Skocz do zawartości

Nie wiem, co robić


Kara254

Polecane posty

Z góry tu przepraszam za wulgarny język - są jednak tutaj  głównie przytoczone w cytatach.

Nie za bardzo wiem, od czego tak właściwie zacząć...

Ogólnie jestem dzieckiem z rozbitej rodziny - mój ojciec zostawił nas  dla innej, gdy byłam małym dzieckiem. Teraz nie mam z nim kontaktu od około 11 lat (sama mam 22). Od kilkunastu lat mam ojczyma (którego normalnie traktuję jak ojca), z którym matka ma dwójkę dzieci.
Ostatnimi czasy, a będzie to już kilka lat, nie mam w sobie za grosz chęci do życia, nic mi się nie chce, uważam, że moje działania, niezależnie od tego jakie - są po prostu bezsensowne. Kiedyś miałam w sobie tyle pasji...
Kiedy dokładnie zaczęło się to psuć? Pewności nie mam, podejrzewam tylko, że zachowanie moich rodziców względem mnie mógł mieć na to spory wpływ, a także inne osoby, które spotkałam w swoim życiu.

W domu praktycznie od zawsze były teksty typu "ucz się, bo skończysz na ulicy" - to raczej nic dziwnego, każdy rodzic chce dla swojego dziecka w końcu jak najlepiej, jednak... W moim domu, prócz tego, zawsze się groziło "jak nie zdasz/czegoś nie zrobisz, wypier**lę cię z domu". Do tej pory pamiętam, gdy w wieku może 11/12 lat faktycznie moja matka wyciągnęła torbę, wyrzuciła ubrania z szafy i kazała się pakować. Moimi sukcesami nie cieszyli się wcale, a gdy coś nie wychodziło, kończyło się na wyzwiskach - że jestem głupia, "poje***a", że w życiu nic nie osiągnę i że jestem nikim. Do tej pory siedzi mi w głowie jeden z jej tekstów, że "jestem jej wychowawczą porażką". Praktycznie od zawsze starałam się im zaimponować, do tego stopnia, że po jakimś czasie zgubiłam siebie i przestałam dbać o to, co JA bym chciała robić - ale nawet to im nie wystarcza. Widzę też jak traktują rodzeństwo, a mnie w ich wieku - gdy miałam problem, często wynikały awantury, gdy zaś któreś z nich ma - robią wszystko, nawet zapewniają wizyty do psychologa.

Przykład z obecnej sytuacji: w tym roku miałam bronić licencjatu, a z racji, że w czerwcu zerwałam z narzeczonym po 5 latach związku, po prostu nie czułam się wystarczająco na siłach, by do tego podejść - uznałam więc, że przełożę sobie termin na koniec stycznia przyszłego roku (bo to ostatnia data według tego, co podaje moja uczelnia), chciałam też zacząć coś innego, w innym mieście, bo obecny kierunek mnie w ogóle nie zadowalał. Dużo razy mówiłam matce, że chcę tak zrobić, nie raz nawet siedząc ze mną przy stole, dopytywała, jakby miało to wyglądać, jakie papiery mam dać etc. i wydawało się, że nie widzi w tym problemu Nie wiem, co jej strzeliło, ale wymyśliła sobie, że całkiem chciałam rzucić te studia i zmarnować 3 lata. Zaczęły się krzyki i awantury z jej strony i groźby - jak się nie obronisz, wynosisz się z domu. Od tamtej pory się już do mnie nie odzywa.

Nie dość, że w domu byłam dobijana, ucinano mi skrzydła, to w szkole też nie miałam wesoło. Na ogół byłam gnębiona, nie umiałam się dogadać z innymi. Jedynie miałam małą grupkę kumpli, którzy zaczęli mnie olewać, gdy spotkałam swoją pierwszą i w sumie najbliższą mi przyjaciółkę. Byłyśmy jak papużki nierozłączki i naprawdę była to osoba, której, a przynajmniej tak mi się wydawało, mogłam zaufać, byłam na każde jej skinienie. Po 3 latach przyjaźni skończyłyśmy w związku, nie trwał on jednak długo, bo się okazało, że mnie zdradziła - mimo to i tak starałam się ratować, chociażby naszą przyjaźń, jednak nic to nie dało. Bolało. Była to w końcu pierwsza osoba, której tak ufałam, która znała wszystkie moje sekrety, z którą spędzałam tyle czasu...

Mój pierwszy, poważny związek z narzeczonym, o którym wspominałam wcześniej, zapowiadał się świetnie. Mimo iż cierpiał na depresję i nerwicę lękową, było między nami naprawdę dobrze. Pomogłam mu znaleźć pracę bliżej mnie, dałam dach nad głową - nie na długo, bo pracy nie umiał utrzymać. Wszystko zaczęło się zmieniać po 3 latach - zaczął wypisywać do innych dziewczyn, olewać mnie. Gdyby to były stricte przyjacielskie relacje, raczej nie miałabym nic przeciwko temu, więc dałam mu wtedy warunek, że albo przestanie filtrować z innymi, albo to koniec - obiecał, że przestanie. Jak można się domyślić, nie przestał. Przyłapałam go w sumie przez przypadek, ale nie odezwałam się nawet słowem. Tak naprawdę nie chciałam go stracić. Tak to trwało aż do czerwca br. Znalazłam w tym czasie dwójkę cudownych przyjaciół - którzy swoją drogą, obecnie bardzo mi pomagają. To właśnie wtedy zaczęły się kłótnie. Za poradą przyjaciół postanowiłam poważnie porozmawiać o zachowaniu partnera - jednak wynikła z tego awantura. Wtedy zerwanie stało jeszcze pod znakiem zapytania, ale czara goryczy przelała się, gdy mój ex zaczął mówić jak o (przepraszam za wyrażenie) szmacie. Powiedziało mi o tym dwoje wspólnych znajomych. Dlaczego tak mówił? Bo miałam swoich dwóch przyjaciół - tak, tych, którzy mi pomagali i im zależało, by było między nami dobrze. Wtedy uznałam, że to definitywny koniec.

Jakby nie patrząc i tak opisała  wszystko w naprawdę sporym skrócie. Gdybym miała opisywać wszystko w detalach, prędzej wyszłaby niewielka powieść autobiograficzna.

Reasumując... ogólnie przez to wszystko czuję niechęć do życia, do siebie, do świata i innych ludzi. Czuję, że ja tu po prostu nie pasuję. Kolejne problemy tylko bardziej przybijają i przestaję sobie radzić nawet z najprostszymi czynnościami. Wszystko mnie po prostu zaczyna przerastać, z dnia na dzień coraz bardziej i bardziej....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.