Skocz do zawartości
  • psycholog Agnieszka Janczewska
    psycholog Agnieszka Janczewska

    Dlaczego boimy się mówić innym o uczuciach?

              No właśnie, dlaczego? To chyba ulubione pytanie większości osób korzystających z terapii DLACZEGO? Gdy je zadajemy, to raczej utrudniamy sobie rozwiązanie problemu, znalezienie odpowiedzi. Lepiej zacząć od strony psychologicznej, czyli zamiast pytać psychoterapeutę dlaczego, możemy wspólnie zastanowić się jaki jest mechanizm psychologiczny funkcjonowania człowieka, który sprawia, że tak trudno jest mu mówić innym o swoich uczuciach.

    Od wieku niemowlęcego wiemy, że dzieci nie robią nic innego, tylko wyrażają uczucia w dzień, w nocy, praktycznie niewiele mają przerw w wyrażaniu uczuć, dlatego rodzice są zazwyczaj bardzo przemęczeni:) Dziecko nie obawia się wyrażania swoich uczuć, nie myśli o tym, to sprawa oczywista. Jego mózg szczęśliwie na tym etapie jeszcze nie jest na tyle rozwinięty, by zdawać sobie z tego świadomość. Także rodzice mniej lub bardziej starają się radzić sobie z uczuciami małych niemowląt. Z czasem gdy dziecko wchodzi w wiek dziecięcy, również śmiało i odważnie wyraża uczucia, krzyczy, płacze, tupie, rzuca, mówi nie lubię cię, oddawaj moje zabawki itd. Do momentu, aż rodzic nie zwróci mu uwagi - „że tak nie można”.

    Wiedza z zakresu psychologii i psychoterapii jasno wskazuje, że należy pozwalać dzieciom wyrażać wszystkie uczucia, to pozwoli, by w kolejnych etapach rozwojowych dzieci były zdrowe. Szereg licznych rzetelnych badań od lat potwierdza, że gdy nie mówimy o uczuciach, nie wyrażamy ich, to powoduje wiele chorób znajdujących się na listach WHO (Światowej Organizacji Zdrowia), ICD czy DSM (klasyfikacje chorób psychicznych w Polsce i na świecie). Wszystko jest w porządku do momentu, gdy ktoś, kto wychowuje dziecko nie zabroni mu mówić o uczuciach, wyrażać ich poprzez ekspresję, czyli też zachowanie. Z wiekiem niestety zazwyczaj następuje osłabienie i zmniejszenie się ilości mówionych uczuć, już tak śmiało jak we wcześniejszych etapach rozwojowych nie mówimy społecznie kocham cię, lubię cię, fajne jest życie, wszystko jest super i kolorowe, czy git. A już w dorosłym życiu, naprawdę rzadko można usłyszeć pozytywne formy uczuć skierowane w stosunku do innych osób. I to wydaje się być największą bolączką społeczną.

    Ponieważ jak wiadomo, idąc za słynnym psychologiem społecznym Aronsonem, człowiek, czy chce czy nie, jest istotą społeczną, a zatem, jeżeli nie będzie dzielić się uczuciami z innymi, to jego funkcjonowanie społeczne może nie być dla niego osobiście zbyt satysfakcjonujące. Oczywiście wiele osób może powiedzieć, czy pomyśleć, że mówienie o uczuciach, to naturalna sprawa, przecież wśród rodziny najbliższej czy w związku mówienie i okazywanie sobie uczuć jest naturalnym i częstym procesem. Psychoterapeuci pracujący w gabinetach mają trochę inną wiedzę na ten temat. Słyszymy wielokrotnie raczej, że osoby boją się powiedzieć właśnie najbliższym członkom rodziny o swoich uczuciach, a co dopiero w relacjach społecznych, w pracy, ze znajomymi, czy nawet obcymi osobami w różnych sytuacjach. Osoby uczestniczące w terapii często i wielokrotnie powtarzają, że tylko tutaj czyli w obecności terapeuty są w stanie „otworzyć się” i powiedzieć co czują, niejednokrotnie obawiają się wyznać swoje uczucia partnerowi, matce, ojcu, bratu, pracownikom itp. Na ogół obawa ta jest związana z poczuciem odrzucenia, braku akceptacji, nawet wyśmiania - to znaczy obawiają się braku odwzajemnienia uczuć, zakończenia relacji, uznania za niedojrzałe, zbyt sentymentalne, romantyczne, infantylne itd. A przecież jak inaczej budować trwałą, stabilną relację z zobowiązaniem inaczej niż na uczuciach i rozmowach o nich.

    W związku z tym, że to już chyba cywilizacyjna choroba w nie rozmawianiu o uczuciach, powoduje rozpad co trzeciego związku i lawinę rozwodów oraz w konsekwencji lęk przed zawieraniem w ogóle relacji partnerskich. W gabinetach terapeutycznych brakuje wolnych miejsc na terapię par, tak jest ich wiele, a tak bardzo trudno im rozmawiać o uczuciach nawet w tej chronionej przestrzeni ze specjalistą, że z reguły nie są w stanie wytrwać kilkunastu sesji w terapii, by rozważać uczuciowość obojga. Zatem przybliżmy się do pytania dlaczego? Dlaczego to takie trudne? By mówić kocham cię, jestem szczęśliwa, dobrze mi z tobą, dziękuję, przepraszam, popełniłem błąd.

    Jeżeli w rodzinie naszego pochodzenia nie mogliśmy obserwować pozytywnych wzorców reagowania wzajemnie na siebie rodziców, lub innych członków rodziny, dziadków, wujków, to powielamy ich schemat relacji interpersonalnych. Jeśli oni nie okazywali sobie bliskości w pozytywnym wymiarze i nie mówili do siebie z szacunkiem i życzliwie o wszystkich swoich uczuciach, to prawdopodobieństwo podobnego postępowania w aktualnych osobistych związkach będzie bardzo spójne z tym zaprzeszłym zapamiętanym wzorcem. Dodatkowo od wielu lat mass media, media społecznościowe raczej uczą społeczeństwo, że należy pisać (mówić) negatywne komentarze, nieprzyjemne zwroty, a miłe słowa i pozytywne wsparcie zdarza się nieco o wiele rzadziej. Konsekwencje jakie mogą być społecznie już coraz bardziej są widoczne, gdzie obecne czasy są nazywane „czasami nienawiści”. Dlatego należy zaczynać od siebie. Nie mamy wpływu na to, co postanowią i jak zachowają się inni. Spróbujmy w swoim środowisku pracować nad poprawą relacji i atmosfery poprzez mówienie innym o uczuciach.

    Podam klasyczny przykład z sesji terapeutycznej, ale dotyczy to wielu osób. Mąż (można wstawić żona) wraca z pracy, wściekły, odburkuje coś, podnosi głos, jest niezadowolony, wszystko go drażni. Gdy żona pyta co się stało, odpowiada a nic wielkiego, problemy w pracy. I na ogół nie kontynuuje dalej tematu, mimo iż żona dopytuje, a za kilka godzin lub dzień, dwa, wybucha kłótnia, awantura o jak to mówią niektórzy „ przesoloną zupę”. A zupa niczemu nie winna, tylko problemy w pracy męża. I teraz gdyby mąż miał zasoby i umiejętności i doświadczenie życiowe, by usiąść z żoną i opowiedzieć jej wszystko dokładnie co wydarzyło się w pracy, przeżyć to czyli okazać całą ekspresję emocji konstruktywnych oczywiście, czyli poczucie wstydu, skrzywdzenia, niesprawiedliwości itd., to kłótnia w tej relacji nie pojawiłaby się. Dlatego tak ważne jest mówienie innym o uczuciach, ponieważ nikt nie wie jak w danym momencie czuje się druga osoba, dopóki ta tego nie powie.

    Nie należy obawiać się oceny tego jak się czujemy, tylko pozwolić sobie na powiedzenie z czym jest trudno, by poczuć się lżej, zaznać ulgi, a następnie znaleźć rozwiązanie sytuacji problemowej. W takiej wersji rozmowy o uczuciach są tylko dobre zakończenia, pogłębi się wzajemna relacja, umocni związek, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa, osoba poczuje wsparcie i zrozumienie. Podsumowując mówienie o uczuciach nie tylko w relacjach partnerskich, ale rodzinnych, przyjacielskich, zawodowych, sąsiedzkich itp. jest niezwykle istotne w budowaniu właściwych i zdrowych relacji społecznych wokół siebie. Mówienie o uczuciach oznacza, że osoba jest dojrzała emocjonalnie, uczciwa, prawdziwa i radzi sobie z rzeczywistością.

    Mówienie o uczuciach daje siłę i poczucie sprawstwa w sytuacjach, które będą miały miejsce w przyszłości, ponieważ pozwala rozwiązać wiele spraw oraz dążyć do upragnionych celów. A zatem warto zapamiętać, że ta osoba, która nie obawia się i świadomie oraz adekwatnie do sytuacji mówi jak się czuje jest uznana za osobę zdrową psychicznie - według kanonów i wiedzy z zakresu psychologii i psychoterapii. Jeżeli ktoś czuje, że chce nauczyć się dobrze komunikować, to może skorzystać z procesu psychoterapii, który jest jedną z podstawowych i głównych metod nabywania wiedzy, doświadczenia na temat komunikacji z innymi i inteligencji emocjonalnej czyli dziedziny zajmującej się wyrażaniem emocji i uczuć. Zapraszam serdecznie.

    • Podoba mi się to 1



    Opinie użytkowników

    Rekomendowane komentarze

    Brak komentarzy do wyświetlenia.



    Join the conversation

    You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

    Gość
    Dodaj komentarz...

    ×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

      Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

    ×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

    ×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.


  • Kto jest online?   0 użytkowników, 0 anonimowych, 3 gości (Zobacz pełną listę)

    • Brak zalogowanych użytkowników
  • Psycholog online

  • Polski psycholog online - Psychoterapia przez Skype Wielka Brytania, Norwegia, Niemcy, Hiszpania

  • Psycholog przez Skype  |  Darmowa porada przez forum
    Gabinet Ocal Siebie to internetowa klinika psychologiczna, w której panuje ciepła, rodzinna atmosfera. Więcej... 

    psycholog Rafał Marcin Olszak



  • Forum psychologiczne

    • Czy watek jest jeszcze Aktywny? Mam pytanie do Autora. Czy Twoj problem się rozwiązał? Czy poradziłeś sobie z tym czy jednak podjąłeś trudną decyzję? Mam dokładnie to samo tylko jestem kobietą i dzieje się się w mojej głowie tak w stosunku do kolegi z pracy. Praktycznie słowo w słowo jak opisujesz. 
    • Witam, jak najbardziej mogą to być ataki paniki. Właściwie nie wiem co innego mogłoby to być, bo objawy pasują i sposób ich zwalczania - relaksacja - pomaga. Przyczyną pewnie są demony przeszłości, jak to się poetycko nazywa, czyli jakieś traumy większe lub mniejsze, przewlekłe lub jednorazowe. Za dnia przyczyniają się do odczuwania nieuzasadnionego lęku w normalnych życiowych sprawach, a nocami, od czasu do czasu, gdy świadomość nie czuwa, wyłażą i ogarniają całe ciało w tych swoich atakach.  Radzić sobie z nimi można na różne sposoby. Skupianie się na oddechu jest formą medytacji, której praktykowanie i rozwijanie na pewno pomoże nie tylko w tym przypadku, ale ogólnie w naszym stresogennym przebodźcowanym życiu. Świadomość swojego oddechu, odczuć z ciała, otaczającej przestrzeni i obiektów dookoła jest o wiele zdrowsza od "siedzenia w głowie" i stanowi podstawę w leczeniu wszelkich zaburzeń psychicznych.  Łatwiejszym i szybszym sposobem na ulżenie sobie w psychicznym cierpieniu jest pójście do sklepu po flaszkę i "odcięcie" się od problemów. Działa to tymczasowo, dlatego w razie potrzeby należy czynność powtórzyć. Oczywiście żartuję i odradzam picie, chociaż wielu ludzi w ten sposób się "leczy". Zdrowszą metodą, ale moim zdaniem działającą na podobnej zasadzie jest farmakoterapia, czyli psychotropy od psychiatry. Problemów nie rozwiążą, bo nie dotykają ich sedna, ale z dużym prawdopodobieństwem przyniosą ulgę poprzez zmianę chemii w mózgu. Najlepszym rozwiązaniem będzie psychoterapia, czyli zmierzenie się twarzą w twarz z demonami, bo im bardziej się od nich ucieka, tym mocniejsze się stają. I odwrotnie - im lepiej będziesz się im przyglądać, tym mniejsze będą się stawać, aż w końcu znikną. Tutaj właśnie najbardziej przyda się medytacja (inaczej świadomość, uważność) żeby stać twardo w rzeczywistości i nie dać się im pochłonąć. Ewentualnie w ramach farmaceutycznego dopingu można się skusić na tabletki, jeśli walka będzie ciężka.   Także to tak ogólnie. Żeby ustalić konkretne kroki, należałoby poddać się diagnozie, porozmawiać z fachowcem na żywo, bo pisanie na forum jest jakościowo kiepskie. 
    • Nie wiem, jak długo jesteście razem, na jakim etapie jest Wasza relacja, na jakim etapie jest Wasze zaangażowanie. No w zasadzie z tego, co piszesz, wynika, że Twoje jest duże - ale nie wiadomo, jakie jest jej. Wypowiem się zatem jedynie jako partnerka mężczyzny, który również boryka się z problemem przedwczesnego wytrysku - w chwilach, gdy mój partner czuł się źle z tego powodu; płakał, złościł się, zawsze go wspierałam. Starałam się, by nie czuł, że zawiódł, bo też zwykle nie czułam wielkiego rozczarowania - w zasadzie wręcz przeciwnie, starałam się interpretować to tak, że jestem dla niego baaardzo atrakcyjna. Oswoiliśmy to w końcu, znaleźliśmy inne sposoby dawania mi satysfakcji, czasem najpierw zaczynamy ode mnie, potem kończymy tradycyjnie. Generalnie oboje się staramy, by dać drugiej osobie jak największą satysfakcję. Ale na początku tak nie było. Wiem, że mój partner niespecjalnie był mną z początku zainteresowany i niespecjalnie go zajmowały moje potrzeby, więc była szybka akcja i elo. Tak samo może być w przypadku tej dziewczyny ,,ten problem" to może być w sumie tylko wymówka, a dla Ciebie koniec świata - więc przemyśl to jeszcze z tej perspektywy. Ale wracając, z naszego doświadczenia jeszcze dodam, że im więcej o tym myślisz, tym większe prawdopodobieństwo, że nie wyjdzie tak jak chcesz. Jak mój partner, widzę, że nagle dostaje jakiegoś napadu lęku, po prostu odciągam jego uwagę - wiem już jak, bo znamy swoje ciała, chłop zapomina i lecimy z tematem dalej. A jeśli lęk nie zostanie zaopiekowany, no to wtedy po zabawie. Ale ogólnie dobrze, ze się badasz, bo różne mogą być przyczyny
  •  

  • Szkolenia dla firm

    Gabinet Ocal Siebie oferuje szkolenia dla firm poświęcone higienie psychicznej pracowników. Oferta przygotowywana jest indywidualnie w zależności od liczby uczestników, zakresu szkolenia oraz budżetu. Nasz zespół proponuje szeroki wachlarz rozwiązań. Skontaktuj się z nami poprzez e-mail, aby otrzymać więcej informacji.

  • Blogi

×
×
  • Utwórz nowe...

Ważne informacje

Używając strony akceptuje się Warunki korzystania z serwisu, zwłaszcza wykorzystanie plików cookies.