reagowania poczuciem zdefektowania (bycia gorszym, bezwartościowym) Tendencja do przeżywania poczucia samotności (nawet wśród ludzi)