Ludzie od których wieje chłodem
„Po jakimś czasie człowiek przyzwyczaja się, zapomina i nawet nie czuje, że zimno, bo zapomniał, co to jest ciepło” (William Faulkner). Do psychoterapeuty trafiają nierzadko ludzie skarżący się na bliżej nieokreślony psychiczny ból. Nie od wszystkich, ale od niektórych wieje chłodem przeszywającym na wskroś. Zimne spojrzenie, usta ściśnięte, sine i wąskie jak sople, twarz szara i pozbawiona żywego wyrazu. Emocje natomiast zamrożone tak głęboko, że zdają się być zamknięte w kostce lodu. Rzadziej są to mężczyźni, bo w wielu męskich sercach przynajmniej tli się złość. Częściej są to kobiety zamknięte w swoich kryształowych wieżach za zlodowaciałą fosą i zimnym murem. I jedni i drudzy bywają świetnie wykształceni, modni, niebywale atrakcyjni fizycznie, majętni. Jednak w jakimś momencie życia przelała się w nich czara goryczy i zdecydowali się schować swoje serca do zamrażarki, by na dobre ostudzić pragnienia miłości, głębokiej więzi, posiadania własnej rodziny. Mogło stać się to na tyle dawno, że nawet o tym nie pamiętają. Ale pragnienia nadal tam są. I to właśnie one powodują emocjonalne cierpienie, bo próbują sforsować te wszystkie zabezpieczenia. Hibernowanie serca, by nie zaznało kolejnego urazu, skazuje na wtórne cierpienie – odśrodkowy ból, przed którym nie ma ucieczki. Ani w pracoholizm, ani w aktywizm, ani w używki, ani w hedonizm. Nie tędy droga.
CIEKAWOSTKA: Męski blog Refleksje mężczyzny prowadzi psycholog online.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze