Jump to content

Recommended Posts

Cytat

Witam chcialbym się poradzić bo nie wiem co robić. Trudno mi o tym pisać bo to strasznie wstydliwy i obciachowy temat -facet powinien sobie radzić w pewnych sprawach. Mam (jeszcze) 25 lat ale jeśli chodzi o kontakt z kobietami czuję się jak taki maksymalnie zawstydzony nastolatek. Kiedy jestem w klubie i widzę fajną dziewczynę coś mnie paraliżuje, nie mam odwagi podejść i zagadnąć. Nawet jak jestem zaczepiany albo jakimś cudem kobieta wysyła do mnie sygnały (tak przynajmniej sądzę) to sztywnieję i nie mogę nic zrobić. Jak mam pogadać to mam pustkę w głowie. Normalnie jestem raczej rozrywkowym facetem ale w towarzystwie kobiet tak jakby zatyka mnie i spinam się. Aktualnie nie mam partnerki a ponieważ tak ciężko mi poderwać jakąś dziewczynę zaczynam się dołować. Zaczynam sądzić że to się nigdy nie zmieni. I chyba jest coraz gorzej. Nie jestem żadnym celebrytą albo "postawnym wysokim brunetem" więc same z siebie dziewczyny raczej mną się zbytnio nie interesują i to ja muszę działać ale brakuje mi odwagi. Ktoś na pewnym forum dyskusyjnym zasugerował mi żebym poszedł do klubu ze striptizem i "oswoił się trochę z dziewczynami". JEstem już tak zdesperowany że biorę taką opcję pod rozwagę ale coś mi mówi że niewiele mi to pomoże. Czy da się coś z tym wszystkim zrobić? 

Pisze Pan, że w kontakcie z kobietami czuje się „zawstydzony jak nastolatek”. Zarzuca również sobie, że ma trudność w kontaktowaniu się z kobietami pomimo wieku, w którym teoretycznie nie powinno to stanowić problemu. Ponadto mówi Pan o pustce w głowie, gdy ma coś powiedzieć do kobiety, która się Panu podoba, a także o niemożności podjęcia działania. Uskarża się Pan także, że „zaczyna się dołować” przez to, iż trudno Panu poderwać dziewczynę. Wspomina Pan także o braku odwagi.

Z Pana listu nie wynika w sposób jednoznaczny, że cierpi Pan na lęk przed kobietami (gynofobia). W zasadzie problemem wydaje się przede wszystkim nawiązywanie kontaktu, które po prostu Panu się nie udaje. Przyczyny takiego stanu rzeczy są takie, że stosuje Pan nieskuteczną strategię zaradczą. Odczuwając lęk zamiast sprawdzić, czy faktycznie jest tak strasznie, wycofuje się Pan. Innymi słowy unika Pan tego, co wzbudza w Panu obawy, nie dając sobie szansy, by zweryfikować, że w istocie rozmowa wcale nie musiałaby być tak przerażająca. Co gorsza, im częściej unika Pan testowania tej hipotezy, tym trudniej Panu podjąć działania i tym większą odczuwa obawę, a w dłuższej perspektywie także smutek („zaczynam się dołować”). Im bardziej unika się tego, co w człowieku wzbudza lęk (a robi się to, by go nie doświadczać, bo jest przykrym uczuciem), tym silniejszy staje się ten lęk w perspektywie czasu. Unikanie kontaktów z kobietami nie tylko zatem nie poprawia sytuacji, ale wręcz ją pogarsza. Prawdę mówiąc, trenuje Pan reakcję lękową – nieświadomie, mimowolnie wzmacnia odczuwanie objawów lęku poprzez to, że pozbawia się Pan szansy sprawdzenia, czy rzeczywiście taka reakcja jest zasadna. Przede wszystkim należy więc zaprzestać stosowania strategii zaradczej, która jest nieskuteczna i pogarsza sprawę. Unikanie jest niepomocne, a nawet szkodliwe. To samo dotyczy pewnej odmiany unikania –  prób odwleczenia kontaktu jakby to było coś przykrego. Im dłużej Pan zwleka, tym bardziej nieprzyjeme wydaje się Panu wykonanie i tym więcej lękorodnych myśli przepuszcza Pan przez umysł. Należy zmniejszyć bufor czasowy między dostrzeżeniem osoby, z którą chciałby Pan nawiązać jakikolwiek kontakt, a reakcją. Po prostu nie wstrzymywać się zbyt długo, nie "czaić się", lecz swobodnie pójść za głosem instynktu. Im częściej będzie Pan tak reagował, tym bardziej biegły w tym będzie, bo jest to umiejętność wymagająca treningu.

Jak można się z tym uporać. Przede wszystkim nie oczekiwać od siebie, że w klubie będzie się zachowywało od razu równie brawurowo jak inni, bardziej biegli w nawiązywaniu kontaktów z płcią przeciwną mężczyźni. Niektóre osoby „rozgrzewają się” zdecydowanie wolniej i wydaje się, że Pan może do takiej grupy należeć. Tacy ludzie ośmielają się wolniej. Warto zatem odłożyć stereotypy na bok, zapomnieć o brawurowych poradnikach podrywania i równie ekstrawaganckich przykładach z kina czy literatury. Zamiast tego dać sobie trochę czasu, poczynając od bardzo krótkiego kontaktu i stopniowo go wydłużając. Na przykład zamiast od razu „podrywać dziewczynę” najpierw przywitać się z kilkoma kobietami. Powiedzieć coś i odejść. Przywitać się, pochwalić imprezę i wrócić do zabawy. Nie potęgować napięcia od razu i do granic możliwości. Nawiązać kontakt nie po to żeby od razu osiągnąć jakieś brawurowe efekty niczym w filmie, ale po prostu „rozgrzać się”, zminimalizować nieśmiałość, oswoić z sytuacją. Dotyczy to nie tylko kontekstu dyskoteki, ale w ogóle różnych sposobności do nawiązania jakiegokolwiek kontaktu z podobającymi się Panu kobietami.

Warto też przestać myśleć o nawiązaniu kontaktu z kobietą kładąc na szalę swoje dobre mniemanie o sobie i poczucie męskości. W relacjach z innymi ludźmi zawsze istnieje prawdopodobieństwo odmowy. To naturalne. Odbieranie tego jako cios w Pana ego lub wartość jest niepomocne – myślenie o tym w taki pogrążąjący sposób warto zastąpić innym podejściem. Zarówno nawiązując kontakt z sukcesem jak i słysząc odmowę, korzysta Pan na tym. Zdobywa Pan doświadczenie, widzi, że to nic strasznego i życie toczy się dalej, a kolejne wyzwania przed Panem. Nie ma sytuacji, w której zawsze się wygrywa, więc odmowy będą się zdarzały, ale przynajmniej nawet w takim wypadku Pan nie przegrywa, nic nie traci. Ostatecznie chodzi przecież o to, by mierzyć się z wyzwaniami, a nie zawsze wszystkie z łatwością pokonywać. 

Kolejna rzecz, którą chcę tu jasno i wyraźnie zasygnalizować, to zwrócenie Pana uwagi, że kluby dyskotekowe do specyficzne miejsca. Jedni wiodą tam prym, inni lepiej nawiązują nowe znajomości w innych miejscach. Świat nie kończy się na klubach, proszę to uwzględnić w swoich planach na poznanie dziewczyny. 

W przypadku dalszego nieradzenia sobie z tym problemem pomocna okaże się psychoterapia poznawczo-behawioralna.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.