Skocz do zawartości

Rodzina, która mnie niszczy


jestemkarolina5

Polecane posty

Dzień dobry... Może zacznę od tego, że nigdy nie pisałam swoich problemów na forach, ani nie szukałam pomocy w Internecie- aż do teraz... Moja sytuacja życiowa jest już na tyle "trudna", że po prostu nie mam kogo prosić o poradę i chciałabym, żeby ktoś w ogóle spojrzał na moją sytuację, z innej perspektywy. Może coś zobaczy? 

Jestem w młodym wieku, mam 23 lata, a moje dzieciństwo było naprawdę wyboiste i srogie... Od 15 lat nie widziałam się z swoim ojcem, moich prawdziwych bliskich mogę policzyć na palcach u ręki, bo tak naprawdę mam tylko jednego prawdziwego dziadka i parę bliskich z rodziny... Jednak od pewnego czasu, bardzo nie układa mi się z nimi, Nasze relacje są okropne, wręcz toksyczne. Jestem bardzo wrażliwą dziewczyną, wszystko biorę natychmiast do siebie i potrafię długo pamiętać krzywdy i boleści z przeszłości. Moja mama nieraz wypomina mi niektóre rzeczy w żartach typu "bo ty miałaś trudne dzieciństwo, co?" i żartuje z takich rzeczy, które są dla mnie bolesne. Podobnie jak siostra, która śmieje się z tego, że nie mam tatusia i miało mnie w sumie w ogóle nie być... Eh, fajne żarty prawda? Tymczasem naprawdę miałam trudne dzieciństwo, bo odkąd miałam 8 lat, miałam koszmarne relacje z rówieśnikami. Nie miałam prawdziwych koleżanek, niektórzy wręcz się śmiali na podwórku, że nie mam taty. Musiałam chodzić do psychologa i czułam się wiecznie jak wyrzutek... To się ciągnęło do liceum, gdzie poznawałam wredne osoby, kłamliwych partnerów itp... Moja mama w sumie nie miała dla mnie czasu... Zdaje sobie sprawę, że zarabiała itp... Ale tak naprawdę, nie miałam przez to od nikogo pomocy, rozmowy, wsparcia. Płakałam sama do poduszki i do siebie... Byłam samotna... Mam jedną siostrę, z którą nie mam kompletnie dobrych relacji, jesteśmy dla siebie jak obce. Siostra kilka lat mieszkała w Anglii, gdzie wtedy jeszcze ze sobą pisałyśmy, a po powrocie kompletna przepaść. Zdarzało nam się pobić kiedyś ze złości i powiedzieć dużo kiepskich słów, ale dawałyśmy radę jakoś. Tymczasem teraz widujemy się tylko wtedy, kiedy jesteśmy u mamy, święta itp.. Mimo, że mieszkamy w jednym mieście, to nie mamy ze sobą kontaktu, nawet przez smsy, chyba, że jest "coś pilnego", co ja mam jej załatwić lub mojej mamie. Od kilku miesięcy, nawet i lat już moje relacje z mamą i siostrą są na tyle wstrętne, że nie mam ochoty z nimi rozmawiać ani przebywać. Po prostu z dnia na dzień, czuję, że nie jest to dla mnie dobre i mnie tylko niszczy od środka. Jestem teraz w trudnej sytuacji, bo po kilku latach namysłów, chcę iść w końcu na studia (zaoczne), żeby mieć lepszą przyszłość i zawód. Mam problemy z znalezieniem pracy, odkąd odeszłam ze swojej poprzedniej. Moje poprzednie prace z resztą były pełne toksycznych relacji, stresów i oszustw ze strony pracodawców. Stąd moje odejścia i parabola w karierze... Zwyczajnie nie siedzę tam, gdzie jest wyzysk i oszukanie... Od ostatniej pracy bujam się z rozmowy, na rozmowę, cały czas się staram i nie tracę wiary, pomimo, że jest mi mega ciężko iść setny raz i mówić wszystko o sobie i swoich pracach... Ale nie poprzestaje, bo chcę być niezależna i mieć pieniądze na życie, które póki co, zarabia tylko mój partner. Oczywiście cały czas pomagam mu, pomagam w domu, robię wszystko to, co wiem, że muszę, bo wiadome- nie mam pracy, więc muszę organizować obowiązki itp. Ja to wszystko rozumiem, wiem i naprawdę przegryzam język i to robię. Problem pojawia się na horyzoncie, gdy w moje życie, wtrąca się rodzina... Moja mama dobitnie pokazuje mi, a nawet już zaczyna mówić wprost, że moja siostra jest ode mnie we wszystkim 'bardziej'. Ma bardziej lepszy charakter, bo jest odważna i do przodu, cierpliwa i w każdej pracy ją kochają. Ma o wiele lepszego partnera (teraz męża), bo jest bardziej wygadany, zabawny, do ludzi i nie cichy... Ma o wiele więcej koleżanek i fajnie jej się układa ze wszystkim. Sęk w tym, że moja mama nie widzi, że tak naprawdę siostra, nie miałaby tak dobrze, gdyby nie jej kop w du.. Dzięki mojej mamie siostra zawzięła się i ukończyła studia, miała pomoc materialną kiedy wynajmowała mieszkanie, o związkach nie wspomnę, bo mama po prostu przeżywała za nią jej rozstania i gdyby nie ona, siostra nie chciałaby nikogo już innego. Dzisiaj cały czas świat kręci się wokół niej, jej sukcesów, ślubu tegorocznego i domu, który jak i wszystko inne, bardzo mocno pogonili, naciskali i tez nie mieli pieniedzy wszystkich od siebie, tylko za pomocą rodziców jej męża. Dlatego jestem bardzo zdenerwowana, kiedy słyszę o jej sukcesach i tym, ze jest zaradna, bo wiem, że tak naprawdę większość z tego wszystkiego, pomogli jej rodzice, czy to jedni czy drudzy. Moja mama jednak, cały czas podkreśla, że to wszystko sami sobie zapracowali i są tak zaradni, że drugich takich nie ma... Ale czy tak serio wszystko sami osiagneli? Gdyby nie ich pomoc, pewnie nie...

Boli mnie to, że moja rodzina, przy każdej lepszej okazji, czy to święta, czy w smsach jak gadamy, czy zakupach, ciągle zniża mnie do parteru i robi najgorszą osobę na świecie. Ja cieszę się z każdego dnia i herbaty, a wystarczy jeden sms i nie mam kompletnie energii i motywacji do życia. Cieszę się z swoich małych sukcesów, bo wiem, że jestem młoda i mam całe życie przed sobą, a tymczasem moja rodzina uważa, że moje sukcesy typu zawód, prawo jazdy, jakieś tam inne mniejsze i większe nie są aż tak dobre, jak mojej siostry. Co z tego, że nie mam jeszcze domu swojego z basenem i auta? To aż tak jest ważne? Ja naprawdę mam czas na to wszystko, może później, może wcześniej, ale chcę iść po swojemu. Moja rodzina mi na to nie pozwala i ciągle mówi, jak mam robić, żeby "było dobrze". Tylko dla kogo? Mam iść na ten kierunek, bo jest dla mnie dobry. Mam iść na takie studia, bo są dobre. Mam z nim nie być, bo jest taki, a jego rodzina taka. Mam być chudsza, bo jak już jestem trochę bardziej grubsza, to jestem już ohydna. To jest naprawdę bardzo stresujące i wkurzające, kiedy nie mogę robić tego co chcę, a szczególnie, kiedy nikt nie widzi jak się z tego cieszę i jaką mi to radość sprawia.Okej raz poddałam się na kierunku, ale dlatego, bo zwyczajnie go nie czułam i nie chciałam jeszcze wtedy się uczyć. Chciałam pracować i myśleć wtedy, co dalej. 

Moja rodzina ciągle mówi mi też, że jestem taka spokojna i przepraszam, że żyję. Tymczasem wiem, że dużo ludzi jest takich jak ja, wrażliwych i spokojnych. Moja rodzina uważa to za wadę, bo moja siostra jest taka, to ja już jak jestem inna to jestem przez to gorsza... Mój partner jest taki sam jak ja. Cichy, nie lubi imprez, woli jednego przyjaciela od stu innych i nie mówi głupot na obiedzie. No co zrobić? Właśnie takiego chciałam partnera. Moja rodzina chyba wolałaby żebym była z gadatliwym facetem, który kocha imprezki, bycie w centrum uwagi i gada pierdoły na świętach. Tyle, że ja nie czułabym się dobrze z takim. Stąd bardzo mnie wkurza kiedy moja rodzina, siostra, mama mówi, że partner do mnie nie pasuje i czasami mam wrażenie, że specjalnie robią wszystko żeby nas skłócić. To przez jego spojrzenie, jakiś gest który zrobi niechcacy, bo nie po czyjejś myśli, to coś powie, to coś i coś. Czekają na każdy jego ruch, żeby mi dowalić i nas skłócić. Bo prawda jest taka, ze z kazdym ich takim gadaniem, mi sie to udziela i przelewam stres na parntera. Wtedy mysle, ze mnie klamie, jest taki i taki i rodzina ma racje. Później mijaja dni, a ja patrze i mysle, ze przecież kazdy ma wady i czasami ja chyba jestem gorsza jak on i co oni od niego chca? Czasami to fakt, za duzo zwierzalam sie z problemów naszych mojej mamie, ale komu miałam, jak nie jej? Nie mam koleżanek żeby tak komuś się zwierzać... Tymczasem mama, wykorzystuje to przy pierwszej lepszej okazji i wypomina wszystko po kolei. Co gorsza, później nie lubi mojego partnera i wymyśla sobie przeróżne historie... Mój partner jest tak samo zmęczony całą tą sytuacją, bo sam widzi jak moja mama go traktuje, a jak męża mojej siostry... Podsuwa mu zupy, mówi czule i żartuje z nim, a mój parnter jak jakiś nieudacznik, lewsus traktowany, jakby w ogóle nie siedział obok. Przykro mi, gdy to widzę i słyszę. Nieraz się o to kłócę i od razu reaguję, ale nikt nie widzi problemu i za każdym razem moja rodzina mówi, że wymyślam i wcale nie jest tak, że mama bardziej faworyzuje męża siostry, podobnie jak siostrę... Oczywiście mój partner nigdy nie podpadł, aż tak zeby sobie na to zasłużyć. Jak każdy ma wady i coś tam nie raz zrobi, ale to wszystko przez stres i to, ze sam nie miał ciepła i wychowania ze strony rodziców. Był sam sobie i tak wyniósł to z domu... Stąd te jego podwinięcia typu- nie umyje kubka czy coś... Ale tak? Zarabia, jest uczciwy... Nie zdradza, nie pali, kurcze co oni chcą? Wszystko to, co nieraz moja rodzina uznała za jego wadę, było przez to, że jego też nikt nie wspiera i mówi już rzeczy w stresie... I ja to rozumiem... Sama nieraz tak miałam i specjalnie prowokowałam kłótnie, bo musiałam na coś swój stres i lęki przelać...

Mąż mojej siostry, gdy mi się nie układa z pracami, wyśmiewa mnie i kiedyś zdarzyło się, że zaatakował mnie słownie w smsie na to siostra nic nie zareagowała, oprócz o dziwo mojej mamy, która sama stwierdziła, że mąż przesadził, bo nie ma prawa tak mówić do mnie... Jest z nami już kilka lat, a ja go w ogóle nie znam... Odkąd jest z moją siostrą, nie mam z nią kompletnie kontaktu. Wcześniej chociaż sms-a mogłam napisać, teraz wszystko mam wrażenie, że on czyta i wie. Jak chce z nią iść sama do kina, to on musi też. Jak coś chce powiedzieć, to on zaraz wie. Nie chodzę przez to do niej, bo nie mam z nią w ogóle swoich tematów przez to i w ogóle czuję się jak w ukrytej kamerze. On ciągle chce być w centrum uwagi... Nawet ślub z kameralnego, zrobił się jakiś na pokaz i wystawny... I po co to? Nikogo nie rusza jego nowa koszulka czy buty... Liczy się jaki jest. Ale eh, właśnie jaki?

Moja mama z siostrą z resztą mają coś też takiego, że nie mogę im mówić tajemnic, bo zaraz i jedna i druga mówi, szczególnie mama, ze nie będę jej zabraniała rozmawiać z siostrą i mieć tajemnice. Boli mnie to, ponieważ są nieraz takie rzeczy, które chciałabym żeby wiedziała tylko mama, a moja mama nie potrafi ich utrzymać dla siebie i mi pomóc... Nie dostaje od nich wogóle wsparcia, dobrego słowa i porady, ale takiej życiowej, mądrej... Słysze tylko wyzwiska, teksty o tym, jaka jestem beznadziejna i najgorsza na świecie... Szkoda, bo nieraz naprawdę chciałabym pogadać z nimi jak dorosłymi, ale skoro ciagle mają mnie za dziecko, to jak?

I pisze to wszystko dlatego, bo wiem i widze, jakie to wszystko jest toksyczne dla mnie i nie wiem tylko, co mam zrobic z tymi relacjami? Wiem, ze nieraz powinnam sie odciac od nich, juz tak zrobilam z niektorymi ludzmi w zyciu i wyszlo mi to na dobre, ale z wlasna matka? Zrobilabym to, ale wiem, ze ona i tak dalej bedzie mi zatruwac zycie tekstami, pretensjami i tym, jaka to ja jestem... Teraz jeszcze tym bardziej, bo przez chwilke musielismy z partnerem u niej zamieszkac na kilka miesiecy... Niedlugo sie wyprowadzimy, ale poki co, nie wiem jak znosic ja i jej humorki i to, za jaka mnie ma osobe. Oprocz tego bedzie tu przebywac moja siostra, ktora tez niezle daje mi w kosc... Co zrobic?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.