Skocz do zawartości

Powitania, my i nasze historie


Polecane posty

Dzień dobry. Kobieta, 32 lata, niezamężna, bez partnera, dzieci. Mieszkam w małym mieście, godzinę drogi od miasta wojewódzkiego. Pierwsze przebłyski złej formy psychicznej miewałam już jako nastolatka, jednak nie były one takie straszne-miałam w życiu jakiś cel: szkołę. Kiedy skończyłam studia i nie miałam pracy, nie załamało mnie to, szukałam, choć udało mi się znaleźć po bardzo długim czasie. Niestety, pracowałam tam tylko przez trzy miesiące-nie cierpiałam tej pracy, wymagała kontaktu z ludźmi, a jest to coś, czego nie cierpię: od dzieciństwa byłam wyśmiewana za wygląd i to sprawiło, że ludzie kojarzą mi się głównie źle. Praca ta wywołała też u mnie nawrót depresji. Jednak po jej rzuceniu w moim życiu zaczęło dziać się jeszcze gorzej: uległam wypadkowi, który wywołał we mnie agorafobię. Z domu wychodzę tylko wtedy, kiedy już naprawdę muszę, nie sama. Nie leczę się, nie stać mnie na prywatne wizyty u lekarza, tak jak i na terapię przez Internet, najczęściej płatną. Moim głównym problemem obecnie oprócz agorafobii jest praca i wszystko, co z tym związane. Niby pracy szukam, ale jakbym nie szukała. Może dlatego, że większość ofert w moim mieście dotyczy branży, z której odeszłam, której nie lubię. O wyjeździe do innego miasta na razie nie ma mowy-nadopiekuńczy rodzice, z którymi mieszkam, ze względu na mój stan psychiczny oraz fizyczne choroby wrodzone, w życiu się na to nie zgodzą. Już raz próbowałam i skończyło się porażką. Moje życie stało się czymś, co ciężko mi wytrzymać. Moje lęki, którym towarzyszą objawy somatyczne, do tego brak pracy i celu w życiu...Co jakiś czas mówię sobie: nie, coś musi się zmienić, i wysyłam życiorys w odpowiedzi na pierwsze lepsze ogłoszenia w moim mieście, albo takie w innym mieście, które byłyby dla mnie odpowiednie; ze strachu przed rodzicami, którzy dużo są w domu (matka nie pracuje, ojciec często zdalnie), nie odbieram telefonów rekrutacyjnych lub rezygnuję z udziału w rekrutacji. Ostatnią rzeczą, która potwornie mnie boli w moim życiu, jest brak własnego miejsca: mieszkanie jest małe, dwa pokoje: w jednym ojciec, w drugim ja z matką. Nie wiem, jak wybrnąć z tej sytuacji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć jestem młodą kobietą , mam 24 lata . Jestem osobą bardzo wrażliwa . Pochodzę z dużej rodziny . Nigdy nie miałam prawa głosu, ponieważ jestem najmłodsza . Zawsze byłam lekceważona i krytykowana jest tak do tej pory . Przez to ciągle nie mogę sobie znaleźć stałej pracy . Ciągle ją zmieniam .  Staram się być dobrą pomocną osoba dla wszystkich . Nigdy nikomu nie zrobiłam na złość . Nigdy nikogo nie skrzywdziłam . Ale za to dostałam to od innych złośliwość ,zazdrość i krytykę . Tak często spotykam takich ludzi że straciłam wiarę w siebie . Nie chce mi się wychodzić z domu najchętniej zamknęłabym się gdzieś i nie wychodziła . Chcę to zmienić dlatego napisałam , mam nadzieje że znajdę tutaj pomoc . 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, w sierpniu skończę 23 lata. Od 4 lat jestem w cudownym związku z super facetem. Jestem z nim bardzo szczęśliwa, mimo iż moi rodzice tego nie akceptują. Od 3 lat mieszkamy razem w innym mieście. Od jakiegoś czasu mój organizm dziwnie się zachowuje, ponieważ robiąc zakupy w sklepie nagle ogarniam mnie panika o chęć płaczu. Ostatnio nawet uciekłam z tego sklepu. Rzuciłam zakupy, wybiegłam a jak dotarłam do domu zakryłam się kołdrą płakałam i nie wyszłam tego dnia już z domu. Dzisiaj będąc z narzeczonym na zakupach miałam to samo. Najgorzej jest kiedy zostaję sama w domu.. wtedy płacze non stop albo śmieje się jak głupia. Najbardziej nienawidzę nocy... kiedy nie ma mojego faceta nie potrafię usnąć. Jak wiem że jest w pracy to jakoś łatwiej mi idzie ale jak jest u znajomych jak dziś to nie mogę w ogóle usnąć. Tutaj nie mam nikogo, jedyna osoba której ufałam tutaj wbiła mi nóż w plecy. Dodam że nie miałam tak wcześniej. Pierwszy raz było to 2 lata temu i od tamtej pory spokój a od 3 dni jest masakra. Ciągle coś mnie drażni, najprostsze zadanie sprawia mi trudności kiedyś jestem sama. Nikomu o tym nie mówię bo się boję że uznają że udaje żeby zwrócić na siebie uwagę, ale ja po prostu... po prostu nie wiem co się ze mną dzieje...

Duża? Nie daleko że wysoka, ale za szeroka..  

 

Pozdrawiam.

Duża22

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.02.2021 o 20:11, sandi97 napisał:

Cześć jestem młodą kobietą , mam 24 lata . Jestem osobą bardzo wrażliwa . Pochodzę z dużej rodziny . Nigdy nie miałam prawa głosu, ponieważ jestem najmłodsza . Zawsze byłam lekceważona i krytykowana jest tak do tej pory . Przez to ciągle nie mogę sobie znaleźć stałej pracy . Ciągle ją zmieniam .  Staram się być dobrą pomocną osoba dla wszystkich . Nigdy nikomu nie zrobiłam na złość . Nigdy nikogo nie skrzywdziłam . Ale za to dostałam to od innych złośliwość ,zazdrość i krytykę . Tak często spotykam takich ludzi że straciłam wiarę w siebie . Nie chce mi się wychodzić z domu najchętniej zamknęłabym się gdzieś i nie wychodziła . Chcę to zmienić dlatego napisałam , mam nadzieje że znajdę tutaj pomoc . 

 

 

Mam tak samo ... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim,
Mam 40 lat, fajnego męża i dwoje żywiołowych dzieci. Mieszkam za granicą. Na pierwszy rzut oka wszystko jest super, życie mamy poukładane i spokojne.  Wewnętrznie toczy mnie już od dawna wewnętrzny smutek.  Usłyszałam kiedyś od bliskiej osoby, że chyba jestem ze stali, bo przetrwałam sporo negatywnych wydarzeń i zawsze z uśmiechem. Od kilku lat czuję, że mam dość, a ostatnio czuję, że sama sobie nie dam rady. Przekopując odmęty internetu w poszukiwaniu jakiejś pomocy, trafiłam tutaj. Tak więc jestem Motyla Noga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitać wszystkich. Mam 28 lat i mieszkam za granicą. Jako najstarszy z bandy rodzeństwa musiałem szybko dorosnąć pod pewnymi względami. To jak życie mnie się ułożyło oraz jak nie wykorzystałem otrzymanych szans, doprowadziło mnie do  tego czym się stałem : odizolowaną jednostką żyjącą we własnym świecie. Nawet jeżeli dopuszczę kogoś blisko siebie to gdy nie ma tej osoby w pobliżu zapominam o niej. A za najlepszego przyjaciela uważam cień który poznałem przez internet :D

 

DF

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...

Cześć, Anka z tej strony. Jestem 35 letnią singielką. Pracuję w małej firmie. Ostatnio z uwagi na wiek postanowiłam przestać palić. Mija miesiąc i pojawiły się problemy emocjonalne, smutek, pustka, lęki.

Impuls spowodował rzucenie palenia, decyzja z dnia na dzień bez żadnych środków pomagających rzucić palenie.

Teraz oczywiście milion myśli w głowie czy to efekt odstawienie i minie czy jednak jakieś ukryte problemy które zagłuszała nikotyna 

Na razie walczę i proszę o rady. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 weeks later...

Cześć wszystkim, to mój pierwszy raz na jakimkolwiek forum. Mam 24 lata, względnie ułożone życie. Jestem po pierwszej wizycie u psychiatry który stwierdził nerwice lękową (w moim odczuciu spowodowana brakiem kręgosłupa moralnego). 

Edytowano przez olaylaaa
Nie umiem się aż tak otworzyć
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Nie do  końca jestem przekonana czy już czas szukać pomocy .

Miałam w swoim życiu trochę przejść już od samego dzieciństwa, obecnie mam 38 lat i chyba przestałam sobie radzić ze sobą:

1) najpierw nie mogłam spać i zaczęło mnie dopadać takie dziwne uczucie "de ja vu" połączone ze strachem , ściskiem w klatce piersiowej i chwilowym zamroczeniem

2) Jak zaczęłam spać to zaczęłam po 14 godzin dziennie a to uczucie łapie mnie w trakcie snu co powoduje że i tak się nie wysypiam

3) Odcięłam się od wszystkich , nawet telefon służbowy odbieram z niechęcią, nie oddzwaniam nawet do rodziny , czasem specjalnie wyciszam telefon żeby nie widzieć i nie słyszeć że ktoś dzwoni.

5)Czasami każę dzieciom zamknąć drzwi na klucz aby przypadkiem ktoś nie mógł mnie odwiedzić

4) Zamykam się w głowie w takim jakby stanie jak to określić nie myślę o niczym albo o wszystkim tylko po to aby nie uczestniczyć w w teraźniejszej rzeczywistości

6) Jak ktoś wchodzi do pokoju albo przechodzi obok mnie często tak jakby się boję , jestem przestraszona i dopiero jak się odezwie wracam do normy

7) w pracy stworzyłam sobie inną rzeczywistość - przekraczam bramę wklejam uśmiech na twarz i jestem inną osobą - jestem głową zespołu więc w pracy pochłania mnie tylko praca , zero osobistych tematów / zachowuję się zupełnie inaczej i pokazuje zupełnie inne cechy niż prywatnie- inna Ja / Maska

8 )  w kontaktach z ludźmi - nienawidzę zawierać jakichkolwiek znajomości , nie pozwalam się nikomu zbliżyć, nic mnie nie interesuje  , unikam ludzi jak tylko się da 

Dziś jest bardzo ciężko funkcjonować , topię się w nicości i do tego co chwila gnębi mnie to uczucie lęku i ściska za serce. Jak sobie z tym poradzić ? Jutro czeka mnie kolejny ciężki dzień w pracy przez to dręczące uczucie , ostatnio wychodziła z tego dwa tygodnie a dziś ponownie wróciło.

Co robić?

  • Smuci mnie to 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Witam wszystkich bardzo serdecznie! O mnie: informatyk po studiach mgr, pracuję zdalnie, obecnie mieszkam sam. Pisząc, że jestem niezależny mam na myśli, że sam się utrzymuję, mam czas i możliwości żeby realizować swoje zainteresowania. Nie jestem jakoś specjalnie umięśniony, nie mam nadwagi, jestem w tej chwili normalnej budowy ciała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry wszystkim. Mam na imię Agnieszka, mam 33 lata i od 4 mieszkam na emigracji. Moim największym problemem jest aklimatyzacja w "nowym" (o ile po 4 latach wciąż jest nowy) kraju, Armenii. Szło nieźle, ale potem zdarzyła się pandemia. W międzyczasie w Armenii wybuchła wojna 40-dniowa (ciężkie doświadczenie dla osoby z cieplarnianej Europy, a co dopiero mówić o osobach wokół, emocjonalnie w to zaangażowanych o wiele bardziej). Do tego ograniczona możliwość spotkań z rodziną. Czuję, że się psychicznie trochę posypałam. Pracuję z domu, mam niewielu znajomych i ciągle mam wrażenie, że jestem dla nich opcją zapasową. Staram się rozwijać swoje zainteresowania, rysunek i jogę, oraz uczę się spędzać czas sama ze sobą. :)

  • Podoba mi się to 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Cześć, jestem Agnieszka. Niedawno skończyłam 29 lat. Trafiłam w to miejsce, bo nadal czekam na pierwsze spotkanie terapeutyczne w grudniu (do którego może nie dojść z powodów niezależnych ode mnie), a nie radzę sobie z codziennymi wyzwaniami. To znaczy jakoś radzę, ale coraz gorzej. Mam nadzieję, że odnajdę tu wsparcie, którego potrzebuję.

Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Witam Was,

Mam 51 lat. Jestem w związku z narcyzem od 29 lat i mam zaburzenia ze spektrum autyzmu. O autyzmie dowiedziałam się 1,5 roku temu, o mężu - narcyzie pół roku temu - choć informacje o przemocy psychicznej w rodzinie dotarły do mnie z rok wcześniej.

Jeśli jest tu ktoś z autyzmem/aspergerem - odezwij się, proszę.

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
  • 2 months later...

Cześć wszystkim,  mam 29 lat , od dłuższego już czasu czuję się dziwnie,  płaczę jak nikt nie widzi,  wiecznie nerwy i stres , nie pamiętam żebym miał chociaż jeden dzień taki tylko dla siebie,  wszystkie wydarzenia w moim życiu które miały i mają  miejsce dobijają mnie,  czuję że się kończę, a nie mogę tego okazać.  Wieczorem napiszę tutaj swoją historię, nie chce tego robić na szybko, a wiem że coś jest nie tak.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc, moja historia (Bardzo ogólnie) wygląda tak, w dzieciństwie zginął mój brat, tzn spalił się i nie będę pisać jak to się stało, matka była pijana u sąsiada, a ojciec odsiadywał wyrok. Rok później zginął drugi brat, babcia była z nim na spacerze i konar z drzewa spadł na wózek, oboje bracia mieli po ok rok i zginęli rok po roku, ojciec przez ten czas odsiadywał wyrok, a matka se bimbała, zostało nas trójka. kiedy ojciec wyszedł z zakładu karnego , z czasem doszło do nas jeszcze 3 braci , łącznie było nas ośmiu razem z braćmi nieżyjącymi. W 2000 roku przeprowadziliśmy się niedaleko w sumie naszego miejsca zamieszkania, jakieś 30min pieszo, do takiego a'la baraku murowanego w którym było kilkanaście pokoi, po jakiś starych biurach, niedaleko był skup złomu i betonownia lafarge , na początku ok rok było ok, chodziliśmy do szkoły, rodzice "pracowali" , oczywiście były awantury, zawsze były, do tego popijanie piwa, jak były jakieś "większe" pieniądze, to potrafili wypić całą skrzynkę piwa we dwoje lub po kilka takich litrowych piw typu mocny fax , przy tym awantury i bijatyki , nam też się obrywało i to często. Aż któregoś dnia przestali pracować zupełnie, płacić rachunki i chlać na potęgę, wszystko co się dało wynieśli do lombardu , odłączali nam prąd, nawet jak jakimś cudem wyżebrali żeby im spowrotem podłączyli , to za miesiąc znów odłączyli i tak za jakimś razem jak przyjechali odłączyć ,to ojciec wziął siekierę i przeciął kabel, w imię swojego chorego honoru, oglądałem wtedy power rangersów, więc dobrze to pamiętam, i tak zostaliśmy bez prądu, ojciec oznajmił że jutro do szkoły nie idziemy i tak nie poszliśmy przez następne ponad 2 lata. Najgorsze dwa lata, a w zasadzie prawie trzy, których nigdy nie zapomnę . Chodzenie od rana do nocy po wszystkich kościołach na żebry , po jakieś jedzenie lub pieniądze , gdzie często nikt nam nic nie dawał , zwykle ja chodziłem z matką, nawet jak o tym piszę pamiętam ten wstyd , po prostu człowiek czuję się jak gówno , jak nie to , to zbieranie jakiegoś złomu żeby kupić mąkę , smalec i takie tam gówna , jak mieliśmy koze nie pamiętam skąd nawet, to chodziłem na tory z metalowym wiadrem w zimie i zbierałem taki miał, a'la węgiel, nie pamiętam jak to się nazywało, w każdym razie bardzo długo mi zajęło zebranie ledwo połowy tego wiadra, po powrocie do domu, oczywiście była awantura, czemu tak mało. Z czasem jak już nie było czym palić , ojciec wyrwał wszystkie drewniane okna do palenia, a luki po nich zakrył watą szklaną z sufitów, pod kasetonami była razem z jakimiś belkami, ten dom w ciągu 2 lat wyglądał jak pustostan, wszystko zdemolowane, bez prądu i tylko zimna woda , nawet grzejniki wyrwane ze ścian na złom, oczywiście my to chodziliśmy na ten złom zanosić , bo był za płotem, za pieniądze kupowaliśmy to co zwykle, i alko , czasem mleko dla najmłodszych braci, często mieli kaszkę na wodzie, a najmłodszy (niemowlak) Wiktor, spał na biurku, bo nie miał łóżeczka , od tej kozy ściany były czarne, bo często dym leciał do środka, w ścianie była wykuta dziura po prostu, na rurę do niej, nie mieliśmy wyciągu ,ani nic takiego. Po dwóch latach takiego życia, w awanturach, pijaństwie, dostawania łomotu za nic ,tak na prawdę, zaczęli się tym interesować ludzie, którzy mieszkali w pobliżu , podchodzili pod płot i pytali czy my do szkoły nie chodzimy itp, zawsze odpowiadaliśmy że chodzimy i ogólnie kłamaliśmy, bo tak nam kazali rodzice, a jeden z tych sąsiadów dał nam psa jamnika, stary zgodził się żeby został, ale on nie był młody i co rusz uciekał do tamtych sąsiadów, a któregoś dnia odrąbał mu głowę siekierą i gdzieś tego psa zakopał, ten sąsiad co go dał, pytał o tego psa i nie wiem czy coś podejrzewał że w tym domu jest coś nie tak, bo po tej całej powodzi i tych różnych sytuacjach, wpadła do nas policja z opieką społeczną , niedługo po tym zabrali nas do pogotowia opiekuńczego, byliśmy tam kilka lat, potem do domu dziecka, ale tylko my 4 najstarszych, dwóch najmłodszych braci zabrali na stałe, tzn odebrali prawa rodzicom i nigdy ich już nie widziałem. Historie pogotowia i domu dziecka, i wiele innych musiał bym podzielić na rozdziały, bo jest tego za dużo. Dzisiaj mam 29 lat, opiekuję się matką chorą na raka, dializowaną i z ryzykiem amputacji nóg, pracuje na dwa etaty, nie mam wykształcenia, na nikogo nie mogę liczyć, bracia są narkomanami po wyrokach, ojciec i babcia nie żyją, całe życie mnie poniżali, a na samym końcu aż do śmierci, tylko ja byłem, tylko na mnie mogli liczyć, ale czuję że mam dość, tylko nie mogę tego po sobie pokazać. Nawet nie mam z kim pogadać, trzymajcie się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurde, stary, nieciekawą masz przeszłość. Podziwiam Cię, że po tym wszystkim twardo stąpasz po ziemi, nie jesteś narkomanem, alkoholikiem, pracujesz, pomagasz matce. Szacun.

Dlaczego nie możesz po sobie pokazać, że masz dość? Gdybyś mógł robić co chcesz, pokazywać co chcesz, jak by to wyglądało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dead

Nie chce pokazać tego szczególnie matce, żeby jej nie dołować, tym bardziej że dzisiaj mi powiedziała że jednak odetną jej tą nogę do wysokości uda, a tylko na mnie może liczyć. A gdybym pokazał po sobie że jestem wyeksploatowany , to mogłaby się załamać i było by jeszcze gorzej i dla mnie i dla niej, już raz to przechodziłem z babcią jej też odcięli nogę i ja jako dziecko wylewałem jej basen i ogólnie wszystko robiłem. W jednej pracy przy takich luźnych rozmowach próbowałem zagadać z innymi i mówiłem jak to u mnie wygląda, między innymi z braćmi narkomanami, to słyszałem tylko zdania, nie chcesz im pomóc? , gdzie próbowałem nie raz, to zostałem opluty, dostałem w łeb i jeszcze ukradli mi pieniądze, nikt się nigdy nie zapytał czy ja nie potrzebuję pomocy, jak daję radę itp, tylko wieczne pretensję i dorzucanie obowiązków, w drugiej pracy nic nie mówię na ten temat żeby nie było plot. Cały czas chodzę z przyklejonym uśmiechem, a w głębi siebie chce mi się ryczeć i szybko wrócić do domu, zauważyłem też że łatwo wpadam w złość jak ktoś mi dogaduję ,albo wsadza szpilki, jakiś czas temu wyzwałem jedną osobę w pracy i nie gadam z nią od kilku miesięcy ,w ogóle najlepiej się czuję samemu, nie chce nikogo poznawać i żeby nikt nie znał mnie, nie chce plotek, i fałszywego współczucia .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko na Ciebie matka może liczyć? A co z piątką Twojego rodzeństwa? Ty już od dziecka zajmujesz się pielęgnowaniem chorych, a kto zajmuje się Tobą? Nikt. Sam musisz o siebie zadbać. Dobro innych nie jest ważniejsze od  Twojego dobra.

Łatwo wpadasz w złość, bo jesteś złością przepełniony, tyle że ją ukrywasz przed samym sobą. Wieele razy rodzice wzbudzali w Tobie złość, ale będąc dzieckiem nie mogłeś sobie pozwolić na jej okazywanie, bo źle by się to dla Ciebie skończyło. Teraz musisz dotrzeć do tej złości i wyrzucić ją z siebie, Pewnie też sporo skrywanego smutku by się w Tobie znalazło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dead

Z tym smutkiem,to trafiłeś w sedno, szok. A co do piątki rodzeństwa, to dwoje z nich nie ma bo trafili do adopcji, następnych dwoje to narkomani i złodzieje ,a ostatni od miesiąca przebywa w więzieniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha, no tak. Czyli jesteś skazany na opiekowanie się matką? Może w ośrodku pomocy społecznej mógłbyś uzyskać dla niej jakąś pomoc. A Ty nie chciałbyś pogadać z psychologiem? Trzeba by było pójść do psychiatry i on by wystawił skierowanie do psychologa na NFZ.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dead

Chciałem iść do psychologa/psychiatry ,ale mam taką blokadę, łatwiej mi pisać niż rozmawiać na żywo lub video, widziałem właśnie na tej stronie na której teraz rozmawiamy że można wykupić poradę mail. Ale ciekawe czy można na podstawie tego co napisałem już i czy w tej poradzie nie powiedzą mi tego samego co Ty. Sorry że zapytam,ale Ty jesteś jakimś terapeutą? , mam takie wrażenie że jesteś spokojną osobą, piszesz konkretnie i do rzeczy,a jednocześnie nie wyczuwam takiej gadki dla odczepnego, wiesz o co chodzi. Tak jakbyś też miał dużo za sobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?



  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.