Jump to content

Narcyz?


Recommended Posts

Witam, jestem 26 letnią kobietą. 

Moim problemem jest toksyczny związek, z którego nie umiem wyjść. Nie wiem nawet czy powinnam. 

Od 9 lat jestem/byłam z mężczyzną starszym ode mnie o 12 lat. Związek zaczął się jeszcze, kiedy był on w poprzednim związku (jednak za pełną świadomością i zgodą byłej już żony). 

Odkąd się znamy partner przejawiał różne zachowania, które mnie martwiły, ale wszystko zmieniło się na gorsze po rozwodzie i śmierci jego mamy. Stał się bardzo skrajny. Kiedy wszystko było między nami dobrze, to był miły, troskliwy, pomocny. Na codzień mogłabym powiedzieć, że ideał, z którym czułam się jak księżniczka. Miłe słowa, czułe gesty, prezenty, pełne wsparcie. Jednak wystarczyło drobne nieporozumienie(a te potrafiły być kilka razy w tygodniu), żeby zmienił się w bezdusznego, zimnego potwora. Kłótnie na ogół wyglądały podobnie. Zaczynało się od drobnej wymiany zdań i przy temacie spornym często dochodziło do wybuchu agresji. Rzucał nerwowo, żebym 'nawet go nie denerwowała' albo 'lojalnie ostrzegam, wycofaj się'. Już wtedy czułam się bardzo często poniżona i próbowałam wytłumaczyć, że źle mnie zrozumiał lub to, że przecież mam prawo do innego zdania. Często czułam po prostu złość po takim zdaniu. Zawsze kończyło się awanturą, po której mnie ignorował. Raniło mnie to do tego stopnia, że potrafiłam wpaść w histerię błagając, żeby chociaż na mnie spojrzał. Gdy łapałan za rękę wyrywał ją wręcz z obrzydzeniem. Czułam wtedy wręcz fizyczny ból, żal, rozpacz, złość, odrzucenie. Wiele razy na spokojnie, po kłótni próbowałam mu wytłumaczyć, żeby tego nie robił, że to jest zbyt surowa kara, że to boli.. Bez skutku. Póki nie mieszkaliśmy razem potrafił ignorować mnie kilka dni. Znikał, nie odbierał, siedział sam w domu, żeby po kilku dniach napisać mi, jak bardzo go zawiodłam. Bardzo często zrywał, żeby po kilku dniach, tygodniach wrócić i dać się przepraszać i prosić o powrót. Czasami też wracał tak o, jak gdyby nigdy nic. Gdy ze sobą zamieszkaliśmy potrafił kazać się pakować i wynosić. Gdy po raz kolejny zaczęłam płakać, żeby tego nie robił I w emocjach zrzuciłam z szafki jakieś papiery (wiele metrów od niego) zaczął grozić policją, wmawiać, że próbowałam go zaatakować. Gdy próbowałam złapać go za rękę, żeby na chwilę się zatrzymał, to krzyczał, że rzucam się na niego z rękoma. Czułam, jak powoli robi że mnie wariatkę. Czułam, że prowokuje mnie do coraz większego płaczu, krzyku, a ja nie umiem nic z tym zrobić. Czułam taką bezradność.

Już od wielu lat nie widziałam w nim potrzeby rozwiązania problemów. Schemat był za każdym razem taki sam - przychodziłam do niego z czymś, co mnie rani, na co reagował nerwowo, czasami właśnie agresją słowną. Zarzucał, że to moja wina, bo nie jestem miła.. A ja byłam po prostu smutna. Nie miałam siły być miła. Zaczęłam czuć się bardzo samotna w tym związku. Zaczęłam czuć pustkę, złość, żal. Niekiedy zdarzyło mi się w myślach obrzucić go epitetami, czego zawsze żałowałam, bo bardzo go kocham. Stałam się wycofana, poirytowana, nie miałam cierpliwości, również do niego. Nie chciałam taka być. A w mojej głowie to był ten jedyny. Chciałam dla niego nad sobą pracować. Ale im, więcej pracowałam, tym było coraz gorzej. Od wielu miesięcy już prawie  całkowicie przestał przepraszać. Potrafił nazwać mnie suką, a później tłumaczyć, że przecież go sprowokowałam. Przychodził się przytulić, łapał za rękę, ale nie przeprosił. Czasami na spokojnie tłumaczył mi moją winę tego, że mnie obraził. Innym razem nie mówił nic, tylko przechodził do porządku dziennego. W swoich problemach czułam się sama. Nie potrafił mnie wspierać, szybko się irytował lub wyśmiewał te 'bzdury' porównując ze swoim rozwodem lub śmiercią mamy. Gdy mówiłam mu o ślubie, dzieciach, to twierdził, że to wszystko psuje, niszczy, że może kiedyś, nie teraz. Jednocześnie czułam, że miał na myśli 'nigdy'. Prosiłam, żeby nie wodził mnie za nos i powiedział wprost, jeżeli nie chce, ale zawsze mówił, że musi to przemyśleć. Tylko w 'żartach', z których zresztą później się wycofywał zdarzało mu się rzucić, że nigdy w życiu ślubu i dzieci. 

W każdej kolejnej kłótni czułam, że sama robię się coraz bardziej nerwowa. Tak, jak nigdy wcześniej zaczęłam używać epitetów, mówić, że w tym momencie go nienawidzę. A później nienawidziłam siebie za te słowa, bo nie wyobrażałam sobie, że mogłabym kogoś kochać równie mocno, co jego. Przecież w dobrych chwilach był cudowny.. Mówił, że kocha. Głaskał po głowie. Czułam się przy nim spokojna. 

Po ostatniej kłótni, po której wyrzucił mnie z domu i zerwał zastanawiam się co dalej.. Wiem, że minie tydzień, dwa i będzie próbował wrócić. Już na następny dzień pisał wytykając mi moje winy. Mówił, że nagrał moją histerię, że powinnam się leczyć, że wszystko zniszczyłam i powinnam błagać o przebaczenie. Zasłaniał się troską. 

Boję się, że to koniec, ale boję się też, że to nie koniec. Nie chcę go stracić, ale nie chcę czuć się tak, jak opisałam to powyżej. Boję się, że ma rację, że to ja wszystko zniszczyłam swoim płaczem, histeriami. Zaczynam czuć się winna. Mija 4 dzień, a ja po prostu wariuję. Chcę go przeprosić, żeby tylko wróciło wszystko do normy. Żebym mogła znowu się przytulić i poczuć przy nim spokojna. Chociaż na chwilę. 

Nie wiem, co powinnam zrobić. Czy to we mnie jest problem? A może to on jest narcyzem? 

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy jest narcyzem, ale wiem jedno - uciekaj od niego jak najdalej. Sama widzisz ze to toksyczny zwiazek, nie probuj go usprawiedliwiac, bo nikt nie zasluguje na takie traktowanie. Zatrzymaj sie w tym miejscu co jestes i zastanow sie - chcesz takiej niepewnej przyszlosci? Chcesz ciaglych klotni i wyrzutow ze strony partnera że wszystko co złe to Twoja wina? Masz prawo do wlasnych uczuć i wlasnego zdania i nie dawaj sobie wmowic ze jest inaczej. 9 lat to sporo czasu i zdeycdowanie jest to okres po którym takie sytuacje (ciągłe kłótnie, zrywania) nie powinny mieć miejsca. Obraził Cie bo Ty go sprowokowałaś i jeszcze nie przeprasza? On Tobą manipuluje, bardziej lub mniej świadomie ale to robi. Poczytaj sobie o manipulacji, taki partner zawsze bedzie tłumaczył że np. "uderzył, bo kobieta sprowokowała", "wyzwał bo ona zaczela", "zdradzil bo ona tez sie oglądała za innymi". Zawsze będzie Ci podawał takie wytlumaczenie jakby to wszystko byla Twoja wina, a nie jest!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.