Coś poprzedza toksyczny związek
Poniekąd zadziwia mnie, że lubicie, jak mówię o toksycznych związkach. Przyznacie, że dziwnie być znanym z rozpraw o takich sprawach. Mimo to podzielę się z Wami pewną osobliwą ciekawostką. Z moich badań wynika, że większość osób po takich przejściach deklaruje, że dostrzegała złowróżebne sygnały ostrzegawcze i to nawet przed poważnym zaangażowaniem. Rzecz w tym, że osoby podatne na zranienie nie nadają tym sprawom właściwego znaczenia. Na przykład umniejszają problem, udają że go nie ma, trzymają się iluzji bądź tworzą naiwne złudzenia, lub stwierdzają, że sami sprowokowali sytuację, ewentualnie że coś im się tylko zdawało. Negatywny krytyczny głos wewnętrzny skłania te osoby do zgody na to, co źle rokuje lub jest jaskrawo alarmujące. Unikają zmierzenia się z tym, co ich przeraża, czyli z perspektywą samotności czy utraty wydumanych wyobrażeń o związku z daną osobą, i czynią to tak uparcie, że trwają przy kimś nawet jeśli zanosi się na fatalny finał lub są rażąco nadużywane. Niektórzy ze względu na destrukcyjne schematy wręcz czują miłość tym większą, im większego doświadczają lekceważenia. Dobra wiadomość jest taka, że trwają badania mające wyłonić skuteczne metody rozwiązywania takich interpersonalnych problemów i przybywa na ten temat wskazówek. Trzymam rękę na pulsie. A Wy podejmujcie świadomy wysiłek, by dostrzegać rzeczywistość taką, jaką ona jest, zamiast się mamić. Realizm naszym sprzymierzeńcem.
CIEKAWOSTKA: Męski blog Refleksje mężczyzny prowadzi psycholog online.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.