Jump to content

Recommended Posts

Posted

Mam na imię Basia. Mam 26 lat. Od ponad 3 lat jestem w związku. Na wstępie krótko opowiem o nim by wyjaśnić na czym polega problem. Ja i mój partner poznaliśmy się przez Internet. Na początku gdy zaczęliśmy się spotykać nie byłam do niego przekonana. Później wspólne rozmowy i ciągły kontakt sprawił, że postanowiłam mu dać szansę. Widywaliśmy się tylko w weekendy ze względu na to, że dzieliło nas 70 km, Mój partner ma nietypowy zawód, jest Rolnikiem, mieszka z rodzicami na niewielkiej wsi i prowadzi z ojcem gospodarstwo rolne, ma 28 lat. Ja zawsze kochałam miasto w którym mieszkałam, miałam w około znajomych, pracę, zajęcia, byłam w miarę zadowolona ze swojego życia. Ale nie potrafię być długo sama. Po każdym związku który kończyłam zawsze ja za chwilę pojawiał się kolejny facet, któremu dawałam szansę mimo, że coś w nim mi nie pasowało. A trochę już tych związków miałam, niektóre trwały krótko, najdłuższy w którym jestem teraz. Mimo, że od początku wiele osób mi mówiło, że ja się nie odnajdę z rolnikiem, że to nie moja bajka, oczywiście musiałam spróbować. A bo był opiekuńczy, dobry i się dogadywaliśmy… Jeździliśmy do siebie nawzajem co weekendy, czasem rzadziej, ogólnie układało nam się razem. Po 1,5 roku razem oświadczył mi się. Byłam przeszczęśliwa, czułam, że to facet z którym chcę spędzić resztę życia, bo on mi da stabilizację i poczucie bezpieczeństwa. Po zaręczynach zdecydowaliśmy się zamieszkać razem, ale ze względu na jego zawód istniała tylko jedna opcja-moja wyprowadzka do niego. Bardzo dużo myślałam na ten temat czy dobrze robię, bardzo się tego bałam, całkowicie obce miejsce, wieś, zmiana pracy, zmiana życia, brak znajomych, no i jego rodzice z nami w jednym domu. Zmęczona ciągłymi dojazdami do siebie bardzo chciałam go mieć przy sobie, ale przeprowadzka i zmiana życia była dla mnie bardzo ciężkim wyborem, jednak zdawałam sobie sprawę, że albo to zrobię albo nasz związek nie może dłużej trwać. Mimo, że wszyscy mi odradzali zaryzykowałam i przeprowadziłam się. Pierwszy miesiąc bez pracy był dla mnie ogromnym kryzysem, jednak gdy dostałam pracę wpadłam w codzienność. Między nami nie było już tak super jak wcześniej. On przychodził w ciuchach roboczych, nie miałam nawet jak się do niego przytulić, sprawy łóżkowe stały się rutyną, wręcz czułam, że w ogóle ich nie potrzebuję. Trzeba było zająć się planowaniem ślubu. Na dzień dzisiejszy uważam, że mogliśmy w tym narzeczeństwie trochę być, ale rodzina tradycyjna, jak mieszkamy razem to trzeba się pobrać. Termin ślubu mieliśmy akurat w dniu kiedy wypadała nasza trzecia rocznica związku. Im bliżej ślubu tym większy stres i więcej obowiązków. Mój Partner wpadł w rytm pracy, późno wracał jak już spałam, a wstawał jak jeszcze spałam. Ja i w pracy i poza pracą zajmowałam się szukaniem wszystkiego co związane z weselem. Pod koniec byłam już zmęczona i miałam dosyć tematu ślubu, chciałam żeby to wszystko się odbyło i mieć to z głowy. Bardzo się wtedy od siebie oddaliliśmy, sprawy łóżkowe stawały się świętem, czułam się jakbyśmy mieszkali obok siebie, mijali się nawzajem, bez rozmów, bez czułości, bez komplementów, bez zaskoczenia, bez spontaniczności. Ślub był piękny, wszystko odbyło się prawie idealnie. Byłam bardzo szczęśliwa i czułam się naprawdę wyjątkowo. Zaraz po ślubie wyjechaliśmy w góry na tydzień. Niestety na drugi dzień dowiedzieliśmy się, że zmarła babcia z którą mieszkaliśmy, więc wyjazd się skrócił. Tam też nie mieliśmy bujnego pożycia małżeńskiego. Od razu musiałam wrócić do pracy, on do swoich obowiązków i w sumie wszystko wróciło do normy, czyli szara rzeczywistość. Żadne z nas nie zaalarmowało żeby coś zmienić! Trwaliśmy w tym oboje i oboje robiliśmy ten sam błąd. Dwa miesiące po ślubie. Zostaliśmy zaproszeni na ślub znajomych. Całą imprezę się świetnie razem bawiliśmy, pod koniec już trochę byliśmy oboje wcięci można tak to nazwać i wtedy mój Mąż podszedł do mnie z jakimś facetem i powiedział do niego: Poznaj moją Żonę. Na co ten chłopak: Miło mi, piękna jest…. A mnie zamurowało. Widziałam go wcześniej i nawet mi się spodobał wizualnie, ale nie miałam okazji go poznać, a tu mój mąż sam mi go przyprowadził. Poprosił mnie do tańca, ja wcięta powiedziałam mu jakieś rzeczy typu, że już wcześniej go widziałam, że zwrócił moją uwagę, że wzroku od niego nie mogłam oderwać… gdzie ja nigdy takich rzeczy obcemu nie mówię! Coś w nim było niesamowitego, coś co mnie strasznie do niego ciągnęło… Mieliśmy się znaleźć na facebooku. Po weselu nie mogłam o nim zapomnieć, czekałam z niecierpliwością żeby mnie znalazł, ale niestety minął pierwszy, drugi, trzeci dzień i nic… Czwartego dnia w końcu mi się udało go znaleźć, dodałam go do znajomych. Napisał wiadomość… i tak to się zaczęło… pisanie bez końca po kryjomu przed mężem… Czułam mega ekscytację. Wiedziałam, że robię źle, ale mimo tego nie potrafiłam się powstrzymać. Zaproponował kawę, miałam obiekcję czy się z nim spotkać, ale pomyślałam, że może jak na trzeźwo spojrzę na niego to się zniechęcę i będzie po sprawie. Niestety wyszło całkiem odwrotnie. Bardzo mi się spodobał i mieliśmy o czym rozmawiać… nasze pisanie nie miało końca, a ja wpadałam z kłamstwa w kłamstwo żeby mąż się nie dowiedział co robię. Wymyślałam przeróżne rzeczy żeby móc się wyrwać i się z nim spotkać. Pierwszy dotyk, przytulenie, pierwszy pocałunek, te komplementy z jego ust, te miłe słowa… dostawałam to wszystko czego nie miałam w domu, czułam się jak najszczęśliwszy człowiek na świecie, jak nastolatka. Na szczęście do spraw łóżkowych nie doszło między nami, ale i tak mogę powiedzieć, że spotykając się z nim zdradziłam męża. Nie czułam poczucia winy, on był moją odskocznią, adrenaliną, i widziałam jak też na mnie patrzy i że też mu zależy na tym wszystkim. Gdy pytałam dlaczego spotyka się z mężatką odpowiedział, że on sam nie potrafi tego odpowiedzieć, że to jest sprzeczne wbrew jego regułom, zasadom. Dopiero któregoś dnia w domu wybuchła awantura i wtedy usiadłam z mężem by porozmawiać, że coś się między nami zmieniło już od dawna, że czegoś brakuje. W sumie zgadzał się ze wszystkim tym co mu oznajmiłam. Daliśmy sobie miesiąc na poprawę. Wtedy zadzwoniłam i powiedziałam Panu X że to koniec, że musimy przestać się widywać i kontaktować. Pamiętam jak płakałam… codziennie automatycznie patrzyłam na Tel czy nie mam wiadomości, czułam ogromny smutek, ciągle o nim myślałam, nie chciałam się już starać dla męża. Po tygodniu jednak napisał znowu, ja nie potrafiłam się oprzeć i znowu zaczęłam z nim konwersację. Spotykaliśmy się znowu po kryjomu, widziałam jaki był stęskniony i zapatrzony we mnie. Niestety sumienie zaczynało mnie gryźć, czułam się okropnie, bo widziałam jak mój mąż się stara żeby wszystko było dobrze, zaczął z powrotem okazywać mi uczucia, mówić miłe słowa, niespodzianki robić… a ja tego wszystkiego nie chciałam. Rzuciłam pracę. Siedziałam w domu i szukając nowej roboty popadłam w totalny smutek i bezradność. Stwierdziłam, że tak się dłużej nie da żyć. Wyznałam mężowi, że nie wiem co się dzieje ale ja nic do niego nie czuję, że przeszkadza mi jak mnie przytula i okazuje czułość, że dlatego sama ciągle gdzieś wychodzę, bo mam go dosyć. Wiem, że strasznie go to bolało, ale mimo to nie poddawał się i dalej próbował odbudować we mnie uczucie. Ja niestety dłużej tak nie mogłam i wyjechałam na tydzień do mojej mamy do UK żeby z dala wszystko przemyśleć. Będąc tam stwierdziłam, że muszę od niego odejść, że nie wyobrażam sobie dalszego życia na wsi, i życia w ciągłym kłamstwie. Gdy wróciłam nie dałam rady tego uczynić, był tak kochany i dobry dla mnie, że nie potrafiłam mu tego powiedzieć prosto w twarz. Radziłam się różnych osób, co zrobić… Ja się dusiłam w tym domu, mąż obdarowujący mnie głębokim uczuciem, brak pracy, brak zajęć, tęsknota za Panem X… czułam się pod kloszem. Zasugerowałam, że może powinnam się wyprowadzić na jakiś czas, przemyśleć z dala różne rzeczy, uznał, że razem powinniśmy rozwiązywać problemy i spróbować się zbliżyć do siebie. Drugi raz potem to samo zasugerowałam, że nie powinniśmy mieszkać z rodzicami, że nie czuję się jakby to był mój dom, brak prywatności,że każdemu muszę się tłumaczyć gdzie wychodzę, że może jakbyśmy osobno mieszkali by było lepiej… ale to nie wchodzi w grę ze względu na jego zawód. Pewnego dnia pojechałam do Pana X by mu powiedzieć jak wygląda u mnie sytuacja w domu i że musze wybrać czy zostaję z mężęm i naprawiam czy się wyprowadzam i odchodzę od niego. Był w szoku, powiedział, że nie będzie się odzywał, jak sobie poukładam swoje sprawy to się sama odezwę jak będę chciała. Tydzień później impreza rodzinna, w której nie chciałam uczestniczyć, powiedziałam, żeby Mąż poszedł beze mnie. Wykorzystałam moment kiedy nikogo nie było w domu, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i pojechałam do koleżanki. Napisałam mu tylko smsa, że musiałam to zrobić, żeby się przez jakiś czas ze mną nie kontaktował, że muszę odetchnąć i przepraszam. Jestem już u niej tydzień i nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Nie chcę wrócić do domu, nie tęsknię za mężem, może bardziej jest mi żal tego wszystkiego, że przecież  4 miesiące temu wzięliśmy ślub, a ja czuję się jakby bez uczuć do niego. Dzisiaj się z nim widziałam, nawet nic we mnie nie drgnęło jak go zobaczyłam. On mi się chyba już nawet fizycznie przestał podobać. Czuję się jakbym wszystkie uczucia przelała na Pana X, może to złudne, bo pewnie to zwykłe zauroczenie, ale gdzie jest miłość którą się kierowałam? Jest mi w stanie ofiarować wszystko, miłość, czułość, poczucie bezpieczeństwa, dom ( ale ten w pakiecie z teściami) w którym chce wszystko u góry osobno zrobić żebym to ja się czuła dobrze, po prostu ocknął się i nagle zmiana w idealnego męża. A ja tego wszystkiego nie chcę… niby chcę i potrzebuję ale chyba nie od niego, ale jesteśmy małżeństwem, powinniśmy walczyć o związek… właśnie, co zrobić… planowałam znaleźć pracę i wynająć mieszkanie blisko pracy i zacząć życie na nowo, ale to się wiąże z rozwodem… Żeby było tego mało, muszę się zastanowić czy chcę podpisać rozdzielność majątkową… bo kupuje ziemię na kredyt, a ja powiedziałam, że nie chcę takich kredytów… I wiadomo, że taka rozdzielność też nas podzieli nawet jak będziemy chcieli dalej próbować. On chce żebym do niego wróciła, ja mam mętlik w głowie, bo Pan X ciągle w niej siedzi… Ale małżeństwo… przysięga którą złamałam… żal… lęk, że popełniam błąd… że mogę mieć wszystko, a nie doceniam…

Wychowałam się bez ojca, moja mama miała różnych partnerów, może to ma jakiś wpływ na moje decyzje w życiu… miałam ciężkie dzieciństwo, czasami nie wiem o co mi samej chodzi, rozsądek mówi, żeby zostać przy mężu, serce żeby odejść… Czuję się rozdarta… a Męża mi strasznie szkoda… czy uczucie do niego jeszcze we mnie gdzieś głęboko siedzi?

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Korzystanie z usług biur matrymonialnych to atrakcyjna opcja dla osób, które poszukują poważnego, stabilnego związku, zwłaszcza w czasach, gdy coraz trudniej o autentyczność i szczerość relacji. W dobie szybkich randek, powierzchownych spotkań online i ciągłego pośpiechu, profesjonalne biura matrymonialne oferują spersonalizowane podejście oraz możliwość spotkania kogoś, kto rzeczywiście odpowiada naszym potrzebom i wartościom.
      Zasadniczą korzyścią jest fakt, że osoby korzystające z biur matrymonialnych jasno komunikują swoje intencje, unikając sytuacji nieporozumień wynikających z różnicy oczekiwań. Wiele osób zgłasza się do takich miejsc właśnie dlatego, że pragną poważnej, długoterminowej relacji, często z perspektywą małżeństwa lub stworzenia wspólnego życia opartego na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Dzięki temu klienci biur matrymonialnych unikają rozczarowań charakterystycznych dla randkowania przypadkowego czy online, gdzie zamiary potencjalnych partnerów nie zawsze są jasne.
       

      Biura matrymonialne zatrudniają ekspertów zajmujących się dobieraniem partnerów, takich jak psychologowie czy trenerzy relacji, którzy prowadzą szczegółowe rozmowy z klientami, poznają ich potrzeby, preferencje oraz charakter. Na tej podstawie przedstawiane są osoby o podobnych zainteresowaniach, wartościach i planach życiowych. Tak precyzyjna selekcja sprawia, że spotkania są wartościowe, dopasowane i mają znacznie większą szansę powodzenia.
      Istotną zaletą biur matrymonialnych jest również oszczędność czasu. Poszukiwanie partnera w sposób tradycyjny, samodzielny lub poprzez aplikacje randkowe często wiąże się z dużym nakładem energii i czasu, a także z licznymi nieudanymi spotkaniami. Profesjonalne biuro matrymonialne prowadzi dokładną selekcję potencjalnych partnerów, co pozwala uniknąć niepotrzebnych rozczarowań i umożliwia koncentrację wyłącznie na osobach, które realnie odpowiadają naszym oczekiwaniom.
      Ważnym atutem biur matrymonialnych jest zapewnienie poczucia bezpieczeństwa i poufności. W przeciwieństwie do portali internetowych, gdzie użytkownicy często ryzykują trafienie na osoby nieuczciwe lub nieodpowiedzialne, renomowane biura matrymonialne prowadzą dokładną weryfikację klientów, co daje klientom pewność, że rozmawiają z osobami godnymi zaufania. Dane osobowe i szczegóły z życia klientów są chronione, a cały proces odbywa się w sposób dyskretny i profesjonalny.
      Nie bez znaczenia jest również komfort psychiczny, jaki zapewnia współpraca z biurem matrymonialnym. Osoby korzystające z tej formy wsparcia czują się docenione, zrozumiane i otoczone opieką specjalistów, którzy oprócz doboru odpowiednich partnerów często służą także wsparciem emocjonalnym. Dla osób doświadczających trudności w relacjach, poczucia niepewności czy samotności, taka forma pomocy może być niezwykle cenna i wspierająca.
      Biura matrymonialne są szczególnie przydatne dla osób o specyficznych wymaganiach dotyczących przyszłego partnera – na przykład ze względu na wykształcenie, wiek, religię, przekonania czy styl życia. Dzięki możliwości szczegółowego określenia swoich oczekiwań klienci mają szansę spotkać osoby podobne do siebie, co przekłada się na trwałość oraz satysfakcję z tworzonych relacji.
      Warto zaznaczyć, że związki zawarte z pomocą biur matrymonialnych często charakteryzuje większa dojrzałość oraz trwałość. Osoby decydujące się na tę formę poszukiwania partnera mają jasno sprecyzowane oczekiwania, a co za tym idzie, ich związki od początku bazują na solidnych fundamentach, takich jak szczerość, zaufanie oraz wspólne cele życiowe. Dzięki temu łatwiej jest budować trwałe, szczęśliwe relacje, które opierają się nie tylko na zauroczeniu, ale także na głębokim wzajemnym zrozumieniu.
      Biura matrymonialne to doskonała opcja dla wszystkich, którzy cenią swój czas, pragną prawdziwego i trwałego związku, a jednocześnie potrzebują wsparcia profesjonalistów. Indywidualne podejście, bezpieczeństwo, dyskrecja i realna szansa spotkania odpowiedniego partnera to elementy, które sprawiają, że korzystanie z usług biura matrymonialnego może okazać się jednym z najlepszych wyborów życiowych.
      Wybierając biuro matrymonialne warto zwrócić uwagę nie tylko na zróżnicowany cennik, ale też podstawę obiecywanej dyskrecji. Jeśli zapewnia się ją tylko na słowo honoru, podjęcie współpracy może być ryzykowne. Biuro OcalSiebie zapewnia dyskrecję dzięki ustawowemu obowiązkowi tajemnicy zawodowej psychologa, który swatał pary w jednej z minionych edycji programu telewizyjnego "Ślub od pierwszego wejrzenia". Więcej informacji o naszych usługach można znaleźć na stronie: Biuro matrymonialne Szczęście w miłości.
    • 0 comments
      Uśmiech w słuchawkach – dlaczego żartobliwe piosenki potrafią dźwigać nastrój? Czy kiedykolwiek po ciężkim dniu włączyłeś lekko absurdalny hit i nagle poczułeś, że życie znów ma kolory? To nie przypadek. Muzyka działa na mózg jak emocjonalny „przełącznik”, a utwory z domieszką humoru mają szczególnie silną moc regulowania nastroju. Po pierwsze – biochemia. Radosne melodie i dowcipne teksty pobudzają układ nagrody. Badania neuroobrazowe pokazują, że w trakcie słuchania energicznej muzyki rośnie aktywność w jądrze półleżącym, gdzie uwalnia się dopamina – ten sam neuroprzekaźnik, który odpowiada za uczucie zadowolenia po zjedzeniu ulubionej czekolady. Gdy dodatkowo pojawia się żart, mózg traktuje go jak małą łamigłówkę: szybką dawkę pozytywnego zaskoczenia, która wyzwala endorfiny. To biochemiczny odpowiednik szerokiego uśmiechu.
       
       
      Po drugie – efekt kontrastu poznawczego. Kiedy słuchamy utworu, który żongluje dowcipem i melodyjnością, nasza uwaga odrywa się od ruminacji („mielących się” w głowie negatywnych myśli). Humor, zwłaszcza słowny, wymusza krótkotrwałe poznawcze „przełączenie” – trzeba zrozumieć grę słów czy absurd sytuacji. To wystarczy, by przerwać spiralę zmartwień i dać psychice oddech.
      Po trzecie – lustro społeczne. Wesołe piosenki często niosą element wspólnotowy: refren, który aż prosi się o podśpiewywanie, albo fragment, z którego śmieją się znajomi. Wspólne nucenie wzmacnia poczucie więzi, a te – jak przypomina teoria samookreślenia Deciego i Ryana – są fundamentem dobrostanu. Nawet jeśli śpiewasz solo w kuchni, sama świadomość, że inni podczas koncertu zareagowaliby podobnym śmiechem, buduje emocjonalne poczucie „razem”.
       
       
      Jak wykorzystać tę wiedzę w praktyce? Spróbuj stworzyć „playlistę poprawiaczy nastroju”. Wybierz 10–12 piosenek, które spełniają trzy kryteria: rytm powyżej 100 BPM, tekst zawierający humor (nawet delikatny pastisz) i osobiste skojarzenie z miłym wspomnieniem. Puść ją rano przed pracą albo w przerwie między zadaniami. Już po kilkunastu minutach zauważysz wzrost energii i spadek napięcia mięśniowego.
      Pamiętaj jednak, że muzyka to nie lek na wszystko. Jeśli spadek nastroju utrzymuje się tygodniami, warto porozmawiać ze specjalistą. Ale na co dzień – odpal ulubiony, lekko absurdalny numer i pozwól, by żartobliwe wersy wykonały na Twoim mózgu małą, radosną reanimację.
    • 0 comments
      Niektórzy dziennikarze podają fałszywe informacje o eksperymencie z udziałem ludzi, z którego relację pokazano w "Ślub od pierwszego wejrzenia". Publikują nieprawdziwe informacje o mojej pracy jako psychologa. Przedstawia się fałszywą wizję eksperymentu - okłamuje się uczestników i opinię publiczną. 
      Zauważyłem, że część dziennikarzy lubi słowa "skandal" oraz "afera". Proszę bardzo. 
      To niewyobrażalny skandal i autentyczna afera z powodu dziennikarskich kłamstw
      Ludziom zawierającym związki małżeńskie z nieznajomymi, w ciemno, mówi się że psycholodzy analizują tysiące zgłoszeń chociaż wybiera się ich z ograniczonej puli chętnych, spośród około 50 ludzi.  
      Jako jeden z psychologów pracujący przy tym przedsięwzięciu, apeluję do dziennikarzy, aby wyłącznie w sposób precyzyjny i zgodny z prawdą opisywali eksperyment społeczny, z którego relację można oglądać w "Ślub od pierwszego wejrzenia", gdyż Uczestnicy mogą doświadczać stresu czując się zdezorientowani, gdy widzą różniące się przekazy na ten temat. Tym ludziom należą się co najmniej sprostowania i przeprosiny od podmiotów, które podawały nieprawdziwe informacje.
      Jestem autorem skarg do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Rady Reklamy, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, jak również pism do różnych redakcji. Niestety, dziennikarze zbywają mnie milczeniem. Nie chcą publikować sprostowań, przeprosin i podawać do wiadomości prawdziwych informacji m.in. o mojej pracy jako psychologa prowadzącego eksperyment. 
      Psycholog protestujący przeciwko kłamstwom zastąpiony fotomontażem w relacji z eksperymentu
      Relacja z eksperymentu pokazywana pod nazwą "Ślub od pierwszego wejrzenia" zawiera fotomontaż. Niektóre media określają go hasłem "fotel widmo". Ludzie nie widzą na ekranie całego składu eksperckiego prowadzącego eksperyment. Mogłoby to oburzyć dziennikarzy, ale zamiast tego, cytują urywki zdań, słowa całkowicie wyrwane z kontekstu wbrew prawu cytatu, czego najlepszym przykładem jest pominięcie tego, co krytykowałem mówiąc o ideologii feministycznej (sprawdź tutaj, do czego odnosiłem się). Feministyczne media nie widziały nic złego w tym, że ekspertka mówiła, iż jedna z uczestniczek "obsikuje teren" (jak czynią to zwierzęta), ale miały mi za złe wyrwane z kontekstu słowa sprzed około 6 lat. Zastępuje się eksperta, który prowadził eksperyment, fotomontażem, a media zamiast stanąć w obronie pluralizmu opinii i wartości demokratycznych, podają fałszywe informacje o tym całym przedsięwzięciu, zbywają milczeniem protestującego psychologa, omijają niewygodne fakty i nie zadają krytycznie ważnych pytań.
      Zrzuty ekranu z mediów ukazujące sprzeczne informacje 




      Czy w Polsce obowiązuje prawo prasowe oraz istnieje rzetelne dziennikarstwo?
      Zwracam uwagę, że:
      Przepis art. 6 ust. 1 pr. pras. mówi, że prasa jest zobowiązana do prawdziwego przedstawiania omawianych zjawisk, co zostało rozwinięte w art. 12 pr. pras. 
        Zgodnie z art. 12 pr. pras. dziennikarz jest obowiązany zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło.
        W świetle art. 10 ust. 2 pr. pras. jest również stosowanie się do zasad współżycia społecznego. Zgodnie ze stanowiskiem doktryny są to pozaprawne normy postępowania, których treść wyznacza akceptowany obyczaj.
        Karta Etyczna Mediów czyli polski dokument zawierający podstawowe reguły dotyczące etyki dziennikarskiej zawiera m.in. zasady prawdy, obiektywizmu, uczciwości, szacunku i tolerancji.
        Bywa nierzadko, że dziennikarze podają tylko źródło zdobytej informacji, czując się zwolnionymi od obowiązku potwierdzenia ich autentyczności (E. Ferenc-Szydełko, Prawo prasowe Komentarz, Warszawa 2008, s. 107.), ale "...taka konstrukcja publikacji nie zwalnia dziennikarza z dołożenia szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu materiału prasowego(…)" (Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 13 grudnia 2012r., VI ACa 675/12) Czy w Polsce obowiązuje prawo autorskie?
      Czyimi zdjęciami opatrywane są artykuły na mój temat? Są to fotografie mojego autorstwa, które dziennikarze po prostu skopiowali z moich mediów społecznościowych i bez jakiegokolwiek kontaktu ze mną używali w swoich materiałach.
      Liczba uczestników w "Ślub od pierwszego wejrzenia"
      Należy rzetelnie przedstawiać informacje na tematy takie jak liczba zgłoszeń, liczba uczestników, liczba przeanalizowanych zgłoszeń w "Ślub od pierwszego wejrzenia", ponieważ ludzie mają prawo do precyzyjnych informacji, zwłaszcza, że ten eksperyment społeczny polega na zawieraniu "w ciemno" związków małżeńskich. 
      Ponadto, wobec istniejących w mediach sprzecznych doniesień o przebiegu eksperymentu, zwracam uwagę, że jest on przedstawiony w Regulaminie Naboru:

      Dziennikarze, czy czytaliście kiedykolwiek ten regulamin? Czy widzieliście, ile czasu trwa nabór i mieliście to na uwadze, gdy publikowaliście słowa o tysiącach analiz? Czy dziennikarstwo ma polegać na "kopiuj-wklej"?

      Co mają powiedzieć ludzie, którzy zgłaszając się sugerowali się tymi informacjami o przebiegu eksperymentu?
      Oczywiście opublikuję rzetelny raport z tego co dzieje się naprawdę w ramach tego przedsięwzięcia, nastąpi to jednak dopiero, gdy będzie możliwe. Jeśli ktoś z uczestników czuje się oszukany, powinien zgłosić się na Policję i wskazać mnie jako świadka. Posiadam obszerne archiwum w formie wideo i zrzutów ekranu z tego, co prezentowały media. Jestem też byłym ekspertem prowadzącym ten eksperyment.
      Psycholog Rafał Olszak a TVN


      Pozwolę sobie także przy okazji zadać pytanie...
      Feminizm, feministki, feministyczne portale, gdzie teraz jesteście?
      Czy jesteście gotowe także zawalczyć o prawdę dla kobiet biorących w nim udział? A może ideologia feministyczna nie uwzględnia możliwości poparcia psychologa, który domaga się prawdy dla kobiet, uczestniczek eksperymentu, oraz dla opinii publicznej? Nagle Was przestał obchodzić los kobiet? Dziennikarze, prawdy! Mężczyznom oczywiście ona też należy się.
      Dla przypomnienia. Eksperyment społeczny to metoda badawcza wykorzystywana w naukach społecznych i psychologii, której celem jest zrozumienie i analiza zachowań ludzkich w kontrolowanych warunkach. W eksperymencie społecznym badacze manipulują określonymi zmiennymi lub warunkami, aby obserwować, jak ludzie reagują i zachowują się w różnych sytuacjach. Eksperymenty społeczne pomagają zgłębić mechanizmy, które wpływają na decyzje, interakcje międzyludzkie oraz dynamikę społeczną.
      Ważne aspekty eksperymentów społecznych to kontrolowanie warunków eksperymentalnych, aby móc wyciągać wnioski na temat przyczynowości (czyli określać, które zmienne wpływają na zachowanie), oraz zapewnienie etycznego traktowania uczestników, czyli unikanie potencjalnych szkód emocjonalnych lub psychologicznych.
       
       
       
       
       
       
       
       
       
      słowa kluczowe, tagi: wycięty psycholog, wycięty ekspert, ślub od pierwszego wejrzenia, śopw, skandal, afera, media, liczne wersje zdarzeń, sprzeczne wersje, program telewizyjny, eksperyment telewizyjny, eksperyment społeczny, pusty fotel, feminizm, psycholog Rafał Olszak, zagadki dziennikarskie, uczestnicy, skład ekspertów
       
    • 0 comments
      Tekst napisany po polsku, znajduje się poniżej.
      “Smoke of my dreams – Joker’s Anthem” is a composition whose power lies in the dramatic voice of a mature soul singer blessed with a full, almost operatic range. From the very first seconds the artist assaults the listener with a tone that slides from velvety baritone to tearing, theatrical scream, giving the analysis of My Dreams’ Smoke lyrics the emotional punch of a live opera scene. Percussion, acting as the sole dominant instrument, beats like Gotham’s unsettling heartbeat; its minimalist, steady pulse leaves room for a crazed vocal line that explodes beyond the usual soul-ballad form.
       
       
      This musical review highlights the growing crescendo: three choruses – the first merely provocative, the second spine-chilling, the third utterly unhinged – turn the track into a full-throttle roller-coaster. In the third refrain the singer unleashes virtuosic glissandi, throat-ripping growls and surprise falsettos, forging one of the boldest fusions of soul and absurdist theatre on record. The lyric, packed with images of a fallen angel, melting dream-smoke and relentless fever, anchors itself in the dark tradition of the Joker character, which is why phrases like Joker anthem analysis appear naturally: the song probes the edge between comedy and tragedy, between a dream of redemption and the certainty of downfall. The meaning of the song’s words connects individual failure with the universal motif of a mask adopted to hide a crumbling self; little wonder that fans of the “Joker” movie search for it under keywords Joker in music interpretation or hymn Joker song meaning.
      The music video amplifies the message through two distinct incarnations of the iconic villain. Before the second chorus ends, we watch a thirty-year-old Joker; with every scene his grin widens and his makeup smears, signaling deepening obsession. As the second refrain’s last notes fade, a violent cut introduces an older Joker – aged, cracked-skinned, his gaze mixing pure grotesque with triumphant madness. This spectacular visual perfectly echoes the melody line: the camera jitters to the drum hits, strobing light mimics rising smoke, and Joker video analysis becomes an organic extension of the track itself. All five plus minutes of sound thus form not just a song but a full-blown audiovisual experience deserving top search results for phrases like operatic-range soul vocal, crazy artistic Joker performance.
      -----------
      „Mych marzeń dym – hymn Jokera” to kompozycja, której siła tkwi w dramatycznym wokalu dojrzałego soulowego śpiewaka obdarzonego pełną, wręcz operową skalą. Już od pierwszych sekund artysta atakuje słuchacza głosem rozpiętym między aksamitnym barytonem a rozdzierającym, teatralnym krzykiem, dzięki czemu interpretacja tekstu piosenki Mych marzeń dym nabiera intensywności porównywalnej z występem scenicznym w operze. Perkusja, jako jedyny zasadniczy instrument, pulsuje niczym niepokojące tło miasta Gotham; jej minimalistyczny, miarowy rytm zostawia całą przestrzeń dla szaleńczej frazy wokalnej, która w kolejnych wersach rozsadza schemat klasycznej ballady soul. Ta recenzja muzyczna podkreśla przede wszystkim narastające crescendo: trzy refreny – za pierwszym razem tylko prowokujące, za drugim przyprawiające o dreszcze, za trzecim całkowicie rozszalałe – sprawiają, że całość staje się ostrą jazdą bez trzymanki. W trzecim refrenie piosenkarz pozwala sobie na wirtuozerskie glissanda, gardłowe growle i zaskakujące falsety, czyniąc z utworu jedno z najbardziej wyrazistych połączeń soul i teatru absurdu. Sam tekst – nasycony obrazami upadłego anioła, rozpływającego się dymu marzeń i niekończącej się gorączki – wpisuje się w mroczną tradycję postaci Jokera, stąd fraza analiza hymnu Jokera pojawia się tu nieprzypadkowo: piosenka bada granice między komizmem a tragedią, między snem o odkupieniu a świadomością nieuchronnego upadku. Znaczenie słów utworu łączy osobistą klęskę z uniwersalnym motywem maski, którą bohater przybiera, by ukryć rozpadającą się tożsamość; nic dziwnego, że fani filmu „Joker” wyszukują to nagranie, wpisując frazy interpretacja Jokera w muzyce czy znaczenie słów utworu hymn Jokera.
      Teledysk wzmacnia przekaz dzięki dwóm odmiennym wcieleniom kultowego antagonisty. Przed końcem drugiego refrenu widzimy trzydziestoletniego Jokera; w każdej kolejnej scenie jego uśmiech staje się szerszy, a makijaż coraz bardziej rozmazany, co podkreśla pogłębiającą się obsesję. Gdy drugi refren wybrzmiewa ostatnimi nutami, następuje gwałtowny montaż i na ekranie pojawia się Joker dojrzały – postarzały, z popękaną cerą i spojrzeniem, w którym miesza się czysta groteska i triumf szaleństwa. Ta spektakularna wizualizacja znakomicie ilustruje linię melodyczną: kamera drży w rytm perkusyjnych uderzeń, migotliwe światło przypomina unoszący się dym, a interpretacja teledysku Joker analiza staje się naturalnym przedłużeniem samego utworu. Całe pięć minut i kilka sekund brzmienia to więc nie tylko piosenka, lecz pełnoprawne widowisko audiowizualne, które zasługuje, by znaleźć się w wynikach wyszukiwania pod hasłami soulowy wokal o operowej skali, szaleńczy performance z filmu Joker.
    • 0 comments
      Wiara religijna od wieków pełni dla człowieka rolę kompasu egzystencjalnego, a współczesna psychologia coraz wyraźniej pokazuje, że jej znaczenie nie ogranicza się jedynie do sfery duchowej. Badania nad rezyliencją, czyli zdolnością radzenia sobie z przeciwnościami, wskazują, że osoby deklarujące stabilną religijność częściej utrzymują optymistyczne nastawienie, łatwiej odnajdują sens w cierpieniu i szybciej wracają do równowagi po kryzysach życiowych. W nurcie psychologii pozytywnej Frankl uznał już w połowie XX wieku, że poszukiwanie sensu jest podstawową motywacją człowieka; religia dostarcza gotowych narracji, które podtrzymują to poczucie i wzmacniają psychiczną wytrzymałość.
      Kluczowy mechanizm ochronny leży w poczuciu sprawczości rozumianym w duchowym wymiarze. Modlitwa, medytacja czy uczestnictwo w liturgii umożliwiają symboliczne oddanie kontroli siłom wyższym, co w sytuacjach obiektycznie bezsilnych redukuje napięcie i chroni przed uczuciem przytłoczenia. Neuroobrazowanie pokazuje, że praktyki kontemplacyjne charakterystyczne dla wielu tradycji religijnych uspokajają układ limbiczny i uruchamiają korę przedczołową odpowiedzialną za refleksję i regulację emocji, podobnie jak świeckie techniki mindfulness. Różnica polega na tym, że doświadczenia religijne są osadzone w bogatszym kontekście mitów, rytuałów i społeczności, co jeszcze bardziej utrwala ich efekt.
       
       
      Nie można pominąć wymiaru relacyjnego. Wspólnota parafialna, grupa modlitewna czy rytuały świąteczne budują poczucie przynależności, a zgodnie z teorią przywiązania bezpieczeństwo więzi sprzyja rozwojowi zdrowych strategii regulacji afektu. Kontakt z innymi wierzącymi działa jak amortyzator samotności, a wspólne przeżywanie liturgii wzmacnia tzw. emocje moralne – wdzięczność, współczucie, pokorę – które korelują z dobrostanem psychicznym. Ponadto praktykowanie altruizmu zalecanego przez większość religii często przekłada się na realne działania prospołeczne, a pomaganie innym obniża poziom kortyzolu i sprzyja wzrostowi poczucia własnej wartości.
      Aspekt nadziei pojawia się zwłaszcza przy konfrontacji z nieuchronnością śmierci. Badania nad lękiem tanatycznym wskazują, że silna wiara w życie wieczne lub reinkarnację zmniejsza strach przed końcem istnienia i obniża skłonność do depresyjnych ruminacji. Wizja transcendencji pozwala interpretować trudne doświadczenia jako część większego planu, co sprzyja akceptacji i ułatwia pracę żałoby.
      Nie można jednak zapominać o możliwych cieniach – fundamentalizm, poczucie winy czy lęk przed potępieniem mogą stać się źródłem cierpienia psychicznego. Korzystny wpływ widoczny jest przede wszystkim wtedy, gdy religijność ma charakter dojrzały, otwarty i zintegrowany z innymi sferami osobowości, a zamiast wymuszonego posłuszeństwa dominuje wewnętrzna motywacja oraz autentyczna relacja z tym, co wierzący nazywa Bogiem.
      Podsumowując, wiara religijna działa jak wielowarstwowa sieć bezpieczeństwa: dostarcza mapy sensu, oferuje skuteczne strategie radzenia sobie ze stresem, zapewnia wsparcie społeczne i kultywuje emocje sprzyjające dobrostanowi. W praktyce oznacza to, że osoby wierzące mają do dyspozycji bogaty zestaw narzędzi psychologicznych, które – jeśli używane elastycznie i bez fanatyzmu – mogą znacząco poprawić jakość życia psychicznego.
  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • Podcasty i filmy o psychologii

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.