Skocz do zawartości

Czy to są objawy nerwicy?


Polecane posty

Cytat

Jestem przyszłą studentką. Świeżo po maturze, we wrześniu skończę 19 lat. Początek pewnych zmian w moim sposobie myślenia, w moim zachowaniu zauważyłam na początku liceum, trzy lata temu. Z natury mam niską tolerancję na stres, nie radzę sobie z nim dobrze, a przez ten okres wiele rzeczy, które właśnie ten stres powodowały, nałożyły się na siebie w tym samym momencie. Z samą nową szkołą nie miałam problemów, problem miałam jedynie ze znajomą, z którą poszłam do liceum. Powód był błahy, niesamowicie wręcz prosty i powodował u mnie tylko irytację; nasze kontakty się osłabiły, cokolwiek robiłam ja (posiadałam i posiadam nadal dwie pasje, które są dla mnie bardzo ważne. Pisarstwo, na dodatek uczyłam się dość egzotycznego języka, co też traktowałam jako coś, co mnie wyróżniało i określało jako "mnie") jak się okazało, musiała robić i ona, także wkrótce każdy dookoła znał jej wielką "pasję", jaką było pisanie i też podjęła naukę tego samego języka. Sprawa prosta, lekko irytująca dla osoby, która ma niewielki bagaż emocjonalny i która najzwyczajniej w świecie nie do końca wie, jak się wybić i źle czuje się z myslą, że ma ewpeien sposób "podebraną osobowość", która przedstawiona jest innym jako własna. Co warto także wspomnieć, oprócz małej odporności na stres wkrótce wyrobiła się u mnie tendencja duszenia wszystkiego w sobie, więc najmniejszy problem, który siedział w głowie, dość szybko wzrastał do o wiele większych rozmiarów. Krócej rzecz ujmując, irytacja/zdenerwowanie pojawiało się i nie miało ujścia, więc kisiło się w środku. Tak więc lekko zirytowana ze szkoły wracałam do domu, gdzie problemy także pojawiły się u znacznie bliższej przyjaciółki, która obecnie przechodziła dość ciężki okres, więc na irytację przyniesioną do domu przychodziła kolejna, jako że spowodowało to pewien kryzys w dość bliskiej przyjaźni (pretensja do mnie o dawanie "złych rad", skupienie się na swoich problemach i niekoniecznie poświęcenie jakiejkolwiek uwagi mojej osobie, byłam lekko zepchnięta na bok, miałam poczucie bycia osobą, na którą wylewa się wszelkie negatywne emocje). Moja mama wkrótce zaczęła mieć problemy w pracy, więc wracała zirytowana i zmęczona, ona także przeżywała nieco cięższy okres w swojej pracy, co przenosiło się nieco na atmosferę w domu. To był też czas, kiedy zaczęłam określać swoją orientację seksualną, w tamtym okresie nie wykazywałam zainteresowania mężczyznami, ale wykazywałam je za to w stosunku do kobiet. Co nie było przez moją bliską przyjaciółkę do końca akceptowane, również próba zasugerowania mojej mamie, że moja orientacja odbiega nieco od heteroseksualności skończyła się niezbyt dobrą reakcją w tamtym czasie, dlatego to także było źródłem pewnego stresu. Nie czułam się wtedy akceptowana przez ludzi bardzo mi bliskich.

Myślę, że ten okres był momentem, w którym zaczęłam miewać pewne problemy sama ze sobą. Bywały okresy, kiedy czułam się czymś zestresowana, zdenerwowana, nie do końca znając tego przyczynę, wkrótce zaczęłam być bardziej niepewna i zestresowana w sytuacjach międzyludzkich. Także doświadczyłam pewnych ataków paniki, bardzo silnego, nieokreślonego lęku, który potem zmieniał się w bezpośredni lęk o moje życie i zdrowie (miałam wrażenie, że umieram, albo że cierpię na jakąś chorobę ze względu na to, że stres powodował obfite pocenie się, przyspieszony rytm serca, dygotanie). 

Obecnie skończyłam liceum i te czynniki, które miały miejsce na samym początku szkoły, nie mają już miejsca. Wszystko się polepszyło, jednak nie pozbyłam się tendencji do duszenia w sobie problemów, obecnie ciężko jest mi rozmawiać o tym, co mnie dręczy z osobami, które są mi bliskie.
Kiedy zmarł mój wujek, większy stres wywoływała u mnie świadomość, że powinnam powiedzieć to swoim znajomym w szkole, niż sam ten fakt. Po uśpieniu mojego psa, któe z przyczyn oczywistych było niemiłym doświadczeniem, bardzo ciężko było mi o tym powiedzieć znajomym, czułam się zdenerwowana na myśl, że tym samym skupiłabym na sobie ich uwagę, miałam wrażenie, że mówiąc komuś o swoich problemach (które cięzkimi problemami nie są, stanowią raczej błahostki, które rosną do większych rozmiarów w mojej głowie) będę postrzegana jako ofiara losu, jako ktoś, kto się nad sobą użala, nadmiernie emocjonalna nastolatka. 
Obecnie największą nerwowość powodują u mnie relacje międzyludzkie. Długo się z kimś niekontaktując jestem przekonana, że ta osoba obwinia mnie o to, jest na mnie zła o brak kontaktu, a to powoduje, że tym bardziej unikam wtedy odnowienia tego kontaktu w strachu, że spotkam się z czyjąś złością. Błahe sytuacje wyolbrzymiam w głowie i także bardzo mnie stresują (podając przykład: rozmawiając ze znajoma musiałam odmówić jej zrobienia pewnej rzeczy, po prostu ze względu na to, że nie miałam na to ochoty. Odparła, że w porządku, ale brzmiała na lekko zasmuconą. Następne kilka dni spędziłam na myśleniu, że na pewno w tej chwili jest na mnie wściekła, rozmawia z innymi o tym, jak źle się wobec niej zachowuje, nastawia ich przeciwko mnie, później przechodzę w myślenie, że zachowuję się tak, bo jestem kimś złym i tylko udaję kogoś dobrego i wartościowego, że jestem beznadziejna). Zdarzało się, iż nie mogłam spać, zdarzały mi się też nocne poty, kiedy budziłam się w nocy nienaturalnie spocona, mimo że nie pamiętałam, żebym miała jakiś koszmar. Czasem też budziłam się z bardzo mocno zaciśniętymi pięściami.

Jako, że drobne rzeczy wywołują u mnie takie silne reakcje, boję się o nich mówić i "żalić się" innym, codzienne stresy obecnie zagłuszam piciem alkoholu, również wróciłam do samookaleczania.  Zdarza mi się brać tabletki/krople uspokajające.

Chciałabym zmienić swój sposób myślenia i znowu normalnie funkcjonować bez zbędnego wyolbrzymiania, nadmiernego stresu w normalnych, życiowych sytuacjach. Czy jest to coś, z czym powinnam zwrócić się do specjalisty, czy jest to kwestia pracy nad sobą, wyćwiczenia pewnych nawyków? 

Serdecznie dziękuję za wszelkie odpowiedzi i pozdrawiam.

Szanowna Pani,

obszernie opisuje Pani szereg mniej lub bardziej, a nawet wyjątkowo stresujących dla Pani okoliczności. Mówi Pani, że część z nich nakładała się na siebie, co tylko wzmagało niepokój, utrudniało radzenie sobie z tym wszystkim. Relacjonuje Pani również, że stosuje pogarszające sprawę strategie rozładowywania napięcia emocjonalnego jak samookaleczanie czy używanie substancji psychoaktywnych (alkohol). Mówi Pani też między innymi o problemach w relacjach z innymi ludźmi, braku zrozumienia w ważnych dla Pani sprawach ze strony rodziny.

Na podstawie przedstawionych informacji na forum nie diagnozuje się (ani się nie da, ani nie wolno tego robić), jakkolwiek zgodzi się Pani zapewne ze mną, że skoro przeżywa Pani takie trudności, warto skorzystać ze specjalistycznej pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Konsultacje przez forum byłyby dalece niewystarczające, gdyż omawianych spraw nie da się w ten sposób rozstrzygnąć. Z przejęciem apeluję, by zaprzestała Pani stosowania destrukcyjnych sposobów radzenia sobie z emocjami i rozpatrzyła skorzystanie z pomocy. Jeśliby okazało się, że psychoterapia byłaby w Pani wypadku zalecana, w jej trakcie mogłaby Pani nie tylko omówić swoje trudności, uzyskać wgląd i zrozumienie ich natury, ale również zdobyć wiedzę, jak radzić sobie w konstruktywny, bezpieczny i skuteczny sposób z przytłaczającymi emocjami, jak asertywnie komunikować się z innymi osobami, by w miarę możliwości relacje nie stanowiły dodatkowego źródła stresu, niepokoju, lęku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • SKOCZ DO: 
    Księgarnia >>>> | Apteka >>>> | Uroda >>>> | Sport >>>> | Dziecięce >>>> | Moda >>>>

  • PODCASTY.jpg

  • Wpisy blogu

    • 0 komentarzy
      Ludzie chętniej próbują z kimś nowopoznanym, niż sprawdzają nowe sposoby budowania relacji, bo łatwiej jest wymienić partnera, niż skorygować własne postępowanie i przepracować coś w sobie. Jeśli chodzi o małżeństwa, w Polsce coraz częściej okazuje się, że do dwóch razy sztuka. 
       
       
    • 0 komentarzy
      Plotka. Złośliwcy powiadają, że bywa to rodzaj przemocy pośredniej – dokuczania komuś okrężną drogą. Trochę straszne, bo – powołując się na dokument „Dylemat społeczny” – fake news roznosi się w sieci sześć razy szybciej niż fakt. Najwyraźniej rzeczywiście plotki są jak chwasty w ogrodzie; nawet jeśli zrywamy je, nowe rosną prędko. Czasami bywają to chwasty wyjątkowo toksyczne, bo używa ich się chociażby do mobbingu, gnębienia kogoś w miejscu pracy lub w związku z wykonywanym przez niego zajęciem. Na szczęście nie wszystkie plotki są takie złe. Na przykład ktoś kiedyś rozpowiedział, że podobno odziedziczyłem hotel. Kto by pomyślał, jak nagle i drastycznie może wzrosnąć atrakcyjność człowieka... 😆 Tak czy inaczej, uważajmy z tym plotkowaniem i pamiętajmy: plotka niewiele mówi o danej osobie – znacznie więcej o człowieku, który w nią wierzy. Miłego dnia.
    • 0 komentarzy
      Kolejny podcast z cyklu psychologia relacji bez cenzury: 10 zjawisk, które psują związki. Psychologia miłości w kontekście czynników, które mogą zakłócić lub nawet przyczynić się do zakończenia relacji. 
       
       
       
    • 0 komentarzy
      Kiedy ostatnio dane ci było doświadczyć głębokiego relaksu, któremu towarzyszy stan błogości, poczucia harmonii wewnętrznej i kojącego spokoju? Mam nadzieję, że miewasz takie odczucia nierzadko. Jeśli jest jednak inaczej, rozważmy, co można zrobić, aby sytuację poprawić. Wersja audio poniżej, a wersja tekstowa tutaj.
       
       
    • 0 komentarzy
      Nadciąga weekend i być może niektórzy poświęcą chwilę albo dwie na jakiś serial. Nie mam na to za dużo czasu, więc wolę za często do tego typu produkcji nie zasiadać, bo niekiedy ciężko oderwać się. Wstrzemięźliwość we wszystkim – nawet we wstrzemięźliwości, więc robię wyjątki. Jako psycholog cenię barwne postacie, interesujące relacje i tym samy interakcje między bohaterami. Dramaturgia, wątki psychologiczne i niecodzienny obyczajowy kontekst też mają znaczenie. Jeśli zatem ktoś podziela sympatię do takich klimatów, może sięgnąć po „Po złej stronie torów”. Fabuła wciąga, ale jest to zarazem studium głęboko dysfunkcyjnej rodziny, która próbuje sobie radzić w obliczu splotu fatalnych okoliczności. A charaktery poszczególnych postaci zdecydowanie tego nie ułatwiają. Pierwszy sezon jest fenomenalny, natomiast pomimo słabszej jakości sezonu trzeciego, nawet tam dochodzi do takich scen, które wstrząsają nami na tyle mocno, że aż przydałyby się pasy bezpieczeństwa. Mocne. Podobało mi się. A Wy co polecacie?


  • Ważna informacja

    Chcąc, by psycholog ustosunkował się do pytania zadanego na forum, należy we wstępie podać swój wiek oraz swoją płeć i spełnić warunki podane w instrukcji darmowej porady. Psycholodzy udzielają odpowiedzi w miarę możliwości czasowych. W razie doświadczania nasilonych myśli samobójczych należy skontaktować się z numerem 112 by uzyskać ratunek. Doświadczając złego samopoczucia lub innych problemów można rozważyć też kontakt z telefonami zaufania i pomocowymi - niektóre numery podane są tutaj.

  • 05e7f642-357a-49b3-b1df-737b9aa7b7a1.jpg

  • SKOCZ DO:

  • PODCASTY-OCALSIEBIEpl.jpg

  •  
  • Podcasty i filmy o psychologii

  • Książki o rozwoju osobistym i psychologii

    83eaf72d-ea6e-4a48-ab5f-9aefa9423f3d.jpg

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.