Skocz do zawartości

Nie potrafię pokochać dziecka mojego męża


jojo2009

Polecane posty


Mój mąż ma dziecko z poprzedniego związku, które od 2 lat na stałe mieszka z nami.
Matka dziecka sama się na to zgodziła, zapadły wyroki w sprawie alimentów i ustalenia miejsca zamieszkania. Jednak interesuje się dzieckiem, zabiera je do siebie raz w miesiącu na weekend, na święta i na całe wakacje. Codziennie dzwoni — podarowała dziecku telefon.

Z mężem jesteśmy razem od 5 lat, nie mamy swoich dzieci. Na początku, kiedy zaczęliśmy być razem, z poprzednią partnerką realizowali opiekę naprzemienną. Z upływem czasu przekonaliśmy się, że z wielu względów nie jest to dla dziecka dobre rozwiązanie i uzależnia nas od układania się z była partnerką męża jeśli chodzi o miejsce zamieszkania — my jesteśmy z Warszawy, ona z Wrocławia i nikt nie chce się przeprowadzać, a wcześniej po ich rozstaniu wszyscy mieszkaliśmy w jednym mieście. Ogólnie dziecko samo wolało mieszkać z ojcem — po prostu miało z nim lepsze relacje niż z matką.
Krótko mówiąc, oboje doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie, jeśli zamieszka z nami, ponieważ matka pała nienawiścią w stosunku co do mnie i niestety nastawia dziecko przeciwko mnie — tłumaczy, że nie jestem rodziną, uczy lekceważącego stosunku w stosunku co do mnie. U nas nie było takiej sytuacji, żebyśmy mówili dziecku o niestosownym zachowaniu matki, które nagminnie występuje, albo umniejszali jej rolę w życiu i wychowaniu dziecka. Sami zachęcaliśmy do utrzymywania kontaktów, poznania mamy od strony "ludzkiej", a nie tylko jako rodzica, z którym musi się widywać i spędzać z nim czas. Podkreślam musi bo często dziecko dostawało ataki histerii kiedy miało do niej jechać.

Mój stosunek do tego dziecka określam jako poprawny. Na ogół nie czuję jakiegoś parcia na bycie matką, nie próbuje dziecku jej zastępować (co insynuuje matka dziecka od początku, kiedy poznałam mojego męża). Wręcz nie angażuje się w żadne sprawy rodzicielskie, ponieważ wiąże się to z wielką odpowiedzialnością, której brzemię noszą rodzice dziecka, nie ja. To przecież nie ja zdecydowałam się na poczęcie dziecka. Od początku starałam się być dla dziecka przyjaciółką, dobrą duszą, której może się wygadać, zapytać o opinię, poprosić o przysługę. Pomagałam w lekcjach, bawiłam się, zabierałam w różne miejsca, nawet do swojej rodziny, która traktuje to dziecko jak "swoje". Dziecko mówi do mnie po imieniu, bo sama tak chciałam.


Problem leży w tym, że ja nie potrafię nabrać chęci do tego, aby utrzymać tę przyjacielską relację, wręcz od pewnego czasu robię to na siłę. Mam coraz większą świadomość, że to nie moje dziecko, a mojego męża, którego kocham najbardziej na świecie, który ma to dziecko z inną kobietą. A po każdym pobycie dziecka w domu matki, wraca inne, zmienione, już mniej chętnie nastawione do mnie, przez co i ja zniechęcam się do nawiązywania z nią jakichkolwiek relacji, a najchętniej chciałabym, aby ich nie było. W tym czasie, kiedy dziecko jest u matki, spędzamy z mężem świetny czas, pełen szczęścia, miłości, jesteśmy tylko dla siebie, cieszymy się ze wspólnych chwil. A nagle, kiedy dziecko wraca, jestem w rozsypce i potrzebuje kilku dni, aby "dojść do siebie" - uważam, że to normalne i obwieściłam to mężowi, żeby dał mi kilka dni i nie angażował mnie w spędzanie czasu z jego dzieckiem - nie mam nic przeciwko, żeby planowali sobie wspólny czas przez mój okres "dochodzenia do siebie" . Mąż, kiedy dziecko wróci do domu nie widzi poza nim świata, a ja przez te początkowe dni czuje się jak piąte koło u wozu, dlatego wolałabym zająć się sobą, poświęcić czas wtedy na swoje potrzeby psychiczne i fizyczne, a on tego nie rozumie i uważa, że powinnam być super happy w skowronkach, tak jak on. Do tego widać, że robi dla dziecka bez zastanowienia takie rzeczy, których ja nie mogłabym oczekiwać bez dyskusji czy tłumaczeń - co jest lekko krzywdzące. Przez to wszystko, ze w pewnych kwestiach czuje się na gorszej pozycji niż dziecko, jego niechętne nastawienie po pobycie u matki, zniechęcam się do niego i mam ochotę wycofać się z jakichkolwiek relacji z nim. Mąż zapewniał, że traktuje mnie i dziecko tak samo — ale jak ono tylko pojawi się na horyzoncie to mogę o tym zapomnieć. Nie chcę krzywdzić tego dziecka ani mojego męża swoim niechętnym zachowaniem, ale to wynika właśnie z diametralnie zmienionej sytuacji, kiedy dziecko wraca do domu. To mój wewnętrzny ból i lament z tej sytuacji, który nie chce żeby był wylewany na inne osoby - mimo wszystko. Jak wytłumaczyć mężowi moje uczucia i jak znaleźć kompromis? Za każdym razem, kiedy poruszam ten temat jest awantura, bo mąż broni dziecka jak lwica młodych... i uważa, ze wszystko to moja wina i ja mam ze sobą problem 😒 ja oczekuje jedynie zrozumienia i pozwolenia mi na wyleczenie swojego bólu, kiedy już się pojawi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?
    • 0 komentarzy
      Feministki głoszą hasło "przemoc ma płeć" (w domyśle - męską). Tymczasem chociażby raport "Diagnoza przemocy wobec dzieci 2023" wskazuje, że: "Sprawcami przemocy psychicznej i fizycznej wobec dzieci ze strony bliskich dorosłych najczęściej byli rodzice - ojcowie (odpowiednio, 39% i 35%) i matki (odpowiednio 43% i 31%)." Niechętnie pokazuje się tego typu dane, ale warto je znać mimo że uporczywie marginalizuje się takie informacje, co stanowi element kultury anulowania (cancel culture, cenzura tego co nie przystaje do ideologii).
      Zachowujmy trzeźwy osąd i wielką czujność, empatię, kiedy widzimy przekazy niewiarygodnie tendencyjne, jednostronne, a przy tym ewidentnie używane do celów politycznych, propagandowych czy nastawione na promocję różnych fundacji pozyskujących środki z budżetów publicznych oraz innych źródeł (w grę często wchodzą bardzo duże kwoty). W takich wypadkach istnieje bowiem ogromne ryzyko, że zostaniemy zmanipulowani lub okłamani. 



  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.