Skocz do zawartości

Nie wiem kim jestem i dokąd zmierzam


Polecane posty

Cytat

Nie wiem jak zacząć. Mam dziś wyjątkowo zły dzień, dlatego zaczęłam szukać pomocy i trafiłam na to forum... Nie wiem jednak, czy to coś da. Mam 25 lat i kończę studia. Problem w tym, że doskwiera mi ciągły smutek i bezsens życia. Rzeczy ktore kiedys sprawialy mi przyjemnosc, juz jej nie sprawiają, nie widzę w nich sensu. Smutek doskwiera mi parę ładnych lat, bezsens od jakiś kilku miesięcy.

Miałam dobre dzieciństwo, nawet bardzo dobre, rozpieszczona jedynaczka, potem w podstawówce, gimnazjum i liceum ludzie się ze mnie naśmiewali w sumie do dziś nie wiem czemu. Trochę to przeżywałam. Jakoś w gimnazjum zaczął mi się smutek i brak pewności siebie (moja pewność siebie aktualnie wynosi zero).

W grudniu zmarła moja mama i mam wrażenie, że od tego czasu się nie podniosłam. Była i jest dla mnie bardzo ważna, ale dużo trzymała mnie w domu, mało kto to rozumiał, i potrafiłam resztki znajomych których miałam. Aktualnie nie mam nikogo prócz taty, ktory jest rzadko w domu. Dwa tygodnie temu zerwał ze mną chłopak, pierwszy, po 2 latach związku... Ciągle na mnie krzyczał, o wszystko, a potem zwalał winę na mnie, że to ja jestem wariatką, że to ja się czepiam... straszne, histeryczne kłótnie o strasznie durne sprawy. Ale brakuje mi go. Właśnie po tym poczułam, że to życie jeszcze bardziej nie ma kompletnie sensu. Rozumiem, że to było złe, że toksyczne, że "zasługuję na kogoś lepszego" (ta. na pewno.) ale brakuje mi go. Bardzo go kocham, NADAL, a on mówi, że już nic do mnie nie czuje. To boli. Przez te dwa tygodnie mało co jem, bardzo dużo śpię i jeszcze więcej płaczę. To okropne. I on wie, że tak to przezywam. Był jedyną osobą prócz taty której ufałam i teraz... Teraz czuję się tak strasznie samotna. A w całej swojej samotności często chciałabym, żeby wszyscy dali mi spokoj. Czy to ma w ogole jakiś sens? Czasem samotna, a czasem chciałabym się zamknąć w domu i zgnić tam sama.

Nie potrafię się podnieść, życie ciągle mi dokucza z różnych stron, nic mnie nie cieszy, nie jestem w stanie jakoś się wybić, nie umiem spędzac czasu sama ze sobą bez czucia się strasznie samotna. Jak z nim byłam, to chociaż czasem wychodziliśmy, a teraz? A teraz nic. Jestem przerażona przyszłością bo nie wiem co robić. Mam czasem myśli samobójcze, choć i tak wiem, że tego nie zrobię. Nie zrobiłabym tego tacie bo wiem, że jemu jednemu będzie przykro.

Po prostu mam tyle w sobie bólu, a miałam wcześniej tyle miłości, tyle radości, optymizmu... i to wszystko ze mnie uszło jak powietrze z balonika, to takie okropne bo nie wiem co mam robić. Nie stać mnie na psychoterapeutów, to jest za duży wydatek, poza tym, co miałabym powiedzieć tacie? Pomyślałby, że jestem szalona. Nie wierzy za bardzo w choroby psychiczne, nie rozumie, że można być smutnym od choroby. Nie mówię, że ja jestem. Mam nadzieję, że to jednak nie żadne choróbsko...

Jestem załamana, czuję, że powoli wariuję. Nie wiem ile jeszcze wytrzymam ciągły smutny nastrój z przebłyskami euforii (ale tylko chwilowymi).

Dziękuję za przeczytanie

W pierwszych zdaniach informuje Pani o ciągle doskwierającym smutku i poczuciu braku sensu życia. Pisze Pani też, że pewne źródła przyjemności aktualnie już Pani nie cieszą. To jedne z objawów depresji.

Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że duże znaczenie ma fakt, iż niedawno zmarła Pani mama. Aktualnie doświadczane przygnębienie może być w znacznej mierze powodowane żałobą i jest to naturalna reakcja.

Z drugiej jednak strony pisze Pani, że smutek trwa „parę ładnych lat”, co może sugerować dystymię, czyli łagodną, długotrwałą postać depresji. Niewykluczone też, że śmierć mamy była czynnikiem spustowym – strata często poprzedza epizody dużej depresji. Te rozważania należy potraktować jak hipotezy, gdyż tylko po bezpośrednim kontakcie i po przeprowadzeniu wywiadu klinicznego mógłbym postawić diagnozę.

Nastrój ze zrozumiałych względów pogarsza dodatkowo niedawne rozstanie z chłopakiem. Pisze Pani również o zagubieniu, niewiedzy „kim jest” i „dokąd zmierza”. O poczuciu osamotnienia i braku pewności siebie. Wszystkie czynniki nawarstwiają się i pogarszają samopoczucie. Nad częścią z nich da się i warto pracować.

Bez względu na to, czy to dystymia przybrała na sile, czy przechodzi Pani teraz po prostu epizod depresyjny, stanu tego absolutnie nie należy lekceważyć, zwłaszcza, że towarzyszą mu myśli samobójcze. Stanowczo w takim wypadku wskazane jest niezwłoczne rozpoczęcie leczenia.

Informuje Pani, że nie „stać Panią na psychoterapeutów”. Muszę w tym miejscu wyraźnie zasygnalizować, że psychoterapia nie jest fanaberią czy luksusem. Biorąc pod uwagę rangę problemów, nad którymi podczas terapii się zwykle pracuje i odpowiedzialność, jaka spoczywa na terapeucie, ceny także nie należą do wygórowanych. Przede wszystkim jednak w terapii absolutnie nie chodzi o psychoterapeutów, tylko o Pani zdrowie i życie. Proszę zwrócić uwagę, że istnieją różne możliwości współpracy i różne placówki oferujące zróżnicowane usługi w rozmaitych cenach. To tylko i wyłącznie kwestia dostosowania warunków terapii do Pani problemu i możliwości finansowych. Z drugiej strony może Pani również po prostu udać się do internisty i powiedzieć o swoich odczuciach. Internista skieruje Panią na konsultację do lekarza psychiatry, który bo zbadaniu zapewne zacznie farmakoterapię i najprawdopodobniej zaleci także psychoterapię.

Jak Pani widzi, sporo jest do zrobienia. Warto zacząć działać. By sprawdzić, czy nie jest to „żadne choróbsko”, a jeśli jednak, to rozpocząć leczenie, przejść przez to. Najpewniej będzie to droga, podczas której uzyska Pani co najmniej zalążki odpowiedzi na pytania „kim jestem” i „dokąd zmierzam”.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.