Skocz do zawartości

Krucjata rodziny narzeczonego przeciw mnie i w konsekwencji rozpad narzeczeństwa


Polecane posty

Cześć, piszę tutaj bo jestem trochę załamana i mam totalny mętlik w głowie. Jestem (a raczej byłam) z moim narzeczonym 3 lata. Ja mam 27 a on 31. Za rok planowaliśmy ślub. Między nami układało się różnie. Sporo się kłóciliśmy. Były rozstania i powroty. Gdy się kłóciliśmy to ja pierwsza wyciągałam rękę i przepraszałam nawet jeśli nie widziałam w sobie winy za spowodowanie kłótni. On zawsze reagował cichymi dniami co mnie wykańczało psychicznie. 

Powody kłótni były różnorakie. Ja głównie oskarżałam go o to że jest mamisynkiem, nie do końca potrafi podejmować decyzje sam tylko radzi się rodziców. Próbowałam mu uświadomić że nie czuję się najważniejszą osobą w jego życiu, że chciałabym poczuć się bezpiecznie. On mówił mi, że jestem zbyt nerwowa. Jego brat i bratowa byli bardzo nachalni. Potrafili wysyłać zdjęcia swojego dziecka nawet mimo to że prosiłam ich osobiście żeby tego nie robili. Mi to przeszkadzało bo widziałam jak to działa na mojego narzeczonego i że zaczyna naciskać na dziecko a ja nie byłam jeszcze na to gotowa. Poza tym uważam że takie sprawy powinny być dyskutowane miedzy ludźmi a nie podejmowane pod wpływem zdjęć. Po tym wszystkim jego rodzina stała się moim wrogiem i rozpoczęli krucjatę przeciwko mnie. Zauważyłam że kiedy jechał do swoich rodziców sam później oddalał się ode mnie i kłóciliśmy się.  Podczas kwarantanny nie widzieliśmy się od połowy maja. Ona jednak jeździł do swojego rodzinnego domu gdzie spotykał się z całą swoją rodzinką. No i zaczęło się wszystko od początku...2 tyg temu po kłótni po prostu przestał się do mnie odzywać.  Zablokował mój nr tel., nie odpisywał na smsy i maile. Po tygodniu napisał tylko że zrywa ze mną i że uważa mnie za osobę toksyczną, a kilka dni później napisał jeszcze że pierścionek zaręczynowy mam mu wysłać pocztą. Gdy odczytałam wiadomość to myślałam że się pomylił czy coś. W sumie to nadal nie wiem czy to nie jakiś żart...

 

Jak byliśmy razem to wielokrotnie powtarzałam mu że problemy się rozwiązuje rozmową a nie ucieczką. Z każdym razem kiedy przestawał się odzywać strasznie mnie to wkurzało. Miałam ochotę po prostu wyjść z siebie i stanąć obok. I wtedy nie potrafiłam się powstrzymać i obrzucałam go obelgami, raz zdarzyło mi się nawet mu wygrażać. Nie chcę już walczyć o ten związek. Jestem totalnie zmęczona "dobijaniem" się do niego. Kiedy dzisiaj pomyślę, że nawet z powrotem byśmy się zeszli i on znowu uciekł by w milczenie to zaczyna mnie ściskać w żołądku. Nie wiem dlaczego tolerowałam to że jego rodzina a w szczególności brat tylko czekają sytuacji kiedy mogą mnie upokorzyć przez moim narzeczonym. Może dlatego, że on wmawiał mi cały czas że nic się nie dzieje, że wszystko jest ok. I że to ze mną dzieje się coś niedobrego, np próbował mi wmówić że mam borderline, "jakąś" chorobę psychiczną, że będzie ze mną jeśli pójdę do psychologa lub psychiatry....  Nie rozumiem też jak można w ten sposób zakończyć związek. Napisał mi że "o moim zachowaniu wiedzą już jego rodzice, brat i bratowa i dobrze że nie widziałam jakie mięli miny kiedy im o tym opowiadał"..... Nie dowiedziałam się jednak co im opowiadał i czy mówił prawdę czy tylko napisał mi na złość..

Może ktoś z Was miał podobne problemy. Chciałabym się od niego uwolnić ale cały czas czuję potrzebę "naprawiania" i niestety cały czas próbuję się z nim skontaktować. Wychowywana byłam aby troszczyć się o partnera ponad wszystko i że konflikty zawsze się da rozwiązać. Ale jak rozwiązywać kiedy druga strona jest poza orbitą? Szkoda mi tego czasu który spędziliśmy bo było w nim wiele fajnych chwil, nie tylko złe. Nie wiem czy powinnam pchać się dalej w tą rodzinę skoro oni mnie odtrącają a mój narzeczony tego nie widzi.. Bardzo go kocham ale już po prostu nie mam siły. Aktualnie moje samopoczucie jest kiepskie, boli mnie głowa i cały czas odczuwam zdenerwowanie, nie mogę jeść.. Staram się o tym wszystkim nie myśleć ale jest mi bardzo ciężko:(

Może ktoś z Was mi coś podpowie, jak się podnieść i żyć dalej.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 2 weeks later...

Hej, piszę i jestem po tej samej stronie barykady. Niestety jak Twój mężczyzna nie widzi co robi jego rodzina, że niszczy wasz związek to nic nie poradzisz. Lepiej teraz to skończy zanim zacznie się poważniej, bo przyjda nowe obowiązki i jeszcze większe problemy i okaże się że nie masz w nikim wsparcia. Ciężko jest żyć w ciągłym upokorzeniu, odtrąceniu. Ja tak żyje juz 12 lat, dlatego że nie miałam dokąd pójść. Jestem uzależnieniona finansowo od męża. Miliony przegadanych godzin, wysłanych artykułów, mój płacz, krzyk a w końcu depresja i nerwica tego chcesz? Zrezygnuj z niego. Ja grubym miała wsparcie w kimkolwiek odeszłaby dawno. Moja rodzina....ech szkoda słów, patologia nie mam tam na kogo liczyć. A znajomi, jakos mieli dość naszego toksycznego związku i już ich nie ma. Koleżanki mówiły, co chcesz nie pije, nie bije ciesz się no tak...ale nie da się żyć bez wsparcia, bez poczucia bezpieczeństwa, z myślą że twój facet może się w każdej chwili od Ciebie odwrócić. Nie da się ja wysiadam psychicznie. Zmarnowane lata, żal i w końcu nienawiść do tego człowieka, za jego bierność, brak wspólnością empatii. Niedojrzały człowiek. Powoi zbieram siły, być może odejde układam plan w głowie ale bez pomocy jest ciężko. Nie popełniaj tego błędu co ja proszę Cie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.