Skocz do zawartości


  • Forum psychologiczne

    • Nie wiem, jak długo jesteście razem, na jakim etapie jest Wasza relacja, na jakim etapie jest Wasze zaangażowanie. No w zasadzie z tego, co piszesz, wynika, że Twoje jest duże - ale nie wiadomo, jakie jest jej. Wypowiem się zatem jedynie jako partnerka mężczyzny, który również boryka się z problemem przedwczesnego wytrysku - w chwilach, gdy mój partner czuł się źle z tego powodu; płakał, złościł się, zawsze go wspierałam. Starałam się, by nie czuł, że zawiódł, bo też zwykle nie czułam wielkiego rozczarowania - w zasadzie wręcz przeciwnie, starałam się interpretować to tak, że jestem dla niego baaardzo atrakcyjna. Oswoiliśmy to w końcu, znaleźliśmy inne sposoby dawania mi satysfakcji, czasem najpierw zaczynamy ode mnie, potem kończymy tradycyjnie. Generalnie oboje się staramy, by dać drugiej osobie jak największą satysfakcję. Ale na początku tak nie było. Wiem, że mój partner niespecjalnie był mną z początku zainteresowany i niespecjalnie go zajmowały moje potrzeby, więc była szybka akcja i elo. Tak samo może być w przypadku tej dziewczyny ,,ten problem" to może być w sumie tylko wymówka, a dla Ciebie koniec świata - więc przemyśl to jeszcze z tej perspektywy. Ale wracając, z naszego doświadczenia jeszcze dodam, że im więcej o tym myślisz, tym większe prawdopodobieństwo, że nie wyjdzie tak jak chcesz. Jak mój partner, widzę, że nagle dostaje jakiegoś napadu lęku, po prostu odciągam jego uwagę - wiem już jak, bo znamy swoje ciała, chłop zapomina i lecimy z tematem dalej. A jeśli lęk nie zostanie zaopiekowany, no to wtedy po zabawie. Ale ogólnie dobrze, ze się badasz, bo różne mogą być przyczyny
    • Zauważyłeś nowe drobne rzeczy, które dały Ci do myślenia? -super, gratuluję małego kroczku w stronę poszerzania świadomości. Może lekko w tym pomogłem, ale i tak główna zasługa leży po Twojej stronie. Każdy musi zmienić się sam. Ty swojej mamie dałeś artykuły o nadopiekuńczości, ale akurat tutaj nic to nie dało. Pewnie jest to dla niej zbyt duży przeskok w sposobie myślenia o swojej roli jako matki, za dużo skamieniałych przekonań do rozłupania, by mogła spojrzeć świeżym obiektywnym wzrokiem na spory kawałek swojego życia. Przecież stara się jak może, chce dla Ciebie jak najlepiej, opiekuje się Tobą, więc jest dobrą matką, dlaczego miałaby się zmieniać? Nie zdaje sobie sprawy, że Ci szkodzi, bo zapewne bardziej przejmuje się swoim samopoczuciem, a to byłoby gorsze, gdyby nie była taka opiekuńcza. Tak już chyba jest zaprogramowana. Możesz próbować ją zmienić, ale o wiele łatwiej będzie zmienić siebie w taki sposób, żeby to, jacy są rodzice, nie miało na Ciebie większego wpływu.  W poszukiwaniu tego, co Cię cieszy, sugerowałbym, żeby rzeczy materialne nie zajmowały wysokiej pozycji na liście, bo jak sam wiesz one szybko się nudzą. Pomyśl o rzeczach, które bardzo chciałeś mieć. Jak długo się nimi cieszyłeś, gdy udało się je zdobyć? Kilka dni? Tydzień? Pewnie kilka takich skarbów wala się gdzieś u Ciebie po kątach. Nawet jak znajdziesz sobie super dziewczynę w której się zakochasz, ekscytacja nie będzie trwała wiecznie. Rok może dwa i narkotyczne hormony zakochania się skończą, a wtedy albo będzie praktykowana w związku trudna sztuka dojrzałej miłości, albo wkradnie się znudzenie, niezadowolenie, obwinianie i inne problemy. Nie trzeba być super przenikliwym detektywem, żeby zauważać to dookoła. 
    • Wstęp będzie może nieco długi, by wprowadzić kontekst... Przez całe życie nie szło mi w relacjach. Nie poznawałem nikogo zainteresowanego mną, zazwyczaj odbijałem się od jakichkolwiek kobiet, dostając kosza za koszem. Tak, nie jestem atrakcyjny - grubszy niż chudszy, etc. Gdy udawało mi się kogoś poznać i zacząć się spotykać - szybko byłem ghostowany i rzucany. Tak jak jestem świadom swojej wartości intelektualnej czy zawodowej, tak jako mężczyzna nigdy nie czułem specjalnie swojej wartości w oczach kobiet. I nagle poznałem ją. Podobne pasje, spojrzenie na świat, tematy do rozmów. Zgadzamy się w absolutnie wszystkim, rozmawia się świetnie. Jest pod wrażeniem moich poglądów na świat, empatii, wrażliwości. Łączą nas rzeczy duże i małe, choćby to, jaką lubimy herbatę czy na co zwracamy uwagę na ulicy. Zakochaliśmy się. Tak, nie trwa to długo, ale przyznaję - nigdy nie czułem takiego zakochania. Jednocześnie stres, by nie zawieść. No i... zawodzę. Łóżkowo. Od zawsze, przez stres, miałem problemy z przedwczesnym dochodzeniem. Raz trwa to dłużej, raz dosłownie kilka sekund. To przeogromny stres dla mnie i obawa. No i cóż... wyszło, w dosyć bezpośredni sposób. Że "to nienormalne, że jestem sfrustrowana przez to, że zdrowo powinno być kilkanaście minut chociaż'. Zabolało. Świadomość problemu mam, ale zabolała bezpośredniość. Czuję, że moja pewność siebie uleciała totalnie, przestałem czuć to, na co oboje zwracaliśmy uwagę przy rozmowie o relacji - o potrzebie wzajemnego dawania poczucia bezpieczeństwa i akceptacji. Padło, że chce dać szansę, że chce wspierać. Ale jednocześnie padło, że jeśli nie dogadalibyśmy się w tej płaszczyźnie, to ona nie widzi przyszłości relacji. I znów - strach, ogromna presja, poczucie ultimatum... Jeśłi nie sprostam, to stracę kogoś, kogo cóż... Kocham. Niemniej nie poddałem się - zrobiłem badania, zapisuję się do urologa, pewnie w perspektywie czasu do seksuologa. Jednak w tym wszystkim dziewczyna znikła. Stwierdziła, że ona nie chce teraz rozmawiać, że musi sobie ułożyć swoje emocje. Milczy 2 dzień. A ja? Z moim over thinkingiem czuję, jak cały dzień chodzę w jednym wielkim spięciu. Mdli mnie, źle mi, czuję się bez wartości. Sam z tym wszystkim i totalnie niczego nie wart jako mężczyzna. Może i niektórzy uznają to za niemęskie, ale siedzę, lecą mi łzy i pomstuję, że zdradza mnie własne ciało. I aż mam brzydkie myśli - że może nie warto się starać, bo pewnie i tak się nic nie zmieni, a ona pewnie i tak mnie zostawi (zwłaszcza, że jest poliamoryczna, a ja nie). Więc myślę w pewnych momentach... że najlepiej by jutra po prostu nie było, bo nic nie ma sensu. Nie wiem co ze sobą zrobić, smutek i wszystkie emocje przygniatają mnie, a jestem w tym wszystkim totalnie sam...
  •  

  • Szkolenia dla firm

    Gabinet Ocal Siebie oferuje szkolenia dla firm poświęcone higienie psychicznej pracowników. Oferta przygotowywana jest indywidualnie w zależności od liczby uczestników, zakresu szkolenia oraz budżetu. Nasz zespół proponuje szeroki wachlarz rozwiązań. Skontaktuj się z nami poprzez e-mail, aby otrzymać więcej informacji.

  • Blogi

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.