Skocz do zawartości

Czy rozstanie jest wyjściem...


Magda_g

Polecane posty

Dzień dobry, jestem z mężem od 10 lat małżeństwem. Początki naszej znajomosci i zakochania sięgają 14 lat. Początki jeszcze studenckie były bardzo miłe byliśmy zakochani, choć to zawsze ja byłam te stroną która zabiegała o uczucia ciepło i przytulanie. Zaczęliśmy razem mieszkać były momenty lepsze i gorsze, ale byliśmy postrzegani za udaną parę. Mąż miewał w trakcie kłótni jakieś cholerycznego wyskoki Np krzyczał przy ludziach na imprezie po alkoholu jakieś nieadekwatne do sytuacji rzeczy na mnie). Ja byłam „typowa” żoną gotowałam, podawalam do stołu, gotowałam to co mąż lubi, zawsze go wspierałam zawsze widziałam kiedy jest smutny zły itd i starałam się dotrzeć pomóc...zawsze on był na pierwszym miejscu, mimo iż nie lubilam jeździć na ryby to robiłam to żeby być bliżej niego nawet przynęty na ryby robiłam razem z nim..naprawdę dawałam wszystko z siebie. On zawsze był na pierwszym miejscu, każdy czas z nim był dla mnie cenny i ważny.   Nawet z teściami siedziałam więcej i spędzam więcej czasu z nimi i dla nich niż ze swoimi rodzicami. Nie wiem czy w tym wszystkich mąż wiedział ze ja potrzebuje czegoś innego ze czasem bym chciała żeby zrobił coś dla mnie ... mówiłam ze chciałabym jechać z nim do SPA No to szkoda pieniędzy ... restauracja raz na rok bo drogo (a zarabiała naprawdę w porządku było ok) Ale problemy zaczęły się później. Po urodzeniu dziecka (jak syn był noworodkiem było w porządku) ale od około 2 roku życia wkroczyły jakieś wielkie nerwy każdy chciał mieć czas dla siebie, walka o swój czas, ja praktycznie zrezygnowałam z wykonywania zawodu żeby siedzieć z dzieckiem mąż pracował. Niestety moje nastroje długo po porodzie były bardzo przykre podejrzewam ze miałam depresje, płakałam w łazience jak nikt nie widział.Potem wolny czas nie spędzaliśmy razem tylko jedno z dzieckiem drugie czas dla siebie czyli ja w tym czasie starałam się pracować. Każdy wspólny czas to były nerwy nerwy nerwy ..Potem Poszłam  do pracy na pół etatu poza domem, poszłam na siłownie i zaczęłam trochę bardziej dostrzegać siebie zaczęło mi zależeć na sobie i wreszcie zaczęłam się uśmiechać odżyłam...Zauważyłam ze mąż nie do końca był zadowolony bo nie zawsze byłam w stanie zrobić śniadanie posprzątać itd. Ja zaczęłam się uśmiechać po 2,5 roku siedzenia w domu ale mąż przestał .... zaczęły się awantury moim zdaniem mocno przesadzone o porządki o gotowanie itd. Kiedyś o spodnie na komodzie klnął krzyczał i kazał mi wyp...  z domu bardzo dużo sytuacji było przykrych krzyków słów teraz co chce ugotować to mi mówi żebym nie gotowała bo wszystko ubrudzę , wiele rozmów z nim przeprowadziłam, jednak w pewnym momencie się poddałam a awantury juz nie powodują u mnie łez tylko stres i ochotę na to żeby już wyszedł z domu, ostatnio rzucał moimi ciuchami na podłogę, jak kupiłam sobie nowy telefon (zarabiam normalnie potrzebowalam kosztów w firmie) stwierdził ze jestem bezmóżdżem nakrzyczał strasznie lacznie z tym ze powiedział mi ze pójdę chorować na koronowirusa do szpitala to będę miała na czym klikać albo do nieba sobie zabiorę ten telefon...dla mnie to jest żałosne ale przykre....najgorsze jest jednak ze nerwy nie są kierowane tylko do mnie ale tez do dziecka potrafi się tak zdenerwować ze trzęsie dzieckiem kiedyś go uderzył w twarz krzyczy na niego mówi ty gowniarzu ty smarkaczu itd ja niestety straciłam do niego serce. Nawet moja mama z nim rozmawiała... a następnego dnia po ty h rozmowach znowu wyskoczył na dziecko o głupotę jakąś od razu zaczął lecieć za dzieckiem i klnął.  Dziecko się mnie pyta czy tata pójdzie do piekła bo jest złym człowiekiem. Przez te awantury nie jestem w stanie położyć się z mężem do łóżka nie chce się z nim kochac nie umiem się zmusić...nigdy tez nie miałam jakiejś większej satysfakcji w łóżku (stosunek trwał zazwyczaj około 5minut i zawsze mówił ze nie umie inaczej) robiłam to bardziej dla niego niż siebie. Ostatnio mąż w łóżku do mnie mówił teksty jak z filmów dla dorosłych co mi się nie podobało w ogóle ... chcialam żeby tylko szybko się to już skończyło. mąż potrafi tez być miły ale on nie rozumie mimo tego ze mi to mówiłam ze jak na mnie nakrzyczy to ja nie umiem przejść do porządku dziennego a on potrafi. Ja nie wiem czy umiem z nim dalej żyć. Czy nie jest już za późno na reperowanie tego. Ostatnio mi powiedział ze jak zacznę się bardziej starac tj zacznę więcej sprzątać itd to może będzie lepiej. Ja pracuje obecnie na etacie oprócz tego prowadzę działalność rozwijam się itd chce kupić sobie auto mąż mnie w tym nie wspiera powiedział ze jak mam na auto to mogę więcej tez dołożyć się do domu a na pytanie jak mam dojeżdżać do pracy odpowiedział ze jego to nie interesuje. Czy on jeszcze w ogóle patrzy na mnie jak na kogoś kogo się kocha .... jak do mnie dzwoni to mam odruch żeby zamknąć drzwi w swoim pokoju w pracy na wszelki wypadek gdyby chciał krzyczeć. Mąż robi zakupy itd dba ogólnie o to żeby wszystko było zreperowane czasem zrobi oranie dziecku dba o ogród ale mam wrażenie ze nie robi tego z miłości do nas tylko taki jest poprostu obowiązkowy. Mysle ostatnio o rozwodzie ale mamy dziecko wspomnienia i dużo wspólnie zrobiliśmy zbudowaliśmy czasem patrze na niego i mi przykro bo wiem ze go kochałam a teraz już nic nie wiem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.