Jump to content

Czuję się stary, stary i zmęczony.


Sinuhe

Recommended Posts

Czuję się stary, stary i zmęczony.

Mam 42 lata. Tak, wiem, że to tzw. siła wieku, ale poczucie, że "jest z górki" towarzyszy mi bez przerwy.

Chciałbym, żeby było krótko, ale będzie długo.

Wiecie, zorientowałem się, że dzielę swoje życie na podstawie 3 kamieni milowych. Może 4, jeżeli dać jakieś rozróżnienie. 

Z dzieciństwa pamiętam różne rzeczy. Np. wstyd, niezrozumienie, obawę, bo ojciec pił. Pił i bił mamę.

Ot poznali się młodzi, wpadli szybciutko i tyle. Papa miał lat 22, mama 21. Owocem byłem ja. Taki pięciomiesięczny wcześniak, bo w maju 76 ślub a w październiku cało i zdrowo przyszedłem na świat. A za 2 lata i 3 miesiące brat, za kolejne 2 lata siostra. Papcio zaś nie kontrolował picia. Pijacy mają to do siebie, że ich los jest dość przewidywalny a mój ojciec wybrał sznur. Mama w wieku lat 29 została wdową i razem z babcią wzięła się za nasze wychowanie.

Uczyliśmy się dobrze, było skromnie, ale daliśmy radę. Apodyktyczna babcia, niezbyt mądra mama, trójka dzieciaków i jakoś to się kulało.

Każde ma wyższe inżynierskie, dobre rodziny, dzieci i jakoś to leci.

Tak gdzieś w liceum zacząłem mieć doły. Coraz mocniejsze. Zorientowałem się, że jestem przeraźliwie nieśmiały i przeraźliwie kochliwy. Mały, chudy i szarpany emocjami. Co chwila nowymi, co chwila niby mocnymi, ale platonicznymi. Kosz, czy dwa pod koniec liceum nie budowały wiary w siebie, ale też sam nie odpowiedziałem pozytywnie na kilka propozycji. Poszedłem na studia. I tu się coś zaczęło. Złota wolność. Czytaj: picie do obłędu. Ludzie mówią, że mają swoją granicę. Ja też miałem - nazywała się "zgon". Ale ok. Szło mi nieźle, nie narobiłem sobie problemów. Na pierwszym roku związek, z którego, wstyd powiedzieć, ale  uciekłem przez wakacje. Do dołów doszły różne objawy somatyczne. Drętwienia, mrowienia, problemy z koncentracją i pamięcią. I to miało mi towarzyszyć z przerwami już "zawsze". 

Przeszły studia, poszedłem do pracy. Picie weekendowe, okazyjne, deczko mniej - czyli już nie dwa zgodny w tygodniu.

Doły coraz większe. Potężna nienawiść do siebie, żal o to, że się urodziłem itd. itp. Wszedłem ja jeden portal, napisałem post i... I się zaczęło. Poznałem tematykę DDA. Pasowało. Zgłębiałem tematykę psycho. "Robiłem" za pomagacza - różne rzeczy aż się zorientowałem, że żyję cudzym życiem, że czuję  prób samobójczych, gwałtów przez ojca, porzuceń i wielu innych spraw. Przestałem wydalać. potem związek-"związek". Taki wjazdowy, spotkania w połowie drogi, potem wakacje. Poraniona dziewczyna, po przejściach.

Dżizas, ale to był koszmar. Po trzech dniach nie znosiłem już delikwentki, ale nie potrafiłem ani się spakować i odjechać, ani się dostosować.

Wszystko robiłem źle: odzywałem się, nerwowo strzepywałem papierosa, opiekowałem się i multum innych spraw. Wyszła moja nieasertywność, uciekanie w pustkę w stresie i różne inne sprawy. Odsunąłem się, ale też nie potrafiłem się spakować i wyjechać. Powiedziała, że mam się zachowywać tak a nie inaczej, bo ona może tego nie przeżyć. Ale "wsiadła" na mnie. Atakowała, negowała bez przerwy a ja zaciskałem zęby, bo się bałem, że nieopatrznym ruchem zrobię coś złego. Po czasie ktoś mi powiedział, że jej zdanie jest takie: zerwałam z D., bo nie dostrzegłam w nim głębi. Bolało bardziej, niż samobójstwo ojca. Ok. 2 lat nie potrafiłem nie wałkować tego godzinami, rozdrabniać, katować się. Potem poszedłem w stronę mega niechęci. Ona miała tzw. przeszłość. Nieudane związki kończące się czyjąś śmiercią z przećpania, jakimiś chorymi akcjami, czy też "zwykłą" ucieczkowością od wiązania się. Oparłem się na tym, że ocenianie mnie przez osobę, która całą swoją przeszłością pokazywała, że a problemy z rozsądkiem, instynktem samozachowawczym i oceną ludzi jest tylko objawem albo zwyczajnej głupoty, albo podłości, albo racjonalizacją, albo mechanizmem obronnym. Ale minęło 15 lat a boli nadal... Na świeżo czułem skrajną nienawiść. Dziś niechęć, poczucie skrzywdzenia i... żal, że miałem skrupuły, że nie dowaliłem ca całego. Na spokojnie to chciałbym zwyczajnie zapomnieć, żeby nie wracało. Nie, nie kochałem - nie czułem dreszczu, nie czułem motylków. Czułem raczej obawę, oczekiwanie, że coś pójdzie nie tak. I tak poszło... Z tego, co mi zostało po "związku" to jej wróżba, że ok. 60 będe miał powazne problemy zdrowotne.

Mijały lata. czasem wracały problemy. Podwójne widzenie, drętwienia - twarzy, głowy, ramion. potężne problemy z pamięcią, koncentracją. Uczucie pełnej głowy, sztywnienie karku. Neurolog mówił, że to być może od zniesionej lordozy szyjnej. Fakt, po zabiegach przeszło.

Zaliczyłem psychoterapię. Wspominam ok, choć pani była starszej daty i raczej sam dochodziłem do różnych spraw a ona była po prostu powiernikiem.

Poznałem kogoś, ożeniłem się. Córka.

Po drodze znowu potężne problemy. Na dziś to zupełnie bez jakiegokolwiek problemu pozostaje tylko penis i uszy. 

W 2014 miałem problem przejść 100m. Potężne zmęczenie i potrzeba odpoczynku. Do tego potworne obniżenia nastroju. Okazało się, że mam nadciśnienie, tachykardię, jaskrę i szaleje wątroba (spoko od kilku lat bez szaleństw alkoholowych). Dostałem leki i po DWÓCH DNIACH poczułem się świetnie na 3 miesiące. Potem zaczęły się mrowienia ud. Tym razem neurolog wysłał na MRI. Bam! Jakieś punkty demielinizacji. Skierowanie na punkcję kręgosłupa - wynik prążki oligoklonalne i stan zapalny w płynie mózgowo-rdzeniowym. Noż karwafak - stwardnienie rozsiane. Byłem załamany. Brain fog na całego (po drodze znalazłem takie określenie). Trochę innych badań, bo wyniki były niejednoznaczne a i tak, jak SM mogą się objawiać inne choroby. Borelioza nie wychodzi w iluś tam badaniach, czynnik reumatyczny graniczny. Jakoś 3 tygodnie po punkcji zaczęły mi drgać mięśnie w nogach. Fascykulacj - zaraziłem się myślą o... ALS. Psyche w strzępach. Po 2 latach trułem Helicobacter, przestały boleć stawy. Zakaźnik kazała zbadać się na Mycpolasmę. Przewlekła.

No i antybiotyki. Coś minęło, coś nie, coś wróciło. Bolą uda z tyłu, w prawej stopie mrowienia i obniżone czucie.

Kolejne prawie 2 lata mijają. Po drodze urodził się syn. Skonsultowany ze specem od SM. I on, i neurolog z Ośrodka Chorób Rzadkich nie mogą powiedzieć, czy to SM, czy nie. Nikt nic nie wie.

 

Jakoś pół roku temu poszedłem do psychiatry, bo i diagnozy, i dwudziestopięcioletnie obniżenie nastroju, i stany lękowe, i całokształt dają w zadek. 

Duleksotyna działa dość fajnie. Po niej nie mam stanów lekowych (po 30g) i mniejsze doły (po 60).

Ale... nie wierzę w nic, czuję wieczny żal do siebie, niezrealizowanie, brak wartości. Wierzyłem, że IQ 144 (w gabinecie pani psycholog) coś znaczy i pomoże a to tylko zdolność do rozwiązywania testów. Koledzy, których czegoś uczyłem to dziś ludzie z doktoratami. Patrzę po doktorach, dyrektorach, prezesach i odczuwam to, jak mizerny jestem. Całe życie czegoś się bałem, całe życie dryfuję. Zostałem chemikiem, bo w owym czasie to mnie najmniej nieinteresowało. Ożeniłem się, bo ówczesna dziewczyna zapytała, czy myślę o niej poważnie. Córkę mam, bo żona chciała, syna tak samo. W pracy 90% czasu surfuję na internecie. Zacząłem grać na gitarze w wieku lat 14 - dziś zagrać potrafię 1, czy 2 kawałki plus kilka pojedynczych zagrywek. Straciłem zainteresowanie innymi ludźmi. Wyłączam się po 10-20 sekundach, gdy zaczną mówić. Nie chce mi się uprawiać seksu. Nie wiem, kim jestem, nie wiem, czego chcę, nie mam planów, marzeń, dążeń. Nie wiem, co mi jest fizycznie. Najbardziej lubię samotność, wyłączenie się, brak działania, nurzam się w apatii. Jako dzieciak czytałem wciąż i wciąż - dziś lubię, ale nie potrafię się skupić a i książka przegrywa z internetem. Z bezmyślnym i bezcelowym surfowaniem, gdzie czytam nagłówki i nie mogę się skupić na treści.  Poza tym chyba jestem skrajnie egotyczny. Nic poza mną mnie nie interesuje. Chcę tylko swojego domu, gdzie mógłbym się zgubić z pola widzenia. Nie skupiam się, nie koncentruję. Nawet już nie dryfuję od obsesji do obsesji, jak kiedyś. Czuję się nikim. Zostałem szarym tłem, straciłem błyskotliwość, stałem się głupszy, nie mam znaczenia, perspektyw, wizji, marzeń, dążeń. Nie mam głębi.

Czasem gorzko sobie żartuję, że nawet pijakiem nie umiałem zostać, ani porządnie się rozchorować, bo dziś prawie nie piję, ani owo rzekome SM nie daje o sobie znać. Napisałem dużo a mogłem jeszcze więcej, ale jestem już zmęczony.

I chwilowo, i permanentnie. 

Edited by Sinuhe
Link to comment
Share on other sites

Obniżenie nastroju, apatia itd. występują u mnie ostatnie 25 lat.

Poczucie samotności występowało kiedyś tam - dziś występuje poczucie braku samotności i jej potężna potrzeba. Najszczęśliwszy w życiu byłem, gdy mieszkałem sam, brałem np. dwa dni urlopu a potem czułem, jak mi szczęki zaczynają się ruszać przy pierwszych "cześć" i "dzień dobry". Cudowne uczucie...

A niezrozumienie?

Mam kompletnie gdzieś, czy mnie ktoś rozumie, czy nie. Jest to dla mnie nieistotne. Chyba, że spec, któremu odpalam za godzinę w gabinecie. 

Tu chodzi o to, że patrząc na siebie nastoletniego i przed pięćdziesiątką tak samo nie mam pojęcia, czego chcę, kim jestem, co robić dalej, tylko sobie to teraz lepiej uświadamiam. Mam poczucie straconych lat, starzenia się, i rozczarowania sobą. Młodszy brat to dyrektor, znajomi robą kariery, czy po prostu realizują się, ludziki dwa razy młodsi wiedzą, czego chcą, robią ciekawe fantastyczne rzeczy a ja nijak nie mam pojęcia, co by mnie kręciło. Mam wrażenie, jakbym nie uczestniczył, albo ledwie zahaczał o coś. Jakbym siedział na skraju lasu a życie toczyło się poza nim. Blisko, ale poza...

Wie pani co - mój ojciec powiesił się. Ja sobie wyobrażam coś takiego: mam pętlę na szyi. Ot długi sznur zawieszony gdzieś tam u góry. Rozpędzam się na podeście, który się kończy. Skaczę, zataczam koło. Lina to tworząca stożka a moja wędrówka to obwód podstawy.  Fajne, co? 

Pewnie na końcu trafiam znów w podest, dławię się, ale żyję. Ot taka fantazja/obrazek we łbie, czy cholera wie co. Po duloksetynie nie mam takich fantazji :D

 

Nie biorę pod uwagę samobójstwa, ale jakby i gdyby, to powielenie schematu byłoby... hm... sam nie wiem. Chyba udowodnieniem bezsilności. A może pewną estetyką, czy powiedzeniem światu: masz ciągłość. 

 

Dżizas, Zeusie, Losie, Naturo, święty elfie/smurfie, czy ... wie co: ma ktoś ochotę pogadać? 

Może być specjalista, który powie: misiek, stówa za godzinę/pół, czy coś tam. Niech kto da poczuć, że jest więcej warty, niż dwa browarki, czy wycieczka do lasu, albo koncert metalowy, żeby się oderwać.

Ma ochotę kto przeczytać mój pierwszy wpis? Ale tak serio, cały od początku do końca, z refleksją, żeby nie walić truzimów.

 

K..wa. Czuję się nikim. Zero znaczenia. Tu nie ma czegoś takiego, jak jeden na dziesięciu po czterdziestce. To wyłącznie kwintesencja ostatniego ćwierćwiecza. Esencja, złożenie broni, rezygnacja z narcyzmu, zwieńczenie, poddanie się, powiedzenie, że niczego nie wiem/nie rozumiem itd. itp. Nic się nie pojawiło ani rok, ani dwa, ani pięć temu. Może 25, może od razu, może po drodze. 

 

 

 

 

Edited by Sinuhe
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Niektórzy dziennikarze podają fałszywe informacje o eksperymencie z udziałem ludzi, z którego relację pokazano w "Ślub od pierwszego wejrzenia". Publikują nieprawdziwe informacje o mojej pracy jako psychologa. Przedstawia się fałszywą wizję eksperymentu - okłamuje się uczestników i opinię publiczną. 
      Zauważyłem, że część dziennikarzy lubi słowa "skandal" oraz "afera". Proszę bardzo. 
      To niewyobrażalny skandal i autentyczna afera z powodu dziennikarskich kłamstw
      Ludziom zawierającym związki małżeńskie z nieznajomymi, w ciemno, mówi się że psycholodzy analizują tysiące zgłoszeń chociaż wybiera się ich z ograniczonej puli chętnych, spośród około 50 ludzi.  
      Jako jeden z psychologów pracujący przy tym przedsięwzięciu, apeluję do dziennikarzy, aby wyłącznie w sposób precyzyjny i zgodny z prawdą opisywali eksperyment społeczny, z którego relację można oglądać w "Ślub od pierwszego wejrzenia", gdyż Uczestnicy mogą doświadczać stresu czując się zdezorientowani, gdy widzą różniące się przekazy na ten temat. Tym ludziom należą się co najmniej sprostowania i przeprosiny od podmiotów, które podawały nieprawdziwe informacje.
      Jestem autorem skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Rady Reklamy, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, jak również pism do różnych redakcji. Niestety, dziennikarze zbywają mnie milczeniem. Nie chcą publikować sprostowań, przeprosin i podawać do wiadomości prawdziwych informacji m.in. o mojej pracy jako psychologa prowadzącego eksperyment. Wobec powyższego pozostaje mi już tylko droga sądowa w celu wyegzekwowania publikacji prawdy od dziennikarzy, którzy przecież zgodnie z prawem prasowym mają obowiązek komunikowania faktów, a nie fałszu. 
      Producent zbywa mnie milczeniem gdy proszę by sprostował fałszywe informacje
      Po zakończeniu współpracy z producentem telewizyjnym odpowiedzialnym za powstawanie "Ślub od pierwszego wejrzenia", e-mailem wezwałem go do sprostowania ukazujących się w mediach kłamstw. Wciąż nie doczekałem się odpowiedzi ani sprostowań. Prawda jest aż taka straszna? Niezgodne z prawdą informacje nadal są w internecie.
      Psycholog protestujący przeciwko kłamstwom zastąpiony fotomontażem w relacji z eksperymentu
      Relacja z eksperymentu pokazywana pod nazwą "Ślub od pierwszego wejrzenia" zawiera fotomontaż. Niektóre media określają go hasłem "fotel widmo". Ludzie nie widzą na ekranie całego składu eksperckiego prowadzącego eksperyment. Mogłoby to oburzyć dziennikarzy, ale zamiast tego, cytują urywki zdań, słowa całkowicie wyrwane z kontekstu wbrew prawu cytatu, czego najlepszym przykładem jest pominięcie tego, co krytykowałem mówiąc o ideologii feministycznej (sprawdź tutaj, do czego odnosiłem się). Feministyczne media nie widziały nic złego w tym, że ekspertka mówiła, iż jedna z uczestniczek "obsikuje teren" (jak czynią to zwierzęta), ale miały mi za złe wyrwane z kontekstu słowa sprzed około 6 lat. Zastępuje się eksperta, który prowadził eksperyment, fotomontażem, a media zamiast stanąć w obronie pluralizmu opinii i wartości demokratycznych, podają fałszywe informacje o tym całym przedsięwzięciu, zbywają milczeniem protestującego psychologa, omijają niewygodne fakty i nie zadają krytycznie ważnych pytań.
      Zrzuty ekranu z mediów ukazujące sprzeczne informacje 




      Czy w Polsce obowiązuje prawo prasowe oraz istnieje rzetelne dziennikarstwo?
      Zwracam uwagę, że:
      Przepis art. 6 ust. 1 pr. pras. mówi, że prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, co zostało rozwinięte w art. 12 pr. pras. 
        Zgodnie z art. 12 pr. pras. dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło.
        W świetle art. 10 ust. 2 pr. pras. jest również stosowanie się do zasad współżycia społecznego. Zgodnie ze stanowiskiem doktryny są to pozaprawne normy postępowania, których treść wyznacza akceptowany obyczaj.
        Karta Etyczna Mediów czyli polski dokument zawierający podstawowe reguły dotyczące etyki dziennikarskiej zawiera m.in. zasady prawdy, obiektywizmu, uczciwości, szacunku i tolerancji.
        Bywa nierzadko, że dziennikarze podają tylko źródło zdobytej informacji, czując się zwolnionymi od obowiązku potwierdzenia ich autentyczności (E. Ferenc-Szydełko, Prawo prasowe Komentarz, Warszawa 2008, s. 107.), ale "...taka konstrukcja publikacji nie zwalnia dziennikarza z dołożenia szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiału prasowego(…)" (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 13 grudnia 2012r., VI ACa 675/12) Czy w Polsce obowiązuje prawo autorskie?
      Czyimi zdjęciami opatrywane są artykuły na mój temat? Są to fotografie mojego autorstwa, które dziennikarze po prostu skopiowali z moich mediów społecznościowych i bez jakiegokolwiek kontaktu ze mną używali w swoich materiałach.
      Liczba uczestników w "Ślub od pierwszego wejrzenia"
      Należy rzetelnie przedstawiać informacje na tematy takie jak liczba zgłoszeń, liczba uczestników, liczba przeanalizowanych zgłoszeń w "Ślub od pierwszego wejrzenia", ponieważ ludzie mają prawo do precyzyjnych informacji, zwłaszcza, że ten eksperyment społeczny polega na zawieraniu "w ciemno" związków małżeńskich. 
      Ponadto, wobec istniejących w mediach sprzecznych doniesień o przebiegu eksperymentu, zwracam uwagę, że jest on przedstawiony w Regulaminie Naboru:

      Dziennikarze, czy czytaliście kiedykolwiek ten regulamin? Czy widzieliście, ile czasu trwa nabór i mieliście to na uwadze, gdy publikowaliście słowa o tysiącach analiz? Czy dziennikarstwo ma polegać na "kopiuj-wklej"?

      Co mają powiedzieć ludzie, którzy zgłaszając się sugerowali się tymi informacjami o przebiegu eksperymentu?
      Oczywiście opublikuję rzetelny raport z tego co dzieje się naprawdę w ramach tego przedsięwzięcia, nastąpi to jednak dopiero, gdy będzie możliwe. Jeśli ktoś z uczestników czuje się oszukany, powinien zgłosić się na Policję i wskazać mnie jako świadka. Posiadam obszerne archiwum w formie wideo i zrzutów ekranu z tego, co prezentowały media. Jestem też byłym ekspertem prowadzącym ten eksperyment.
      Psycholog Rafał Olszak a TVN


      Pozwolę sobie także przy okazji zadać pytanie...
      Feminizm, feministki, feministyczne portale, gdzie teraz jesteście?
      Czy jesteście gotowe także zawalczyć o prawdę dla kobiet biorących w nim udział? A może ideologia feministyczna nie uwzględnia możliwości poparcia psychologa, który domaga się prawdy dla kobiet, uczestniczek eksperymentu, oraz dla opinii publicznej? Nagle Was przestał obchodzić los kobiet? Dziennikarze, prawdy! Mężczyznom oczywiście ona też należy się.
      Dla przypomnienia. Eksperyment społeczny to metoda badawcza wykorzystywana w naukach społecznych i psychologii, której celem jest zrozumienie i analiza zachowań ludzkich w kontrolowanych warunkach. W eksperymencie społecznym badacze manipulują określonymi zmiennymi lub warunkami, aby obserwować, jak ludzie reagują i zachowują się w różnych sytuacjach. Eksperymenty społeczne pomagają zgłębić mechanizmy, które wpływają na decyzje, interakcje międzyludzkie oraz dynamikę społeczną.
      Ważne aspekty eksperymentów społecznych to kontrolowanie warunków eksperymentalnych, aby móc wyciągać wnioski na temat przyczynowości (czyli określać, które zmienne wpływają na zachowanie), oraz zapewnienie etycznego traktowania uczestników, czyli unikanie potencjalnych szkód emocjonalnych lub psychologicznych.
       
       
       
       
       
       
       
       
       
      słowa kluczowe, tagi: wycięty psycholog, wycięty ekspert, ślub od pierwszego wejrzenia, śopw, skandal, afera, media, liczne wersje zdarzeń, sprzeczne wersje, program telewizyjny, eksperyment telewizyjny, eksperyment społeczny, pusty fotel, feminizm, psycholog Rafał Olszak, zagadki dziennikarskie, uczestnicy, skład ekspertów
       
    • 0 comments
      Jakie metody mogą zwiększyć nasze osiągi wtedy, gdy działania wymagają korzystania z pamięci, związane są z uczeniem się?
       
       
    • 0 comments
      Jak uwolnić się od przymusu, nałogu konsumpcji treści dla dorosłych, w jaki sposób odzyskać wolność.
       
       
    • 0 comments
      Psychologia w praktyce - jak zerwać z nałogiem.
       
    • 0 comments
      Podcast psychologiczny o tym, jak uleczyć złamane serce i mądrze otworzyć się na nowy związek: 
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • Podcasty i filmy o psychologii

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.