Jump to content

Zaczynam nad sobą pracować


bemifer

Recommended Posts

Witajcie!
Rok temu skończyłem szkołę średnią, miniony do tej pory czas poświęciłem jak dotąd na solidnego gap-yeara. Przynajmniej tak to ludzie nazywają... w końcu mogłem totalnie wypocząć i pomyśleć nad wszystkim.

Cały ten okres liceum, masa wyrzeczeń, setki godzin spędzonych nad książkami - szkolny rygor... wszystko to zaowocowało na tyle dobrymi wynikami z obranych przeze mnie kierunków że z powodzeniem mogę planować wybór wymarzonych studiów. To fajne, ale też zauważyłem - że zakuwanie na tępą pałę przez 3 lata, zgrywanie się przed nauczycielami, sztuczna mowa, uśmiechanie się na siłę do "przyjaciół"... to wszystko po prostu stało się moim stylem. Dopiero teraz zauważam faktyczne braki w swojej osobowości, nieśmiałość w obliczu pokazania siebie... to że w wielu rzeczach jestem kompletnie daleki od tego co chciałbym sobą zaprezentować. To dość skomplikowane. Wykreowany zewnętrzny wizerunek który zapewniał mi stabilną pozycję w szkole bardzo dużo pożarł mojego życia prywatnego. Można powiedzieć że zdominował je. Zawsze szkoła zostawała w szkole a życie prywatne w życiu prywatnym... z tym że to pierwsze zawsze o wiele więcej ze mnie zabierało i wymagało podporządkowania dosłownie wszystkiego. Roczna przerwa, odetchnięcie... pomyślenie nad samym sobą. Jakoś uświadomiły mi, że najwyższa pora zacząć pracować nad sobą, działać - sięgać po zachowania które osobiście podziwiam a na które jeszcze mnie nie stać.

I temat piszę w sumie tak orientacyjnie. Chciałbym poznać skrajności które można wyodrębnić wśród ludzi (poniżej może wytłumaczę to przykładami), po prostu wolałbym poznać swoje wady, tak? Nie ze wszystkiego mogę sobie póki co zdawać sprawę lub w ogóle być świadomym, dlatego chciałbym poznać opinię innych osób, z czym się spotkaliście... co w ludziach może być szczególnie irytujące. Z własnych doświadczeń lub przykładów. Proszę? 🤭

-> Brak dystansu do siebie - to pierwsza taka porządna wada z której w końcu zdałem sobie sprawę. Może i umiem z siebie zażartować, wiem że mam wady - ale wbrew zachowywaniu pozorów, tak naprawdę bardzo długo potrafię przejmować się totalną głupotą. Myślę że jest to kwestia wypracowania, pomaga mi myślenie że to co sobą na zewnątrz prezentuję jest tylko moją własną wizualizacją... takie coś miałem w szkole już przecież, ale to nie było moim odbiciem tylko wypracowaną postawą. Przynajmniej jest to taka pierwsza z rzeczy która pomaga mi się zebrać. Wolałbym się śmiać ze swoich przeciwności, wad i żartów o mnie niż na okrągło o nich myśleć, próbować je na siłę zmieniać mimo że nie ograniczają mnie w żaden sposób a żarty traktować faktycznie jak żarty i nie czuć że się w środku gotuję - planując przez następne godziny jak się sowicie odgryźć!

Nad poważniejszymi wadami pracuję, ale to że przytrafi mi się sytuacja na którą nie miałem wpływu, że ktoś mi powie coś co nie jest nieprawdą... - chodzi mi po prostu o brak dystansu do spraw niskolotnych.

-> Zarozumiałość/Brak umiejętności odpuszczania - nie wiem czy pierwsze słowo jest w tym wypadku odpowiednie. Chodzi o to że w tematach gdzie mam rację, zawsze za każdym razem próbuję komuś to udowodnić i zmienić sposób czyjegoś myślenia jeśli jest on w mojej ocenie błędny. Często mi się udaje, bo nigdy nie próbuję mieć racji w tematach których po prostu nie znam. Ale nie daję ludziom po prostu tym żyć, to jest właśnie super że ktoś myśli inaczej, że jest inny... dlaczego wtedy staram się naprawiać "jego błąd". Bo czasami czyjeś myślenie jest po prostu błędne. I nawet gdy udowodnię to takiej osobie, ona przyzna mi rację i wręcz podziękuje za nastawienie do pionu, to ja nie czuję satysfakcji! Wręcz na odwrót, momentami żałuję że ktoś moją wiedzę docenił!

-> Przesadny racjonalizm - dla niektórych to może być pozytyw... natomiast twierdzę że w życiu towarzyskim zdecydowanie lepszą opcją jest przesadny optymizm. To on napawa ludzi pozytywną energią. Nie potrafię poczuć klimatu wśród ludzi, wejść w niego - zabawić się w tym. Zamiast powiedzieć komuś że się na pewno uda, wolę ocenić jego szansę i jeśli są małe to powiedzieć aby w ogóle się za to nie brać. Gdy moja przyjaciółka przeżywa problemy swojego innego przyjaciela, zamiast ją pocieszyć, wesprzeć... raczej staram się jej zasugerować że nie powinna się w to wplątywać, żeby uważała aby to nie była żadna pułapka na jej emocje itp.

-> Brak asertywności - Wbrew temu że nie mam w ogóle dystansu do siebie (choć zaczynam próbować go mieć), nie umiem odpuszczać (zdałem sobie z tego sprawę dopiero pisząc post) i jestem bez energii witalnej (racjonalista, czy może bardziej pesymista. Aż wstyd to pisać obok siebie, wiem) nie jestem w stanie odmawiać ludziom. Zawsze staram się by każdy w moim towarzystwie spędził każdą sekundę z bananem na ustach, dlatego natychmiastowa odpowiedź nie... odpowiadanie "może" "zobaczę" mając w głowie jedynie to że nie chcę czegoś robić ale z drugiej strony nie chcę aby osoba która ze mną rozmawiała poczuła się gorzej... no nie przechodzi mi od razu przez gardło.

-> Dziwna samoocena - to ostatnia z rzeczy z których póki co zdaję sobie sprawę. Z jednej strony jestem człowiekiem skupionym, skrupulatnym, dążącym do swoich celów każdym kosztem, pewnym swojej drogi i sukcesu. Z drugiej strony nie potrafię komuś spojrzeć w twarz, odruchowo przechodzę przez jezdnie na drugą stronę gdy jakiś obcy człowiek idzie w moim kierunku... choć wcale nie powinienem przechodzić. Mimo wszystkiego co napisałem powyżej potrafię tylko zbierać baty, słuchać opieprzu od dalszej rodziny i nie postawić się. Mam jakieś blokady w słownictwie, w myśleniu, dosłownie we wszystkim. Umysł zaczyna mi się dopiero otwierać gdy jest już po wszystkim, dałem się opluć, nie mam okazji odpowiedzieć. Za długo czasami zajmuje mi myślenie w nagłych sytuacjach. Staram się zawsze pozować, uśmiechnięty, żartobliwy... ale gdy nie można być uśmiechniętym i żartobliwym, jestem totalnie pusty! Nie potrafię w bezpośredniej rozmowie ułożyć w słowa tego co myślę. Gadając z ciotką nie potrafiłem udowodnić jej żadnej racji bo nie miałem pomysłu jak! Ale gdy napisałem do niej prywatnie to po prostu nie dała rady niczego podważyć i ze wszystkiego musiała się wycofać (wracamy do punktu 1,2,3)! Nie wiem co się ze mną dzieje w tej warstwie, wieczne zgrywanie się w szkole, patologia przez większość młodości w domu rodzinnym. Nie czuję się gorszy od innych ale daję sobą pomiatać.

Jakie jeszcze skrajności można odnaleźć w człowieku? Myślę że wszystko ma tutaj takie zabarwienie społeczne... także no prosiłbym o jakieś wypowiedzi w tym temacie ukierunkowane pod to. Bo raczej "brak realizacji celów/lenistwo" mimo że na pewno można nazwać to irytującą wadą to jednak leży w naszej sferze i nie ma wpływu na naszych przyjaciół, kolegów i innych ludzi. Wystarczy napisać ogólnikowo - co czyni nas bardziej dojrzałymi osobami... ale jeśli ktoś chciałby odnieść się do tego co już napisałem powyżej i poradzić jak nad daną rzeczą popracować, byłbym mega wdzięczny. Myślę że początkiem sukcesu w tym wszystkim jest zdanie sobie sprawy z problemu, dalej... wytworzeniem obrazu który byłby dla nas satysfakcjonujący a na koniec odpowiednio ukierunkowana praca. Wyobrażanie sobie sytuacji, reżyserowanie... do tego zamierzam dorzucić książki które jakoś poruszają te zagadnienia!

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Przeraża mnie fakt, że wszystko co napisałeś to słowo w słowo ja... Nigdy bym sie nie spodziewała,że ktoś ma taki sam problem.

Wydaje mi się,że powinieneś zacząć od małych spraw np jeżeli chodzi o brak asertywności miałam ten sam problem, rok temu na studiach. Wszystkim pomagałam itd, odkąd odmawiam, nawet z trudem potem czuje ogromną ulgę.

Dziwna samoocena- to chyba problem, który od jakiegoś czasu analizuje, chcesz pokazywać wszystko ze jest idealnie, że kazdy w twoim otoczeniu jest szcześliwy, a sam czujesz sie inaczej. Jeżeli chodzi o brak agumnetów i jezyka wydaje mi sie ze tu chodzi bardziej o stres, ktory zatrzymuje w pewien sposob myslenie- moze tutaj trzeba popracować?

Z resztą nie wiem jak pomóc, ale pewnie znajdzie sie ktoś kto ci pomoże. Sama wydaje sie być pesymistą chodzącym, wiec wole nie doradzać.

Pozdrawiam

 

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Hejka,
Dziękuję za odpowiedź Kompleksiara. Temat pisałem dość dawno także przepraszam że odpowiadam po takim czasie, natomiast sądzę że tego typu tematy jednak wymagają czasu. Nie dostałem tutaj na miejscu za bardzo porad co do tego co napisałem... ale po sobie mogę jedynie powiedzieć że najważniejszy krok (a jednocześnie pierwszy) mamy za sobą - to jest po prostu uświadomienie się. Poza świadomością ważne są również chęci i próby.

Wiesz, mi bardzo pomogło czytanie książek zwracających uwagę na problemy egzystencjonalne. I jednocześnie robienie z tego typu książek krótkich ściągawek bądź notatek z najważniejszą informacją która niesie za sobą istotę jakiegoś problemu który dostrzegamy wewnątrz siebie albo przesłanie które wbija się nam w łeb. Również filmy wiele pomagają, ale nie takie tępe oglądanie ich... tylko jednak analizowanie tekstu, dialogów. Wychwytywanie zachowań które budzą w naszym odczuciu podziw bądź "pożądanie" bycia kimś podobnym. Czasem wczujmy się, zatrzymajmy film i spróbujmy znaleźć własną reakcję bądź ripostę, a potem ocenić ją względnie tego co się stanie za moment w scenariuszu. To może wydać się na początku dziwne, ale naprawdę działa.

Należy być otwartym, na drodze pracy nad sobą wyzbyłem się paru rzeczy - jak na przykład przesadnego wstydu. W wielu sprawach byłem bardzo wstydliwy jeszcze parę miesięcy temu i czułem wstręt do ludzi którzy oddawali się rzeczom o które sam bym siebie nigdy nie podejrzewał. Ale we wstydzie zauważyłem wiele słabości. Zbytecznych słabości. To jest taki śmieszny przykład, ale czułem się bardzo zażenowany w szatni w obecności facetów którzy nie mają problemu paradować kompletnie nago czy chociażby w tematach na temat zwyczajnej ludzkiej fizjologii. Zdystansowałem się do tych rzeczy i potencjalnie sprawy które kiedyś mogłyby mnie spalić i spowodować traumę, dzisiaj są dla mnie kompletnie normalne. Trzeba być bardzo otwartą osobą, nawet jeśli coś się wydaje nam niezaprzeczalnie do nas niepasujące - to lepiej się zastanowić nad tym czystym umysłem.

Bardzo wiele pomagają same cytaty. Ale najbardziej spośród wszystkiego przeraża mnie jeszcze brak świadomości który mogę w sobie mieć. Nawet jeśli mam z czymś problem to może nie do końca zdaję sobie z tego jeszcze sprawę. Nikt mi nigdy nie wypomniał tego co napisałem wyżej, wyszło to raczej tak jak powiedziałem... na podstawie własnych obserwacji i zachowań które wychwytywałem w filmach. Nawet głupie piosenki momentami więcej nauczają. Także teksty, filmy, książki, analiza zachowań, obserwacje i doświadczenie... są kluczowe, ale należy nauczyć się wychwytywać wartości ważne dla nas bo uważam że mając przed sobą postawę którą prezentujemy... spokój dopiero odczujemy gdy zaczniemy prezentować sobą to co chcemy prezentować. Też samokrytyka, ale tutaj nie można przesadzić. Jest wiele testów dostępnych wszędzie które pomogą nam zwrócić uwagę na dany problem w nas, raczej nie sugeruję rozwiązywanie ich po sznurku... ale indywidualne zrozumienie pytania i udzielenia odpowiedzi we własnym zakresie może nam bardzo pomóc w procesie uświadamiania się. Większość tego typu pytań bądź sprawdzianów będą pisane przez psychologów - amatorów, tak więc w wielu przypadkach będą ograniczone jedynie do sposobu myślenia twórcy i mimo potencjału pytania, ocena naszej odpowiedzi może okazać się kompletnie nietrafiona. A jest to jeden z najgorszych scenariuszy akurat.

Ale prawdziwą kopalnią zdają się być relacje i tematy ludzi, nawet na tym forum. Czasem można udzielać odpowiedzi w tematach wcale nie wysyłając ich, zafundować własnej osobie terapię.

Pozdrawiam serdecznie

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • PODCASTY.jpg

  • Blog Entries

    • 0 comments
      Szanowni Państwo, zwrócono mi uwagę na używanie tzw. Testu Drzewa do diagnozy dzieci (test polega na tym, że dziecko rysuje drzewo, a specjalista analizując ilustrację wyciąga różne wnioski na temat psychiki dziecka).
      Zwracam Państwa uwagę, że NIE należy wyrażać zgody na przeprowadzanie tego testu.
      Wystarczy, że wejdzie się na stronę Wikipedii na temat Testu Kocha, a uzyska się informację „Ten artykuł opisuje teorie, metody lub czynności niezgodne ze współczesną wiedzą medyczną”. Można również sięgnąć do fachowych recenzji tego narzędzia powstałego jakieś 70 lat temu. Przytoczę fragment przykładowej: „Test Drzewa nie spełnia współczesnych kryteriów wiarygodnego narzędzia diagnostycznego. Brak jest naukowych podstaw teoretycznych, jak również danych empirycznych dowodzących trafności i rzetelności narzędzia, brak też badań normalizacyjnych. Nie ma standardowego i choćby częściowo zobiektywizowanego systemu interpretacji wyników. Diagnosta jest zachęcany do praktyk sprzecznych z naukową metodologią, które zwiększają ryzyko wystąpienia myślenia konfirmacyjnego i innych błędów we wnioskowaniu diagnostycznym. Kategorie interpretacyjne są anachroniczne, oceniające, niekiedy oparte na stereotypach, natomiast – z racji braku spójnych podstaw teoretycznych – nie obejmują wiedzy psychologicznej. W świetle powyższego trzeba stwierdzić, że współcześnie TD nie jest psychologicznym narzędziem diagnostycznym, a stosowany w tej funkcji może być szkodliwy.” Szczegółowe informacje:  https://kompsych.pan.pl/images/RecenzjaTestu_Drzewa_skrócona.pdf
    • 0 comments
      Czego możemy dowiedzieć się z książki, w której autorki posługują się zwrotem „osoba z macicą” zamiast używać słowa „kobieta”? Chyba mało kto będzie zaskoczony, gdy napiszę, że relacjonowanie (przez autorki, zdeklarowane feministki) losu głęboko nieszczęśliwych mężczyzn stało się pretekstem do promowania ideologii feministycznej. To na pewno zbieg okoliczności, że publikacja ukazała się przed nadciągającymi wyborami, a piszą o niej liczne tuby propagandowe feminizmu. Te mniej popularne, jak również te słynące w całym kraju z zarzucania partiom politycznym nienawiści do kobiet.

      W moim odczuciu, pochylanie się w tej publikacji nad losem mężczyzn nie jest ukłonem w ich stronę, lecz czołobitnym kłanianiem się feminizmowi i jego kuriozalnej demagogii. Wpisuje się w kluczowe elementy propagandy, która koncentruje się nierzadko na pokazywaniu mężczyzny w krańcowo złym świetle. Oczywiście wszystkiemu winien w pierwszej kolejności jest rzekomy, opresyjny patriarchat, a domniemanym wybawieniem jest jego obalenie i tym samym bezgraniczne oddanie feminizmowi, matriachat. Wykorzystywanie czyjegoś nieszczęścia do propagowania ideologii wzbudza we mnie negatywne odczucia. Podobnie jak fakt, że roztrząsanie historii skrajnie cierpiących mężczyzn, mówiących o najmroczniejszych myślach, opatrywane jest beznamiętnymi komentarzami.

      Ironiczny koniec publikacji ukazuje stosunek autorek do jej bohaterów. „(…) zamykamy książkę i wracamy do randek z chadami (...) Karuzela czeka, a ściana niedaleka.” Ani przez chwilę nie wyczułem jakiejkolwiek empatii w stosunku do opisywanych ludzi i grup. Mam wrażenie, że książka stanowi raczej rodzaj rewanżu, odwetu wobec licznych społeczności mężczyzn, którzy ośmielali się krytykować feminizm. Wywody autorek dotyczą między innymi Wykopu, forum Bracia Samcy, facebookowych męskich grup. Podczas lektury zastanawiałem się, czy bohaterowie tej książki nie czują się wykorzystani, aż natknąłem się na fragment, który stanowił odpowiedź. Autorka cytuje jednego z mężczyzn; pisał o niej, że „wmanipulowała go w książkę i wykorzystała dla własnej korzyści.”
      Publikacja wpisuje się w obecny trend w profeministycznych mediach, czyli „mężczyzna najgorszy”. Nie wystarczyły feministkom twierdzenia, że męskość jest toksyczna, przemoc ma płeć, siła jest kobietą, a opresyjny patriarchat odpowiada za całe zło tego świata. Musiały jeszcze wydobyć na światło dzienne najgłębsze pokłady problematycznych doświadczeń z życia najnieszczęśliwszych mężczyzn, by pokazać, jak źle się dzieje, gdy nie panuje matriarchat, władzy nie dzierżą femnistki. Jest to zarazem sprytne odwracanie uwagi od przewinień feministek, chociażby tego, na co idą pieniądze z publicznych budżetów płynące do licznych fundacji feministycznych. Takich na przykład jak posądzana o mobbing Fundacja Centrum Praw Kobiet, która choćby w sprawozdaniu merytorycznym z roku 2019, chwali się tym, że zorganizowała spotkanie warsztatowo-edukacyjne o nazwie „ChemSex – jak się bawić?” (dla niewtajemniczonych: chemseks to seks po narkotykach).
      Podsumowując, polecam książkę „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności”. Każdy powinien osobiście przekonać się o tym, do czego posunąć mogą się feministki, by postawić na swoim. Trzeba to przeczytać, aby poczuć specyficzny, bo metaliczny i bezlitosny, smak tego, jak feministki opisują zbolałych mężczyzn będących na granicy wyczerpania i u progu tragedii. Autorkom natomiast rekomenduję, by następnym razem przyjrzały się własnym szeregom. Napisały w podziękowaniach „Dziękujemy też rodzicom za wszelkie wsparcie, dzięki któremu możemy teraz pić sojowe latte i pisać o incelach.” To dopiero będzie latte-feminizm.* „Musisz być zmianą, którą chcesz zobaczyć na świecie” (Mohandas Karamchand Gandhi).


       
      * „Latte-feminizm to tzw. feminizm białych kobiet z klasy średniej, posiadających wolny zawód, mających czas i pieniądze na drogą, dobrą latte w kawiarni, od czego wzięła się nazwa.” (źrodło) 

       
    • 0 comments
      Masz dość toksycznych aplikacji randkowych i dziwacznych randek? Jesteś singielką lub singlem, a zarazem osobą dorosłą, gotową na relację? Masz odwagę aby wykonać testy psychologiczne, które pozwolą cię lepiej poznać? Spróbuj swoich sił w nieodpłatnym eksperymencie randkowym prowadzonym przeze mnie. Jestem psychologiem, który ustali Twój profil psychologiczny i postara się znaleźć dla Ciebie właściwego człowieka do pary. Więcej informacji można znaleźć w poniższym materiale na YouTube: 
       

      To nie jest biuro matrymonialne, ani portal randkowy. To niezależny eksperyment randkowy czyli projekt, który nie ma żadnego związku z jakimikolwiek aplikacjami randkowymi lub towarzyskimi. Udział jest nieodpłatny. O tym, jak odbywa się nabór do eksperymentu i jak uzyskać formularz zgłoszeniowy, dowiedzieć można się z powyższego materiału. 
      TAKE MY HEART - EKSPERYMENT RANDKOWY
      Jak to działa? Zgłaszasz się pisząc na e-mail podany w powyższym filmie i otrzymujesz dalsze instrukcje, między innymi testy i formularze do wypełnienia. Kiedy odeślesz pakiet potrzebnych materiałów, zostaną przeanalizowane pod kątem psychologicznym z nadzieją na możliwość znalezienia dla Ciebie potencjalnie odpowiedniej osoby. Z wybranymi uczestnikami psycholog przeprowadzi dodatkowo rozmowę telefoniczną. Zgłoszenia do pierwszej edycji można nadsyłać do końca sierpnia 2023 roku. Wszystkie informacje, przesyłane w ramach eksperymentu, objęte są tajemnicą zawodową psychologa a w ramach podsumowania przedstawione zostaną tylko ogólne statystyki (np. odnośnie liczby zgłoszeń czy najczęstszych oczekiwań).
      EKSPERYMENT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY
    • 0 comments
      Tak zwany syndrom DDA to zespół różnych problemów, które nierzadko współwystępują u osób, które wywodzą się z domu z problemem alkoholowym, z rodziny dysfunkcyjnej. Jest to pojemna kategoria wielu zróżnicowanych trudności i nie stanowi w ścisłym rozumieniu tego słowa zaburzenia psychicznego, nie jest jednostką chorobową.
      Tzw. syndrom DDA i czym się objawia
      Faktem jest jednak, że w stopniu częstym, Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) doświadczają problemów utrudniających normalne funkcjonowanie. Jednym z nich bywa zaburzenie znane jako zespół stresu pourazowego (PTSD) związany z traumatycznymi przeżyciami z młodości i wczesnej dorosłości, zwłaszcza mającymi miejsce w domu rodzinnym. 
      Zespół stresu pourazowego PTSD - objawy, leczenie
      PTSD (zespół stresu pourazowego) to zaburzenie, które może wystąpić po przeżyciu traumatycznego wydarzenia lub serii wydarzeń, skrajnie trudnego doświadczenia rozciągniętego w czasie. Może to obejmować:
      sytuacje takie jak wojna, gwałt i molestowanie, katastrofy naturalne, przemoc domowa, chroniczne narażenie na złe traktowanie, długotrwała deprywacja najważniejszych potrzeb (poczucie bezpieczeństwa, miłość rodzicielska, zdrowie), inne doświadczenia traumatyczne. Objawy PTSD mogą obejmować nawracające koszmary (nawet wybudzające w nocy), natrętne wspomnienia traumatycznych wydarzeń, wybuchy gniewu z byle powodu, wycofanie społeczne oraz izolacja, zaburzenia snu (niemożność normalnego zaśnięcia, budzenie się przedwcześnie), nadmierną pobudliwość i impulsywność oraz inne kłopotliwe reakcje emocjonalne i fizyczne (roztrzęsienie, uderzenia zimna lub gorąc, łzy stające w oczach w sytuacjach kojarzących się z traumą), duże ryzyko szkodliwego łagodzenia przykrych emocji poprzez sięganie po alkohol i inne substancje, wysokie prawdopodobieństwo występowania niskiego poczucia własnej wartości, a także wchodzenia w toksyczne związki.
      DDA a PTSD
      W przeciwieństwie do DDA, PTSD jest uznawane za oficjalne zaburzenie psychiczne i jest klasyfikowane w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD) i Kryteriach Zaburzeń Psychicznych (DSM). Osoby cierpiące na PTSD zwykle potrzebują profesjonalnej pomocy psychologicznej bądź psychiatrycznej w celu zarządzania swoimi objawami i przystosowania się do życia po traumatycznym doświadczeniu.
      Podsumowując, warto by DDA doznając życiowych trudności skorzystały z konsultacji psychologicznej. Diagnoza pozwoliłaby ustalić, czy i w jakiej części wynikają one z takich bądź innych następstw wychowywania się w rodzinie z problemem alkoholowym. Elementem diagnostyki jest także przyjrzenie się temu, czy osoba zmaga się z PTSD. Jeśli tak, wskazana byłaby psychoterapia, a niekiedy kontakt z lekarzem psychiatrą. 
      - psycholog Rafał Marcin Olszak

       
    • 0 comments
      Generalnie są tacy ludzie (kobiety i mężczyźni) z którymi można podzielić się problemem, bo mają coś w rodzaju odruchu niesienia pomocy, taką tendencję do zaangażowania się w rozwiązywanie sprawy, są zorientowani na pracę zespołową i bycie fair w relacji, pomaganie odbierają jako rodzaj inwestycji we wspólny komfort. Można to wstępnie rozpoznać po tym, że te osoby niejako wyczuwają okazję do niesienia pomocy, wsparcia, udzielania się po to, by ktoś rozwijał się, tak jakby cudze dobro było dobrem wspólnym. Z takimi osobami raczej warto podzielić się tym, jakie mamy wyzwanie, oczywiście biorąc odpowiedzialność za rozwiązania zamiast oczekiwać, że ktoś wszystko załatwi za nas i nie zamierzamy niczego przy okazji chociażby nauczyć się. Dzielenie powinno przebiegać stopniowo, na raty, aby obserwować rozwój wydarzeń, więc miałbym z tyłu głowy takie powiedzonka jak nie wszystko i nie na raz, co za dużo to niezdrowo, gdzie się człowiek śpieszy tam się diabeł cieszy. Otwieramy się dając kredyt zaufania, a potem ewentualnie większy, a nie od razu zaporowo wysoki. Trzeba się jednak liczyć też z tym, że są ludzie postrzegający cudze problemy jako zbędny kłopot, ciężar, rodzaj bagażu, wielkiej fatygi, praca dodatkowa. Nawet samo słuchanie o czyichś problemach odbierają jako przykry obowiązek. Nie wyczuwają okazji do pomagania, nie widzą szans ani na własny ani na wspólny rozwój dzięki zespołowemu rozwiązywaniu problemów. Nie chcą wzrastać razem, raczej chcą być na wysokim poziomie nawet jeśli takie podejście nie jest fair. Niektórzy skłonni są używać cudzych problemów na niekorzyść innych, bo wszystko co usłyszą, potem lubią wykorzystać przeciwko komuś. Mając do czynienia z tak zorientowanymi osobami, lepiej zachowywać w jak największej części lub w całości swoje problemy dla siebie. Czasami zdecydowanie lepiej skorzystać z profesjonalnej pomocy niż ryzykować przykrości po wyjawieniu swoich kłopotliwych wyzwań osobom niewłaściwym.   
       
       


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  • PODCASTY.jpg

     

     

×
×
  • Create New...

Important Information

Używając strony akceptuje się Terms of Use, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.