Jump to content

Problemy z bratem


ania1707

Recommended Posts

Mam 21 lat, jestem studentką. Z charakteru jestem spokojna, staram się być dla wszystkich miała, uprzejma, taktowna. Nie lubię konfliktów. Zazwyczaj mam trudności z byciem asertywną. Od zawsze dużo czasu poświęcałam nauce i szkoła była, jest dla mnie ważna. Jestem sumienna, poukładana, nie lubię zmian. Mam tendencje do stawiania dobra innych ponad własne dobro. To tak w skrócie o mnie. Przechodząc do sedna - mam starszego brata. Ma 24 lata. Odkąd pamiętam byliśmy typowym, stereotypowym rodzeństwem - on mnie zaczepiał, a ja, jako młodsza, byłam broniona przez rodziców. W dzieciństwie chodziło o zabieranie zabawek, o targanie za włosy, o nazywanie mnie "serem". W latach nastoletnich zaczęło się wytykanie moich słabości czy jakichś mniej typowych aspektów wyglądu, np. nadmiernego owłosienia, małych piersi, asymetrycznych brwi. Wciąż byłam zaczepiania - bez powodu, od tak, a to brat postanowił założyć moje spodnie i mi je rozciągnąć, a to pociągnąć za włosy, a to zrobić zdjęcie, gdy śpię, a to wysłać mi zdjęcie swojej kupy. Teraz jesteśmy już dorosłymi ludźmi, a on wciąż nie daje mi spokoju, Unikam go jak mogę, proszę, błagam, żeby przeszedł obok mnie bez robienia mi czegokolwiek - nie da się. Z wiekiem stał się wulgarny, ciągle przeklina, nie szanuje rodziców, liczy się tylko on, jego potrzeby i jego punkt widzenia. W ciągu ostatnich 2 dni zdążył kilka razy na mnie beknąć, pierdnąć w moim otoczeniu, nawet gdy jem, ciągle zdejmuje przy mnie majtki i np. wypina się, pierdzi, drapie po pośladach i między nimi. Nowym zwyczajem jest klepanie mnie po plecach non stop - a jest dużym, silnym facetem, więc boli mnie (jestem szczupła i drobna), gdy uderza mnie "bratersko" po żebrach, plecach, nawet gdy się schylam. Gdy proszę go,  żeby mnie zostawił, to mówi mi tylko, żebym "utkała k*rwę" lub "zamknęła piz*dę". Tysiące razy przez te wszystkie lata mówiłam mu, że nie życzę sobie takiego traktowania, ale do niego nic nie dochodzi - nawet jak piszę do niego długie sms-y z wyjaśnieniem, dlaczego mnie krzywdzi, to i tak jest w stanie tylko odpisać "xddddd" i że "pierd*olę". Ciągle przychodzi do mojego pokoju, żeby mnie zdenerwować - a to wkłada sobie jakąś moją rzecz do majtek, a to puszcza głośną muzykę, gdy się uczę, a to przypomni mi, że "mam wąsa" (a z tego co wiem, to meszek pod nosem ma każdy człowiek, ale ok....). Ciągle mnie krytykuje, nie potrafi sformułować wypowiedzi bez przekleństwa. Gdy go odpycham ręką, bo np. postanowi napierać na mnie swoich brzuchem lub trzymać mnie za nogi, to potrafi mi oddać 1000 razy mocniej. Nie mogę się bronić siłą, nie mogę się bronić słowem, a ignorowanie nie pomaga. Rodzice też już nie wiedzą, co robić. Ja już go szczerze nienawidzę, bo robi z mojego życia piekło - gdy tylko wstaje i schodzi na dół już jestem zestresowana i boję się co wymyśli. Boję się, że pewnego dnia po kolejnej awanturze rodzice wyrzucą go z domu, a ja wtedy czułabym się winna. Bo choć szczerze go nienawidzę, to moja wewnętrzna dobroć nie pozwala nie myśleć mi o tym, co by ze sobą zrobić, gdzie by poszedł, itp. Od dziecka były z nim problemy - nigdy, nic mu nie pasowało, każdy nauczyciel był zawsze głupi, każda osoba, która była od niego inna - od razu była i jest w jego mniemaniu "popier*dolona". W domu od wielu lat panuje napięta atmosfera, gdyby nie mama, to tata już dawno kazałby mu się wyprowadzić. Brat studiuje na prywatnej uczelni za pieniądze rodziców, jedzie na samych ściągach, nie chce się uczyć, a myśli, że rynek pracy czekania na niego i od razu ktoś zaproponuje mu pensję min.6000 zł, mimo że gdyby nie ingerencja wpływowego wujka, to nawet stażu by sobie nie załatwił. Wie Pan/Pani jak trudno z moim charakterem (ugodowym, spokojnym) wytrzymać to, że on wiecznie wyprowadza mnie z równowagi? Może to, co napisałam wyżej wydaje się być "rodzinnymi potyczkami", ale niech ktoś spróbuje żyć z nim sam na sam choć przez chwilę. On poniża mnie nawet na rodzinnych spotkaniach, a potem maluje to tak, jakbym to ja przesadzała - a ja mam za sobą 21 lat życia z nim i naprawdę mam juz dość. Chce mi się płakać, gdy myślę o tym, jaki on jest nieczuły, nieempatyczny i jak bardzo nie potrafi zrozumieć, że ludzie mają swoje granice, a on moje przekracza każdego dnia. Wczoraj pękłam i przepłakałam praktycznie cały dzień, a dziś nie mogę dojść do siebie, dlatego postanowiłam napisać. 

Przepraszam za przytoczenie przekleństw, ale chciałam oddać język, którym on się posługuje. Moje pytanie brzmi - co mam zrobić? Jak reagować? Jak poradzić sobie z tyranem, który każdego dnia odbiera mi wiarę w to, że mężczyźni mogą być normalni. Myślę, że relacja z nim (lub raczej jej brak) ma ogromny wpływ na to, jak bardzo boję się relacji z mężczyznami. Nie jest fajne bycie traktowaną jak "szmata" każdego dnia - i jeszcze słuchanie od swojego oprawcy, że "przesadzam". Chyba to moje zdanie jest najważniejsze - to ja wiem, jak się czuję, to ja nakreślam swoje granice - a to on powinien zaakceptować, że nie jest ideałem i że jego zachowanie krzywdzi mnie każdego dnia. 

Edited by ania1707
Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, lika2020 napisał:

Szczerze..jest  dorosly , powinien Cie bronić,  a nie byc Twoim katem.  Jeżeli  nie masz możliwości  wyprowadzki, to  serio  niech on spada z domu. Jego zachowanie  nie jest normalne,  skoro krzywdzi swoją  własną siostrę,  to moze innych też.  O takim cieniasie jak  Twoj  brat, to  dawno nie słyszałam.  Urwij z nim kontakt,  dobroć Twoja nie może  pozwalac na takie traktowanie.  On jest obrzydliwy. Moj brat byl kiepski w młodości,  ale to jest nic przy Twoim. Nie daj się  laska!

Dziękuję! Miło widzieć, że nie tylko dla mnie to, co on robi jest chore. Postaram się jakoś o siebie zawalczyć, ale on naprawdę jest trudnym przeciwnikiem i po prostu czasem już ręce opadają. Moi rodzice chyba też powoli dojrzewają do tego, że póki on będzie w domu, to nigdy nie będzie normalnie . Eh no trudna sprawa. Bardzo Ci dziękuję! 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.