Skocz do zawartości

Mieszkanie z teściami


E.e

Polecane posty

Przeraża mnie wizja mieszkania w przyszłości z teściami i bardzo tego nie chce, spędza mi to sen z powiek, a myślenie o tym męczy mnie już bardzo.

Od dwóch lat wynajmuje pokój z narzeczonym w większym mieście. Ja studiuje na 5 roku, a on właśnie skończył studia i znalazł dobrą pracę w zawodzie. Żyje nam się razem idealnie, bardzo się kochamy, a ja nie wyobrażam sobie życia bez niego. Praktycznie od początku naszej znajomości czyli od ponad 5 lat jego rodzice ciągle powtarzają, że dom który posiadają i który ma odziedziczyć mój narzeczony czeka na nas otworem i że kiedyś będziemy mieszkać tam wszyscy razem i że oni postarają się żeby było nam tam jak najlepiej. Teściowie są bardzo dobrymi ludźmi, bezkonfliktowi i bardzo pomocni. Bardzo ich lubię i szanuję.

Problem w tym, że z całego serca nie chce z nimi mieszkać. Nie chce mieszkać w tej miejscowości, gdzie nawet nie ma szans na znalezienie pracy w moim zawodzie. Przeraża mnie, że będę musiała stać się częścią rodziny mojego narzeczonego i nie będę mogla stworzyć własnej rodziny i że teściowie do wszystkiego się będą wtrącać i wgl zero prywatności i swobody... 50 m od domu teściów mieszka siostra narzeczonego z rodziną, są w porządku ale czuję, że tak na prawdę mnie nie lubią. Zawsze, gdy próbuje coś powiedzieć (choć rzadko się to zdarza) to mnie nie słuchają i ignorują. Narzeczony bardzo kocha swoją rodzinę, jest do niej przywiązany… często się spotykają i dzwonią do siebie, lubi z nimi spędzać czas (ja za to nie bardzo). Chce żebyśmy w przyszłości zamieszkali z teściami bo nie chce na starość ich zostawiać samych. Oni liczą na niego, a on nie chce ich zawieźć a po ich śmierci nie chce sprzedać domu bo jest do niego zbyt przywiązany. Dla nas to też byłby plus bo nie będziemy musieli całe życie spłacać kredytu za mieszkanie (narzeczony nie chce mieszkać w bloku tylko w domu ale na własny dom nigdy nie będzie nas stać no i co z ojcowizną...). Jednak całym sercem czuję że tego nie chce i wiem że będę tam obca i nieszczęśliwa i to nigdy nie będzie mój dom :( mój byłby gdybym sama na niego zapracowała i żyła tam ze swoją rodziną. Bardzo mi ciężko z tym, rozmowa z narzeczonym kończy się na płaczu i że jakos to będzie i coś wymyślimy. Ale ja jestem pewna, że on tak tylko mówi i będzie tak jak nam zaplanowali jego rodzice. Ślub odkładam bo boje się, że po nim będę musiała zamieszkać z teściami i najchętniej odkładalabym go w nieskończoność.

Co mam w tej sytuacji zrobić? Czuję, że nie mam wyboru a chce go mieć. Narzeczony też to strasznie przeżywa i próbujemy coś wymyślić (tak żeby wszyscy byli zadowoleni) jednak chyba nie ma rozwiązania. Zostały tylko czarne myśli czy to życie ma w ogóle sens.... 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, E.e napisał:

Zostały tylko czarne myśli czy to życie ma w ogóle sens.... 

Pierwsze co przyszło mi na myśl "robić z igły widły".

 

Sytuacja jest całkiem niezła. Dom/spadek zapewniony, czyli jest gdzie wracać. Przy tych cenach mieszkań to już lepiej dom budować, jeśli się uprzecie na własne i całkowicie niezależne.

Masz ta na prawdę mnóstwo możliwości. Nie wiem co Cię tak przeraża? Można mieszkać we wspólnym domu bez podziału (minimalne opłaty i można odkładać mnóstwo z pensji), można mieć podzielony i przerobiony dom na 2 osobne (wychodzi drożej, ale jest niezależność), można się wybudować blisko, można mieć mieszkanie w mieście + dom na wsi na weekend, itd. Tych kombinacji jest mnóstwo.

Jeśli możesz pracować na zdalnym to już w ogóle byłaby bajka.

Życie na wsi teraz jest całkiem spoko. Nie musisz się ze wszystkimi lubić. Budujesz swój mały azyl i żyjesz po swojemu. Skoro nikt tam konfliktowy nie jest to przeszkadzał nie będzie.

  • Podoba mi się to 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie masz pojęcia jak Cię doskonale rozumiem. Miałam bardzo podobną sytuację, może po krótce opowiem o tym, może w jakiś sposób Ci to pomoże w przemyśleniach.

Wynajmowałam mieszkanie w dużym mieście, poznałam faceta, który był rolnikiem mieszkającym w domu ze swoimi rodzicami. Od początku byłam świadoma tego, że to ja będę musiała przeprowadzić się na wieś, ale tak jak piszesz myślało się na początku - jakoś to będzie, coś się wymyśli. Nie prawda. Człowiek zakochany nie myśli racjonalnie, robi wszystko żeby być blisko z tą osobą i nic innego się nie liczy. Po 1,5 roku oświadczyny - niczego nie byłam tak pewna w życiu jak tego, że chcę żeby to on był moim mężem. Znajomi, rodzina ostrzegali - przecież Ty tak kochasz życie w mieście, jak Ty się odnajdziesz na wsi? Nie słuchałam, myślałam, że jestem w stanie się poświęcić i zmienić całkowicie swoje życie dla tej jedynej osoby. Po zaręczynach przeprowadziłam się do niego. Jego rodzice też nie są konfliktowi. Kontakt też miałam z nimi dobry, ale to nie wystarczyło. U nas było jeszcze najgorsze to, że dzieliliśmy 1 kuchnię i 1 łazienkę, oni na dole, my na górze. Nie potrafię odpowiedzieć dlaczego przed ślubem nie zainterweniowałam, że nie jest dobrze. Po 3 latach bycia razem ślub. Po ślubie zaczęło się mocno psuć... Między innymi wpłynęło na to właśnie brak prywatności, brak chęci zmiany żeby np. zrobić oddzielne wejście czy chociaż drzwi na schodach, by nie było wolnej przestrzeni. On tez był mocno związany z rodziną, wszystkie urodziny, imieniny, święta trzeba było spędzać razem. Dla mnie było to mega męczące. Te dwa lata były na tyle chwiejne, że skończyły się rozwodem. A teraz? Wróciłam do swojego ukochanego miasta, znalazłam fajną pracę, znalazłam faceta, który chce ze mną tutaj żyć, mamy wiele wspólnych zainteresowań, wszystko się ułożyło tak jak zawsze tego chciałam. 

Podsumowując - porozmawiajcie poważnie razem na ten temat, nie ma co siebie zmuszać do wchodzenia w życie, którego Ty nie chcesz, bo to nic dobrego nie wróży. Przed ślubem warto ustalić takie ważne rzeczy jak wspólna przyszłość. Kochacie się, chcecie razem być więc na pewno wspólnie znajdziecie jakieś rozwiązanie, ale musicie być wobec siebie szczerzy. 3mam kciuki! :) 

  • Podoba mi się to 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, nostromo napisał:

Masz ta na prawdę mnóstwo możliwości. Nie wiem co Cię tak przeraża? Można mieszkać we wspólnym domu bez podziału (minimalne opłaty i można odkładać mnóstwo z pensji), można mieć podzielony i przerobiony dom na 2 osobne (wychodzi drożej, ale jest niezależność), można się wybudować blisko, można mieć mieszkanie w mieście + dom na wsi na weekend, itd. Tych kombinacji jest mnóstwo.

Tutaj popieram, mozliwosci jest wiele. Moj.maz tez bardzo nie chcial mieszkac z moimi rodzicami w miescie, w jednym mieszkaniu. Niestety sytuacja nas zmusila, moi rodzice ktorzy zazwyczaj dla mnie sa w miare konfliktowi, teraz nie mamy z nimi problemu. Mozemy zostac i cos robic w domu ktory bedzie przepisany na mojego.meza. Sadze, ze tez mozecie tam zamiekszac na Wasz poczatek, a rodzicom od reki zaznaczyc, ze jesli sie zadomowicie i bedziecie czuc ze to Wasze miejsce to.zostaniecie.  z tym osobnym wejsciem to super sprawa, osobne liczniki. Jesli.sie.dogadacie.mozna wszystko. 

Mozecie rowniez wynajmowac mieszkanie, lub kupic i splacac kredyt, i.miec ten swoj kat. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.