Jump to content

Niska samoocena


ruda98

Recommended Posts

Witam,

jestem studentką, mam 22 lata, a problem z niską samooceną mam w sumie od zawsze.

Tak naprawdę problem z samooceną nie jest jedynym problemem z którym się męczę w życiu, jednak jakieś 4 lata temu po rozmowie ze szkolnym psychologiem doszłam do wniosku, że moje postrzeganie siebie i swoich umiejętności powoduje inne problemy. Zaczynając od ogromnych problemów ze stresem, kiedy nawet dwa dni przed np sprawdzianem/egzaminem nie mogę jeść, wymiotuję i źle się czuję, a kończąc na problemach w związku. Ten sam szkolny psycholog zasugerował, że to wszystko mogło się przyczynić do stanów depresyjnych z którymi chyba jeszcze walczę. "Chyba" ponieważ przez długi czas nic się nie działo, jednak jestem w takim momencie w życiu że pokłóciłam się ze swoją partnerką i po raz pierwszy od dawna czuję, że to wszystko do mnie wraca.

Nigdy nie wyniosłam swoich problemów poza krąg bliskich przyjaciół i gabinet psychologa szkolnego. Teraz jak się zastanawiam to nie wiem nawet dlaczego. Może jakbym to zrobiła pewne rzeczy wyglądałyby inaczej...

Do liceum nie postrzegałam tego wszystkiego jako problem. Przecież każdy czasem nie może na siebie spojrzeć, każdy czasem się denerwuję, prawda?

Problemy jakie mam ze stresem dokuczały mi od zawsze. Już w podstawówce miałam problemy z pisaniem sprawdzianów i kartkówek. Wtedy to wszystko objawiało się złym samopoczuciem dzień czy dwa wcześniej, a podczas samego piania praktycznie zapominałam wszystko czego się nauczyłam w domu. Często było tak, że godzinę przed sprawdzianem mogłam praktycznie wyrecytować zawartość notatek, a po dostaniu kartki nie pamiętałam najprostrzej rzeczy. W gimnazjum wyglądało to bardzo podobnie, natomiast w liceum znajomi z klasy próbowali nauczyć mnie luźniejszego podchodzenia do sprawdzianów. W pewnej części im się udało, jednak takie rzeczy jak próbne matury kończyły się u mnie zawsze tak samo: ogromny stres, problemy żołądkowe, a podczas odpowiadania zdarzało mi się nawet rozpłakać. Sesje na studiach dla mnie to prawdziwy koszmar. Na pewno nie pomagało mi to, że w pewnym momencie już zaczęłam podchodzić do pisania z nastawieniem, że przecież i tak nic nie będę umieć, więc po co w ogóle się starać?

Problem ze stresem jest dla mnie wyjątkowo trudny do opanowania, ponieważ wiem że wiąże się z tym jak postrzegam siebie, bo w końcu "i tak nic nie umiem", "nie dam rady tego zaliczyć" czy "po co w ogóle się starać jak to nie wyjdzie?". Podejrzewam, że ten problem ma gdzieś korzenie jeszcze jak byłam małym dzieckiem, kiedy rodzice i dziadkowie powtarzali mi że nic nie umiem, do niczego się nie nadaję itd... 

Praktycznie nigdy nie umiałam o siebie zadbać i nie tylko jeśli chodzi o wygląd ale i o zdrowie. Od zawsze uważam się za beznadziejną osobę, która tylko się łudzi że coś osiągnie w życiu... Może też dlatego tak łatwo jest mi postawić dobro innych ponad swoje. Od zawsze w towarzystwie byłam tą, która zawsze pomoże, ma dobrą radę na wszystko. Dla przyjaciół byłam i jestem gotowa zrobić dosłownie wszystko. Raz jak usłyszałam, że przyjaciółka zerwała z chłopakiem, byłam gotowa pójść do niej, w samej piżamie, w środku nocy i w środku zimy. Czasem a nawet często to przyjaciele musieli mnie powstrzymywać żebym nie zrobiła czegoś głupiego.

Przez bardzo dług czas nie chciałam nawet myśleć żeby pójść do psychologa czy poprosić kogoś żeby mi pomógł. W domu zawsze słyszałam od mamy, że problem z samoocena to nie jest żaden poważny problem, a od taty, że też się z tym zmaga i jakoś żyje. Dlatego też stwierdziłam, że ludzie mają poważniejsze problemy i skoro można z tym żyć to muszę się tego nauczyć. Do pani psycholog poszłam w momencie kiedy miałam myśli samobójcze i kiedy tak naprawdę przyjaciółka na siłę zaciągnęła mnie do gabinetu. Od tego momentu pojawiałam się w gabinecie regularnie przez kilka miesięcy głównie żeby móc się wygadać z rzeczy, których nie chciałam mówić nikomu innemu. Doszłam do wniosku, że niska samoocena przeszkadza mi też w relacjach z przyjaciółmi, ponieważ często łapałam się na myślach, że przyjaźnią się ze mną na chwilę, na pewno niedługo znajda sobie kogoś lepszego ode mnie. Panicznie bałam się zostać sama. Te myśli tak naprawdę nigdy się nie skończyły, bo nawet kiedy weszłam w związek bałam się, że moja partnerka pozna kogoś i uzna że z tym kimś będzie szczęśliwsza. Często mi powtarzała że tylko ze mną chce być i nie mam się o co martwić. Dalej mi powtarza, że jestem wartościowa i piękna, ale jakoś nie mogę w to uwierzyć. Tak naprawdę przed poznaniem jej nie mogę sobie przypomnieć nawet tak małej rzeczy, że przed wyjściem z domu uznałam, że ładni wyglądam. Zawsze opisywałam się jak przysłowiowy potwór i nie widziałam w tym nic złego. Po prostu brzydka dziewczyna, która zawsze będzie sama i jest na tyle beznadziejna, że nie zasługuje nawet na trochę szczęścia.

Ostatnia rzeczą jaką chciałam poruszyć  która zatruwa mi życie już długi czas jest to, że uważam się za odpowiedzialną za wszystko co złego spotyka mnie i moich bliskich. Każdy problem w związku jest z mojej winy, każda kłótnia tylko i wyłącznie przeze mnie... Nie wiem jak się tego oduczyć. Nie wiem co mam zrobić. Przeszukałam już chyba cały internet w poszukiwaniu złotych rad, które jakoś mogłyby mi pomóc, ale niestety nic nie pomogło. Dalej są dni, kiedy nie umiem spojrzeć na swoje odbicie w lustrze czy nie potrafię powiedzieć nawet pół dobrego słowa na swój temat. 

Chciałabym się zapytać od czego mogłabym zacząć walkę o swoją samoocenę? Niestety mieszkam z rodzicami i nie pracuję, więc nie mam funduszy na wizytę u psychologa, jednak z początkiem roku akademickiego mam zamiar podjąć jakieś zatrudnienie i wtedy zdecydować się na terapię. Do tego czasu chciałabym jednak spróbować popracować nad sobą w domu i czy mogłabym prosić o radę jak zacząć...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.