Jump to content

Utrata pracy, załamanie branży


czarekza

Recommended Posts

Ma dołka, czuje sie sfrustrowany, nie radze sobie. Stracilem prace, moja branza leży, nie znosze pracy z domu, nie znosze też pracy poniżej kwalifikacji. Obecnie nie mam żadnej pracy, żadnego zajęcie i  zle sie z tym czuje, potrzebuje wsparcia, kontaktu z osobą bliską.  Jedyną osobą  bliską mi jest moja żona. Moi rodzice odeszli.

Gdy chcialbym z nia pogadać, to zaslania się tym, że ma pracę z domu, że teraz nie może. Niestety ja nie mam do kogo inngeo się zwrócic. Zona pracuje w domu, przeasiadujemy razem 24 godziny na dobę razem. Jednak ja nie rozumiem pracy z domu, zwłaszcza gdy na okolo trąbią w mediach, że jest zle, że jest kryzys. Zona całymi dniami pracuje, a ja potrzebuję kontaktu, aby się z tego podnieść, niestety nie możemy pogadać, bo ona zajeta.

Nie mogę za bardzo uciec w inne hobby, tv, inernet, bo na domiar zlego mieszkamy w malym mieszkaniu, czułbym, że jej przeszkadzam, Nie mozemy za bardzo wyjsc na zewnątrz, bo ograniczenia w wwychodzeniu, a ja zle znosze maseczki. Podczas któreś wizyty rodzina zony stwierdzila, ze nasze mieszkanie to jak więzienie.

Gdy już się jakoś zacząłęm godzić, ze jest chwilowy kryzys. To nastał kolejny problem, Zona troche wiecej zarabiała, ale jakoś to szło opanować. Miałem super pracę, wiec mogłem to czyms innym rekompensować te niegodogności finanansowe.. Dawałem znać, że zle znosze roznice finansowe w zarabianiu, to w momencie, gdy ja stracilem mozliwośc rozwoju,pracy, jakiegokolwiek zarobkowania, to żona awansowala i dostala premie oraz podwyżkę.  teraz ja czuje sie bezwartościowy. Nie mówię, że sam awans żony jest zły. Problemem jest to, że równolegle życie pokazuje mi, że jestem coraz niżej a ona coraz wyżej. 

Mieszkamy w po ślubie w nowym mieście, nie mam znajomych, nie mam za bardzo do kogo sie odezwać, za to żona ma przez cały dzień możliwośc rozmow z ludżmi, wiem, że to konkaty służbowe, ale wygląda to tak,  że ja potrzebuję rozmowy i wsparcia, a żona nie poświeca mi czasu, jedynie możemy chwilę pogadać wieczorem.

Nie czuje się z tym dobrze, bo cały czas żona idzie w górę, a ja w dół, bez szans na perspektywę.

 

z góry dziekuje za podpowiedzi

Link to comment
Share on other sites

Rozwiniecie:

 

Moi Drodzy, potrzebuję porady

 

Mam dołka, czuje sie sfrustrowany, nie radze sobie. Stracilem prace, moja branza leży (turystyka). Prbbowałem znależć jakieś inne zajęcie płatne lub gdzieś sprobować rekrutować, lecz problem jest taki, że ja nie znosze pracy z domu, nie znosze też pracy poniżej kwalifikacji no i z minimalnym wynagrodzeniem, Zwłaszcza, ze mam ukończone studia, doświadczenie na rynku międzynarodowym, czeski, rosyjskim, austriacki, itp. Oprócz bycia przewodnikiem, czy też pilotem pracowałem kiedyś w firmach międzynarodowych, ale to było w innych miastach (Warszawa, Irkuck - na Syberii. Akurat w Irkucku trafiła sie się całkiem dobra posada, bo w konsulacie)

Jeszcze do marca, raz mialem wyżej, raz niżej, ale zarobki były na tylko fajne, że wraz żoną wzięlismy kredyt na mieszkanie.

Jednak wraz z ogloszniem pandemii wszystko zaczeło sie sypać. Moje wieleolenie doświadczenie w turystyce padło z dnia na dzień. 

Obecnie nie mam żadnej pracy, zero zlecen. Nie mam żadnego zajęcia i  zle sie z tym czuje, potrzebuje wsparcia, kontaktu z osobą bliską.  Normalnie kiedy zdażaly się jakies drobne niepowodzenia, to mialem taki wentyl ze zlymi emocjami zarowno u przyjazciół jak i u rodziców. Niestety rodzice odeszli, Tato 5 lat temu, a Mama ponad rok temu. My zaś po slubie mieszkamy okolo 400 km od moich rodzinnych stron.

Zatem jedyną osobą  bliską mi jest moja żona. Moi rodzice odeszli, a przyjaciele setki km stąd.

Z racji, że rdziny brak, bo rodzeństwa też nie mam, to cała potrzeba rozmowy skupie się na żonie, na jednej osobie, Jest dla mnie zarówno żoną, jak i przyjecielem, powiernikiem róznych problemów.

Nie umiem szaukac pracy na chwile, wiec często potrzebuję pogadać. A że żona w jednym pokoju to chciałem z żona. Jednak ona zaslania się tym, że ma pracę z domu, że teraz nie może. Niestety ja nie mam do kogo inngeo się zwrócic. Zona pracuje w domu, przesiadujemy  razem 24 godziny na dobę razem. Jednak ja nie rozumiem pracy z domu. Wiem, że czasem się brało coś na chwilę, jednak nie na dłuższą metę. Nie rozumiem też prac w grupach i długich rozmów o projektach. W momemcie, gdy ja potrzebuję konkattu, żona gada o całymi dniami o projektach. Ze muszą kolejne rzeczy zrobić

 

Na  okolo trąbią w mediach, że jest zle, że jest kryzys. Zona całymi dniami pracuje, a ja potrzebuję kontaktu, aby się z tego podnieść, niestety nie możemy pogadać, bo ona zajeta. Probowałem ten czas przczekać czytając ksiązki, poradniki, itp..... Ale też nie wychodziło, bo ja jestem raczej zadaniowcem, że mam konkretne zdanie do zrobienia, termim i konkretną nagrodę, np zaplata. 

O nowych miejscach czytałem tylko i wyłącznie wtedy jak miałem od zleceniodawcy potwierdzone, że jest bardzo duża szansa, że tam pojade, i to mi się przyda w życiu

Uczyłem się hiszpańskiego z domu, jednak w towarzytwie innych osób nie wychodzi mi to. Zatem zajecia zawiesiłem. Nie ma znaczenia czy na indywidualnych zajeciach podsłuchuje mnie ktoś bliski czy obcy. Po prostu nie umiem. Może to skutek tego, że kiedys jak mialem pracę czysto biurwą, to pracowaliśmy tylko po 2 osoby w pokoju, a jak ktos z nas mial potrzbę porozmawiania przez teefon, to druga osoba chowala sie w cień, aby umożliwić rozmowę. Tato pracowął w wojsku, wiec też miał pokój jednsobowy. Może dlatego ja nie umiem się skupić na przygotowaniach do pracy jak mam sąsiedztwo.

Nie jest tak, ze jestem totalnym odludkiem, bo prowadziłem grupy nawet 40 - 50 osobowe, czytałem na róznych konferencjach, ale to już były teksty wczesniej opracowane w samotności. Dodam, że podczas studiów miałem pokój jedoosobowy.

Jestem osobą rodzinną, bo jak pojedzizemy to rodziców żony, to sobie cały czas rozmawiamy na rózne tematy. Jednak w domu mamy problem, bo 90% czasu jaki widzę moją żonę, to siedzaca i pracującą, ze słuchawkami na uszach i z mikkrofonem. Ja nie moge sie odnależć, bo czasem chiałbym coś zagadać, a ona wiecznie zajeta. Wieć leże na łozku w naszym salonie - tam żona przeniosła swoją prace w nadziei, że moze kiedys pogadamy. Niestey wieczoem znużny idę spać, bo kontakt był prawie zerowy. A żona zdzwiona, ze ja nie chce gadac... no bo jak godzinami oczekuje na rozmoę i zbywany niczym, to i przygnębiony idę spać.

 

W ciągu dnia nie mogę za bardzo uciec w inne hobby, takie jak tv, inernet, bo na domiar zlego mieszkamy w malym mieszkaniu, czułbym, że  przeszkadzam żonie.  Zona pracuje w naszym salonie, gdzie kiedyś spędzaliśmy wiele wspaniałych chwil, jak obiady, sniadania, kolacje przy swiecach, oglądanie TV,  teraz salon jest dla mnie pokojem, gdzie nie mogę doprośić się konkatu żony.

 Nie mozemy za bardzo wyjsc na zewnątrz, bo ograniczenia w wychodzeniu, a ja zle znosze maseczki. Mam odruchy wymiotne po dłuższym noszeniu maseczek, a boje się wyjśc bez maseczki, aby mandatu nie zaplacic

Podczas któreś wizyty rodzina zony stwierdzila, ze nasze mieszkanie to jak więzienie. Co mnie jeszcze bardziej zdołowało. Zatem mam tak, nasz ulubiony salon stał sie miejscem złych emocji, gdzie ja nie mogę sie doprosić  dialogu od żony, a ograniczenia rządowe plus nazwanie domu wiezieniem  stały sie kolejnym czynnikiem destrukcyjnym moją osobowść. 

Gdy już się jakoś zacząłęm godzić, ze jest chwilowy kryzys, zacząłem jakoś po cichu szukac innego zajecia (tak aby żonie nie przeszkdzać). Na okolo szłysze, że obniżamy poziom życia, tp.. Nastaje kolejny problem: Zona troche wiecej zarabiała, ale jakoś to szło opanować. Długi staż w firmie, jest dobra w tym co robi, wiec jakoś to rozumialem,.

Ja zaś miałem super pracę, może nie jakies wielkie zarobki, ale  mogłem to czyms innym rekompensować te niegodogności finanansowe.. Moglem pozawac inne ciekawe kraje, miasta, stolice, które dla innych były w strefie marzeń. Kiedyś gdyż zona wsomniala, ze beda jakies podwyżki ja dawałem znać, że zle znosze roznice finansowe w zarabianiu, ze lepiej tego teamtu traz nie poruszca. Uczywiście ucieszyłem się, ale nie chcialem tematu wałkowac. Jednak za kilka dni zaczęla temat coraz bardziej wałkować. i to  momencie, gdy ja stracilem mozliwośc rozwoju,pracy, jakiegokolwiek zarobkowania, to żona awansowala i dostala premie oraz podwyżkę.  teraz ja czuje sie bezwartościowy. Nie mówię, że sam awans żony jest zły. Problemem jest to, że równolegle życie pokazuje mi, że jestem coraz niżej a ona coraz wyżej. 

 

Nie wiem, czy mi chce pokazać, ze powinniśmy się cieszyć, że ona awansuje, a moja kariera, zarobki, rozwój  nie wazne. Niby wprost o tym nie mówi, ale dla mnie jest to upakażające,, zwłaszcza jak powiedziala, spoedzialwalam sie ze w tym roku nic nie bedzie, ale mysmy dostali. Czyli co moje ksztalecenia są nie istotne, innych zaangazowanie są nie istotne..... wazne, ze oni dostali

Mieszkamy w po ślubie, dla mnie jest to nowe miasto, dla żony cały czas sater okolice. Jednak to ja nie mam znajomych, nie mam za bardzo do kogo sie odezwać, za to żona ma przez cały dzień możliwośc rozmow z ludżmi, wiem, że to konkaty służbowe, ale wygląda to tak,  że ja potrzebuję rozmowy i wsparcia, a żona nie poświeca mi czasu, jedynie możemy chwilę pogadać wieczorem.

Nie czuje się z tym dobrze, bo cały czas żona idzie w górę, a ja w dół, bez szans na perspektywę

W mediach słysze, że jest zle, choc staram sie tego nie oglądac zbyt częstp, to jednak godzinmi musze słuchać glosnych rozmów żony w innymi wspolprcaownikami i ich żartów jak to fajnie, jak to super, normalnie mam wrażenie, że przez cały czas się usmiechają jak do siebie mówią. W sumie jest z czego, awanse, premie, itp... Nie wazne, że u rodzin jest gorzej, że mąż wolałby tych dialogów nie słyszec. Wiem, ze czasem musi coś załatwic przez telefon, ale nie godzinami no i może bez głupich zarcików w rozmowach.

W tygodniu są tez takie dni, ze żona ma zajecia artystycze i zajecia jezykowe. Oczywiście jezyk finansuje jej firma, a do artystycznych musi jakies grosze doplacić. Mnie na to nie stac. Problem jest też taki, że jak ma te dodatkowe zajęcia, to wtedy z całego dnia mamy może godzinę dla siebie i to w momencie, gdzie ja potrzebuje z kims bliskim pogdać. Brata ani siostry tez nie ma, jedynak, wiec ten cały konakt skupia sie na żone.

Już czasem mam dośc jej pracy, bo nawet wyciągnęła do spania koszulki firmowe . I tak w salonie jej firma, w sypialni jej firma, a gdzie my ?

Jesli ja widze to tak, ze wieksza częśc dnia firma, w sypialni firma, hobby placone przez firme, to gdzie ja, gdzie my  ?

 

Chciałbym, aby zona wiecej ze mną rozwaiala, aby nie spychala mie na drugi kąt. Chciałbym abysmy razem zaczeli razem rozmawiać.

 

Nawet teraz jak pisze tego maila, to zona stwierdzila, ze wpisze sobie nadgodziny i jeszcze posiedzi

A potem jest zdzwiona, ze ja jestem sfrustrowany, ze mi brak konktaku

 

Prosze o porade

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.